„Randkowanie według Jane Austen” Lauren Henderson
wyd. G+J
rok: 2011
str. 248
Ocena: 4/6
Jane Austen, XIX-wieczna angielska pisarka, ma w swym dorobku liczne
powieści, wszystkie traktujące o trudach miłości współczesnych jej kobiet i
mężczyzn. Autorkę tę zdecydowanie zaliczam do moich ulubionych, a utwory przez
nią stworzone ukształtowały mnie, jako czytelnika. Zresztą, która mała
dziewczynka nie lubiła słuchać opowieści o pięknych damach, cudownych strojach
i przystojnych kawalerach? A jeszcze jeśli opowieść ta kończyła się happy
endem, to niczego lepszego nie można już było sobie wyobrazić. Ja tak właśnie
miałam, stąd też moja fascynacja tematyką okołoaustenową, jak to mam w zwyczaju
nazywać. Kiedy więc na rynku pojawiła się powieść „Randkowanie według Jane
Austen” zapragnęłam ją zgłębić. Tak też uczyniłam, a teraz spieszę by przekazać
Wam moje odczucia.
Poradnik, bo tym właśnie jest książka „Randkowanie według Jane Austen”,
składa się zasadniczo z trzech części. Pierwsza zawiera wstęp, w którym
zaprezentowano amerykańskie oblicze randek, oraz wskazówki, jak korzystać z
poradnika. Druga część książki to kompendium, składające się z 10 rad, po
zastosowaniu których przeciętny zjadacz chleba powinien zakończyć randkowanie
szczęśliwym związkiem. Każda rada zawiera wstęp, liczne przykłady z książek
Austen (co najbardziej mi się podobało, bo odświeżyłam sobie wiedzę o
bohaterach), informacje do zapamiętania odnośnie danej wskazówki oraz
podsumowanie jak należy postępować, a jak nie. Na ostatnią, trzecią część
poradnika, składają się testy, których zadaniem jest ujawnienie, do jakiego
bohatera najbardziej podobny jest czytelnik. Część ta zawiera również skrót
poradnika oraz opisy poszczególnych bohaterów powieści Austen.
Tak jak wspomniałam, mnie najbardziej przypadły do gustu liczne opisy
burzliwych związków bohaterów Jane Austen oraz analiza ich postępowania. Oczywiście
i pozostałe części napisane zostały w interesujący i wciągający sposób. Całość
czyta się bardzo szybko, a wiedzę przyswaja się natychmiast. Niestety sama nie
będę miała okazji zastosować rad autorki w życiu prywatnym, ponieważ już jestem
szczęśliwą mężatką. Uważam jednak, że może on się przydać wielu kobietom, w
szczególności tym, które z dnia na dzień zmieniają miejsce zamieszkania i
pragną znaleźć swoją drugą połówkę jabłka.
Na koniec wspomnę jeszcze, że poradnik jest, według mnie, przezabawnym
spojrzeniem na randkowanie w Stanach Zjednoczonych. Naprawdę niemal płakałam ze
śmiechu czytając teksty w stylu: „Nie dzwoń do niego minimum 3 dni po randce, a
najlepiej jakbyś wytrzymała 7 dni!”, „Im dłużej się do ciebie nie odzywa, tym
bardziej mu na Tobie zależy” czy „Nawet jeśli ci się podoba, nie umawiaj się na
randki dzień po dniu”. Większość tych rad zupełnie mną wstrząsnęło. Przy takim
podejściu wszyscy Amerykanie powinni być singlami. Jak im się udaje znaleźć
drugą połówkę, jeśli według nich najlepszym sposobem na poderwanie kogokolwiek
jest omijanie go szerokim łukiem?
Książkę warto przeczytać, jeśli nie po to by czegoś się nauczyć, to po
to, by zobaczyć jak to robią inni i przy okazji dobrze się bawić. Polecam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz