31 lipca 2013

Konkursowo 15 - rozwiązanie odsłony trzeciej (ostatniej)

Przepraszam Was najmocniej, że to tak późno (ale jeszcze w lipcu). Hurra :)

Nie przedłużając...
W trzeciej odsłonie prosiłam Was o napisanie opowiadania o świecie bez książek. Nie zawiedliście mnie i nadesłaliście pracę. Otrzymałam ich w sumie pięć. Postaram się je wszystkie po ostatecznym rozstrzygnięciu Konkursowa 15 opublikować.

A oto już przyznane punkty:
Moje książki - 3 punkty
Dizzy - 2 punkty
Recenzje Kiti - 1 punkt
ejotek  - 1 punkt
poduszkowietz - 1 punkt

O ile jutro nie wrócę w nocy z pracy opublikuję ostateczne rozstrzygnięcie :) Dzięki że byliście i wzięliście udział w moim Konkursowie :)

29 lipca 2013

Poważnie niepoważni („Kto się śmieje ostatni” Trihs Wylie)

wyd. Harlequin Mira
rok: 2013
str. 240
Ocena: 4/6


Co prawda nie pamiętam pierwszego przeczytanego przez siebie romansu, jednak wciąż mam w pamięci okres, gdy takowe książeczki poczytywałam. Byłam nastoletnią, stałą bywalczynią biblioteki miejskiej. Książki wypożyczałam dla siebie i dla babci (karty miałam pozakładane chyba na wszystkich członków rodziny), dzięki czemu jednorazowo mogłam zabrać do domu nawet kilkanaście (no dobra, czasami kilkadziesiąt) pozycji. Romanse od Harlequina czytałam zaraz po szkole, po nauce, do poduszki. Niejedną noc zarwałam chcąc poznać zakończenie kolejnego burzliwego romansu. Rodzice się wściekali, rodzeństwo się przeze mnie nie wysypiało, a ja byłam w swoim żywiole. Czytanie harlequinowych historii było zdecydowanie uzależniające. Dziś z uśmiechem wspominam pierwsze, przeżyte z bohaterami tych książek, pocałunki i nie tylko. Z czasem czytanie krótkich i nieskomplikowanych opowiadań (bo trudno jest mi je teraz nazwać powieściami) przestało mi wystarczać i przerzuciłam się na bardziej wymagające pozycje. W ten sposób moja nastoletnia harlequinowa przygoda się zakończyła.

Stosunkowo niedawno, zaledwie kilka tygodni temu, wydawnictwo Harlequin Mira wprowadziło na rynek nową serię – zatytułowana dość przewrotnie – Kiss. Nie trudno było się domyślić, o co oparta będzie fabuła przedstawionych w tej serii historii. Przeczucie jednak nie oznaczało pewności, kiedy więc zaproponowano mi zrecenzowanie pierwszych wydanych tytułów, nie wahałam się długo. Jaki jest efekt mojego zetknięcia z tym cyklem? By się tego dowiedzieć zapraszam do zapoznania się z poniższym tekstem.

Miranda Kravitz, córka burmistrza Nowego Jorku nie ma łatwej roli do spełnienia. Musi być idealna, bez skazy, wręcz do rany przyłóż. Stąd liczne spotkania z wyborcami, odwiedziny sierocińców oraz domów spokojnej starości. Każda osoba, która spotka ją na swojej drodze jest pod jej wrażeniem. Jest piękna, jest inteligenta, niemal jak jakaś córka prezydenta czy księżniczka. Ikona miejskiej kultury. To jest jednak Miranda dzienna, bo gdy dziewczyna wraca do domu, gdy zrzuca wyjściową garsonkę i ściąga rodowe perły staje się zupełnie inną osobą. Jest Mirandą wieczorową porą. Umyka swojej ochronie, buszuje po sklepach, chadza po klubach. Niestety, niejedna taka eskapada kończy się sesją fotoreporterów i rozkładówką następnego dnia w bulwarowej prasie. W końcu szef ochrony jej ojca doprowadzony zostaje do ostateczności i proponuje swojemu mocodawcy zmianę sposobu sprawowania pieczy nad jego pociechą. Owym „sposobem” ma być nie kto inny jak Tyler Brannigan, policjant na co dzień pracujący w wydziale do walki z narkotykami. Jaki finał będzie miało spotkanie tych dwojga? Czy połączenie dwóch przeciwnych sobie żywiołów ma szansę stworzenia czegoś trwałego? Czy między Mirandą i Tylerem nawiąże się nić porozumienia? To, a także wiele innych informacji pozyskać można jedynie dzięki lekturze Kto się śmieje ostatni autorstwa Trish Wylie.


Książeczka bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła w co, szczerze powiedziawszy, odrobinę powątpiewałam. Nie myślałam, że kiedykolwiek jeszcze dość krótka w swym jestestwie intryga zdoła mnie do siebie przekonać. A jednak. Zaprezentowana przez panią Wylie historia nie tylko wywołała na mych ustach uśmiech, ale i spowodowała, że zarwałam noc... a w zasadzie poranek. Trzeba przyznać, że całość czyta się dobrze i w ekspresowym wręcz tempie. Kilka godzin i lekturę ma się już za sobą, a sama historia, wbrew moim przypuszczeniom, pozostaje w głowie na dłużej. Idealna książka na lato, zachęcam do przeczytania.

28 lipca 2013

Konkursowo 15 - rozwiązanie odsłony dziewiątej

Jeszcze chwila i zupełnie zakończymy Konkursowo 15. 

Dziś rozwiązanie przedostatniej z odsłon. Dziewiątej. W tej zabawie prosiłam Was, byście napisali, zakończenie jakiej książki rozczarowało Was najbardziej.
Wszystkie odpowiedzi dostępne są tutaj

Punkciki w odsłonie otrzymują:
Dizzy - 3 punkty
Alina - 2 punkty
ejotek - 1 punkt



ps. Mój blog został dziś nominowany do blogowej zabawy zwanej The Versatile Blogger przez Oczytaaaanaa. Bardzo dziękuję za nominację. W zabawie jednak nie wezmę udziału, bo już jakiś czas temu stwierdziłam, że to nie dla mnie. 

