31 lipca 2015

Bookowo 7/2015 (29)

Dziś bez przedłużania i zbędnych wstępów. Oto stos.


W lipcu w końcu doczekałam się długo wyczekiwanej przesyłki z Otwartego. Stąd też nabytki: 7 razy dziś - Lauren Oliver, Maybe someday - Colleen Hoover [RECENZJA], Niezłomni - C.J. Daugherty i Delirium Opowiadania - Lauren Oliver [RECENZJA].

Ogień i woda - Victorii Scott to egzemplarz od wydawnictwa IUVI, nowa współpraca wrze :) [RECENZAJ].

Kochając pana Danielsa - Brittainy C. Cherry od wydawnictwa Filia.

Przypadki Callie i Kaydena - Jessica Sorensen oraz Piękny Nieznajomy - Christiny Lauren od wydawnicywa Zysk i S-ka. 

Coś szczególnie polecacie? Coś odradzacie? Coś chętnie byście podebrali? Jak zawsze czekam na wasze komentarze :) 

30 lipca 2015

Masz to w sobie ("Ogień i woda" Victoria Scott)

"Ogień i woda" Victoria Scott
tom: I
cykl: Ogień i woda
wyd. IUVI
rok: 2015
str. 368
Ocena: 5/6


Losing friends and I'm chasing sleep
Everybody's worried about me
In too deep
Say I'm in too deep
And it's been two years
I miss my home
But there's a fire burning in my bones
And I still believe
Yeah I still believe 1)

Biegniesz. Ścigasz się. Pędzisz do przodu. Chcesz więcej. Chcesz szybciej. Chcesz mocniej. Czujesz, że masz w sobie odpowiednią siłę, by przezwyciężyć przeciwności losu. Zostałeś stworzony po to, by wygrać tę batalię. Żyjesz tym. Gnasz do przodu. I dopóki nikt nie stanie ci na drodze, jest dobrze. Gorzej, gdy musisz się zatrzymać...

Tella Holloway jeszcze do niedawna uważała swoje życie za pasmo sukcesów. Bogaci rodzice. Znakomita szkoła. Doskonali rodzice. I starszy brat, który pomimo tego, że jej dokuczał, był epicentrum jej życia. Wszystko zmieniło się, gdy Cody zachorował, a lekarze nie potrafili stwierdzić, co trawi jego ciało. Z dnia na dzień było coraz gorzej. W końcu rodzice zadecydowali, że chłopcu może pomóc tylko świeże powietrze. Zabrali więc co mieli, opuścili Boston i udali się do pewnej zapadłej dziury w Montanie. Niestety, nadzieja na to, że Cody dzięki temu wyzdrowieje była płonna. Każda kolejna doba przynosiła pogorszenie i już nikt nie widział światełka w tunelu. Gdy pewnego dnia Tella znalazła na swoim łóżku malutkie pudełeczko, była przekonana, że to prezent od rodziców. Prezent, który miał jej wynagrodzić przeprowadzkę, utratę przyjaciół i w ogóle ucięcie kontaktów ze wszechświatem. Otrzymany gadżet pochodził jednak z zupełnie innego źródła i miał zmienić jej całe przyszłe życie. O ile oczywiście, nie skończy się ono przedwcześnie.

Ogień i woda, to pasjonująca opowieść o walce, pokonywaniu przeciwności losu i stawianiu czoła nowym wyzwaniom. Początkowo główna bohaterka zupełnie gubi się w nowej rzeczywistości, do której brutalnie zostaje wrzucona. Nie wie, co robić. Nie wie jakie decyzje powinna podejmować i to niemal powoduje utratę miejsca w Piekielnym Wyścigu. Opatrzność jednak nad nią czuwa i stawia na jej drodze chłopaka, który choć trzyma się na dystans, wielokrotnie wyciąga ją z opresji. Jest przyjacielem, czy wrogiem? By się tego dowiedzieć, koniecznie należy sięgnąć po Ogień i wodę autorstwa Victorii Scott.

