3 sierpnia 2012

Lek na całe zło („Delirium” Lauren Oliver)

„Delirium” Lauren Oliver
wyd. Otwarte
rok: 2012
str. 360
Ocena: 5,5/6



Na świecie nie dzieje się najlepiej. Na okrągło słychać, że gdzieś wybuchła wojna, ktoś o coś kogoś oskarżył, ktoś komuś coś ukradł. Media zalewają człowieka miliardami informacji, z czego zdecydowana większość dotyczy ludzkich tragedii. Gdzieś jakiś szaleniec wszedł do kina i zabił kilkanaście osób. W zupełnie innym miejscu niezrównoważony maniak rozpętał piekło na wyspie i wystrzelił kilkadziesiąt pocisków, które skierowane były do dzieci, młodzieży i dorosłych, tylko po to, by pokazać, że w jego państwie dzieje się źle. Według niego oczywiście. To nie jest normalne. A takich zdarzeń jest coraz więcej i więcej. Jaka jest ich przyczyna? Czy człowiek kiedyś znajdzie odpowiedź i będzie w stanie coś na to poradzić? Tego niestety nikt nie wie. Ale są powieści, a na pewno jest jedna taka książka, której autorka znalazła rozwiązanie, wdrożyła je w życie i… To, jak skończyło się leczenie ludzi z choroby, która powoduje takie bardzo agresywne zachowania, wie tylko ten, kto sięgnął po Delirium autorstwa Lauren Olivier.

Lena Tiddle, a w zasadzie Magdalena Halowey jest siedemnastoletnią mieszkanką w Portland, która właśnie ma przystąpić do ewaluacji, a w wkrótce, to znaczy tuż po wakacjach, ma poddać się leczeniu. I nie może się już doczekać chwili, w której uwolni się od tych wszystkich dobijających się do niej uczuć. Może to wydawać się odrobinę dziwne, bo większość nastolatków cieszy się tym, że mogą jeszcze odczuwać. Lena jednak boi się tych wszystkich uczuć. I to nie bez powodu. Jej matki, która zabiła się przed dwunastoma laty, nie udało się uleczyć. Poddawana została zabiegowi trzykrotnie i żaden nie przyniósł spodziewanych efektów. Ostatni wykonano bez znieczulenia stwierdzając, że to zapewne ono blokowało działanie leku. Kobieta nie wytrzymała presji i tuż przed kolejną próbą – zabiła się, osierocając dwie córki, w tym Lenę. Dziewczyna ma się więc czego obawiać. Piętno matki, które wyryło się na niej, jest jak brzemię, nie pozwalające jej na spokojną egzystencję. Odlicza więc każdy dzień i każdą godzinę do zabiegu. Tak jest aż do chwili, kiedy to Lena poznaje drugą stronę medalu, która zmienia w jej życiu wszystko. Tylko… czy nie jest już za późno? Czy zegar da się zatrzymać? Czy przed tym wszystkim można uciec? Czy w takim świecie można cokolwiek zmienić? I czy ktokolwiek będzie chciał dokonywać jakichkolwiek zmian? By się tego dowiedzieć koniecznie należy przeczytać Delirium.

Zabujanie, zauroczenie, zakochanie. Kochanie i miłość. Tyle słów, a jedno znaczenie. Przyspieszone bicie serca, chęć na więcej i więcej. Ciągłe pragnienie przebywania z drugą osobą. Nieumiarkowany głód, albo wprost przeciwnie, apatia, odrętwienie i brak chęci by zjeść cokolwiek. Euforia, pełnia szczęścia, niewyobrażalna wręcz moc, która motywuje człowieka do zrobienia czegoś więcej. Do podbijania świata. Tęsknota, ból serca, niepewność. Te, i miliony innych uczuć towarzyszą człowiekowi, gdy ten ulegnie i zakocha się. Czas ten może być najlepszym, oraz najgorszym okresem w życiu człowieka. Może budować, ale może również zabijać. To właśnie na owo „zabijanie” postawiła autorka powieści Delirium. Na stronicach napisanej przez siebie książki odkryła przed czytelnikiem wiele ciekawostek, o których nie miał on absolutnie żadnego pojęcia. Zakochanie to nie stan, w którym człowiek znajduje się, gdy pozna wybranka lub wybrankę swojego serca. Miłość, a w zasadzie amor deliria nervosa to nic innego jak śmiercionośna choroba, której ulec można w każdym wieku. Wyniszcza ona organizm człowieka, powoduje nieodwracalne skutki w nim samym, oraz w otaczającym go świecie. Ludzie chorzy niejednokrotnie postępują wbrew prawu. To z powodu tego nietypowego wirusa, panoszącego się na świecie od zarania, Ziemię opanowuje coraz więcej wojen. Psychopaci, mordercy, bandyci. Wszyscy źli ludzie powodowani są nieszczęśliwą miłością, która tak naprawdę jest ostatnią fazą bardzo groźnej choroby, Którą trzeba leczyć.