27 lipca 2013

Bookowo 7/2013

Tak już jakoś wyszło i tradycją się stało, że w okolicach ostatniej soboty miesiąca zamieszczam post stosikowy. Nie będę więc odbiegać od tego rytuału w tym miesiącu i również zaprezentuję swoje lipcowe nabytki :)

W stosiku nie znajdziecie niestety wszystkiego, co przywędrowało do mnie w tym czasie. Brakuje tu książki Sekret Julii - Tahereh Mafi otrzymanej od wydawnictwa Otwarte. Książka poszła już w świat i jest teraz namiętnie czytana przez żądnych przygód czytelników :) TU znajdziecie moją recenzję :)

Drugą brakującą książką jest Podwieczność -  Brodi Ashton, którą otrzymałam w ramach nowo nawiązanej współpracy od wydawnictwa Papierowy Księżyc. Powieść niedawno skończyłam czytać i zapomniałam odłożyć na stosik niesfotografowany :) Recenzja dostępna TU

Od lewej:
O Słodkich snów autorstwa Arny Skuly poprosiłam wydawnictwo Muza tak... na wszelki wypadek. Może kiedyś się przyda?
Materialista - Anne Holt to efekt wymiany na Lubimy Czytać :)
Na Insomnię - Agnieszki Tomaszewskiej polowałam od zeszłego roku. W końcu nabyłam ją w ramach współpracy z Gandalfem.
Po drodze widzimy Kod Estery autorstwa Bernarda Benyamin'a i Yohana Pereza, którą otrzymałam do recenzji od wydawnictwa Otwarte.
W identyczny sposób trafił do mnie Drugi przekręt Natalii autorstwa Olgi Rudnickiej.
Naśladowca napisany przez Ericę Spindler otrzymałam do recenzji od Miry. Już nie mogę się doczekać lektury :)
W najciemniejszym kącie - Elizabeth Haynes przywędrowało do mnie od Papierowego Księżyca niespodziewanie, ale bardzo mnie ta książka ucieszyła. Na pewno wkrótce się za nią zabiorę :)
Dalej znaleźć można powieść, do której wkrótce zabierze się mój małż - Artur. Sekretne historie S.A.S. - J.J. Cecile otrzymał do recenzji od wydawnictwa Muza. Dziękujemy panie Arturze :)
Dziunię - Anny Nowakowskiej otrzymałam od mojej najukochańszej sis, Agusi :) Dzięki :*
Na końcu znajduje się ostatni nabytek, otrzymany do recenzji od wortalu Granice. Jest to powieść Zgliszcza - Gregga Olsena :) Dzięki

A wy, co otrzymaliście w lipcu? Czy nasze stosiki się pokrywają? Co was zainteresowało?

25 lipca 2013

Konkursowo 15 - rozwiązanie odsłony szóstej i ósmej

Przepraszam, że Was zaniedbałam. Wyniki niektórych odsłon miały się pojawić już dawno, ale niespodziewanie okazało się, że mamy problem z urlopem (domem, do którego się wybieraliśmy) i musiałam zająć się poszukiwaniem czegoś zupełnie nowego na 3 tygodnie przed wyjazdem. No, ale kryzys mamy już za sobą więc mogę rozwiązywać konkursowo :)

Na pierwszy odstrzał idzie odsłona szósta (fotka zachęcająca do lektury książek danego autora)

Paulina Kwiatkowska
Recenzje Kiti
ejotek 
magdalenardo
Moje książki
Dizzy
Sophie Carmen
Klementynka


To chyba wszystkie prace w tej odsłonie :)

Oto wyniki :)
magdalenardo - 3 punkty
ejotek  - 2 punkty
Sophie Carmen - 1 punkt

A teraz czas na odsłonę ósmą :) Czyli - Bohater literacki - mąż :)

poduszkowietz - 3 punkty
Dizzy - 2 punkty
Klementynka - 1 punkt
Paulina Kwiatkowska - 1 punkt

Jutro postaram się zaprezentować kolejne wyniki :)

23 lipca 2013

Dylemat moralny („Podwieczność” Brodi Ashton)

wyd. Papierowy Księżyc
rok: 2013
str. 384
Ocena: 4/6


Ostatnio, a w sumie już nawet dość długo, mam tak zwaną fazę na książki paranormalne, ze szczególnym wskazaniem na romanse z tej dziedziny. Większość tego typu powieści tworzona jest o/i dla nastolatków. Nie mam więc wielkiego pola do manewru (przynajmniej jeśli chodzi o powieści, które pojawiają się na polskim rynku). Coś pojawia się w zapowiedziach, coś wzbudza moje zainteresowanie, coś ląduje w mojej biblioteczce i ostatecznie zostaje przeze mnie pochłonięte. Skutki takiego „łakomstwa”  bywają niestety różne. Niejednokrotnie kończy się na leniwym uśmiechu i pełnym zadowoleniu, zdarza się jednak, że przypłacam je niestrawnością. Nigdy nie wiadomo na co się trafi. Istna ruletka, szczególnie, jeśli sięga się po powieść, która nie miała jeszcze polskiej premiery lub niewiele osób miało okazję daną pozycję zrecenzować. Co tym razem było dane mi przeczytać i czy mój paranormalny głód został zaspokojony? Zapraszam do lektury poniższego tekstu.

Nikki Beckett została niesamowicie wręcz zraniona. Wpierw jej matka została potrącona przez samochód, wskutek czego zginęła. Później drogowy zabójca został uniewinniony, a do tego ukochany chłopak wyjechał na dwutygodniowy obóz, na którym przebywa z byłą dziewczyną. Nikki bardzo potrzebuje Jacka, postanawia więc niezwłocznie go odwiedzić. Niestety pomysł okazuje się nietrafiony, dziewczyna widzi to, czego nigdy zobaczyć nie powinna i decyduje się zupełnie zmienić swoje życie, a w zasadzie... decyduje się je zakończyć. W tym celu udaje się do Cole’a, który długo się nie waha z udzieleniem jej pomocy. I tak oto Nikki znika z powierzchni ziemi na setkę lat, które na Ziemi oznaczają półroczną nieobecność. Na szczęście po tej sześciomiesięcznej nieobecności udaje się jej wrócić do rodziny, jak się jednak okazuje – nie na długo. Gdzie była w trakcie swojej nieobecności? Na jak długo wróciła? Gdzie będzie się musiała udać? Czy wciąż będzie tego pragnęła? O tym już przekonać trzeba się osobiście.

Książkę czytało się dobrze, a przynajmniej jej pierwszą połowę. Temat wybrany przez autorkę, którym ma zamiar czarować czytelnika przez kolejne części trylogii jest ciekawy i, przynajmniej według mnie, dość oryginalny. Wieczni, pozyskiwanie sił witalnych, Tunele. Nie czytałam wcześniej o niczym w tym stylu. I poważnie, podobało mi się. Niestety gdzieś w trakcie lektury Brodi Ashton opuściła gardę i zdecydowanie zaczęło jej brakować oryginalnych rozwiązań. Wielki ból okazał się nie taki wielki. Oszałamiający powrót okazał się nie taki wzniosły. Gigantyczna miłość okazała się, przynajmniej początkowo, nie taka porywająca. I w ogóle, niewiele rzeczy było takimi, jak się można było spodziewać. Pierwsze kilka miesięcy po prostu minęło, a potem nagle akcja przyspieszyła i kolejne fakty docierały do czytelnika w tempie lawiny. Przyznam, że nie tego się spodziewałam po Podwieczności. Chciałam książki rześkiej, pełnej pasji, może nawet z odpowiednim przesłaniem. Tymczasem czuję się tak, jakby autorka po napisaniu połowy powieści przestała się starać. Czy to możliwe? A może jestem już „za duża” na powieści dla nastolatków? W tej chwili nie wiem, czy sięgnę po następną część Podwieczności. Z jednej strony interesują mnie dalsze losy bohaterów, z drugiej zaś nie chciałabym musieć powiedzieć, że tym razem cała książka była słaba. Pozostaje mi tylko mieć nadzieję, że tak nie będzie.