Muszę przyznać, że spodziewałam się czegoś zupełnie innego po tej powieści. Nie, żeby książka nie spełniła moich wymagań - wręcz przeciwnie. Spodziewałam się ciekawej przygodowej powieści, a dostałam trzymający w napięciu thriller młodzieżowy z elementami fantastyki. Czy może być coś lepszego? No tak, gdyby tak to wszystko połączyć z romansem. I wiecie co? Romans również w powieści znajdziecie. Jak dla mnie - idealna mieszanka. Do tego dochodzą głęboko skrywane tajemnice i nieubłaganie pędzący czas.

Ogień i wodę polecam zdecydowanie i to zarówno młodszemu, jak i starszemu czytelnikowi. Zdecydowanie warto sięgnąć po tę pozycję.  

Sil


1) Rachel Platten - Fight Song

Baza recenzji Syndykatu ZwB

24 lipca 2015

W poszukiwaniu siebie ("Nie do pary" Ewa Nowak)


"Nie do pary" Ewa Nowak
wyd. Egmont
rok: 2015
str. 351
Ocena: 3.5/6


Każdy z nas przeżywał okres buntu. Niektórzy przeżywają go właśnie teraz. Wiadomo, że objawia się on na różne sposoby. Jedni imprezują, upijają się do nieprzytomności, ćpają. Inni mają wywalone na cały świat, uważają, że tylko oni mają rację. Ale są też tacy, którzy zabawiają się uczuciami innych.

I taką osobą jest szesnastoletni Alek. Choć on buntował się już od małego, z powodu matki - niedoszłej artystki, która musi być zawsze krok do przodu od wszystkich. Kiedy na świat przyszedł mały Alek mama postanowiła, że to nim się pochwali. Dlatego też, kiedy ten tylko zaczął mówić, próbowała nauczyć go odczytywania godzin z zegara tarczowego. Niestety Alek opanował tylko jedną sentencję: za piętnaście trzecia, ale to nie zniechęciło mamy do spacerów z nim, a gdy tylko wiedziała, że zaraz na zegarze ma wybić 14:45, pytała synka o godzinę – ten spoglądał na zegarek na swojej rączce i mówił "za piętnaście trzecia". Oczywiście, że odbywało się to przy odpowiedniej publiczności – na przykład w parku. Kilka lat później nauczyła go tabliczki mnożenia i wykorzystywała biedaka do dręczenia uczniów, którym udzielała korepetycji. Ale w tym czasie nie obyło się, oczywiście, bez różnych numerów wykręcanych matce. Alek, gdy przyszło do wyboru szkoły średniej, aby zrobić matce na złość, wybrał tę o profilu artystycznym. Dlaczego? Ponieważ mamusia uważa go za kompletne beztalencie. Ale, nie jest to książka o Alku i jego mamie, ale o Alku i "jego dziewczynach". Chłopak w szkole poznaje niejaką Karinę, w której zakochuje się niemal od razu. Choć słowo "zakochuje" jest tu nieco na wyrost, ale pozostańmy przy tej wersji. Ich związek trwa kilka tygodni i wydawałoby się, że wszystko jest cudownie, dopóki Karina nie stawia mu ultimatum: albo ona albo imprezy. Co wybierze Alek? Jak skończy się ich rozmowa? I co najważniejsze: będzie happy end?

Będąc szczerą, to myślałam, że ta historia będzie lepsza. Jednak okazała się… nudna jak flaki z olejem. I nie dość, że nudna, to jeszcze postawa Alka i jego kolegów doprowadzała mnie do szału. Wiem, że tak zachowują się dzisiejsi nastolatkowie (sama nim, a raczej nią, jestem), ale cały czas nie potrafię tego przeboleć. Co mi się jeszcze w tej książce nie podobało, to to, jak jest ona napisana. Nie wiem czemu, ale nie przepadam za książkami pisanymi w formie pamiętnika. Jest jednak kilka plusów, na przykład wątek humorystyczny, bo nie da się ukryć, że kawały, które Alek wycinał mamie, były śmieszne.

Nie wiem sama, komu mogłabym polecić Nie do pary, Może osobie, która lubi czytać o cudzych problemach?


