wyd. Otwarte
rok: 2012
str. 352
Ocena: 5/6
Już od chwili, gdy przeczytałam zapowiedź tej książki wiedziałam, że
muszę ją przeczytać. Bez względu na wszystko. Jak się okazuje, marzenia czasem
się spełniają. To właśnie do mnie trafił ostatni egzemplarz recenzencki, jaki
posiadało wydawnictwo Otwarte. Nie mogłam więc przejść nad tym faktem tak po
prostu do porządku dziennego. W końcu, jak często zdarza się taka okazja?
Dlatego sięgnęłam po tę powieść niedługo po tym, jak zawitała ona w moich
skromnych progach. I powiem Wam jedno, nie zawiodłam się. Autorce udało
stworzyć się coś nowego, a to cieszy podwójnie. Czym charakteryzuje się ta
nowość? Postaram się Wam to przybliżyć poniżej.
Jest rok dwutysięczny szósty, Wirginia, Stany Zjednoczone. Lucy właśnie
stoi na swoim pierwszym życiowym progu – kończy szkołę średnią i choć z pozoru
wygląda na bardzo szczęśliwą osobę, wcale taka nie jest. Nieustannie stara się
sprostać wymaganiom rodziców i nauczycieli. Robi wszystko, by nikt nie
porównywał jej z tragicznie zmarłą siostrą, Daną. Mimo ogromu wysiłków w to
wkładanych, nie zawsze się udaje uniknąć takich ocen. To oczywiście nie jedyny
problem trapiący główną bohaterkę powieści. Jest jeszcze on, przystojny, cichy,
skryty w sobie chłopak. Jeden z uczniów liceum, do którego Lucy uczęszcza, a w
zasadzie w którym nauka właśnie dobiega końca. To właśnie to, czyli fakt
ukończenia szkoły, bardzo trapi Lucy. W końcu to tu, na licznych przerwach i
zajęciach miała okazję ukradkiem obserwować Daniela, obiekt jej westchnień. Na
jego widok dziewczynie brakowało śliny w ustach a serce wpierw się
zatrzymywało, by po chwili zacząć pędzić z niewyobrażalną prędkością. Niestety,
Daniel notorycznie nie zwracał uwagi na Lucy. Przez cały okres ich wspólnego
uczęszczania do szkoły odezwał się do niej może raz, a i tego pewna nie była,
bo nie zrozumiała słów wydobywających się z jego ust. Nie zmienia to jednak
postaci rzeczy, że była w nim śmiertelnie zakochana i z nikim poza nim nie
chciała się umawiać. Wiedziona wątłą nadzieją odrzucała zaloty szkolnych
kolegów i postanowiła, że na bal maturalny, imprezę na której muszą się pojawić
się wszyscy, by móc odebrać dyplom, wybierze się sama. Może akurat uda się jej
na niej spotkać Daniela i po raz pierwszy w życiu naprawdę z nim porozmawiać.
Choć odrobinę trudno w to uwierzyć, marzenia Lucy się ziszczają. W noc balu
maturalnego, w dość nietypowych i niezwykłych warunkach, nasza bohaterka
przeprowadza pierwszą, wyśnioną dyskusję ze swym ukochanym, tylko… czy to faktycznie
jest ich pierwsza rozmowa? Czy rzeczywiście nigdy wcześniej nie patrzyli sobie
w oczy i nie rozmawiali o wszystkim i o niczym? Czy liceum, Wirginia, ba, Stany
Zjednoczone, to naprawdę arena ich pierwszej konfrontacji? Co w tę magiczną,
zdawać by się mogło, noc wyjawi Lucy Daniel? Jaką tajemnicę skrywa? I jak ona
zareaguje na rewelacje, które chłopak ma zamiar jej przekazać? By się tego
dowiedzieć koniecznie musicie sięgnąć po jedną z najnowszych propozycji
Wydawnictwa Otwarte zatytułowaną Nigdy i na zawsze.
Powieść autorstwa Ann Brashares cechuje się ogromnym i w zasadzie w
całości zrealizowanym potencjałem. Tak w jednym zdaniu mogłabym scharakteryzować
tę książkę. Nigdy i na zawsze to dość nietypowa lektura. Wbrew oczekiwaniom,
przynajmniej moim, nie można w niej znaleźć typowego romansu paranormalnego.
