"Krach" Andrew Gross
wyd. Harper Collins
rok: 2015
str. 448
Ocena: 4,5/6
Naprawdę lubię czytać thrillery, a te o zabarwieniu
finansowym już w szczególności. Jakoś szczególnie pasjonuje mnie ten temat,
chyba ze względu na wykonywane codzienne zajęcia, czytaj praca. Kiedy tylko mam
więc okazję, staram się po takie powieści sięgać. Gdy zobaczyłam jedną z nich w
planie wydawniczym Miry, nie byłam pewna, czy spełni ona moje wymagania. Zwykle
wydawane przez nich powieści mają silne zabarwienie romansowe. Oczywiście i za
takimi książkami przepadam, dobry romans nigdy nie jest zły. Nie wiedziałam
jednak, jakiej dawki romansu mogę się tym razem spodziewać. Czy w ogóle wątek
finansowy będzie spod niego wyczuwalny? Postanowiłam jednak zaryzykować. Książka
do mnie dotarła i tego samego dnia dotarła do mnie informacja, że wydawnictwo
zostało połączone z Harper Collins, poszerza więc swoje działania. Krach, który
zamówiłam, okazał się być jedną z powieści z nowej oferty. Podekscytowana
rozpoczęłam więc lekturę.
Pozornie nic nie zapowiadało tragedii na globalną skalę. Do domu
jednego z najlepszych traderów firmy Wertheimer Grant - Marca Glassmana, dostali
się włamywacze, którzy niezwłocznie zbudzili jego żonę April. Kobieta przeczuwała,
że dzieje się coś złego, szczególnie, że pies nagle przestał szczekać. Marc,
choć powątpiewał w słuszność jej podejrzeń, postanowił sprawdzić, co się
dzieje. Nie zaszedł daleko - oprawcy byli już na piętrze. Historia jednak nie
powinna była skończyć się źle. Marc oddał włamywaczom wszystko co mieli, mimo
to zastrzelili jego, a potem wrócili na piętro i zabili jego żonę i córkę. Policja
była bezradna - w tej okolicy już od jakiegoś czasu grasowali złodzieje, pewnie
tym razem po prostu sprawy poszły zupełnie nie po ich myśli. Coś złego zrobił
mąż. A może coś niewłaściwego uczyniła żona? Tak czy inaczej doprowadziło to do
tragedii. Gdyby nie stanowisko piastowane przez Marca, sprawa nigdy nie
trafiłaby do mediów. Okazało się jednak, że jego śmierć zagroziła stabilności
firmy w której pracował, reporterzy nie zostawili więc na nim suchej nitki. To
właśnie z telewizji Ty Hauck, były policjant, dowiaduje się, że jego dawniej
najlepsza przyjaciółka zginęła. A mężczyzna kiedyś coś jej obiecał...
Tak właśnie zaczyna się pasjonująca, trzymająca w napięciu i
znakomicie skonstruowana powieść Andrew Collinsa zatytułowana Krach. Oczywiście
śmierć Glassmanów do tylko wierzchołek góry lodowej. Od momentu, gdy do niej
dochodzi, świat zaczyna się sypać. Giną inni ludzie. Giganci finansowi upadają.
Kraje zaczynają mieć problemy. Groza zalewa w zasadzie cały świat. Tylko,
dlaczego to wszystko się zaczęło? Czy to możliwe, by ktoś zaplanował tak
wielkie rynkowe upadki? Jeśli tak, to kto? I, dlaczego?
Krach czyta się znakomicie. Książka podzielona jest na kilka części i
oczywiście na rozdziały. Rozdziały są dość krótkie, w sumie wychodzi ich więc
niemal setka. Każda nowa odsłona historii to nowy rozdział, który czyta się
sprawnie, a więc dość szybko się kończy. A chce się więcej i więcej. Czytelnik
więc czyta dalej, a noc upływa ekspresowo. W powieści nie ma dłużyzn, brak jest
niepotrzebnych i nieciekawych opisów. Akcja jest wartka i wciągająca.
Niejednokrotnie wywołuje gęsią skórkę. Krach zdecydowanie polecam. Naprawdę
warto.
Sil
Właśnie przed chwilą opublikowałam swoją opinię o książce :P Mam o niej podobne zdanie :)
OdpowiedzUsuńwidziałam :)
Usuń