Vic :D


20 lipca 2015

Gang ("Krach" Andrew Gross)


"Krach" Andrew Gross
wyd. Harper Collins
rok: 2015
str. 448
Ocena: 4,5/6



Naprawdę lubię czytać thrillery, a te o zabarwieniu finansowym już w szczególności. Jakoś szczególnie pasjonuje mnie ten temat, chyba ze względu na wykonywane codzienne zajęcia, czytaj praca. Kiedy tylko mam więc okazję, staram się po takie powieści sięgać. Gdy zobaczyłam jedną z nich w planie wydawniczym Miry, nie byłam pewna, czy spełni ona moje wymagania. Zwykle wydawane przez nich powieści mają silne zabarwienie romansowe. Oczywiście i za takimi książkami przepadam, dobry romans nigdy nie jest zły. Nie wiedziałam jednak, jakiej dawki romansu mogę się tym razem spodziewać. Czy w ogóle wątek finansowy będzie spod niego wyczuwalny? Postanowiłam jednak zaryzykować. Książka do mnie dotarła i tego samego dnia dotarła do mnie informacja, że wydawnictwo zostało połączone z Harper Collins, poszerza więc swoje działania. Krach, który zamówiłam, okazał się być jedną z powieści z nowej oferty. Podekscytowana rozpoczęłam więc lekturę.

Pozornie nic nie zapowiadało tragedii na globalną skalę. Do domu jednego z najlepszych traderów firmy Wertheimer Grant - Marca Glassmana, dostali się włamywacze, którzy niezwłocznie zbudzili jego żonę April. Kobieta przeczuwała, że dzieje się coś złego, szczególnie, że pies nagle przestał szczekać. Marc, choć powątpiewał w słuszność jej podejrzeń, postanowił sprawdzić, co się dzieje. Nie zaszedł daleko - oprawcy byli już na piętrze. Historia jednak nie powinna była skończyć się źle. Marc oddał włamywaczom wszystko co mieli, mimo to zastrzelili jego, a potem wrócili na piętro i zabili jego żonę i córkę. Policja była bezradna - w tej okolicy już od jakiegoś czasu grasowali złodzieje, pewnie tym razem po prostu sprawy poszły zupełnie nie po ich myśli. Coś złego zrobił mąż. A może coś niewłaściwego uczyniła żona? Tak czy inaczej doprowadziło to do tragedii. Gdyby nie stanowisko piastowane przez Marca, sprawa nigdy nie trafiłaby do mediów. Okazało się jednak, że jego śmierć zagroziła stabilności firmy w której pracował, reporterzy nie zostawili więc na nim suchej nitki. To właśnie z telewizji Ty Hauck, były policjant, dowiaduje się, że jego dawniej najlepsza przyjaciółka zginęła. A mężczyzna kiedyś coś jej obiecał...

Tak właśnie zaczyna się pasjonująca, trzymająca w napięciu i znakomicie skonstruowana powieść Andrew Collinsa zatytułowana Krach. Oczywiście śmierć Glassmanów do tylko wierzchołek góry lodowej. Od momentu, gdy do niej dochodzi, świat zaczyna się sypać. Giną inni ludzie. Giganci finansowi upadają. Kraje zaczynają mieć problemy. Groza zalewa w zasadzie cały świat. Tylko, dlaczego to wszystko się zaczęło? Czy to możliwe, by ktoś zaplanował tak wielkie rynkowe upadki? Jeśli tak, to kto? I, dlaczego?

Krach czyta się znakomicie. Książka podzielona jest na kilka części i oczywiście na rozdziały. Rozdziały są dość krótkie, w sumie wychodzi ich więc niemal setka. Każda nowa odsłona historii to nowy rozdział, który czyta się sprawnie, a więc dość szybko się kończy. A chce się więcej i więcej. Czytelnik więc czyta dalej, a noc upływa ekspresowo. W powieści nie ma dłużyzn, brak jest niepotrzebnych i nieciekawych opisów. Akcja jest wartka i wciągająca. Niejednokrotnie wywołuje gęsią skórkę. Krach zdecydowanie polecam. Naprawdę warto.