Ogólnie Podwieczność oceniam dość dobrze. Ciekawy pomysł. Ciekawa interpretacja mitologii. W dość interesujący sposób zarysowane postaci głównych bohaterów. I wykonanie też dobre, przynajmniej przez część książki. Wydaje mi się jednak, że powieść skierowana jest do mniej wymagającego czytelnika, a przy tym chyba wyłącznie do czytelnika nastoletniego.

22 lipca 2013

Konkursowo 15 - rozwiązanie odsłony czwartej

Hej ho!

Dziś miałam rozwiązać odsłonę trzecią (wicie, żeby było choć odrobinę po kolei). Niestety uświadomiłam sobie, że niezupełnie mogę. Zaraz północ, a odsłona druga to opowiadanie o świecie bez książek. Nie wyrobiłabym się niestety w czasie. Tak więc rozwiązuję odsłonę czwartą - pocztówkową.
Mam nadzieję, że mi wybaczycie. Nie miałam okazji zeskanować pocztówek. Nie mogę więc umieścić ich na blogu :(
Pocztą dotarły do mnie trzy pocztówki, mailem pięć (cztery faktycznie mailem, jedna poprzez pocztówkowy portal).

Kartki nadesłały:
poduszkowietz (kartka mailowa, z własną foteczką - moimi ukochanymi storczykami). Poniżej ona :)

Sophie Carmen


Gosia-Klementynka
Ta kartka przyszła do mnie za pośrednictwem portalu kartkowego i położyła mnie na łopatki, w szczególności historia w niej opisana :D


Tradycyjną pocztą kartki przesłały:
Paulina Kwiatkowska (kartka z Bydgoszczy)
Recenzje Kiti (również kartka z Bydgoszczy :))
Moje książki (kartka z pracy :P pisana w trakcie konsumpcji kanapki z serem :D)


A oto wyniki:
Moje książki - 3 punkty
Gosia-Klementynka - 2 punkty
poduszkowietz - 1 punkt

Wszystkim z całego serca dziękuję za nadesłane prace. Wszystkie były wspaniałe, ale nie każdego mogę wyróżniać punktami. Jutro postaram się rozwiązać kolejną odsłonę :)

19 lipca 2013

Konkursowo 15 - rozwiązanie odsłony pierwszej

Na samym początku zabawy poprosiłam Was o wymyślenie dla Słów dużych i MAŁYCH baneru. Jakiegokolwiek: samego bloga, konkursu, do menu... dowolność była znamienita.
Przez ostatni miesiąc (nawet nieco ponad) otrzymywałam od Was maile z waszymi pracami.

Oto i one:
Moje książki

Paulina Chmielewska

Paula

Sophie Carmen

Recenzje Kiti 

Paulina Kwiatkowska

ejotek 

Dizzy



Możecie ocenić same/sami, ale ja już mam swoje typy :)
Dizzy - 3 punkty
Paulina Chmielewska - 2 punkty
Paula - 1 punkt

Niestety żaden banerek nie jest moim idealnym i wyśnionym, ale w każdym jest coś co mnie urzekło :) Liczę, że jeśli się z Wami skontaktuję, to odpowiednio odrobinę banerki przerobicie (np. nazwa bloga to Słowa duże i MAŁE... i powinna być pisana poprawnie i mogłaby się pojawiać na banerku :)).

I jeszcze jedno, drodzy czytelnicy bloga, mogę niekoniecznie kojarzyć wasze nicki na blogu i podpisy z maili, jeśli ktoś jest kimś, a raz piszę o nim tak, a raz inaczej to proszę - poinformujcie mnie. Ostatnio trochę się w Googlach pozmieniało i wiecie jak jest :)

Wkrótce rozwiązania kolejnych odsłon :)

17 lipca 2013

W sieci („[GEIM]” Anders De La Motte)


wyd. Czarna Owca/Audioteka
rok: 2012/2013
str. 408
czas trwania: 09:53:08
Ocena: 4,5/6


Nowoczesne technologie, ekspresowe porozumiewanie się, poznawanie ludzi na odległość – to nic innego jak globalna rzeczywistość. Trudno dziś znaleźć gdziekolwiek, nawet w krajach Trzeciego   Świata, kogoś kto nie ma komórki, komputera i dostępu do Internetu. Jeszcze kilka/kilkanaście lat temu posiadanie tych cudów techniki informowało otoczenie o statusie społecznym użytkownika. W chwili obecnej nie świadczy to w zasadzie o niczym. Rozmowy telefoniczne kosztują tyle co nic, free wi-fi to już norma, bez komputera przeciętne dziecko nie jest w stanie funkcjonować w szkole i wśród znajomych. Świat się rozwija, następuje masowa globalizacja. Nie ma barier, nie ma granic, nie ma hamulców.

Kiedy Henrik HP Pettersson, przez siostrę zwany pieszczotliwie – Henke, znajduje w pociągu nowoczesny telefon komórkowy, postanawia go sobie przygarnąć. Takiego modelu jeszcze nie widział, przy dobrych lotach więc zarobi na nim w pierwszym lepszym lombardzie parę stówek. Chłopak, a w zasadzie trzydziestoletni mężczyzna, postanawia jednak, że nim go sprzeda odrobinę się zabawi. Podzwoni po znajomych, poserfuje w sieci. W końcu i tak nie ma nic lepszego do roboty. Komórka sprawia mu pewne problemy. Zamiast standardowego dla dotykowych smartphone’ów menu pojawia się pytanie „Wanna play a game?”. Co za dziwna sprawa. HP zdecydowanie ignoruje ten dziwny komunikat i z podanych odpowiedz (Yes i No), wybiera oczywiście zdecydowane NIE. Komórka nie chce z nim jednak współpracować i wciąż zadaje to samo pytanie. W pewnym momencie coś się jednak zmienia, bo zamiast standardowej kwestii pojawia się „Wanna play a game Henrik Pettersson?”. No tak, myśli HP, to było więcej niż pewne, że ma do czynienia z jakąś podpuchą. Zapewne stary dobry Mange, który prosi by go teraz nazywać Faruk, postanowił zrobić mu niewielkiego psikusa. Chłopak nie zastanawia się więc długo i postanawia nacisnąć tajemnicze i pociągające Yes. Od tej chwili już nic nie jest takie, jak było wcześniej. Życie HP nabiera rozpędu i dreszczyku emocji. A do tego, jak się okazuje, może nieźle zarobić. Gra pochłania go całkowicie, nawet bardziej, niż można by się było tego spodziewać. W pewnym momencie nie ma już odwrotu, HP robi rzeczy, które wcześniej nawet nie przyszłyby mu do głowy. Czy dla kasy można zrobić wszystko? Czy da się żyć w wirtualnym świecie? Jak uwolnić się od tego typu uzależnienia? By się tego dowiedzieć trzeba koniecznie sięgnąć po Geim autorstwa Andersa De La Motte.

