8 lipca 2013

Dawno, dawno temu... („Trucicielka” Peter Robinson)


wyd. Sonia Draga
rok: 2013
str. 416
Ocena: 4/6


Dawno, dawno temu, za górami, za lasami, w dalekich zakątkach dżdżystej Anglii żyła ona i żył on. Niby razem, a jednak osobno, niby w związku, a obok siebie, niby przysięgając sobie dozgonną miłość, a jednak będąc ze sobą jedynie dla zasady. Bo kiedy na ślubnym kobiercu wypowie się już sakramentalne „tak”, nie wolno tych słów odwołać, nawet jeśli były zupełnie mylne.

Jest rok 1953, kwiecień. Grace Elizabeth Fox, z domu Hartnell, matka kilkuletniego Randolpha zostaje skazana na śmierć i stracona przez powieszenie. Winna, myśleli wszyscy, jak nic winna. Brutalna, bezwzględna i podła – przemykało przez myśl innym. Zdecydowanie kobieta, z którą nie chce się zadzierać – twierdziła kolejna grupa świadków procesu Grace i jej późniejszej kary. Jedynie nieliczni zastanawiali się, jak mogło do tego wszystkiego dojść – wzorowe, stateczne małżeństwo. On – Ernest Arthur Fox, szanowany lekarz, nie tylko praktykujący, ale i przekazujący wiedzę potomnym. Ona – wzorowa gospodyni domowa, kochająca matka, dawniej perfekcyjna i pełna poświęcenia pielęgniarka. Morderstwo poprzez otrucie? To wprost nieprawdopodobne. Początkowo co prawda śledczy podejrzewali, że Ernest zmarł z przyczyn naturalnych. Atak serca – orzeczono w pierwszej chwili. Dość szybko jednak zmieniono zdanie i postawiono wdowę w stan oskarżenia. Dumna i opanowana Grace nawet przez moment trwania procesu nie dała po sobie poznać, jakie uczucia nią targają. Spokojnie znosiła kolejne oskarżenia, a także późniejszy werdykt. Równie efektownie udała się na szafot, by zakończyć swój żywot. W jednej chwili jeszcze żyła, a w następnej pozostało po niej jedynie wiszące ciało. Jej historia nie została zapomniana tylko dzięki sir Charles’owi Hamilton’owi Morley’owi, który spisał ją na kartach Słynnych procesów. W ten sposób dotrwała aż do czasu bieżącego i chwili, w której powracający do Anglii, po latach odnoszenia sukcesów w USA, Chris Lowndes zamieszkał w Kinsgate House, posiadłości dawniej należącej do państwa Foxów. Mężczyzna, niczego nieświadom w momencie zakupu domostwa, niemal natychmiast po przybyciu na miejsce zaczyna śledztwo, mające na celu odkrycie, czy Grace rzeczywiście zamordowała małżonka. Czy mu się to uda? Czego się dowie? Gdzie zaprowadzi go intuicja? Czy prawda, odkryta po latach, zmieni cokolwiek? By się tego dowiedzieć, niewątpliwie należy sięgnąć po najnowszą powieść znanego brytyjskiego autora kryminałów – Petera Robinsona.


Lektura Trucicielki niewątpliwie zaskakuje. Niestety nie zawsze pozytywnie. Po mistrzu kryminałów spodziewać się można wartkiej fabuły, nagłych zwrotów akcji i przewrotności bohaterów. Czytelnik otrzymuje tymczasem opis zdarzeń sprzed lat – czy to przytoczony przez sir Charlesa Hamilton’a Morley’a w Słynnych procesach, czy też pochodzący z bezpośredniej relacji Grace – w jej pamiętnikach. Ta część powieści, o dziwo, jest bardzo interesująca i wciągająca. Wywołuje ogrom emocji oraz chęć dalszego pozyskiwana informacji na temat Grace i jej losów. Nieco inaczej ma się część, w której autor prezentuje czasy obecne i losy Chrisa. Cała akcja jest dość ślamazarna i oparta o przemyślenia około sześćdziesięcioletniego bohatera, który niedawno stracił ukochaną żonę. Autor w dość nużący i ciągnący się wręcz w nieskończoność sposób, prezentuje rozwijającą się w mężczyźnie chęć poznania losów słynnej trucicielki. Trudno mi stwierdzić skąd taki rozdźwięk między tymi dwoma częściami powieści. Być może na odbiór książki decydujący wpływ ma postać bohatera, który niezupełnie pasuje do wizji mężczyzny ogarniętego chęcią odkrywania tajemnic przeszłości. Pomimo to warto sięgnąć po Trucicielkę, by poznać historię kobiety innej niż wszystkie.


Baza recenzji Syndykatu ZwB

1 komentarz:

  1. Ksiazka dostala u mnie zblizona do Twojej ocene choc troche inaczej na nia spojrzalam. Pierwsza polowa bardzo mi sie dluzyla i mialam wrazenie ze w ksiazce nie dzieje sie nic odkrywczego. Dopiero w drugiej polowie sprawa nabrala dla mnie rumiencow i pokazala ciekawsze oblicze. Generalnie nie zaluje czasu jaki jej poswiecilam choc pozostalo lekkie uczucie niedosytu.

    OdpowiedzUsuń