„Ofiara Polikseny” Marta Guzowska
wyd. W.A.B.
rok: 2012
str. 432
Ocena: 4,5/6
Ofiara Polikseny jest debiutancką powieścią doktor Marty Guzowskiej,
pani archeolog, pracującej dla Instytutu Archeologii Uniwersytetu Warszawskiego.
Autorka obecnie mieszka w Wiedniu i od dwunastu lat jest członkiem ekipy
wykopaliskowej w Troi. Książka, którą właśnie miałam okazję przeczytać, jest
pierwszą częścią cyklu kryminalno-archeologicznego, którego głównym bohaterem jest
Mario Ybl.
Przyznam szczerze, że wyczekiwałam tej pozycji z niecierpliwością.
Niezmiernie zaintrygował mnie opis tej powieści, przede wszystkim zaś fakt, iż
jej clue miało dotykać kwestii związanych z archeologią i antropologią. Jak się
można domyślić są to tematy, które w jakiś tam sposób mnie fascynują i o
których lubię od czasu do czasu dowiedzieć się odrobinę więcej. Książka trafiła
do mnie akurat w czasie zwolnienia lekarskiego, co normalnie uznałabym za
niezwykle pozytywne zrządzenie losu. Niestety nie tym razem. Choroba rozłożyła
mnie na łopatki i uniemożliwiała osiągnięcie wysokiego poziomu skupienia, który
niezbędny jest przy tego typu literaturze. I tak właśnie do mojej listy
niewątpliwych „sukcesów” zaliczyć muszę czytanie powieści przez siedem dni, z
czego cztery miałam wolne (przynajmniej teoretycznie). Nie żałuję jednak ani
jednej minuty poświęconej tej pozycji. Każde przeczytane zdanie, każdy akapit,
ba, każda strona, przenosiły mnie do niezwykłego świata tureckiego wybrzeża, na
którym, jak się okazuje, nie ma rzeczy niemożliwych.
Trwa upalne lato, które w Turcji jest wyjątkowo uciążliwą porą roku.
Wokół panoszą się tysiące, jeśli nie setki tysięcy much, które uparcie próbujących
zaatakować i podbić każdy odsłonięty skrawek ciała człowieka. Gdy zaczyna brakować
takich fragmentów w ludzkiej przestrzeni cielesnej – uparte muchy dobierają się
do trudnodostępnych zakątków. Wówczas to dopiero rozpoczynają się ich prawdziwe
harce, które, zdawałoby się, mają tylko jeden cel – doprowadzić przeciwnika –
człowieka, do szewskiej pasji. Jak się jednak okazuje, te przeklęte owady to
nie jedyny szkopuł dokuczający nowoprzybyłym w te rejony. Kolejnym problemem
jest niesamowita wilgotność, która doprowadza ludzi na skraj wytrzymałości. Połączenie
tych trzech przesłanek: temperatury, owadów i wilgotności daje wybuchową
mieszankę, której w zasadzie z niczym nie da się porównać. Już po dwóch
tygodniach prac wykopaliskowych, antropolog – Mario Ybl wie, że przyjazd do
Troi, a w zasadzie do tego, co zostało po tym archaicznym mieście, nie miał
większego sensu. Jego związek z Polą Mor to już zamierzchła przeszłość. Do tego
brakuje widoków na inne, bardziej udane relacje. Wokół panoszą się
znienawidzone insekty, a ilość tlenu w powietrzu jest znikoma. Prace w terenie
trwają od bladego świtu do późnej nocy i nikt nie jest w stanie stwierdzić, po
co to wszystko. Rejon Besik, w którym odkryto całopalne cmentarzysko,
podejrzewany jest o noszenie w swych ziemiach przez tysiące lat ciał Achajów. Niestety,
dokonane dotychczas odkrycia nie potwierdzają tej tezy. Jakby tego było mało, piwo
sprzedawane w miejscowych barach i sklepach jest ciepłe i ohydne. Wszystko
wskazuje na to, że może być tylko gorzej. Niespodziewanie jednak ekipa Maria dokopuje
się do zachowanych w całości kobiecych szczątków. Już pobieżne oględziny przynoszą
szokujące wyniki – kobieta najprawdopodobniej została zamordowana. Dodatkowo
jej ciało obłożone zostało czysto złotymi blaszkami, istnieje więc
prawdopodobieństwo, iż była to bardzo ważna w okolicy osoba. Postawiona zostaje
hipoteza, iż odnaleziono ciało mitycznej Polikseny, najmłodszej córki Priama będącej
branką Achillesa. Czy to możliwe? Jeśli to ona, to kto i dlaczego ją
zamordował? Czy to wyjątkowe znalezisko może uratować całe wykopaliska? Te, i
wiele innych pytań, zaczynają nurtować grupę archeologów. Nie jest im jednak
dane szybkie rozwikłanie tych zagadek. Niedługo po sensacyjnym znalezisku, na
jednym z ołtarzy archaicznego cmentarzyska odkryte zostaje kolejne ciało. Tym
razem jest to jednak „świeży trup”, w dodatku należący do znanej wszystkim
osoby. Czyżby miejsce wykopalisk obciążone było jakąś klątwą? Okazuje się to
całkiem prawdopodobne, bo tureckie władze cofają ekipie pozwolenie na
wykopaliska. Czy te wydarzenia są ze sobą powiązane? Kto posiada klucz do
rozwiązania piętrzących się zagadek? Czy morderca uderzy ponownie i będzie
więcej ofiar? Czy zdecydowanie szalony i bardzo bezpośredni główny bohater
znajdzie odpowiedź na którekolwiek z tych pytań? Jeśli tak, to czy kogoś one
zainteresują, nim zrazi on do siebie całą grupę? By się tego przekonać musicie
sięgnąć po debiutancką powieść Marty Guzowskiej, zatytułowaną Ofiara Polikseny.
