„Czekając na Kolumba” Thomas Trofimuk
wyd. Prozami
rok: 2011
str. 334
Ocena: 4/6
Czy ktoś z Was zastanawiał się kiedyś, czym dokładnie jest choroba
psychiczna? Czym się odznacza? Po przekroczeniu jakiej granicy można
stwierdzić, że to już, że jest się chorym i trzeba zacząć się leczyć? Co
wywołuje takie zaburzenia? Dlaczego jednym przytrafia się zachorować, a innym
nie? Przyznam szczerze, że mnie takie myśli nawiedziły dopiero przy okazji
sięgania po książkę Thomasa Trofimuka. Czy gdybym jej nie przeczytała, nigdy
nie zaczęłabym się nad tym zastanawiać? Raczej nie. Coraz więcej powieści
porusza tego typu tematykę, więc pewnie, wcześniej czy później, naszłyby mnie
tego typu rozważania. Ogarnęły mnie jednak teraz i dlatego o tym wspominam.
Definicyjnie, choroba psychiczna zwana inaczej psychozą, to głębokie
zaburzenie kontaktu chorego z otoczeniem, które manifestuje się urojeniami,
omamami, zaburzeniami świadomości, masywnymi zaburzeniami emocji i nastroju lub
niektórymi z tych objawów.* Czy coś Wam to mówi? Czy czasem nie wpadacie w
skrajne emocje, nie widzicie czegoś, czego wcale w danym miejscu nie było? Czy
to znaczy, że każdy jest chory psychicznie? Niestety, na to pytanie
odpowiedzieć nam może chyba jedynie psychiatra.
Głównym bohaterem powieści jest nowy pacjent szpitala psychiatrycznego
w Sewilli. Od pierwszych chwili pobytu w tej placówce, podaje się on za
Krzysztofa Kolumba, słynnego odkrywcę i nawigatora. Początkowo niczym nie różni
się on od typowych „mieszkańców” tego typu placówek. Jego opowieść puszczana
jest mimo uszu i traktowana z przymrużeniem oka. Jednak, wraz z upływem czasu, coraz więcej
osób zaczyna ulegać niezwykłemu urokowi Krzysztofa. Opiekę nad pacjentem
sprawuje doktor Fuentes oraz pielęgniarka Consuela. Ta ostatnia, poznawszy
historię Kolumba, stara się dociec prawdy na jego temat. Z czasem pacjenta i
pielęgniarkę zaczyna łączyć coraz więcej, Consuela nie wie jednak, iż tropem
Krzysztofa podąża Emile Germain, agent Interpolu. Czego może chcieć on od
pacjenta szpitala psychiatrycznego? Co takiego ukrywa nasz bohater? Skąd
pochodzi i kim jest? O tym musicie przekonać się sami a nie ma na to lepszego
sposobu niż lektura powieści „Czekając na Kolumba”.
Powieść nie powaliła mnie na kolana, ale poważnie zaintrygowała. Autor ma
bardzo interesujący styl, jednak ilość przydługich opisów i nieustanne
odnośniki historyczne nieco mnie przytłoczyły. Z drugiej strony książka ta
stanowi bardzo ciekawe studium ludzkiej duszy i pod tym względem przypadła mi
do gustu. Zwrócić warto również uwagę na tajemniczość towarzyszącą całej
przedstawionej historii oraz liczne zwroty akcji. Spodziewałam się jednak, iż
wątek kryminalny będzie lepiej rozbudowany i wyraźniejszy. Po lekturze
„Czekając na Kolumba” dojść można do wniosku, iż granica między człowiekiem
zdrowym psychicznie a tym uznanym za chorego jest bardzo płynna i naprawdę
niewiele trzeba, by uznano nas za szaleńców. Osobiście nie żałuję czasu
poświęconego tej książce. Mam nadzieję, że i wy nie pożałujecie. Polecam.
Czuję się zainteresowana :)
OdpowiedzUsuńBrzmi ciekawie, chociaż szkoda, że ten wątek kryminalny potraktowano po macoszemu... Jeśli kiedyś będę miała okazję, sięgnę pamiętając o Twojej opinii :)
OdpowiedzUsuńJa również jestem zainteresowany tą książką. Lubię ksiażki traktujące o ludziach, o ich wnętrzu, sposobie myślenia.
OdpowiedzUsuń