Bohaterowie Delirium, są poddawani leczeniu. Każdy pełnoletni obywatel Stanów Zjednoczonych (trudno stwierdzić jak sprawa się ma w innych częściach świata), w dniu swoich osiemnastych urodzin poddawany jest zabiegowi, który zabija w nim ot choćby najmniejsze zalążki choroby. Leczenie nie jest wskazane wcześniej – wówczas w mózgu dochodzi jeszcze do zbyt wielu zmian. Niejeden poddany leczeniu za wcześnie zginął, zapadł w katatonię lub oszalał. W związku z tym, że nieletnich leczyć nie można, w państwie wprowadzono wobec nich nieskończenie wiele restrykcji. Nastoletnim dziewczynom wolno spotykać się jedynie z wyleczonymi mężczyznami, a i takie spotkania powinny być jak najrzadsze. W całym kraju wszechobecna jest segregacja. Żłobki, przedszkola, szkoły. Te wszystkie miejsca zostały specjalnie podzielone na żeńskie i męskie. Do uszu ludzi docierają jedynie wybrane przekazy. Dozwolone jest czytanie wybranych dzieł literatury i słuchanie konkretnych utworów muzycznych. Panuje wszechobecna cenzura. Internet jest nieustannie kontrolowany, a dostęp do niego mają jedynie najbogatsi i najbardziej wpływowi ludzie w kraju. Gdyby rozmnażanie i zachowanie stabilności przetrwania było możliwe bez tworzenia związków międzyludzkich – zapewne i taką restrykcję by wprowadzono. Niestety już przed laty odkryto, że rodzina jest gwarantem przetrwania ludzkości. W związku z czym dochodzi do „parowania”. Każda kobieta i każdy mężczyzna, po egzaminach w szkole średniej, przystępuje do ewaluacji, której wyniki w połączeniu z wieloletnimi efektami nauki określą, z kim dana osoba powinna spędzić resztę życia. Oczywiście każdy ma wybór. Otrzymuje się w końcu listę pięciu, może sześciu nazwisk, z ogólnikowym opisem danej osoby, i skaluje się te nazwiska według tego, z kim tą przyszłość najbardziej chciałoby się spędzić. Wyniki porównuje się z listami stworzonymi przez kandydatów i odgórnie przydziela się danej osobie partnera. Taki przydział oznacza również określenie potencjalnych przyszłych dochodów, stanowiska, które dana osoba zajmie gdy ukończy naukę i liczbę dzieci, na które otrzymuje się zezwolenie po ślubie. Nic nie jest pozostawione dziełu przypadku. I nikt, przynajmniej oficjalnie, się przeciw temu nie buntuje. Nastolatki tłumnie, z własnej woli poddają się leczeniu, po którym w zasadzie kończy się okres „odczuwania”. Człowiek staje się poukładany, spokojny, bez lęków. Przyjmuje wszystko takim, jakim jest. Nie walczy z systemem. Nie buntuje się. Od czasu do czasu, wśród ludzi wspomina się o Głuszy i o Odmieńcach, którzy uciekli i nie poddali się rygorowi leczenia. Mówi się również o ludziach, u których leczenie nie przyniosło rezultatów – i tak kochali. Jednak opowiadane o nich historie nigdy nie kończą się dobrze. Zwykle ktoś umiera, lub zostaje osadzony w Kryptach. Jak się jednak okazuje, rzeczywistość jest zupełnie inna od tej, którą nakreśla obywatelom rząd. Istnieje opozycja. I walczy.

Kiedy zaczynałam czytać Delirium… miałam mieszane odczucia. Była to trzecia z kolei książka dotykająca tematyki naprawy zniszczonego przez człowieka świata. Kolejna powieść o przyszłości. Następna pozycja traktująca o potencjalnie ‘”lepszym” życiu. Trudno się więc zaczynało tę lekturę. Odczuwałam lekkie zmęczenie i nawet zastanawiałam się, dlaczego nie sięgnęłam po coś, co przerwałoby pasmo tego typu historii. Początek czytało mi się z tego powodu strasznie mozolnie, wręcz ślamazarnie. Winą jednak absolutnie nie można obarczyć tekstu, który już od początku sugerował, że mam do czynienia z bardzo dobrą książką. I tak też zaczęło mi się ją czytać, gdy tylko odgoniłam z umysłu demony poprzednio zakończonych lektur. Delirium czyta się fenomenalnie dobrze. Wciąga i wywołuje u czytelnika dreszcz emocji. Książka jest pełna pasji i ma intrygujące przesłanie. A jej zakończenie… cóż, nie wiem, czy powinnam mieć nadzieję, że Lauren Olivier stworzy kolejną część, czy modlić się, by tego nie zrobiła. Bo ostatnie strony, akapity, zdania… są zupełnie inne, niżby można się było tego spodziewać. Delirium wywołuje lawinę niekończących się emocji. Jest książką zostającą w pamięci czytelnika na dłużej. Zdecydowanie warto po nią sięgnąć. Polecam.

Książka pochodzi ze zbiorów własnych :)

12 komentarzy:

  1. Przeczytam z ciekawości. Zapraszam do wspłótworzenia wywiadu szczegóły na moim blogu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Też nie mogę się nadziwić,co dzieje się ze światem i ludźmi.Gdzie znikają ich uczucia,wrażliwość, cżłowieczeństwo? Co jest tego przyczyną? Po ksiązkę sięgnę na pewno.

    OdpowiedzUsuń
  3. zazdroszczę, że masz książkę za sobą
    ja cały czas na nią poluję :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Chcę chcę, bardzo ;) Zaciekawiłaś mnie na maxa.

    OdpowiedzUsuń
  5. Zaciekawiłaś mnie tą recenzją. Może uda mi się ją kiedyś upolować :).
    Pozdrawiam i serdecznie zapraszam na mojego bloga: http://obsessive-reader.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Czytałam i bardzo mi się podobała (:

    OdpowiedzUsuń
  7. Jeszcze nie czytałam, ale kiedyś to zmienię

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo, bardzo bym chciała przeczytać tę książkę.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Cudowna książka! Z utęsknieniem czekam na kolejną część :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Chętnie bym przeczytała.
    W bibliotece jej nie ma, a budżet nie jest wystarczający;/
    Pozdrawiam! I zapraszam do mnie!

    OdpowiedzUsuń
  11. Miałam to samo co Ty, ale mimo tego historia bardzo mi się podobała ;)

    OdpowiedzUsuń