8 sierpnia 2012

Granice zdrowego rozsądku („Co zrobisz, gdy umrę?” Nicci French)

„Co zrobisz, gdy umrę?” Nicci French
wyd. Książnica (Grupa Publicat)
rok: 2012
str. 320
Ocena: 3,5/6



Co chwilę, nawet teraz, umierają ludzie. Setki, jeśli nie tysiące. O większości z nich zwykle się nie dowiadujemy. Nie mamy pojęcia, że coś gdzieś tam, hen, hen daleko od nas, ktoś zginął śmiercią bardziej lub mniej tragiczną. Dopiero gdy tragedia dotyka nas bezpośrednio zaczynamy się zastanawiać, analizować i, co tu dużo ukrywać, przeżywać na swój sposób to, co się wydarzyło. Nieraz kroki podejmowane przez nas, są zupełnie nielogiczne i nie znajdujące uzasadnienia w normalnych warunkach. Rozpacz jednak rządzi się swoimi prawami i to one dyktują to, jak zachowa się dana jednostka w takiej, a nie innej sytuacji.

Trzydziestoczteroletnia Eleanor Falkner, żona Grega Manninga, jest bardzo szczęśliwą kobietą. Wraz z mężem już od jakiegoś czasu usilnie starają się o potomstwo, mieszkają w nowym domu, urządzają się. Jedno za drugim wskoczyłoby w ogień i oddało życie, by to drugie mogło trwać nadal. Otoczenie postrzega ich jako parę idealną i to nie bez powodów. Zarówno Greg, jak i Ellie mają taki właśnie stosunek do swojego związku. Do owej perfekcji brakuje tylko dziecka, oboje jednak mają nadzieję, że wkrótce uda im się powiększyć odrobinę tę ich niewielką jednostkę społeczną. Wszystko układa się jak najbardziej po ich myśli, aż do dnia, w którym ich wspólna egzystencja zostaje brutalnie przerwana. We wspólnym domu rozbrzmiewa niespodziewanie stukot oznaczający pukanie. Ellie na nikogo poza Gregiem nie czeka, a on przecież posiada klucze do drzwi. Przez głowę kobiety przebiegają setki myśli, dochodzi jednak do wniosku, że mąż najpewniej, najzwyczajniej w świecie zapomniał kluczy. Rusza więc pewnie do drzwi, otwiera je i… jej oczom ukazuje się obraz, który nie przyszedł jej do głowy nawet w najgorszych snach. Na progu stoją dwie kobiety, a w zasadzie dwie policjantki, które po pospiesznym wylegitymowaniu kobiety oznajmiają, że Greg uległ wypadkowi. I że bardzo im z tego powodu przykro. Przykro im, bo ten idealny mąż, wspaniały facet, dla którego żona właśnie gotowała ryż, już więcej nie przejdzie progu swojego domu. Bo zginął. Spłonął. Do tego nie sam. Wraz z nim, w samochodzie, znaleziono ciało niezidentyfikowanej kobiety. Tak właśnie rozpoczyna się powieść duetu autorskiego występującego pod pseudonimem Nicci French. Jak akcja potoczy się dalej? Czy Eleanor pogodzi się ze śmiercią męża? Czy tajemnicza kobieta okaże się kimś ważnym? Czyżby idealne małżeństwo było jedynie fikcją? Czy Greg prowadził drugie życie? A może rozwiązanie zagadki znajduje się w zupełnie innym niż wszyscy myślą miejscu? By się tego dowiedzieć należy przeczytać książkę Co zrobisz, gdy umrę.

Choć powieść miała swoją premierę już dość dawno temu dopiero teraz udało mi się po nią sięgnąć. Nieustannie przekładałam ją z miejsca na miejsce i odkładałam jej lekturę na „lepszy czas”. W końcu, jak mogłoby się wydawać, nadszedł on i rozpoczęłam lekturę. Historia Ellie, sama w sobie, jest bardzo pasjonująca i człowiek słuchając (czytając) o tym, jakie wydarzenia mają miejsce w jej życiu, chce wiedzieć, jaki to wszystko będzie miało finał. Tak to wygląda w ogóle. Szczegół nie jest jednak już taki ciekawy. Powieść napisana została w dość specyficzny sposób. Jej zdecydowana większość to zapis odczuć, przeżyć i przemyśleń dziewczyny. I to nie w ogólnikach, ale w każdym, nawet najmniejszym szczególe. Z książki dowiadujemy się nie tylko o tym, że Elleaonr popadła w obłęd i koniecznie musi dowiedzieć się, co tajemnicza kobieta robiła w samochodzie jej męża. Autorzy opisują każdy element z „nowego” życia kobiety, w tym to co dokładnie kupiła w sklepie z warzywami, co ubrała, jak ma brudno w domu i jak jej źle samej. Przypuszczam, że niejedna osoba będąca w takiej sytuacji, w jakiej znalazła się Ellie, postępowałaby i myślała bardzo podobnie jak ona. Nie jestem jednak przekonana, że istnieje na świecie wiele osób, które w takich szczegółach chciałyby poznać życie zrozpaczonej kobiety. Ja do takich osób niestety się nie zaliczam.

Książkę czyta się mozolnie. Zdecydowana przewaga opisów i wewnętrznych monologów nad akcją i dialogami nie ułatwia lektury. Miejscami czytelnik zastanawia się, czy autorzy faktycznie mieli zamiar napisać książkę w ten sposób, czy też próbowali rozbudować fabułę i w trakcie tego zabiegu zbytnio skupili się na opisach. Nie wątpię jednak, że znajdzie się wiele osób, którym owa powieść przypadnie bardziej do gustu niż mnie. Sama intryga zawiązana w powieści jest bardzo interesująca i ze względu na nią warto przeczytać tę pozycję. Bo otrzymane zakończenie naprawdę jest niespodziewane.

Książka raczej dla osób lubiących powieści psychologiczne, pełne przemyśleń bohaterów i ich wewnętrznych dylematów. Osobom lubiącym tego typu lektury polecam Co zrobisz, gdy umrę?.

Za książkę dziękuję Grupie Publicat
 Baza recenzji Syndykatu ZwB

6 komentarzy:

  1. Chyba sobie odpuszczę. Jak czyta się ją mozolnie to tym bardziej...

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo chętnie przeczytam - jeśli chodzi o długie opisy często je omijam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. niestety zupełnie nie moje klimaty
    zatem odpuszczam

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie, raczej nie. Chociaż nie wykluczam na przyszłość.

    OdpowiedzUsuń
  5. Brzmi ciekawie, a monologi wewnętrzne mnie nie przerażają. Zastanawiam się, co ja bym czuła w takiej sytuacji. Kiedyś może się skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Przeczytam ze względu na autorów książki. Chociaż sama treśc nie do końca zachęca. Nie lubie jak jest więcej opisów niż akcji. ;)

    OdpowiedzUsuń