„Chorwackie wybrzeże i wyspy” praca zbiorowa
wyd. Bezdroża
rok: 2011 (wydanie drugie)
str. 252
Ocena: 5/6
Tegoroczny urlop zaliczyć muszę do najlepszych wypadów w całym moim
życiu. Na moją opinię wpływ miało kilka czynników. Przede wszystkim o wysokiej
nocie tych wakacji zadecydowali ludzie, z którymi je spędziłam. Moje najlepsze
przyjaciółki, ich rodziny, moja rodzina. Układ idealny. Przypuszczalnie
wspaniale byłoby w każdym miejscu na ziemi. My wybraliśmy jednak Chorwację, a
dokładnie północną Dalmację i jedno z największych miast – Zadar. I był to
strzał w dziesiątkę. Piękne było wszystko – krystaliczna woda, rzymskie zabytki,
urokliwe uliczki. W jednej chwili człowiek mógł patrzeć na błękitną toń wody a
chwilę później, odwracając głowę zaledwie o kilka centymetrów, wpatrywał się w
szczyty gór, które skutecznie zatrzymywały wszystkie chmury, a wraz z nimi
opady deszczu i ochłodzenie. Żyć nie umierać. Dziś już wiem, że przyszłoroczne
wakacje z pewnością spędzę w Chorwacji. Bo… zakochałam się w tym kraju.
Z wielką radością przyjęłam więc w me skromne progi przewodnik po
Chorwacji. Przewodnik czytać zaczęłam jeszcze na poczcie. Buzia uśmiechała mi
się przez całą drogę do domu a mijający mnie przechodnie jakoś dziwnie na mnie
spoglądali. W sumie nie ma się im co dziwić, w końcu nie co dzień mija się
zaczytaną w przewodniku i nie patrzącą pod nogi i przed siebie kobietę. Ale do
rzeczy.
Na ponad dwustu pięćdziesięciu stronach redakcja przewodnika zachęca
nas do natychmiastowej podróży do tego słonecznego kraju (mnie długo
przekonywać nie musi J).
Po kilku słowach wstępu przedstawione zostają czytelnikowi (potencjalnemu
turyście) hity Chorwacji, czyli to, co każdy szanujący się turysta o tym kraju
wiedzieć powinien. Autorzy zachęcają na przykład do zakupu… płyty z chorwacką
muzyką. Jest to jedna z nielicznych chorwackich „atrakcji”, którą odradzam
całym sercem. Jak dla mnie muzyka jest zbyt drażniąca i szybciej dałabym taki
„prezent” największemu wrogowi niż samej sobie. Zresztą, wystarczy wybrać się
na jakikolwiek rejs by dowiedzieć się jak to jest, z tą „ichniejszą” muzyką.
Dalsza część przewodnika składa się z trzech zasadniczych części.
Pierwsza z nich zawiera informację praktyczne, dotyczące podróży do Chorwacji.
Autorzy radzą jak przygotować się do podróży, o jakich formalnościach należy
pamiętać i kiedy warto do wspomnianego kraju się wybrać. Prócz tego w rozdziale
tym zawarto również informacje na temat tego jak dostać się nad Adriatyk, jak
się w kraju tysiąca wysp przemieszczać, co robić, gdzie nocować i co jeść. To
oczywiście tak pokrótce J.
Rozdział drugi zawiera informacje kulturowo-krajoznawcze. I tak podczas
jego lektury dowiemy się wszystkiego o chorwackim klimacie oraz przyrodzie a
także społeczeństwie, religii i języku. Turysta szczególną uwagę zwrócić
powinien na podrozdział „Święta i festiwale”, dzięki któremu dowiedzieć się
można kiedy Chorwaci świętują i kiedy się bawią. Szczególną uwagę zwrócić
należy na wspomniane „święta”, podczas których wiele atrakcji jest wyłączonych
z użytkowania. Są oczywiście i zalety chorwackich świąt. Miejscowa ludność robi
sobie przerwę i wyjeżdża, miasta pustoszeją i można spokojnie pozwiedzać.
Ostatni, trzeci rozdział, zawiera szczegółowe opisy opatrzone wieloma
pięknymi ilustracjami. Autorzy przedstawiają tu wszystkie ważniejsze miejsca,
które należy odwiedzić, zwiedzić i zapamiętać. Rozdział wzbogacony został
szczegółowymi opisami i mapkami, które na pewno przydadzą się podczas
zwiedzania.
Dziś już wiem, że przewodnik „Chorwackie wybrzeże i wyspy” zdecydowanie
znajdzie się w mojej przyszłorocznej podróży nad Adriatyk. Dzięki niemu, moje
wakacje staną się pełniejsze i pewniejsze, bo na pewno nie przegapię tego, co
powinnam zobaczyć. Choć tegoroczny urlop uważam za wspaniały, teraz już wiem,
że gdybym miała ze sobą posiadany ten przewodnik, zobaczyłabym dużo więcej a co
za tym idzie miałabym jeszcze więcej wspaniałych wspomnień. Do przeczytania
zachęcam wszystkich, którzy pragną zwiedzić malowniczą Chorwację lub, po
prostu, chcą się więcej dowiedzieć o tym intrygującym kraju J.
Za książkę dziękuję redakcji
portalu Sztukateria oraz Wydawnictwu Bezdroża
Ach, co to był za urlop...
OdpowiedzUsuń