Sil



16 lipca 2015

Nadzieja umiera ostatnia („[Delirium. opowiadania]” Lauren Oliver)

„[Delirium. Opowiadania]” Lauren Oliver
wyd. Otwarte
rok: 2015
str. 194
Ocena: 5/6


Czy wy też po skończeniu trylogii Delirium zastanawialiście się jak potoczyły się losy pozostałych bohaterów?  Jak wyglądało życie Hany, Annabel, Reven i Alexa?
Szczerze mówiąc, to nie pamiętam jak zakończyła się cała historia, pamiętam jednak, że nie chciałam rozstawać się z bohaterami, dlatego bardzo ucieszyłam się, kiedy dowiedziałam się o Opowiadaniach.

Każdy z wymienionych wcześniej bohaterów wybrał inną ścieżkę do ocalenia siebie, swoich przekonań, miłości. Żadne z nich nie straciło nadziei. Trzymali się jej do końca. Co prawda nie wszyscy grali fair, szczerze mówiąc, to żadne, ale jak tu grać fair? Jednak jest to gra, w której nie chodzi o bycie fair, ale o przetrwanie. Czy ich wybory są słuszne? Jak to wszystko się potoczy? Dlaczego nie grają fair? Ja Wam nie powiem, ale dowiecie się tego po przeczytaniu najnowszej pozycji autorstwa Lauren Oliver.

Ciężko jest napisać recenzję tak cienkiej książki, przy równoczesnym nie zdradzaniu żadnych szczegółów. Powiem jednak, że wszystkie cztery historie, tak od siebie różne, są tak samo zaskakujące. Wiele spraw zostało wyjaśnionych, jednak dalej nie wszystkie. Autorka doskonale wie jak zbudować napięcie i jak stworzyć opisy, tak aby zaskoczyć czytelnika.

Jeżeli jesteście fanami trylogii, ten dodatek jest zdecydowanie dla was. Przeczytajcie, a na pewno się nie zawiedziecie.

„To właśnie jest łatwe w spadaniu: gdy człowiek leci, nie ma już wyboru”1)

„Myślałem, że już nigdy nie zobaczę nieba. Wszystko, dosłownie wszystko jest możliwe, jeśli tylko człowiek ma nad sobą niebo”2)

Vic :D


1) str. 115

2) str. 176

13 lipca 2015

Dog Szef ("Przysmaki na psie smaki" Zuzanna Ingielewicz)


"Przysmaki na psie smaki" Zuzanna Ingielewicz
wyd. Jaguar
rok: 2015
str. 100
Ocena: 6/6


"Poprzez miedze, poprzez łąki,
poprzez leśnie ścieżki wąskie,
cztery łapy psa unoszą w świat"1)

O tym, że pies już dawno stał się czymś, a nawet kimś więcej niż zwykłym stróżem domowych pieleszy, wiedzą niemal wszyscy. Pies ze zwykłego łańcuchowego Burka czy Pimpka stał się członkiem rodziny, mającym swoje potrzeby, problemy i rozterki. Sam się przekonałem o tym w momencie pierwszego kontaktu wzrokowego z naszym jeszcze malutkim bassiorkiem. Było to jakieś półtora roku temu. Od tego czasu świat naszej rodziny stanął na głowie, potem jeszcze został cały obśliniony.  

Psy podobnie jak ludzie czasami muszą coś przekąsić, coś chrupnąć, aby zapomnieć o smutkach, rozterkach i rozweselić się w pochmurny dzień. Tutaj właśnie wkracza książka Przysmaki na psie smaki, której autorką jest pani Zuzanna Ingielewicz. Autorka znana szerszej publiczności z prowadzenia swojego domowego bloga Ja, ty i 2 psy, na którym opowiada o swoim codziennym życiu, pasjach i psach.