W zasadzie trudno się dziwić HP, że tak łatwo dał się wciągnąć w tę nietypową zabawę. Z natury jest „odrobinę” leniwy, pracą się nie hańbi, a pieniądze raz są, raz ich nie ma. Gdy tych ostatnich brakuje, Henrik chętnie udaje się do siostry, nomen omen inspektor Rebekki Normen, która nie potrafi odmówić młodszemu bratu. W końcu ma wobec niego dług wdzięczności. Jaki? To już odkryć trzeba samodzielnie.

Książkę czyta się bardzo przyjemnie i wręcz ekspresowo. Styl zastosowany przez autora jest nienachalny i nieskomplikowany. Słownictwo jest dość niewybredne, natknąć się więc można w powieści na niejedno przekleństwo. Autor nie szczędzi czytelnikowi również wielu słów potocznych, na szczęście większość z nich jest w powszechnym użyciu i nie trzeba się zastanawiać, co one oznaczają. Geim to zdecydowanie powieść nowoczesna, przez wydawcę określana jako thriller. Bohaterowie zostali ciekawie zarysowani i nietrudno sobie wyobrazić, że można by ich było spotkać tuż za rogiem.

Jeśli chodzi o audiobook to trudno nie być z niego zadowolonym. Interpretacja Łukasza Garlińskiego nie pozostawia wiele do życzenia. Lektor czyta powieść płynnie, każdemu bohaterowi nadaje inną tonację, dzięki czemu nietrudno zgadnąć kto w danej chwili się wypowiada. Niejednokrotnie podczas lektury można się uśmiechnąć, bo główny bohater ma wyjątkowe poczucie humoru. Jednak interpretacja pana Garlińskiego tekstów HP to już istne mistrzostwo.


Geim to pierwsza z serii powieści o Henriku Petterssonie i jego przygodzie z Grą w Alternatywną Rzeczywistość. W księgarniach niedawno pojawiła się część druga, zatytułowana Buzz, a już w sierpniu wydana zostanie cześć trzecia Bubbel. Ja już tych pozycji nie mogę się doczekać. Z wielką chęcią przeczytam je lub wysłucham. I was z całego serca do tego gorąco namawiam. 

Baza recenzji Syndykatu ZwB

16 lipca 2013

Konkursowo 15 - rozwiązanie odsłony siódmej

A może tak, małe rozwiązanie jednej z odsłon Konkursowa 15? :)



W odsłonie siódmej prosiłam Was, byście się wypowiedzieli, który polski autor/autorka mógłby odnieść sukces poza granicami naszego kraju. Jak zwykle mnie nie zawiedliście i rzucaliście nazwiskami jak z rękawa. Okazało się nawet, że nazwiska autorów się nie powtarzają. Szok :) Ale pozytywny. Niestety ponownie miałam problem z określeniem, jak ocenić Wasze "wypociny" :) Posiedziałam, podumałam i oto wyniki:
Moje książki - 3 punkty
Klementynka - 2 punkty
i ex aequo:
ejotek - 1 punkt
poduszkowietz - 1 punkt
Dizzy - 1 punkt

Tak w ramach mojego MAX 3 osoby wyróżnione punktami :P
W najbliższych dniach pojawią się wyniki kolejnych odsłon :)

15 lipca 2013

Nietykalna („Sekret Julii” Tahereh Mafi)

PREMIERA 17.07.2013

wyd. Otwarte
rok: 2013
str. 438
Ocena: 5/6


Wielokrotnie, podczas minionego roku, migały mi przed oczami slajdy z fragmentami Dotyku Julii. Nie potrafiłam zapomnieć o tej książce. Nie chodzi mi tu bynajmniej o całą opowieść i każdą wyrysowaną przez autorkę scenę, ale pewne epizody. Szpital. Ucieczka. Pościg. Porwanie... Strach. I zamknięcie w sobie, bo jak się nie izolować, będąc śmiercionośną bronią, chodzącym cierpieniem, śmiercią dla otoczenia... Aż mnie przechodzą dreszcze na wspomnienie historii Julii – niechcianej, nielubianej, unikanej. Tęskniącej za czułością, której nigdy nie zaznała. Za bliskością, która nigdy nie będzie jej dana. Za dotykiem, którym cieszą się inni, ale nie ona. Przez cały rok chciałam poznać jej dalsze losy, które mnie zaczarowały. W końcu zostało mi to dane, ale czy Sekret Julii zaspokoił moje nadzieje na kontynuację opowieści?

Dotyk Juli skończył się ucieczką Julii, Adama i Kenjiego oraz ich przystąpieniem, a w niektórych przypadkach powrotem do ruchu oporu czyli Punktu Omega. To tu gromadzą się wszyscy odrzuceni przez społeczeństwo. Ci, którzy wskutek zmian w ekosferze urodzili się ze zmienionym DNA. Dostosowali się. Zyskali dodatkowe umiejętności. Julia jest właśnie kimś takim. Ból, jaki odczuwają dotykający ją ludzie jest śmiertelny. Do tego okazuje się, że obdarzona jest niewyobrażalną siłą – metalowe drzwi, ściana z cegieł... to żaden problem dla Julii. Jednak niewyobrażalnie wręcz tęskni za bliskością z ludźmi. Na szczęście na swojej drodze spotyka Adama, który z niewyjaśnionych przyczyn jest odporny na jej wyjątkowe zdolności. Na całe szczęście – bo młodzi odkrywają w sobie niebywałe wprost pokłady miłości... względem siebie.

Sekret Julii, zresztą jak można domyśleć się po tytule, dotyczy zatajanych przez główną bohaterkę faktów. Faktów, które czytelnicy Dotyku... poznali, ale nie poznał ich Adam oraz ludzie z Punktu Omega. Niestety drobne, wydawałoby się, zatajenia w pewnym momencie urastają do rangi gigantycznych kłamstw i oszustw. Tym bardziej, że okazuje się, że odporność Adama nie jest jakimś niewyjaśnionym cudem natury, tylko jego zdolnością. Niećwiczoną i niepewną, a może nawet... ulotną? Co się stanie, jeśli Adam nie będzie już mógł bezboleśnie dotykać Julii? Czy taki rozwój wydarzeń mógłby wpłynąć na ich związek? Czy to w ogóle można sobie wyobrazić? Czy tak dałoby się żyć i kochać? Czy da się pokonać piętrzące się przeszkody? Czy miłość, nawet w tak krytycznych i niewyobrażalnych warunkach, może przetrwać? Czy może się rozwijać?