Jeszcze przed rozpoczęciem lektury byłam tą pozycją zaintrygowana, a
później, każda przeczytana strona jedynie pogłębiała mój stan. Autorka znalazła
idealną równowagę między przekazywanymi informacjami z dziedziny archeologii i
antropologii a częścią kryminalną powieści. Dzięki temu czytelnik rozwiązuje
zagadkę kawałek po kawałku, napięcie jest dozowane stopniowo, tak samo jak
przekazywane przez autora informacje. Przyznam szczerze, że wytypowałam
mordercę zaraz na początku, ale powątpiewałam, by mój typ okazał się trafiony. Pod
koniec byłam mile zaskoczona, ponieważ okazało się, że nic nie jest takie,
jakie się początkowo wydawało. Każdy ma ukryte pobudki, nikt nie mówi całej
prawdy, nikogo nie interesuje to, co się dzieje naokoło. Archeolodzy okazują
się bardzo egoistycznymi materialistami. Jeśli zaś chodzi o głównego bohatera,
to muszę przyznać, że nie miałam okazji wcześniej spotkać się z tego typu
kreacją człowieka. Po trochu przypomina mi on bohatera, którego w swych
powieściach wykreował Marek Harny, przy czym jest on dużo bardziej
prześmiewczy, bezpośredni i sarkastyczny. Nie ma dla niego tematów tabu, nie ma
działań, których nie byłby w stanie się podjąć, by dopiąć swego. Koniec końców
okazuje się jednak, że są osoby, dla których jest w stanie zrobić wszystko,
nawet pokonać trawiącą go od lat chorobę.
Całość czyta się bardzo sprawnie. Każda strona dostarcza nowych wrażeń.
Wszystkie informacje są istotne i umożliwiają rozwiązanie stworzonej przez
autorkę łamigłówki. Jak sama Marta Guzowska stwierdziła, powieść zawiera wiele
odchyleń od rzeczywistości, mnie jednak ta fikcja literacka nie przeszkadzała.
Wręcz przeciwnie, przecież nie czytam tylko po to, by poznawać fakty
historyczne. Książkę przeczytałam z wielką przyjemnością i chętnie sięgnę po
kolejne części tej tworzącej się właśnie serii. Zachęcam do tego również Was.
Warto.
*383
Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa W.A.B.
Baza recenzji Syndykatu ZwB
Na mnie ta książka też zrobiła bardzo pozytywne wrażenie. Nie wiedziałam jednakże, że to początek serii. Zatem moja radość jest jeszcze większa, bo Mario Ybl to mój idol!
OdpowiedzUsuń*wzdycha z zachwytu* uwielbiam archeologię, antropologię i wszelakie dziedziny pokrewne. Uwielbiam historię starożytną i ta książka wydaje mi się wręcz stworzoną dla mnie. Takie lektury zawsze niezwykle skutecznie odrywają mnie od rzeczywistości i przenoszą w kompletnie inny świat.
OdpowiedzUsuńTak więc oficjalnie informuję, iż po Twojej recenzji dodaję tę pozycję do mojej listy zatytułowanej "Przeczytać koniecznie!"
Bardzo interesujące, uwielbiam takie pokręcone sprawy kryminalne
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o tej książce. Twoja recenzja skutecznie mnie zachęciła żeby ją przeczytać:)
OdpowiedzUsuń