"Nie do pary" Ewa Nowak
wyd. Egmont
rok: 2015
str. 351
Ocena: 3.5/6
Każdy z nas przeżywał okres
buntu. Niektórzy przeżywają go właśnie teraz. Wiadomo, że objawia się on na
różne sposoby. Jedni imprezują, upijają się do nieprzytomności, ćpają. Inni
mają wywalone na cały świat, uważają, że tylko oni mają rację. Ale są też tacy,
którzy zabawiają się uczuciami innych.
I taką osobą jest
szesnastoletni Alek. Choć on buntował się już od małego, z powodu matki - niedoszłej
artystki, która musi być zawsze krok do przodu od wszystkich. Kiedy na świat
przyszedł mały Alek mama postanowiła, że to nim się pochwali. Dlatego też,
kiedy ten tylko zaczął mówić, próbowała nauczyć go odczytywania godzin z zegara
tarczowego. Niestety Alek opanował tylko jedną sentencję: za piętnaście
trzecia, ale to nie zniechęciło mamy do spacerów z nim, a gdy tylko wiedziała, że
zaraz na zegarze ma wybić 14:45, pytała synka o godzinę – ten spoglądał na
zegarek na swojej rączce i mówił "za piętnaście trzecia". Oczywiście,
że odbywało się to przy odpowiedniej publiczności – na przykład w parku. Kilka
lat później nauczyła go tabliczki mnożenia i wykorzystywała biedaka do
dręczenia uczniów, którym udzielała korepetycji. Ale w tym czasie nie obyło
się, oczywiście, bez różnych numerów wykręcanych matce. Alek, gdy przyszło do
wyboru szkoły średniej, aby zrobić matce na złość, wybrał tę o profilu
artystycznym. Dlaczego? Ponieważ mamusia uważa go za kompletne beztalencie. Ale,
nie jest to książka o Alku i jego mamie, ale o Alku i "jego
dziewczynach". Chłopak w szkole poznaje niejaką Karinę, w której zakochuje
się niemal od razu. Choć słowo "zakochuje" jest tu nieco na wyrost,
ale pozostańmy przy tej wersji. Ich związek trwa kilka tygodni i wydawałoby się,
że wszystko jest cudownie, dopóki Karina nie stawia mu ultimatum: albo ona albo
imprezy. Co wybierze Alek? Jak skończy się ich rozmowa? I co najważniejsze:
będzie happy end?
Będąc szczerą, to myślałam, że
ta historia będzie lepsza. Jednak okazała się… nudna jak flaki z olejem. I nie
dość, że nudna, to jeszcze postawa Alka i jego kolegów doprowadzała mnie do
szału. Wiem, że tak zachowują się dzisiejsi nastolatkowie (sama nim, a raczej
nią, jestem), ale cały czas nie potrafię tego przeboleć. Co mi się jeszcze w
tej książce nie podobało, to to, jak jest ona napisana. Nie wiem czemu, ale nie
przepadam za książkami pisanymi w formie pamiętnika. Jest jednak kilka plusów,
na przykład wątek humorystyczny, bo nie da się ukryć, że kawały, które Alek
wycinał mamie, były śmieszne.
Nie wiem sama, komu mogłabym
polecić Nie do pary, Może osobie, która lubi czytać o cudzych problemach?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz