23 lipca 2013

Dylemat moralny („Podwieczność” Brodi Ashton)

wyd. Papierowy Księżyc
rok: 2013
str. 384
Ocena: 4/6


Ostatnio, a w sumie już nawet dość długo, mam tak zwaną fazę na książki paranormalne, ze szczególnym wskazaniem na romanse z tej dziedziny. Większość tego typu powieści tworzona jest o/i dla nastolatków. Nie mam więc wielkiego pola do manewru (przynajmniej jeśli chodzi o powieści, które pojawiają się na polskim rynku). Coś pojawia się w zapowiedziach, coś wzbudza moje zainteresowanie, coś ląduje w mojej biblioteczce i ostatecznie zostaje przeze mnie pochłonięte. Skutki takiego „łakomstwa”  bywają niestety różne. Niejednokrotnie kończy się na leniwym uśmiechu i pełnym zadowoleniu, zdarza się jednak, że przypłacam je niestrawnością. Nigdy nie wiadomo na co się trafi. Istna ruletka, szczególnie, jeśli sięga się po powieść, która nie miała jeszcze polskiej premiery lub niewiele osób miało okazję daną pozycję zrecenzować. Co tym razem było dane mi przeczytać i czy mój paranormalny głód został zaspokojony? Zapraszam do lektury poniższego tekstu.

Nikki Beckett została niesamowicie wręcz zraniona. Wpierw jej matka została potrącona przez samochód, wskutek czego zginęła. Później drogowy zabójca został uniewinniony, a do tego ukochany chłopak wyjechał na dwutygodniowy obóz, na którym przebywa z byłą dziewczyną. Nikki bardzo potrzebuje Jacka, postanawia więc niezwłocznie go odwiedzić. Niestety pomysł okazuje się nietrafiony, dziewczyna widzi to, czego nigdy zobaczyć nie powinna i decyduje się zupełnie zmienić swoje życie, a w zasadzie... decyduje się je zakończyć. W tym celu udaje się do Cole’a, który długo się nie waha z udzieleniem jej pomocy. I tak oto Nikki znika z powierzchni ziemi na setkę lat, które na Ziemi oznaczają półroczną nieobecność. Na szczęście po tej sześciomiesięcznej nieobecności udaje się jej wrócić do rodziny, jak się jednak okazuje – nie na długo. Gdzie była w trakcie swojej nieobecności? Na jak długo wróciła? Gdzie będzie się musiała udać? Czy wciąż będzie tego pragnęła? O tym już przekonać trzeba się osobiście.

Książkę czytało się dobrze, a przynajmniej jej pierwszą połowę. Temat wybrany przez autorkę, którym ma zamiar czarować czytelnika przez kolejne części trylogii jest ciekawy i, przynajmniej według mnie, dość oryginalny. Wieczni, pozyskiwanie sił witalnych, Tunele. Nie czytałam wcześniej o niczym w tym stylu. I poważnie, podobało mi się. Niestety gdzieś w trakcie lektury Brodi Ashton opuściła gardę i zdecydowanie zaczęło jej brakować oryginalnych rozwiązań. Wielki ból okazał się nie taki wielki. Oszałamiający powrót okazał się nie taki wzniosły. Gigantyczna miłość okazała się, przynajmniej początkowo, nie taka porywająca. I w ogóle, niewiele rzeczy było takimi, jak się można było spodziewać. Pierwsze kilka miesięcy po prostu minęło, a potem nagle akcja przyspieszyła i kolejne fakty docierały do czytelnika w tempie lawiny. Przyznam, że nie tego się spodziewałam po Podwieczności. Chciałam książki rześkiej, pełnej pasji, może nawet z odpowiednim przesłaniem. Tymczasem czuję się tak, jakby autorka po napisaniu połowy powieści przestała się starać. Czy to możliwe? A może jestem już „za duża” na powieści dla nastolatków? W tej chwili nie wiem, czy sięgnę po następną część Podwieczności. Z jednej strony interesują mnie dalsze losy bohaterów, z drugiej zaś nie chciałabym musieć powiedzieć, że tym razem cała książka była słaba. Pozostaje mi tylko mieć nadzieję, że tak nie będzie.


Ogólnie Podwieczność oceniam dość dobrze. Ciekawy pomysł. Ciekawa interpretacja mitologii. W dość interesujący sposób zarysowane postaci głównych bohaterów. I wykonanie też dobre, przynajmniej przez część książki. Wydaje mi się jednak, że powieść skierowana jest do mniej wymagającego czytelnika, a przy tym chyba wyłącznie do czytelnika nastoletniego.

1 komentarz:

  1. po opisie wnioskuję, że znalazłam prezent dla mojej nastoletniej siostry, która uwielbia tego typu książki. dzięki :)

    OdpowiedzUsuń