11 listopada 2011

Siła wątpliwości („Mroczny szept” Gena Showalter)


„Mroczny szept” Gena Showalter
wyd. Mira
rok: 2011
str. 416
Ocena: 4/6



Na Mroczny szept skusiłam się już kilka miesięcy temu. Sama nie pamiętam już, gdzie przeczytałam o tej książce, ale niemal natychmiast po zwiastunie zgłosiłam się do wydawcy z prośbą o przesłanie egzemplarza recenzenckiego. We wrześniu w końcu się tego doczekałam. Wiadomo jednak jak jest. Książka goni książkę, recenzja recenzję, czas ucieka i człowiek nawet nie zauważa, a tu już listopad i lektura wciąż nieprzeczytana. Dłużej już zwlekać nie mogłam, czym prędzej sięgnęłam po Mroczny szept i rozpoczęłam zgłębianie świata Władców Podziemi.

Wampiry, wilkołaki, czarownice. Ostatnimi czasy coraz częściej przeciętnego czytelnika otacza zgraja nadprzyrodzonych postaci. Za każdym rogiem czai się duch, w kanałach królują potwory, w głębinach syreny, w przestworzach anioły, a na ziemi? Na ziemi zagościli Władcy Podziemi. Potępieni nieśmiertelni wojownicy, dawniej strzegli władców Olimpu. Jedna nieostrożna decyzja podyktowana podszeptem, wydawać by się mogło przyjaciela, sprawiła że wygnano ich ze swoistego raju, w którym wcześniej żyli. Otworzenie Puszki Pandory, bo właśnie tego dopuściła się grupa przyjaciół, sprowadziło na nich klątwę i wypełniło ich postaci nieśmiertelnymi demonami, bez których ich ludzkie ciała skazane są na śmierć. Władcy, nie mogąc uwolnić się od egzystujących w nich potworów, zaakceptowali ich obecność. Wraz z pojawieniem się w ich ciałach demonów wśród Władców nastąpił rozłam, dający początek odwiecznej walce, która trwa do dziś. Jej areną jest cały świat, kto wie, gdzie Łowcy i Władcy zawitają dzisiaj…

Mroczny szept to czwarta część serii o Władcach Podziemi. Tym razem Gena Showalter na widelec wzięła postać Sabina i jego demona, Zwątpienia. Sabin, jeden z najpotężniejszych Władców lata temu wyrzekł się związków z kobietami. Bynajmniej nie dlatego, że płeć przeciwna go nie pociągała, wręcz przeciwnie. Jednakże każde zetknięcie kobiety z jego alter ego sprawiało, że wybranka jego serca popadała w coraz większą depresję, która zwykle kończyła się samobójstwem. Demon goszczący w ciele Sabina nie dawał im chwili wytchnienia, nieustannie zasiewając w nich wątpliwości, co do własnej atrakcyjności, własnych uczuć oraz uczuć Sabina. Po śmierci Darli mężczyzna postanowił skończyć z próbami odnalezienia szczęścia w ramionach kobiety, nie spodziewał się jednak, że los na jego drodze postawi Gwendolyn Płochliwą, piękną, pociągającą, jedyną w swoim rodzaju… harpię. Zetknięcie tej dwójki daje początek niezwykłym wydarzeniom, które koniec końców zaprowadzą ich do alkowy, tylko… czy połączenie płochliwej Gwen z wątpiącym i siejącym wątpliwości Sabinem ma jakąkolwiek rację bytu? Czy ta dwójka będzie potrafiła odnaleźć się w zupełnie nowej dla nich rzeczywistości? Czy Gwen pokona drzemiącego w niej potwora? Czy Sabinem kierują jedynie szlachetne pobudki? Czy przeszłość kochanków, gdy już wyjdzie na jaw, nie rozdzieli ich na zawsze? Kto wygra tę walkę? Czy w wypadku tak różniących się bohaterów jest w ogóle szansa na happy end? Ja już to wiem, a jeśli wy chcecie się dowiedzieć, to nie pozostaje Wam nic innego jak zgłębić lekturę Mrocznego szeptu autorstwa Geny Showalter.

Do lektury podeszłam z ogromnym zapałem, który już na samym wstępie opadł drastycznie. Zupełnie nie potrafiłam wciągnąć się w tę powieść i zrozumieć, co się w niej tak naprawdę dzieje. Dopiero po kilkunastu stronach zorientowałam się, że czytana przeze mnie książka jest środkiem serii, a co za tym idzie, przedstawione w pierwszym rozdziale wydarzenia są zapewne kontynuacją akcji rozpoczętej pod koniec poprzedniej części. Postanowiłam jednak, że się nie poddam i już po kolejnym rozdziale wiedziałam, że była to słuszna decyzja, bo Mroczny szept z każdą przeczytaną stronicą wciągał mnie coraz głębiej w swe odmęty. Perypetie przedstawionych bohaterów zainteresowały mnie do tego stopnia, iż zapragnęłam przeczytać poprzednie części serii i dowiedzieć się, jak pozostali wojownicy znaleźli się w takich, a nie innych sytuacjach i … konfiguracjach.

Historia Sabina i Gwen to niezwykły romans paranormalny z elementami horroru i thrillera. Nie zabrakło w niej potężnej dawki wyrafinowanego seksu, walki, rozlewu krwi, zdrad i dowodów miłości. To wybuchowa mieszanka i chyba przede wszystkim dzięki niej, książka tak bardzo wciąga czytelnika. Miejscami zastosowany przez autorkę dość wulgarny język odrobinę mnie raził, rozumiem jednak jego przesłanie i zapewne gdybym sama pisała tego typu powieść również sięgnęłabym po takie, a nie inne słownictwo. Postaci zarysowane są interesująco, a akcja jest przemyślana i intrygująca. Tak więc, mimo początkowych wątpliwości, książkę oceniam dobrze i zachęcam do lektury miłośników, a przede wszystkim miłośniczki romansów paranormalnych ze szczyptą pikanterii w tle. Polecam.

Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa Mira

8 komentarzy:

  1. Kiedyś przeczytam całą serię ale zacznę od początku :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Chcę! Chcę! Tytuł kiedyś obił mi się o uszy, ale teraz wiem, że chciałabym ją przeczytać. Problem jedynie w znalezieniu czasu i funduszach, a w bibliotece owej pozycji brak.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja nie przeczytam z prostego powodu...czarownice, wampiry itd. nie dla mnie :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytałam i mile wspominam ;) Chętnie sięgnę po kontynuację ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo mnie ciągnie do tej serii,muszę ją w końcu przeczytać!;D

    OdpowiedzUsuń
  6. Mnie książka podobała się BARDZO średnio, głownie ze względu na owo słownictwo właśnie. Ale z drugiej strony... sam pomysł na powieść był całkiem fajny i oryginalny.

    OdpowiedzUsuń
  7. Niespecjalnie przepadam za urban fantasy z erotyką i różnymi - jak to nazwałaś - konfiguracjami w tle. To książka nie dla mnie (mimo fajnej okładki ;))

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  8. Skoro czwarta część, to się na nią nie piszę. Nie lubię zaczynać czegoś od środka.

    OdpowiedzUsuń