12 czerwca 2011

Koniec weekedu. Spowiedź i zaproszenie :)

Na wstępie pochwalę się. Właśnie zakończyłam lekturę "Transu" Manueli Gretkowskiej. Niestety nie mogę wrzucić recenzji na bloga. Lada chwila pojawi się na portalu Duże Ka. Gdy tylko tam zawita, będzie dostępna tutaj. Za jakieś dwa tygodnie powinnam ją wstawić na bloga :)

Teraz zaproszenie.
Już w najbliższy piątek, 17 czerwca, o 17:00 w Zawierciu, odbędzie się spotkanie autorskie, w roli głównej Agnieszka Lingas - Łoniewska. Będę tam i ja. Wszystkich zainteresowanych serdecznie zapraszam :)

No i zwierzenia.
Zostałam do nich zaproszona aż przez dwie osoby. Najpierw przez "wstrętną" Archer :P hihiih (oberwie mi się za to), później przez Klaudynę :)
Czas więc na spowiedź.

1. Chyba większość z Was się zorientowała, że jestem mężatką. Niewiele osób jednak wie, że pomimo krótkiego stażu małżeńskiego (we wrześniu będzie dwa lata) jestem z Arturem kawał życia. W marcu 2012 będziemy świętować 10 lat jak jesteśmy parą.

2. Jestem na nieustającej diecie. Od ponad roku wraz z mężem stosujemy Dukana. W zasadzie z powodzeniem. Poza tymi dniami gdy nie jesteśmy na diecie :P

3. Codziennie obiecuje sobie, że tego dnia się nie złamię. Nie podam statystyk, ale zdecydowanie zbyt często następnego ranka obiecuje sobie, że poprzedni dzień się nie powtórzy. Że tym razem się nie złamię :P

4. Tylko najbliżsi wiedzą, jak bardzo pragnę zostać mamą. Do tej pory bez powodzenia. Wciąż jednak wierzę, że następny miesiąc przyniesie mi lepszą nowinę :)

5. Gdy byłam nastolatką napisałam książkę :) To brzmi górnolotnie, wiem. Napisałam. Dałam do przeczytania przyjaciółce. Spaliłam. Nie żałuję.

6. Kocham czytać, ale blog prowadzę, bo kocham pisać. Największą radość sprawia mi zabawa słowem. Tworzenie recenzji, sprawianie, że ktoś po jej przeczytaniu zapragnie wejść do świata, który właśnie został przeze mnie opuszczony. To jest to, co daje mi największą radość.

7. NIENAWIDZĘ DESZCZU. Tego chyba nie muszę komentować. Musicie mnie zrozumieć. Gdy za oknem pada. Depresja murowana.

8. Mam zegarek. Od poniedziałku do piątku, od 8 do 16 odliczam czas. Nie godziny. Minuty. Liczę czas do powrotu do domu, do męża, do Was :)

9. Cieszy mnie każda wizyta listonosza. Wypatruje go z zaciśniętymi kciukami. Po jego wizycie, gdy książki są już poustawiane w odpowiedniej kolejności, długo nie jestem w stanie zasnąć. Liczę w głowie ile zajmie mi przeczytanie tych książek. Modle się o dni wolne, o wenę do czytania, o dobre teksty.

10. Oznaczam tekst. Mam specjalne Stick'sy. Zaznaczam nimi informacje o bohaterach, ważne momenty, interesujące cytaty, to co chciałabym zapamiętać, oraz to co mnie zaszokowało. W gruncie rzeczy to bardzo intymne "zapiski". Dziś zrozumiałam że pożyczając książki zawierające te znaczniki odkrywam przed ludźmi moje myśli. Chyba przestanę udostępniać moją biblioteczkę :P

To chyba tyle. Nieco się oczyściłam. W sumie czuje się jak po dobrej spowiedzi :) Więc... dziękuje za zaproszenie do niej. Ja zapraszam do zabawy moje kochane przyjaciółki, Agnieszkę i Kasię :)

14 komentarzy:

  1. Przede wszystkim życzę ci, abyś została mamą:) Najważniejsze to się nie poddawać. Moja koleżanka czekała na ten cud 12lat, a po narodzeniu córeczki i następnym roku dostąpiła cudu i drugiego dziecka i to po 40tce:)Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja również z całego serca życzę Wam, żeby się udało i zagościł w waszym domu maluszek :)
    A co do listonosza to mam podobnie, tylko mój ostatnio mnie oszukuje i awiza zostawia (niedobry) :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Cieszę się, że podzieliłaś się z nami tyloma ciekawostkami. Bardzo mnie zaciekawiłaś tą książką. Może powinnaś ponownie spróbować coś napisać? Trzymam kciuki za udane starania o maluszka i pozdrawiam serdecznie:))

    OdpowiedzUsuń
  4. dzięki dziewczyny :)
    też mam takiego awizowego listonogę :)

    OdpowiedzUsuń
  5. 4. trzymam kciuki i wierzę, że się uda tak jak nam :)
    7. jak pada to czytać można. Koc, herbatka i zagłębiamy się w lekturze...
    8. też tak mam :)
    Cieszę się, że Cię choć trochę poznałam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Podobają mi się twoje wypowiedzi. Ja też czekałam aż 5 lat, na to żeby zostać mamą. Tobie życzę zdecydowanie krótszego czasu oczekiwania.
    A ile juz schudłaś na diecie Dukana? Ja też na nie byłam.

    OdpowiedzUsuń
  7. Sylwia jest moim umilaczem czasowym:))))
    poza tym, że odmierza czas w pracy to jeszcze przegadujemy te cenne minuty hihihi.
    W moich zwierzeniach byłaby pogodynką bo nikt nie pobijej jej w analizach meteo :))) fakt kocha deszcz buhihihi...
    Syliwa ja również życzę Wam maleńkiego owocu waszej miłości...na rocznicę jak znalazł...
    a z dietą to już skończ bo znikasz mi z pola widzenia:)))
    Gdyby nie jej obecność za biurkiem które dzielimy, praca nie miałaby sensu...
    Dziękuję że jesteś nie tylko po drugiej stronie...:)))
    Fidelia

    OdpowiedzUsuń
  8. Próbowałam Dukana nie wytrzymałam długo :) ale trzymam kciuki tylko nie przesadzaj :)

    Jeszcze mocniej trzymam kciuki za dzidziusia, a co tam nawet za bliźniaki :P

    OdpowiedzUsuń
  9. No no niezły staż macie z mężem ;) Gratuluję ;)
    Też życzę z całego serce byś została mamą ;)
    A co do listonosza to mam tak samo ;) Ale mój na szczęście mnie lubi mimo tego co musi targać do mnie i nie zostawia mi awiza ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. moja sis:) Cała Ty!
    aaaa i teraz ja mam się spowiadać???

    OdpowiedzUsuń
  11. kolega był na diecie Dukana i schudł i to solidnie, najważniejsze nie poddawać się :D

    trzymam kciuki za powiększenie rodziny ;)

    i tą "wstrętną" Ci wybaczam :P

    OdpowiedzUsuń
  12. dziękuje dziewczyny, na Dukanie schudłam jakieś 12 kg, mój hsb "troszkę" więcej :) Kaś i Aguś czekam na spowiedzi :)

    OdpowiedzUsuń