wyd. G+J Książki
rok: 2012
str. 416
Ocena: 4,5/6
Niemal dokładnie rok temu, po raz pierwszy sięgnęłam po powieść
autorstwa Sophie Hannah. Do tej pory pamiętam, jakie to było dla mnie ciężkie,
a zarazem niezwykłe przeżycie. Cały znój związany z lekturą tej powieści
wynikał tylko i wyłącznie z „zakręcenia” akcji. Czytelnik od początku
niezupełnie wiedział co się dzieje, komu ma wierzyć i dokąd prowadzi cała
opowieść. Wydawać by się więc mogło, że książka jedynie zmęczy i nie wniesie
nic w życie osoby czytającej. A tu zaskoczenie, bo gdy skończyłam powieść
zapragnęłam przeczytać inne książki napisane przez Hannah. Niezwłocznie je
nabyłam, nie miałam jednak okazji jeszcze do nich sięgnąć. Na szczęście kilka
miesięcy później na rynku wydawniczym pojawiła się kolejna powieść jej
autorstwa – Zabójcze marzenia. Jak się można domyślić w niedługim czasie
trafiła ona w moje ręce, odczekała swoją kolejkę i została przeczytana. Z jakim
skutkiem? By się tego dowiedzieć powinniście zapoznać się z poniższym tekstem.
Pewnej lipcowej nocy Connie Bowskill z wielkim niepokojem wyczekuje, aż
oddech jej męża uspokoi się na tyle, by z całą pewnością mogła stwierdzić, że
śpi. Jeden, dwa, trzy uniesienia piersi… to zdecydowanie za mało, by spokojnie
wstać. Dlatego Con czeka niemal do pierwszej w nocy. Gdy już to robi, na
palcach pędzi do pokoju w którym znajduje się ich wspólne biuro, włącza jeden z
komputerów i ładuje stronę Wszytskiedomy.com. Wpisuje odpowiednie dane i
przegląda rezultaty wyszukiwań. Trzecia propozycja od góry, to miejsce, o które
jej chodziło. Dom wart 1,2 mln funtów. Cambridge. Bentley Grove 11. Dom i adres
na punkcie którego Connie ma obsesje od początku roku, od chwili, gdy na GPSie
jej męża wyświetlił się on jako DOM. A przecież jego dom, ICH dom to Melrose
Cottage, mieszczący się przecież w Little Holling. Dość daleko od Cambrige. Nie
to jednak w tej chwili jest najważniejsze. Istotne jest jedynie przyjrzenie się
po raz pierwszy dokładnie wnętrzu posiadłości, którą od ponad pół roku Connie
obserwuje niemal w każdy piątek. Dom jest bardzo atrakcyjny, w każdej chwili
może zostać sprzedany. A jeśli faktycznie należy do jej męża? Jeśli mieszka w
nim ze swoją kochanką? Jeśli to, co powtarza jej nieustannie od kilku miesięcy
nie jest prawdą? Connie po prostu musi się tego dowiedzieć. Dlatego
przeglądanie zdjęć jej nie wystarcza i uruchamia wirtualne zwiedzanie, podczas
którego ma okazje obejrzeć każdy zakamarek, każdego pomieszczenia. Owo
zwiedzanie nie trwa jednak za długo, już po kilka chwilach na ekranie pojawia
się mrożący krew w żyłach obraz. Biały dywan, mnóstwo krwi, martwa kobieta. Gdy
mija pierwszy szok kobieta pędzi do sypialni i budzi męża. Musi mu pokazać, co
takiego zobaczyła, i nie ma znaczenia to, że będzie wiedział, dlaczego oglądała
ten dom. W końcu popełniono tam przestępstwo. Coś z tym trzeba zrobić! Jednak
gdy Kitt ogląda film nie znajduje na nim żadnych zdjęć, które przedstawiałyby
rzeź, którą zobaczyła Connie. Tylko piękne, uprzątnięte pomieszczenia – żadnej
krwi, żadnej martwej kobiety w pięknej, zielono-fioletowej sukience. Musiało
jej się przewidzieć, nie ma innego wyjścia. Con jednak nie potrafi uwierzyć, że
mogłaby uroić sobie takie rzeczy, zgłasza się więc na policję, a tam… cóż, by
dowiedzieć się do czego doszło później, koniecznie należy przeczytać Zabójcze
marzenia autorstwa Sophie Hannah.
Po przeczytaniu tej powieści jedno mogę powiedzieć z zupełną pewnością
– dawno nie czytałam aż tak „pokręconej” książki. Im dalej idzie się z lekturą
w przysłowiowy las, tym więcej pytań bez odpowiedzi się pojawia. W pewnym
momencie można dojść do wniosku, że to z nami, czytelnikami, jest coś nie tak.
Zwariowałam, a z tą książką jest wszystko w porządku. Na pewno. Tego typu myśli
przelatywały przez mój umysł. Początkowo, a w zasadzie przez większą część
lektury nie miałam pojęcia, jak Zabójcze marzenia się skończą. Czy to wszystko,
co przeżywa Connie to urojenia? Czy jest chora psychicznie? Czy to możliwe, że
nie zdaje sobie sprawy z własnego postępowania? Może ma jakąś dziwną odmianę
amnezji? Może choroba sprawia, że „wylatują jej z pamięci” wspomnienia? A może
ktoś chciał sobie zrobić głupi żart i tylko przez przypadek padło na nią? Może
to nie ona miała obejrzeć ten film? Gdzie leży prawda? Na szczęście im bliżej
końca, tym więcej się wyjaśnia. Jest to jednak jedyny optymistyczny akcent, bo
odpowiedzi okazują się być… jeszcze bardziej szalone, niż sama książka. Ale w
tym szaleństwie jest metoda. Bo Zabójcze marzenia zapadają w pamięć i
sprawiają, że chce się przeczytać kolejne i kolejne powieści ich autorki.
Sophie Hannah ma wyjątkowy styl pisania i niezwykle pomysły na akcje
swoich powieści. Każda kolejna jest bardziej pogmatwana. Przyznam szczerze, że
za każdym razem, gdy sięgam po coś jej autorstwa odnoszę wrażenie, że odpowiedź
leży gdzieś poza granicami ludzkiego rozumowania. Na szczęście zawsze się
okazuje, że jest inaczej. I dobrze, bo chyba nie wytrzymałabym w tego typu
powieści wątku paranormalnego. Doszczętnie zniszczyłby to, co w niej
wartościowe.
Choć książkę czyta się żmudnie, a każdy rozdział, przed rozpoczęciem
następnego, należy kilkukrotnie przeanalizować, jest to zdecydowanie pozycja
warta polecenia. Czytelnik znajdzie w niej zarówno mrożące krew w żyłach
fragmenty, jak i zabawne epizody. W Zabójczych marzeniach pojawia się bardzo
dużo postaci i w pewnym momencie można stracić rozeznanie w tym, kto
rzeczywiście jest bohaterem powieści.
Na koniec muszę wspomnieć jeszcze o jednym fakcie, o którym nie miałam
pojęcia przed rozpoczęciem lektury. Zabójcze marzenia to nie jest jakaś tam
sobie pojedyncza, zamknięta opowieść. Bo, moi drodzy, Sophie Hannah tworzy
serię, a przeczytana właśnie przeze mnie książka jest jej kolejną częścią. Nie
wiedziałabym o tym, gdybym nie przeczytała wcześniej Powiedz prawdę, w której
sprawę kryminalną prowadzili ci sami policjanci, co i w Zabójczych marzeniach.
To właśnie grupa policjantów stanowi trzon serii i istotę jej istnienia. To oni
tak w rzeczywistości są głównymi bohaterami. Teraz, gdy już wiem, że
przypuszczalnie wkrótce będę mogła przeczytać kolejną powieść z ich udziałem,
nie mogę się już tego doczekać. Nie do końca jednak podoba mi się to, że
nigdzie wcześniej nie znalazłam wzmianki o tym, że mam do czynienia z serią.
Myślę, że większość czytelników wolałaby być tego świadoma przed sięgnięciem po
daną pozycję.
Za książkę dziękuję Wydawnictwu G+J Książki
Baza recenzji syndykatu ZwB
Super książka, uwielbiam kryminały :)
OdpowiedzUsuńZupełnie nie wiem jak się ustosunkować do książki.
OdpowiedzUsuńAutorki nie znam, więc i też jej stylu pisania.
Wątki domu męża, który nie jest znany żonie oraz ślady morderstwa są bardzo ciekawe, ale ta zagmatwana fabuła i rozwiązanie, które wydaje się być nierzeczywiste (choć jednak jest wytłumaczalne) trochę mnie odstrasza.
Nie wiem co myśleć.
Zaintrygowałaś mnie opisem i pewnie sięgnę.
OdpowiedzUsuńJa się czuję zachęcona i dopisuję książkę do listy tych, które chcę przeczytać :) Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńNigdy wcześniej nie słyszałem o tej książce ani o autorce. Dzięki za polecenie, bo chętnie sięgnąłbym po nią :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Hannah ma takie pokręcone ksiażki, za to ją uwielbiam.
OdpowiedzUsuń