12 września 2011

Kim jesteś Kolumbie? („Czekając na Kolumba” Thomas Trofimuk)


„Czekając na Kolumba” Thomas Trofimuk
wyd. Prozami
rok: 2011
str. 334
Ocena: 4/6



Czy ktoś z Was zastanawiał się kiedyś, czym dokładnie jest choroba psychiczna? Czym się odznacza? Po przekroczeniu jakiej granicy można stwierdzić, że to już, że jest się chorym i trzeba zacząć się leczyć? Co wywołuje takie zaburzenia? Dlaczego jednym przytrafia się zachorować, a innym nie? Przyznam szczerze, że mnie takie myśli nawiedziły dopiero przy okazji sięgania po książkę Thomasa Trofimuka. Czy gdybym jej nie przeczytała, nigdy nie zaczęłabym się nad tym zastanawiać? Raczej nie. Coraz więcej powieści porusza tego typu tematykę, więc pewnie, wcześniej czy później, naszłyby mnie tego typu rozważania. Ogarnęły mnie jednak teraz i dlatego o tym wspominam.

Definicyjnie, choroba psychiczna zwana inaczej psychozą, to głębokie zaburzenie kontaktu chorego z otoczeniem, które manifestuje się urojeniami, omamami, zaburzeniami świadomości, masywnymi zaburzeniami emocji i nastroju lub niektórymi z tych objawów.* Czy coś Wam to mówi? Czy czasem nie wpadacie w skrajne emocje, nie widzicie czegoś, czego wcale w danym miejscu nie było? Czy to znaczy, że każdy jest chory psychicznie? Niestety, na to pytanie odpowiedzieć nam może chyba jedynie psychiatra.

Głównym bohaterem powieści jest nowy pacjent szpitala psychiatrycznego w Sewilli. Od pierwszych chwili pobytu w tej placówce, podaje się on za Krzysztofa Kolumba, słynnego odkrywcę i nawigatora. Początkowo niczym nie różni się on od typowych „mieszkańców” tego typu placówek. Jego opowieść puszczana jest mimo uszu i traktowana z przymrużeniem oka.  Jednak, wraz z upływem czasu, coraz więcej osób zaczyna ulegać niezwykłemu urokowi Krzysztofa. Opiekę nad pacjentem sprawuje doktor Fuentes oraz pielęgniarka Consuela. Ta ostatnia, poznawszy historię Kolumba, stara się dociec prawdy na jego temat. Z czasem pacjenta i pielęgniarkę zaczyna łączyć coraz więcej, Consuela nie wie jednak, iż tropem Krzysztofa podąża Emile Germain, agent Interpolu. Czego może chcieć on od pacjenta szpitala psychiatrycznego? Co takiego ukrywa nasz bohater? Skąd pochodzi i kim jest? O tym musicie przekonać się sami a nie ma na to lepszego sposobu niż lektura powieści „Czekając na Kolumba”.

Powieść nie powaliła mnie na kolana, ale poważnie zaintrygowała. Autor ma bardzo interesujący styl, jednak ilość przydługich opisów i nieustanne odnośniki historyczne nieco mnie przytłoczyły. Z drugiej strony książka ta stanowi bardzo ciekawe studium ludzkiej duszy i pod tym względem przypadła mi do gustu. Zwrócić warto również uwagę na tajemniczość towarzyszącą całej przedstawionej historii oraz liczne zwroty akcji. Spodziewałam się jednak, iż wątek kryminalny będzie lepiej rozbudowany i wyraźniejszy. Po lekturze „Czekając na Kolumba” dojść można do wniosku, iż granica między człowiekiem zdrowym psychicznie a tym uznanym za chorego jest bardzo płynna i naprawdę niewiele trzeba, by uznano nas za szaleńców. Osobiście nie żałuję czasu poświęconego tej książce. Mam nadzieję, że i wy nie pożałujecie. Polecam.


3 komentarze:

  1. Brzmi ciekawie, chociaż szkoda, że ten wątek kryminalny potraktowano po macoszemu... Jeśli kiedyś będę miała okazję, sięgnę pamiętając o Twojej opinii :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja również jestem zainteresowany tą książką. Lubię ksiażki traktujące o ludziach, o ich wnętrzu, sposobie myślenia.

    OdpowiedzUsuń