Wydawnictwo Jaguar wydając tę książkę utworzyło pewną nową ścieżkę i jestem przekonany, że na rynku pojawi się teraz wiele podobnych pozycji, lepiej lub gorzej czerpiących z omawianej publikacji.  Sama książka to zbiór kilkudziesięciu apetycznych przepisów kulinarnych dla psów. W zasadzie tytuł dokładnie sugeruje zawartość, ale nie do końca. Nim zabierzemy się za czytanie, a raczej wykonanie dokładnie opisanych i czytelnie przedstawionych przepisów, uzyskamy najważniejsze informacje o zaletach danego przepisu. To przedstawione jest w formie zwięzłych, miłych, a czasem nawet zabawnych historyjek. Jak wspomniałem wcześniej, książka jest bardzo przejrzysta i czytelna, jednym słowem wykonana z głową. Oprócz przepisu znajduje się tam bardzo apetyczne zdjęcie prezentujące gotowe danie. Przez apetyczne mam na myśli wykonane z wielką dbałością o szczegóły, zresztą jak same danie. Mówiąc krótko - ślinka cieknie od samego patrzenia i niemal każdą z tych potraw sam zjadłbym ze smakiem. Bo czy można przejść obojętnie obok takich potraw jak: Jagodowa panna cotta, Frittata z warzywami albo Pieczeń z indyka w pomidorach? Tak, to są dania dla psów. Wszystkie przepisy pogrupowane zostały w siedmiu działach, takich jak: Na obiad, Na spacer czy też Na zdrowie. Nim jednak zabierzemy się za przepisy to pani Zuzanna uświadomi nas, dlaczego czekolada, winogrona i cebula nie są wskazane w diecie psa. Autorka nie zapominała również wprowadzić nas kilkoma ciepłymi słowami w świat psiej kuchni.

Długo zabiegłem o tę książkę i pewnie gdybym nie dostał jej do recenzji to zabrałbym ją z półki jakiegoś sklepu w trybie pilnym. Po lekturze muszę przyznać, że pieniądze te niebyły by stracone. Mało tego, każda złotówka wydana na Przysmaki na psie smaki zwróci się nam w trójnasób w radości naszego czworonożnego przyjaciela. I tu nie chodzi jedynie o jego radość ze smaków mu podawanych, ale również radość z długiego życia w zdrowiu.

Książka na pewno jest obowiązkową pozycją dla każdego miłośnika psów, a już na pewno dla odpowiedzialnych ich właścicieli. Jeśli nie macie pomysłu na prezent dla rodziny z psem, to ta pozycja jest doskonałym wyborem.  Polecam z całego serca i zabieram się za przygotowanie Galaretki cielęcej z działu Na zdrowie i jednocześnie dziękuje autorce za genialny pomysł na książkę.

Artur Borowski

1) Fasolki - Kto dogoni psa



6 lipca 2015

Zbyt realnie ("Co, jeśli..." Rebecca Donovan)

"Co, jeśli..." Rebecca Donovan
wyd. Feeria
rok: 2015
str. 400
Ocena: 5/6

But right now you seem so far away,
So much confusion clouds my way
And I don't know which path to take.
Here's hoping
You'll help me to resist.1)

Żyjesz w świecie idealnym. Masz wszystko, czego mógłbyś zapragnąć. Cudownych rodziców, fajne rodzeństwo i najlepsze przyjaciółki na świecie. Cisza prowincji, zielone otoczenie, życzliwi sąsiedzi - to wszystko sprawia, że czujesz się jak w bańce mydlanej. Nic i nikt nie może cię skrzywdzić. Co się jednak stanie, gdy do twojego idealnego, poukładanego życia wkroczy ktoś nowy? Wszystko się zawali, pozostanie bez zmian, a może... wkroczy na wyższy poziom ideału?

