21 czerwca 2011

Takie tam...

Ostatnio na moim blogu nastała cisza... w sensie kilkadziesiąt godzin się nie odzywałam.
Właśnie skończyłam lekturę "Małej Garbo" Bodo Kirchhoff'a. Przypuszczalnie jutro ukaże się jej recenzja. Nie u mnie, tylko na Portalu Duże Ka. Przypuszczalnie u mnie recenzja zawiśnie za dwa tygodnie. Takie życie :)
Ubiegły tydzień był ubogi w awiza. Znaczy się żadnego nie otrzymałam. Nie, troszkę Was oszukałam. Dostałam nagrodę od Duże Ka, ale pochwalę się nią gdy nadejdą jakieś książeczki. Dziś w skrzynce znalazłam trzy awiza, ale na poczcie powiedzieli, że odebrać mogę je dopiero jutro. Cóż... zobaczymy w takim razie jutro co listonosz dla mnie ma :) Powiem Wam, że z jednej strony to takie trochę przygnębiające, gdy nie ma do mnie żadnych przesyłek... ale z drugiej strony... im później przyjdą książki, tym lepiej... w domu mam tyle książek do recenzji, że czasem tego nie ogarniam :) Dobrze, że jutro popołudniu zaczyna się weekend (dla mnie). Jak zawsze mam plan. Jedna książka dziennie. Myślicie, że realny? Też myślę, że nie. Zawsze gdy sobie to obiecuje, książka okazuje się dość trudna i czas jej poświęcony wydłuża się niewyobrażalnie. Ale będzie dobrze... musi być. No nie?
I mimo, że przytłacza mnie ogrom pokładanych we mnie nadziei, to uśmiecham się właśnie do siebie. Bo kocham to wszystko. Kocham tę odrobinę adrenaliny, która uderza we mnie, gdy przychodzą nowe książki. Już widzę te zarwane noce :)

17 komentarzy:

  1. Najbardziej na świecie uwielbiam jak mnie odwiedza listonosz, za to nie znoszę jak zostawia awiza!!!
    Zazdroszczę weekendu, dla mnie niestety pracujący :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam tę chwilę oczekiwania na listonosza z rana, ale zazwyczaj wrzuca tylko awizo i muszę czekać niecierpliwie do 15tej na odbiór. A co do 1 książki dziennie to pewnie, ze realne:)). Wszystko da się pogodzić, więc trzymam kciuki, aby Ci się udało:)
    Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
  3. u mnie wszystko zwykle okazuje się jednak nierealne... niestety :P

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja byłam dzisiaj cały dzień w domu, o 16 zabrakło cebuli schodzę na dół na tam dwa awiza i myślę sobie no jakim cudem, już kurcze byłam wściekła na listonosza. Koniecznie pochwal się jutro :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja ostatnio nie zabiegam o ksiązki, muszę przeczytać stosy do recenzji, a potem zabrać się za ebooki...

    OdpowiedzUsuń
  6. Nooo ja mam teraz ok 10 książek na teraz i wszystkie grubaśne. I tylko siedzę i czytam ;) Ale tak jak Ty, kocham to ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. a moja Pani listonosz jest tak kochana, że przynosi mi paczuszki - awizo zostawia bardzo rzadko, jak ma ciężką torbę :) Nigdy ją o to nie proszę, bo wiem, że książki są ciężkie. A ona jest uparta :)

    Ja też nie zabiegam o książki, bo mam zaległości. Zresztą moje recenzje powstają zbyt długo. Zanim przeleję je na papier - długo dojrzewają w główce.

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Chyba cierpimy na awizogłód:) Uzależnione od słowa drukowanego. Pragnące widoku pana/pani w mundurze listonosza. To choroba, ale nie da się jej wyleczyć. I to jest w tym wszystkim... najlepsze!!!

    OdpowiedzUsuń
  9. ja też uzależniłam się od listonosza i po prostu jak go nie ma już z parę dobrych dni, to szaleje i to bardzo.

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja również muszę w tym miejscu pochwalić swojego listonosza (fajnie brzmi: swojego ;))
    Odwiedza mnie często i nigdy nie zostawia awizo, tylko paczuszkę z książkami :)

    OdpowiedzUsuń
  11. hmmm to co piszecie jest hmmmm... hmmm hmmm że tak powiem dziwne .... kobiety uzależnione od listonosza i tego co wam wkłada ..... do skrzynki ... bardzo bardzo interesujące :D a może lubicie olbrzymi sprzęt pana listonosza dający ma no ten jak mu tam .... no paczki :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Sil, weź zamknij go na balkonie!!!

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie odzywałaś się kilkadziesiąt godzin? Matko, ja pamiętam, jak strasznie mi było głupio, gdy uczyłam się do matury i nie odzywałam się ze 4 miesiące... Też uwielbiam tę adrenalinkę, gdy przychodzi awizo. Albo listonosz z paczką. I zastanawiam się... no co tam może być w środku, może coś niespodziewanego? ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. dla mnie nie odzywanie się na blogu to jak odwyk... więc masakra.
    Artura co chwilę chcę wystawić na balkon... już mu dziś powiedziałam, że chyba zacznę usuwać jego posty :P

    OdpowiedzUsuń
  15. hehe też zawsze czekam z niecierpliwością na paczkę, a później ustawiam sobie książki w kolejce do czytania, ale niestety w moim przypadku czytanie jednej dziennie jest nierealne, musiałabym chyba zrezygnować z pracy :)

    OdpowiedzUsuń
  16. u mnie zasadniczo jeden dzień też jest nierealny na książkę. Ale mam urlop... może się uda... choć wątpię...

    OdpowiedzUsuń