No i jest jeszcze on – brutalny, nieznośny, najpewniej chory psychicznie Warner. Niewiele starszy od Julii, idealnie piękny i idealnie okrutny. Porywający, torturujący, zabijający... ale i dotykający i wyznający głębokie uczucia dziewczynie. Czy to możliwe, by ponownie się pojawił? A jeśli tak, to jak rozwinie się buzujące w Julii pragnienie dotykania ludzi? Czy to możliwe by... nie, nie. To nie jest możliwe. Takich rzeczy nie powinno się przelewać na papier, nawet ten wirtualny. O takich rzeczach nawet nie powinno się myśleć. Bo autorka na pewno nie wpadnie na taki pomysł. Nie zmieni wszystkiego. Nie rzuci na szalę zaufania czytelników. Nie pozwoli im zacząć wątpić. Nie pokaże im potwornej strony Julii, bo ona przecież takiej nie ma. Nie ma nie ma nie ma nie ma nie ma. Nie ma. Nie może mieć. Bo to zmieniłoby wszystko. Absolutnie.

Pokochałam Dotyk Julii i niecierpliwie wyczekiwałam jej Sekretu. Ostatnie tygodnie były wręcz nie do wytrzymania. Tik tak, tik tak. Czas niby pędził, ale z drugiej strony jakby zwalniał. Nie chciał w żaden sposób przybliżyć mnie do daty premiery drugiej części cyklu o zabójczej Julii. Kiedy w końcu się doczekałam, kiedy listonoszka przyniosła mi przesyłkę do domu, moje podekscytowanie sięgnęło zenitu i niezwłocznie rozpoczęłam lekturę. Powieść czyta się w tempie ekspresowym. Przeszło czterysta stron? Co to dla mnie, jeden wieczór, jedna zarwana noc, jeden poranek... i już książkę można odłożyć na półkę, ale czy... z zadowoleniem? Nie da się ukryć, że książka wywołuje w czytelniku chęć krzyku, chęć zniszczenia, i ogromną wprost ochotę na płakanie. Nie krzyczałam, nie niszczyłam, ale płakałam. Dużo płakałam czytając Sekret Julii, dowiadując się o niej coraz więcej i więcej i poznając jej burzliwy świat wewnętrzny. Jej przemyślenia. Jej pragnienia. Jej żądze. Te ostatnie niestety nie zawsze są zgodne z moimi przekonaniami. To co wydarzyło się w Sekrecie... wstrząsnęło mną, moją opinią o książce i o autorce. O ile w Dotyku Julii pewien aspekt został jedynie delikatnie muśnięty, o tyle w najnowszej powieści Tahereh Mafi został baaaardzo rozbudowany. Niestety niekoniecznie z korzyścią dla całej historii.

Uwielbiam przemiany bohaterów, lubię gdy postępują nieszablonowo, kocham gdy nie wiem co wydarzy się dalej. W Sekrecie Julii, gdzieś w połowie lektury, domyśliłam się (zresztą trudno było na to nie wpaść), jak historia potoczy się dalej. To niestety nie świadczy najlepiej o danej pozycji. Ale wszystko jest przemyślane, logiczne i konsekwentne. Dla niektórych nawet korzystne. Ja akurat pragnęłam innego rozwoju wydarzeń, wierzyłam, że może być tak, jak ja tego chcę. Niestety autor nie zawsze musi chcieć tego samego co ja. W sumie byłoby dość dziwnie, gdyby tak właśnie było.

Dziś wiem, że autorka planuje kolejną część cyklu (planowana premiera w USA – luty 2014). Jeśli polska tendencja zostanie utrzymana – książkę zobaczymy u nas latem 2014 (oczywiście jeśli autorka rzeczywiście w terminie skończy kolejną powieść). W międzyczasie na rynku pojawiła się części 1 i ½, opowiadająca historię Wartera. Ci, którzy mieli okazję ją przeczytać przez Sekretem, pokochali tego bohatera i zapewne wiernie mu kibicowali w trakcie lektury drugiej części serii. W Polsce Destroy Me nie zostało jeszcze opublikowane i nie wiadomo, czy zostanie. W sumie nie wiem, czy sama chciałabym poznać tę historię. Darzę wielką sympatią Adama i wiernie mu kibicuję... kto wie, jaka byłaby moja opinia o nim po lekturze tej dodatkowej części?

Wierzę, że jeszcze wszystko da się naprawić i że autorka mnie nie zawiedzie – napisze kolejną powieść w pełni mnie satysfakcjonującą. Nic poza wiarą mi już nie pozostało.


Do lektury oczywiście z całego serca zachęcam. Warto.

14 lipca 2013

Konkursowo 15 - jeszcze tylko chwila

... jeszcze tylko moment :)

Czy wzięliście już udział w ostatnich odsłonach Konkursowa 15? Czekam na Wasze prace jeszcze tylko do północy :)

Odsłona pierwsza - trwa do 14.07.2013 (Zadanie: banner dla bloga)
Odsłona trzecia - trwa do 14.07.2013 (Zadanie: opowiadanie o świecie bez książek)
Odsłona czwarta - trwa do 14.07.2013 (Zadanie: kartka z wakacji)
Odsłona szósta - trwa do 14.07.2013 (Zadanie: Fotka zachęcająca do lektury książek danego autora/autorki)
Osłona ósma - trwa do 14.07.2013 (Zadanie: Literacki bohater - twoja żona, mąż?)
Odsłona dziewiąta - trwa do 14.07.2013 (Zadanie: rozczarowujące zakończenie książki)

ps. Opis zadań w nawiasach jest SKRÓTOWY :) Zapraszam do postów dotyczących poszczególnych odsłon :)

Odsłona siódma - trwa do 11.07.2013 (DZIŚ POSTARAM SIĘ ROZWIĄZAĆ I JUTRO WSTAWIĆ WYNIKI).

Wyniki poszczególnych odsłon będą publikowane kolejno w ciągu nadchodzącego tygodnia :) 

12 lipca 2013

Obnażona („Ilona Felicjańska. Cała prawda o...” Aneta Pondo)

wyd. Harlequin Mira
rok: 2013
str. 320
Ocena: 4,5/6


Nie byłam pewna tej książki.
Nie wiedziałam, czy chcę poznać ... całą prawdę o Ilonie Felicjańskiej.
W zasadzie nie wiedziałam nawet, czy chcę wiedzieć o tej kobiecie cokolwiek ponadto co już wiedziałam. Miss, a raczej jedna z licznych „wice”. Modelka, a w zasadzie jedna z tych, które bardzo chciały za takowe uchodzić.

Żona.
Matka.
Kochanka.
 Celebrytka.
Alkoholiczka.

