Jeden z pierwszych dni, widok z naszego tarasu.. no i oczywiście moje paluszki :)
Widok na Rogoznice by night :) Oczywiście z naszego tarasu :)Wycieczka do Splitu i jeden z wielu kotów, które tam spotkaliśmy :) (poza kotami niewiele było w Splicie do zobaczenia...)
I ja...
Dodam tylko, że net jest (wykupiony) i działa szybko... jeśli to ja chcę coś zobaczyć. Ale wstawianie czegokolwiek... woła o pomstę do nieba...
Ach, pozazdrościć... Ale może za 2-3 lata pozwolimy sobie z rodzinką na wyjazd do tegoż kraju :)...
OdpowiedzUsuńAleż bym się tam teraz chętnie znalazła. Piękne krajobrazy i świeże owoce morza to kwintesencja udanych wakacji jak dla mnie, a w Chorwacji i jednych i drugich nie brakuje :)
OdpowiedzUsuńAle wypasik ;)
OdpowiedzUsuńMnie nie trzeba zachęcać, byłam raz, chcę ponownie :) Jak sprawdziłam macie też stamtąd blisko do Szybeniku, tam jest kilka wartym zobaczenia zabytków. Mnie tym razem marzy się Dubrownik :)
OdpowiedzUsuń