Miało być pięknie. Wyszło jak zawsze.
Dziś miało się ukazać Must Have (to co go w niedzielę nie było). Wątpię by się ukazało bo nie przygotowałam.
Jutro miała się ukazać recenzja - pewnie się nie ukaże, bo nie mam kiedy jej napisać.
Miałam czytać - nie czytam bo doprowadzam dom do porządku.
Niech mi ktoś powie, jak długo można wychodzić ze stanu "przeprowadzam się" przez "wprowadzam się" aż do "wprowadziłam się" i "mieszkam"? Bo ja końca nie widzę :(
Niestety z przeprowadzkami łatwo nie jest:)Moja trwała pół roku.A wszystko dlatego,że musieliśmy uzbierać pieniądze na meble,bo mielismy jedynie gołe ściany.A rozpakowywanie zajęło mi mało czasu.
OdpowiedzUsuńJa właśnie wydałam wypłatę która jeszcze nie przyszła... i wypłatę męża z października... ehhh. Też mieliśmy gołe ściany i meblowaliśmy wszystko... masakra jakaś.
UsuńOj niestety może trwać długo :/ moja siostra przeprowadziła się w kwietniu i do tej pory wszystkiego ze starego mieszkania nie przywiozła.
OdpowiedzUsuńMoja Droga, głowa do góry. Ja przeprowadzałam się kilkanaście razy i dopiero od jakiegoś czasu jestem na swoim. Pamiętam, że sam dzień przeprowadzki zrzuciłam na karb Narzeczonego (niech nosi, ja pakowałam...), więc oszczędziłam sobie bólów kręgosłupa. Od tamtego dnia minęło już pół roku i nadal brakuje nam wielu rzeczy. Domową atmosferę poczułam dopiero po miesiącu, kiedy mniej więcej poukładałam wszystko na swoim miejscu. Nie przejmuj się pieniędzmi - one po prostu przelatują pomiędzy palcami, ale tylko na początku, później to tylko drobne wydatki :) Musisz to przeżyć, to nic nie boli. Ja teraz mam mgliste wspomnienia z dni, gdy spaliśmy na podłodze, a ciuchy wyjmowaliśmy z kartonów, moją pralką była Frania, która pozbawiała koszule Narzeczonego wszystkich guzików, a zupę gotowałam w mikrofali, bo nie mieliśmy kuchenki ;) Szkoła życia. Życzę Ci lepszego humoru i ogromnej dawki energii, która pomoże Ci poradzić sobie z tą nową sytuacją. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńPrzeczytała Twój komentarz i ubawiłam się setnie, bo miałam wrażenie, że czytam o sobie:) Tyle tylko, że my nadal nie na swoim, ale co tam w końcu nastąpi ten cudny dzień kiedy w końcu powiem: to jest mój kawałek podłogi! A pralka Frania to urządzenie nie do zapomnienia:)
UsuńPozdrawiam serdecznie.
Tak to juz jest. Ja nie mam jeszcze wszystkich mebli z uwagi na kasę i tak co nie które rzeczy leżą w kącie. Nie wiem, kiedy na dobre będę się czuła zadomowiona. A minął już miesiąc:)Na wszystko przyjdzie czas.
OdpowiedzUsuńKiedyś w rozmowie z pewnym starszym panem usłyszałam, że trzy razy przeprowadzić się do jak raz spalić cały swój dobytek. Mam nadzieję, że w twoim przypadku tak nie będzie. Do świąt twój dom będzie jak z bajki, a tymczasem zjedź kawałek czekolady :)
OdpowiedzUsuńoj nie powiem Ci, bo nie pamiętam ostatniej przeprowadzki [byłam wówczas mała], nadal mieszkam tam gdzie mieszkałam, tyle że teraz z mężem i córką ;] ale cierpliwości, w końcu przeprowadzka się zakończy :)
OdpowiedzUsuńNic się nie martw, będzie dobrze :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Hehe, ja się przeprowadziłam 12 lat temu, a część rzeczy i tak została w domu rodziców... Trzymam kciuki, zjedz multiwitaminę - i do dzieła!
OdpowiedzUsuńOstatnio moja siostra z rodziną sie przeprowadzali, więc jestem na bieżąco w tych sprawach przeprowadzkowych. Chyba z dwa tygodnie się z gratami męczyli. Też mają ogrom książek, więc mięli dużo do układania. Powodzenia życzę i niczym się nie martw. Bloga nadrobisz - wazne żebyś się wprowadziła i zaczęła mieszkać. ;)
OdpowiedzUsuńbędzie dobrze! ja się przeprowadzałam z jednego końca miasta na drugi tramwajami. tak, z tymi moimi setkami książek. miesiąc kursowałam z wielgachnymi tobołami, tylko meble przerzucił mi znajomy z samochodem :P wszystko da się przetrwać ;-)
OdpowiedzUsuńU mnie poszło szybko - 3 dni :)
OdpowiedzUsuńU mojej siostry... nie zdziwiłabym się gdyby nadal gdzieś w sypialni stała pod ściana nie rozpakowana reklamówka ciuchów czy innych rzeczy, a wprowadziła się 1 grudnia :)))
Trzymam kciuki, na pewno się uda, w końcu już bliżej niż dalej :)
OdpowiedzUsuńwczoraj zrobiłam pierwsze pranie. I tyle. Jak chciałam zrobić drugie, to przy próbie zamknięcia nowej pralki drzwiczki w ręku mi zostały. Zawias się złamał. I proszę już się zaczyna...
UsuńJak pralka nowa to zapytaj o rękojmie lub niezgodność towaru z umową i spróbuj wymiany na inny egzemplarz zamiast naprawy. Może się uda, a na pewno będzie szybciej :)
UsuńOoo widzę, że jesteśmy w podobnej sytuacji:) Z mojego doświadczenia od przeprowadzam do przeprowadziłam wiedzie długa i wyboista ścieżka:) Ja po pół roku potrafiłam odkryć nierozpakowane pudełka. Teraz też jestem świeżo po przeprowadzce i znów zaskoczyła mnie ilość rzeczy jakie zdołaliśmy zgromadzić, a których w ogóle nie było widać, jak były pochowane. Do stanu idealnego porządku jeszcze u mnie daleko więc doskonale wiem co masz na myśli i trzymam kciuki za nas obie:)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńej mała, ale weź posprzątaj przed sobotą, bo wiesz, jak ci się zwali tyle ludzi, to potem będziesz miała wymówkę do końca września "nie czytałam, nie pisałam, bo po gościach sprzątałam". Tiaaaa...
OdpowiedzUsuń