To ostatnie wryło się chyba wszystkim Polakom w pamięć i pozostaje w niej od kilku lat. Liczne afery, mające miejsce tuż po tym, jak pani Felicjańska prowadząc pod wpływem rozbiła samochód, zdefiniowały życie tej kobietę na długie lata. Nie ma chyba w naszym kraju, a nawet jeśli są, to należą do grona nielicznych osób, nieświadomych poczynań byłej wicemiss Polski. Gazety swego czasu rozpisywały się o jej życiu namiętnie. Jej twarz można było znaleźć na okładkach rozlicznych pism bulwarowych. Jak nie było o czym pisać, zawsze można było wrócić do tematu Felicjańskiej i nakład rozchodził się jak świeże bułeczki. Jakoś nigdy nie zastanawiałam się, jak to jest naprawdę. Co wydarzyło się w rzeczywistości? Co zdefiniowało życie tej kobiety? Od jak dawna jej najlepszą przyjaciółką była butelka, a wiernym kochankiem tani napitek? Gdy w moje ręce wpadła pierwsza, polskiego autorstwa książka, wydana przez Mirę, nie miałam już wyjścia... musiałam głębiej wniknąć w historię Ilony Felicjańskiej.

O dziwo wywiad, a w zasadzie spowiedź Ilony, którą wysłuchała Aneta Pondo naprawdę przypadła mi do gustu. Rozdziały miały następującą konstrukcję: opinie ludzi lub opinie zaczerpnięte z prasy na dany temat, pytania Anety Pondo, odpowiedzi Ilony Felicjańskiej. I tak, piłeczka za piłeczką, czytelnik poznaje losy byłej wicemiss. Losy jej matki, dzieciństwo Ilony, pierwsze sukcesy i pierwsze porażki. Niektóre fragmenty czytało się wyjątkowo dobrze. Nie wiem czy to zasługa dobrej redakcji odpowiedzi bohaterki, czy też to sama opowieść pani Ilony była taka wciągająca, że nie dało się od niej oderwać. Codziennie wracając z pracy z przyjemnością myślałam o powrocie do lektury. A miejscami naprawdę nie była ona łatwa. Ciężkie dzieciństwo, pierwsze próby odniesienia sukcesu, porażki. No i nieustannie przewijający się alkohol. Było więcej niż pewne, że to nie może się dobrze skończyć. Na szczęście Ilona Felicjańska postanowiła zmienić swoje życie i, jeśli wierzyć temu, czego dowiadujemy się w książce, póki co jej się to udaje.

Oczywiście są fragmenty książki, które wydają mi sie przesadzone w jedną albo drugą stronę. W Całej prawdzie o... jest taki fragment, w którym bohaterka wspomina księdza, który sadzał ją sobie na kolanach i głaskał po głowie. Zostało to tak opisane, że naprawdę trudno mi brać to poważnie. W mojej codzienności roi się od ludzi, którzy w odpowiedzi na żale innych wywlekają wszystko złe co im się przydarzyło i jeszcze trochę dodają. Taka tendencja – nikt nie może mieć gorzej niż ja. Czytając ten fragment odniosłam dokładnie takie wrażenie. Może mylne, ale zawsze.

Cała prawda o... to bardzo ciekawa opowieść o kobiecie przed, w trakcie i po przejściach. O kobiecie, która chciała być szczęśliwa i dążyła do tego celu za wszelką cenę... nawet jeśli do szczęścia brakowało jej tylko... wmówienia sobie, jak jest wspaniale.


Książkę polecam, jako ciekawe studium ludzkiej psychiki. Można z niej również zaczerpnąć, być może najbliższe prawdzie, informacje o Ilonie Felicjańskiej. Jeśli więc chcielibyście się czegoś o niej dowiedzieć, zachęcam do lektury.


11 lipca 2013

Konkursowo 15 - jeden z ostatnich dzwonków

Jedna z odsłon Konkursowa 15 dziś się kończy... reszta lada dzień... a TY wziąłeś już udział w moim Konkursowie? Nie? To do dzieła :)


Odsłona pierwsza - trwa do 14.07.2013 (Zadanie: banner dla bloga)
Odsłona trzecia - trwa do 14.07.2013 (Zadanie: opowiadanie o świecie bez książek)
Odsłona czwarta - trwa do 14.07.2013 (Zadanie: kartka z wakacji)
Odsłona szósta - trwa do 14.07.2013 (Zadanie: Fotka zachęcająca do lektury książek danego autora/autorki)
Odsłona siódma - trwa do 11.07.2013 (Zadanie: Polski Autor, który mógłby odnieść sukces poza Polską)
Osłona ósma - trwa do 14.07.2013 (Zadanie: Literacki bohater - twoja żona, mąż?)
Odsłona dziewiąta - trwa do 14.07.2013 (Zadanie: rozczarowujące zakończenie książki)

ps. Opis zadań w nawiasach jest SKRÓTOWY :) Zapraszam do postów dotyczących poszczególnych odsłon :)

10 lipca 2013

Leśne gotowanie (Dzika kuchnia” Łukasz Łuczaj)

Żeby nie było... małż również czasem coś poczytuje :) Czasem pod drzewkiem, a czasem w jakiejś głuszy :)

wyd. Nasza Księgarnia
rok: 2013
str. 322

Ocena: 5/6


Książka z lekka wygląda na 500 stron, ale po szybkiej kontroli okazuje się, że jest ich jedynie 319, za to w bardzo grubej i reprezentatywnej oprawie, a wewnątrz na sztywnych i śliskich kartkach pełno ilustracji oraz zdjęć – jednym słowem na bogato. Dzika Kuchnia, której autorem jest dr hab. Łukasz Łuczaj, będzie się dobrze prezentować nie tylko na półce w domowej biblioteczce, ale także w plecaku. Zabranie tej książki na wycieczkę pozwoli nam spojrzeć na otaczające nas łąki i lasy w zupełnie inny sposób – jak na supermarket. Autor jest biologiem i od wielu lat dzieli się swoją wiedzą na warsztatach z przetrwania o dzikich roślinach i ich jedzeniu – tak więc skoro jeszcze żyje, to chyba można mu zaufać. Publikacja zawiera nie tylko opis wielu jadalnych roślin występujących na terenie Polski, ale także, a raczej przede wszystkim, przepisy kulinarne ze wspomnianymi zielskami w roli głównej. Liczne ilustracje i zdjęcia pozwolą nam się dobrze się przyjrzeć jak to dzikie jedzenie wygląda. Przy każdym opisywanym okazie są ramki „Uwaga! Nie pomyl z…” i o okresach zbioru, które na pewno ograniczą ilość ewentualnych zejść i rozstrojów żołądka. Liście, kwiaty, pąki, owoce i korzenie każdej opisanej rośliny są scharakteryzowane pod względem ich smaku, wyglądu oraz pory roku, w której są najsmaczniejsze. Prezentowane przepisy są raczej proste, zazwyczaj jednogarnkowe lub jednobutelkowe i zawsze bardzo jasno i przejrzyście opisane. Przede wszystkim jednak są one bardzo zaskakujące. Bo kto się nie uśmiechnie i nie zdziwi czytając: Spaghetti Sosnowo- Orzechowe, Frytki z Czyśćca, Nalewka Piołunowa, Focaccia z Jarzębiną czy też Wino Brzozowe – 
a takich kwiatków jest bardzo dużo. Warto wspomnieć, że autor nie tylko skupia się na jadalności, kolorze i kształtach roślin, ale także wspomina o historii ich spożywania wśród naszych przodków. Mało tego, dowiemy się jakie substancje aktywne mają opisywane rośliny – co już zakrawa o czarną magię. Między przepisami, z których wylewają się zapachy, i bogatymi opisami roślin, znajdują się krótkie przemyślenia, czy też felietony autora na tematy, między innymi, wędkarstwa, ognia, czy też sklepów ze zdrową żywnością.

Wiedza, jaką posiada Łukasz Łuczaj, jest olbrzymia i za to należy mu się szacunek, choć osobiście uważam Go za lekko zbzikowanego ekologa. Muszę jednak przyznać, że jest on oddany sprawie i pełen pasji, co się czuje wertując kolejne karty książki. Polecam poczuć zapach nowo kupionej „Dzikiej Kuchni”, wyciągniętej z plecaka w środku lasu, wymieszany z aromatem jagód. Warto zapoznać się z tą pozycja nie tylko by zaspokoić swoją dziką ciekawość kulinarną, ale także by zaimponować znajomym własnoręcznie przygotowując np. Babeczki z Topinamburu. Oczywiście swoją przygodę z dziką zieleniną w kuchni polecam zaczynać od małych prostych kroczków. Nie wiem jak u Was, ale „Dzika kuchnia” na pewno wyląduje w moim plecaku zaraz obok siekierki w przypadku apokalipsy Zombi, czy też innych naturalnych katastrof.

Artur Borowski


Książka przeczytana dzięki uprzejmości portalu Duże Ka i wydawnictwa Nasza Księgarnia

8 lipca 2013

Dawno, dawno temu... („Trucicielka” Peter Robinson)


wyd. Sonia Draga
rok: 2013
str. 416
Ocena: 4/6


Dawno, dawno temu, za górami, za lasami, w dalekich zakątkach dżdżystej Anglii żyła ona i żył on. Niby razem, a jednak osobno, niby w związku, a obok siebie, niby przysięgając sobie dozgonną miłość, a jednak będąc ze sobą jedynie dla zasady. Bo kiedy na ślubnym kobiercu wypowie się już sakramentalne „tak”, nie wolno tych słów odwołać, nawet jeśli były zupełnie mylne.

Jest rok 1953, kwiecień. Grace Elizabeth Fox, z domu Hartnell, matka kilkuletniego Randolpha zostaje skazana na śmierć i stracona przez powieszenie. Winna, myśleli wszyscy, jak nic winna. Brutalna, bezwzględna i podła – przemykało przez myśl innym. Zdecydowanie kobieta, z którą nie chce się zadzierać – twierdziła kolejna grupa świadków procesu Grace i jej późniejszej kary. Jedynie nieliczni zastanawiali się, jak mogło do tego wszystkiego dojść – wzorowe, stateczne małżeństwo. On – Ernest Arthur Fox, szanowany lekarz, nie tylko praktykujący, ale i przekazujący wiedzę potomnym. Ona – wzorowa gospodyni domowa, kochająca matka, dawniej perfekcyjna i pełna poświęcenia pielęgniarka. Morderstwo poprzez otrucie? To wprost nieprawdopodobne. Początkowo co prawda śledczy podejrzewali, że Ernest zmarł z przyczyn naturalnych. Atak serca – orzeczono w pierwszej chwili. Dość szybko jednak zmieniono zdanie i postawiono wdowę w stan oskarżenia. Dumna i opanowana Grace nawet przez moment trwania procesu nie dała po sobie poznać, jakie uczucia nią targają. Spokojnie znosiła kolejne oskarżenia, a także późniejszy werdykt. Równie efektownie udała się na szafot, by zakończyć swój żywot. W jednej chwili jeszcze żyła, a w następnej pozostało po niej jedynie wiszące ciało. Jej historia nie została zapomniana tylko dzięki sir Charles’owi Hamilton’owi Morley’owi, który spisał ją na kartach Słynnych procesów. W ten sposób dotrwała aż do czasu bieżącego i chwili, w której powracający do Anglii, po latach odnoszenia sukcesów w USA, Chris Lowndes zamieszkał w Kinsgate House, posiadłości dawniej należącej do państwa Foxów. Mężczyzna, niczego nieświadom w momencie zakupu domostwa, niemal natychmiast po przybyciu na miejsce zaczyna śledztwo, mające na celu odkrycie, czy Grace rzeczywiście zamordowała małżonka. Czy mu się to uda? Czego się dowie? Gdzie zaprowadzi go intuicja? Czy prawda, odkryta po latach, zmieni cokolwiek? By się tego dowiedzieć, niewątpliwie należy sięgnąć po najnowszą powieść znanego brytyjskiego autora kryminałów – Petera Robinsona.


Lektura Trucicielki niewątpliwie zaskakuje. Niestety nie zawsze pozytywnie. Po mistrzu kryminałów spodziewać się można wartkiej fabuły, nagłych zwrotów akcji i przewrotności bohaterów. Czytelnik otrzymuje tymczasem opis zdarzeń sprzed lat – czy to przytoczony przez sir Charlesa Hamilton’a Morley’a w Słynnych procesach, czy też pochodzący z bezpośredniej relacji Grace – w jej pamiętnikach. Ta część powieści, o dziwo, jest bardzo interesująca i wciągająca. Wywołuje ogrom emocji oraz chęć dalszego pozyskiwana informacji na temat Grace i jej losów. Nieco inaczej ma się część, w której autor prezentuje czasy obecne i losy Chrisa. Cała akcja jest dość ślamazarna i oparta o przemyślenia około sześćdziesięcioletniego bohatera, który niedawno stracił ukochaną żonę. Autor w dość nużący i ciągnący się wręcz w nieskończoność sposób, prezentuje rozwijającą się w mężczyźnie chęć poznania losów słynnej trucicielki. Trudno mi stwierdzić skąd taki rozdźwięk między tymi dwoma częściami powieści. Być może na odbiór książki decydujący wpływ ma postać bohatera, który niezupełnie pasuje do wizji mężczyzny ogarniętego chęcią odkrywania tajemnic przeszłości. Pomimo to warto sięgnąć po Trucicielkę, by poznać historię kobiety innej niż wszystkie.


