Premiera 30.09.2011
„Lawendowe pola” Jennifer Greene
wyd. Mira
rok: 2011
str. 400
Ocena: 4/6
Wyjątkowo, bo nigdy nie udała mi się jeszcze ta sztuka, przedstawiam
Wam powieść, która jeszcze nie miała swojej premiery. „Lawendowe pola”, bo o
nich mowa, na rynku wydawniczym pojawią się 30 września. Czy warto sięgnąć po
powieść Jennifer Greene? Przekonajcie się sami J.
Muszę zaraz na wstępie powiedzieć, że w książce przede wszystkim
zauroczyła mnie jej okładka. Jej delikatność, estetyka i … fiolet. Bo uwielbiam
ten kolor i nie potrafię się bez niego obejść w życiu codziennym. Tak więc
„Lawendowe pola” nie leżały za długo na mojej półce i w kilka dni po ich
otrzymaniu rozpoczęłam lekturę.
Powieść Jennifer Greener to zbiór, zawierający trzy opowieści, ściśle
powiązane z lawendą i siostrami Campbell, które dorastały w miasteczku White
Hills i do tego to miejsca powracają, jako dorosłe kobiety. Do domu najpierw przyjeżdża
Violet, ale to nie od jej historii zaczyna się książka. Na pierwszy rzut idzie
Camille, czyli najmłodsza pociecha państwa Campbell, która jest główną
bohaterką części zatytułowanej „Kolor lawendy”. Złamana przez życie dziewczyna
zamyka się w sobie zupełnie. Traci pracę, przestaje wychodzić z domu. Reaguje
histerycznie na każdy niespodziewany dźwięk. Koniec końców, zdesperowana Violet
zabiera ją z Bostonu i przywozi do rodzinnego domu. Wśród rodzącej się wiosny
Camille ma okazję dojść do siebie i odnowić znajomość z przyjacielem z
dzieciństwa, mieszkającym po sąsiedzku Petem MacDougal’em. Czy młodzieńcza
fascynacja ma szansę się odrodzić i zakwitnąć na nowo? A może życie Cam już
zawsze będzie jedną wielką porażką? Jeśli chcecie się o tym dowiedzieć,
koniecznie musicie sięgnąć po niezwykły zbiór stworzony przez Jennifer Greener.
W „Lawendowych polach” znajdziecie jeszcze opowieść o Violet („Zapach
lawendy”) oraz o Daisy („Czar lawendy”), które tak jak ich najmłodsza siostra,
wracają do domu by odnaleźć siebie i zacząć życie od nowa. Czy im się to uda?
Czy spotkają na swoich życiowych ścieżkach prawdziwą miłość? Czy będą gotowe na
to, by zatracić się i zapomnieć o tym od czego uciekały? Czy w White Hills
znajdą ten pierwiastek, tą magiczną iskrę, której brakowało im dotychczas? Odpowiedzi
na te i na wiele innych pytań poznacie dzięki lekturze „Lawendowych pól”.
Zbiór Jennifer Greener to wprost idealna książka na letnie, leniwe
popołudnie. Wokół cisza, ciało wygrzewa się na słońcu, słowa powieści wirują
wokół i wprawiają czytelnika w wyjątkowo pozytywny nastrój. Z góry wiadomo, że
powieść skończy się dobrze i że dziewczyny pokonają przeciwności losu. I to
właśnie w tej książce jest piękne. Ta pewność, że wszystko będzie dobrze.
Dzięki niej nabiera się przekonania, że w końcu dla każdego słońce wygląda zza
chmur. Polecam wszystkim miłośnikom romansów oraz czytelnikom, którym potrzebna
jest chwila wytchnienia.
Książka czeka u mnie na półce...
OdpowiedzUsuńChciałabym, żeby na mojej półce też ona na mnie czekała ;))
OdpowiedzUsuńta książka za mną chodzi od dłuższego czasu, jak tylko zobaczyłam na stronie wydawnictwa, nie mogę o niej zapomnieć :)
OdpowiedzUsuń