Cal Logan większość swojego życia spędził w Renfield, mieścinie, gdzie każdy każdego zna i każdy z każdym żyje w jako takiej przyjaźni i symbiozie. Przy tej samej ulicy co on mieszkają dwie jego najlepsze przyjaciółki - Rae i Richelle. Pewnego pięknego czerwcowego dnia do miasteczka, na ich ulicę, sprowadza się nowa rodzina. Richelle tą wiadomością żyła już od jakiegoś czasu i nim jeszcze państwo Bentley zdążyli wysiąść z samochodu, ona już była na ich podjeździe, starając się zaprzyjaźnić z Nicole. I choć jej rodzice podeszli do sytuacji z rezerwą, dziewczynki poczuły, że to będzie największa przyjaźń ich życia. I tak właśnie się to zaczęło. Richelle stała się spoiwem łączącym grupę starych przyjaciół z nową, odrobinę wycofaną i wyciszoną towarzyszką gier i zabaw. Z czasem już nawet nikt nie pamiętał, dzięki komu wszyscy zostali zgraną paczką. Liczyło się tylko, by razem dobrze się bawić i pomagać Nicole się zaklimatyzować. Tak było i nagle... wszystko pękło niczym bańka mydlana. Richelle z dnia na dzień wyjechała do San Francisco, a Nicole zaczęła udawać, że Rea i Cal nie istnieją. Tylko, dlaczego? Czy to możliwe, że tyle lat wspólnych zabaw i wzajemnego zaufania można po prostu wymazać z pamięci? Czy można odejść i przestać czuć przywiązanie do ludzi, z którymi się wychowano? Jak rozwinie się ta historia? Czy paczka przyjaciół jeszcze kiedyś się ze sobą połączy? Co sprawiło, że Nicole i Richelle opuściły Rea i Cala? By się tego dowiedzieć, koniecznie należy sięgnąć po najnowszą powieść Rebeki Donovan, zatytułowanej: Co, jeśli...

Kiedy rozpoczynałam lekturę tej powieści poważnie zastanawiałam się, o czym tak naprawdę ona będzie. Wewnętrznie czułam, że książka kryje w sobie jakąś wielką tajemnicę, którą zdecydowanie nie tak łatwo będzie odkryć. I faktycznie. Narracja jest pierwszoosobowa, ale prowadzona jest z perspektywy kilku bohaterów, to jest Cala, Nicole i Richelle, przy czym dziewczyny wypowiadają się tylko w przeszłości. Chwilę obecną opisuję tylko Cal i tylko jego uczucia i przeżycia możemy poznać.

Całość czyta się rewelacyjnie. Co, jeśli... niesamowicie wciąga i nie pozwala się od siebie oderwać. Kiedy już trzeba to zrobić, przymus myślenia o historii czwórki przyjaciół jest wprost ogromny. W kółko w głowie odtwarza się fragmenty powieści i je analizuje. Autorka sama pisze, że książę można przeczytać kilka razy i za każdym odkryje się w niej coś zupełnie nowego. Zbrodnią byłoby również ujawnienie finału Co, jeśli... Bo naprawdę warto zapoznać się z jej wnętrzem samodzielnie. Ja nie żałuję ani sekundy poświęconej tej historii. Zostałam przez nią opanowana i długo jej nie zapomnę. Czuję, jakby zagnieździła się w mojej podświadomości. Czy kiedyś się z niej wyprowadzi? Zobaczymy. Póki co, z czystym sumieniem polecam.

Sil


1) Hurts - Devotion (feat. Kylie Minogue)


1 lipca 2015

Czy ten pan i pani... ("Piękna katastrofa" Jamie McGuire)


"Piękna katastrofa" Jamie McGuire
tom: I
cykl: Piękna katastrofa
wyd. Albatros
rok: 2014
str. 464
Ocena: 5/6


You can take everything I have
You can break everything I am
Like I'm made of glass
Like I'm made of paper
Go on and try to tear me down
I will be rising from the ground
Like a skyscraper!
Like a skyscraper! 1)

Uwielbiam powieści z cyklu young adult i new adult. Romans z dramatem w tle, to to, po co ostatnio sięgam najczęściej i najchętniej. Gdy przeczytałam o Pięknej katastrofie wiedziałam, że powinnam jak najszybciej się z nią zapoznać. Gdy dotarły do mnie wieści, że wkrótce na rynku pojawi się druga odsłona tej historii, tym razem opowiedziana z punktu widzenia głównego bohatera wiedziałam, że już się od książek Jamie McGuire nie uwolnię. Nie pozostało mi więc nic innego, niż sięgnąć po Piękną katastrofę i zupełnie się w niej zatracić.