Baza recenzji Syndykatu ZwB

7 lipca 2013

Konkursowo 15 - rozwiązanie odsłony piątej

Przyznam Wam szczerze, że miałam sporą zagwozdkę przy rozwiązywaniu tej odsłony...
Po pierwsze, jak ocenić Wasze wypowiedzi? Miałam nadzieję, że komuś uda się mnie zaczarować odpowiedzią. Niestety ta sztuka nikomu się nie udała. Zresztą byłoby to dość trudne, prawda? Jak zaczarować kogoś udowadnianiem, że tytuł danej książki jest niewłaściwy. No, raczej niemożliwe. 
Drugim problemem było spełnienie wymogów konkursu, w którym prosiłam o wskazanie niepasujących tytułów, uzasadnienie i... podanie propozycji nowego tytułu. Tą ostatnią rzecz zrobiła może połowa uczestników konkursu. No więc siedziałam i dumałam, dumałam i siedziałam. Tak się zastanawiałam - przymknąć na to oko, czy nie. Niestety w końcu doszłam do wniosku, że byłabym nieuczciwa w stosunku do tych, którzy wymaganie spełnili. Więc niestety, sporo odpowiedzi odpadło w przedbiegach. 


No, ale cóż, nie przedłużając oto zwycięzcy piątek odsłony Konkursowa 15:
poduszkowietz  - 3 punkty
Klementynka - 2 punkty
Dizzy - 1 punkt

Przypominam o wciąż trwających odsłonach :) Za tydzień, jak przyjdzie mi je rozwiązywać chyba zejdę z tego świata :P

Odsłona pierwsza - trwa do 14.07.2013 (Zadanie: banner dla bloga)
Odsłona trzecia - trwa do 14.07.2013 (Zadanie: opowiadanie o świecie bez książek)
Odsłona czwarta - trwa do 14.07.2013 (Zadanie: kartka z wakacji)
Odsłona szósta - trwa do 14.07.2013 (Zadanie: Fotka zachęcająca do lektury książek danego autora/autorki)
Odsłona siódma - trwa do 11.07.2013 (Zadanie: Polski Autor, który mógłby odnieść sukces poza Polską)
Osłona ósma - trwa do 14.07.2013 (Zadanie: Literacki bohater - twoja żona, mąż?)
Odsłona dziewiąta - trwa do 14.07.2013 (Zadanie: rozczarowujące zakończenie książki)

6 lipca 2013

Konkursowo 15 - odsłona dziewiąta - ostatnia

Rozpoczynam ostatnią odsłonę Konkursowa 15 - wraz z jej zakończeniem, zakończą się i pozostałe odsłony. A później - to już sami wiecie, będą wyniki i rozdanie nagród :)


Zadanie do Konkursowa wymyśliła: ejotek

Napisz zakończenie której książki rozczarowało Cię tak, że wciąż o nim pamiętasz. Napisz jakie powinno być

Ta odsłona trwać będzie do zakończenia do 14.07.2013 do północy 
Wasze odpowiedzi zamieszczajcie w komentarzach pod tym postem
Udział w Konkursowie mogą wziąć wszyscy zainteresowani
Jeśli prowadzisz bloga, miło mi będzie jeśli poinformujesz o moim Konkursowie u siebie :)
W każdej odsłonie Konkursowa wyróżniam do trzech osób, przyznając im punkty. To suma punktów decyduje o tym jaką otrzyma się nagrodę. 

Odsłona pierwsza - trwa do 14.07.2013 (Zadanie: banner dla bloga)
Odsłona trzecia - trwa do 14.07.2013 (Zadanie: opowiadanie o świecie bez książek)
Odsłona czwarta - trwa do 14.07.2013 (Zadanie: kartka z wakacji)
Odsłona piąta - trwa do 03.07.2013 (WYDŁUŻONA!!!) (Zadanie: 5 książek, do których nie pasują tytuły)
Odsłona szósta - trwa do 14.07.2013 (Zadanie: Fotka zachęcająca do lektury książek danego autora/autorki)
Odsłona siódma - trwa do 11.07.2013 (Zadanie: Polski Autor, który mógłby odnieść sukces poza Polską)
Osłona ósma - trwa do 14.07.2013 (Zadanie: Literacki bohater - twoja żona, mąż?)

5 lipca 2013

Konkursowo 15 - odsłona ósma

Odrobinę przyspieszamy tempo :) Oto i odsłona ósma mojego Konkursowa :)


Zadanie wymyśliła: magdalenardo

 Gdyby Twoim mężem/żoną mógłby zostać bohater literacki to kto by nim był. Uzasadnij.

Ta odsłona trwać będzie do zakończenia do 14.07.2013 do północy 
Wasze odpowiedzi zamieszczajcie w komentarzach pod tym postem
Udział w Konkursowie mogą wziąć wszyscy zainteresowani
Jeśli prowadzisz bloga, miło mi będzie jeśli poinformujesz o moim Konkursowie u siebie :)
W każdej odsłonie Konkursowa wyróżniam do trzech osób, przyznając im punkty. To suma punktów decyduje o tym jaką otrzyma się nagrodę. 

Obecnie trwają:
Odsłona pierwsza - trwa do 14.07.2013 (Zadanie: banner dla bloga)
Odsłona trzecia - trwa do 14.07.2013 (Zadanie: opowiadanie o świecie bez książek)
Odsłona czwarta - trwa do 14.07.2013 (Zadanie: kartka z wakacji)
Odsłona piąta - trwa do 03.07.2013 (WYDŁUŻONA!!!) (Zadanie: 5 książek, do których nie pasują tytuły)
Odsłona szósta - trwa do 14.07.2013 (Zadanie: Fotka zachęcająca do lektury książek danego autora/autorki)
Odsłona siódma - trwa do 11.07.2013 (Zadanie: Polski Autor, który mógłby odnieść sukces poza Polską)

4 lipca 2013

Konkursowo 15 - odsłona siódma

To już chyba norma, że działam z opóźnieniem, prawda?


Więc do dzieła, zadanie w odsłonie siódmej wymyśliła: Klementynka



Który z polskich autorów mógłby odnieść ogromny sukces za granicą, gdyby tylko tam żył?


Ta odsłona trwać będzie do zakończenia do 11.07.2013 do północy 
Wasze odpowiedzi zamieszczajcie w komentarzach pod tym postem
Udział w Konkursowie mogą wziąć wszyscy zainteresowani
Jeśli prowadzisz bloga, miło mi będzie jeśli poinformujesz o moim Konkursowie u siebie :)
W każdej odsłonie Konkursowa wyróżniam do trzech osób, przyznając im punkty. To suma punktów decyduje o tym jaką otrzyma się nagrodę. 

Obecnie trwają:
Odsłona pierwsza - trwa do 14.07.2013 (Zadanie: banner dla bloga)
Odsłona trzecia - trwa do 14.07.2013 (Zadanie: opowiadanie o świecie bez książek)
Odsłona czwarta - trwa do 14.07.2013 (Zadanie: kartka z wakacji)
Odsłona piąta - trwa do 03.07.2013 (WYDŁUŻONA!!!) (Zadanie: 5 książek, do których nie pasują tytuły)
Odsłona szósta - trwa do 14.07.2013 (Zadanie: Fotka zachęcająca do lektury książek danego autora/autorki)