Nie oznacza to jednak, że mnie się ta książka nie podobała. Bo podobała, i to
bardzo. Co więcej, jej konstrukcja i podejście do tematu przez autorkę
sprawiły, że poczułam bijącą od tej lektury świeżość i nowość. Narracja
prowadzona jest w różnych przestrzeniach, czasach i z różnych punktów widzenia.
Przez zdecydowaną większość książki autorka prezentuje nam historię Daniela,
która zaczęła się bardzo, baaardzo daleko i dawno. Nie oznacza to jednak, że
chłopak jest nadprzyrodzony, albo stary. Wręcz przeciwnie, jest taki sam jak
ja, czy ty, tylko jego pamięć jest, sama nie wiem jak to ująć, może odrobinę
bardziej rozwinięta, od pamięci przeciętnego zjadacza chleba? W pozostałych
fragmentach powieści autorka prezentuje nam pierwszoosobową relację z kolejnych
kilku lat życia Lucy. Jak potoczyły się jej losy? Czy w jakikolwiek sposób są
one złączone z historią Daniela? Jaka będzie przyszłość tej dwójki? Odpowiedzi
na te, i na wiele innych pytań, znaleźć można w książce, do lektury której z
całych sił Was zachęcam.
Mnie powieść Nigdy i na zawsze bardzo się podobała. Może nie zachwyciła
mnie, nie rozłożyła na łopatki, nie wytarmosiła i przemieliła, ale na pewno
zostanie w moim umyśle na dłużej, co więcej, liczę, że może kiedyś doczekam się
jej kontynuacji, bo… nie, tego nie mogę Wam zdradzić. Powinniście jednak
wiedzieć, że książka została napisana w przystępny sposób, a autorce niemal w
stu procentach udało się zrealizować jej potencjał. Przynajmniej moim zdaniem.
Oczywiście w tekście odnaleźć można kilka szczegółów, które spotkać można w
innych książkach fantasy, nie razi to jednak, a czasami zaprezentowane jest w
znacznie lepszy sposób, niż gdzie indziej. Obraz nakreślony przez autorkę
porusza i skłania do rozmyślań. Czy to możliwe, by miała rację? Co jeśli jej
wizja jest jedynie odbiciem rzeczywistości? Muszę przyznać, że wciąż nie wiem,
jak odpowiedzieć na te pytania. I pewnie nigdy się nie dowiem, jak jest
naprawdę. Będę się jednak z całych sił starać zapamiętać, może akurat mi się
uda? Jedno jest pewne, książka jest bardzo interesująca i wciągająca. Godna
polecenia, i to nie tylko fanom powieści paranormalnych.
Ja też marzę o przeczytaniu tej książki:) Czytam wiele pochlebnych opinii na jej temat i coraz bardziej się nakręcam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Widzę, że również miałaś wrażenie otwartego zakończenia, ale jest ono tak delikatne, że właściwie nie wiem, czy na pewno to sugeruje.:))
OdpowiedzUsuńBardzo chciałabym przeczytać ta książkę. Po Twojej recenzji jeszcze bardziej. Widzę, że jest to coś nowego. Zapowiada się świetnie. Z pewnością kupie i przeczytam.
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o niej, ale po Twojej zachęcającej recenzji wiem, że muszę jej poszukać
OdpowiedzUsuńCzytałem i potwierdzam. Jest to książka nieszablonowa.
OdpowiedzUsuńJestem świeżutko po lekturze :) bardzo mi się podobała ta książka
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę się doczekać aż ją dorwę ;D Twoja recenzja powiększyła jeszcze tylko mój apetyt na nią ;)
OdpowiedzUsuńJestem w trakcie lektury i choć nie przeczytałam nawet połowy to już wiem że książka ma to "coś" co sprawi że będzie jedną z tych niezapomnianych ;)
OdpowiedzUsuńnie wiem dlaczego ale jakoś mam wrażenie, że powieść troszkę przypomina mi "Zaklętych w czasie" ale i tak z miłą chęcią bym przeczytała ;)
OdpowiedzUsuńWłaśnie czytałam i jestem pod wrażeniem. Będzie jedną z moich ulubionych ;)
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o tej książce, ale skoro jest tak dobra, rozejrzę się za nią
OdpowiedzUsuń