Abby Abernathy traktuje wyjazd na uczelnie jak swoistą odskocznię. Jedyne, o czym marzy, to wymazanie przeszłości i spokojna przyszłość. Zero złego zachowania, liczy się nauka i omijanie kłopotów szerokim łukiem. Dodatkowo dziewczyna pragnie się usamodzielnić. Dlatego, mimo, że na Uniwersytet Eastern udała się z najlepszą przyjaciółką Americą, decyduje, że nie będzie dzieliła z nią pokoju w akademiku. Pierwszym celem w jej zupełnie nowym życiu jest zaprzyjaźnić się z nową współlokatorką. Niestety, niezupełnie się jej to udaje. Poza tym na początku wszystko układa się dość dobrze. Mare znajduje sobie chłopaka, który przypada Abby do gustu. Coś jednak zmienia się pewnego wieczoru, gdy America prosi przyjaciółkę o wsparcie na pewnej imprezie. Nie byłoby z tym problemu, gdyby nie fakt, że chodzi o nielegalną walkę organizowaną przez Krąg. Tak oto dziewczęta znajdują się w zupełnie innym otoczeniu, niż na początku planowały. Jednym z zawodników jest współlokator i kuzyn Shepleya (chłopaka Mare) - Travis "Wściekły pies" Maddox. Abby, mimo początkowych obaw, jest zafascynowana tym, co ma miejsce na prowizorycznym ringu, stara się więc podejść jak najbliżej się da. Gdy dociera pod scenę, walka dobiega końca, a ją obryzguje krew przegranego. Z tego właśnie powodu Travis zwraca na nią uwagę i przydziela jej przydomek Gołąbek.

On nigdy i z nikim nie planował się wiązać. Kobietom mówił głośne tak, ale tylko jeden raz. Żadna nie miała więc szans na powtórkę czy choćby na cieplejsze słowo tuż po. Z zasady nie wpuszczał dziewczyn do swojej sypialni. Na szybkie numerki miejsce było w salonie, na wysłużonej kanapie. Nie da się więc ukryć, że Trav jest oblegany przez kobiety, a każda z nich wierzyła, że jest tą z którą chłopak zostanie na zawsze, lub chociaż na dłużej. Być może właśnie dlatego przeżywa on taki szok, gdy z próby podrywu Abby nic nie wychodzi. Dziewczyna nie tylko go unika, ale w ogóle nie chce mieć z nim nic wspólnego. Travis jednak tak łatwo się nie poddaje. Kiedy Abby zaczyna to rozumieć, próbuje zrazić go do siebie. Ostatecznie ta dwójka zostaje parą... najlepszych przyjaciół. Tylko, czy na pewno tylko tego chcą od siebie? By się tego dowiedzieć, koniecznie musicie sięgnąć po Piękną katastrofę autorstwa Jamie McGuier.

Nie mogę powiedzieć, że wcześniej wiele się naczytałam na temat tej powieści. Zdecydowanie jednak to, co przeczytałam, zachęciło mnie do lektury Pięknej katastrofy. A, że w sierpniu kolejna odsłona historii, to się pospieszyłam.

Patrząc z perspektywy już zamkniętej książki wiem, że było warto poświęcić kilka dni na jej przeczytanie. Historia Travisa i Abby jest naprawdę ciekawa. Bohaterowie są wyraziści i pociągający. O perypetiach tej dwójki po prostu chce się czytać. Całość jest pełna pasji, dobrego poczucia humoru oraz problemów, o które nie podejrzewalibyśmy bohaterów. Oczywiście powieść ma i swoje mankamenty. Miejscami wydaje się być płytka, czasem wręcz żenująca. Na szczęście to tylko momenty, które nie trwają zbyt długo, a nawet można powiedzieć, że znikają w tempie ekspresowym. Zwykle również bardzo szybko się o nich zapomina.

Piękna katastrofa jest nie tylko przejmująca i fascynująca, ale i głęboko zapada w pamięć czytelnika. Bez wątpliwości polecam wam lekturę książki Jamie McGuier. Zdecydowanie warto się z nią zapoznać i to bez względu na wiek.

Sil


1) Demi Lovato - Skyscraper