Seria: Ocaleni
wyd. Jaguar
rok: 2012
str. 352
Ocena: 5,5/6
Katastrofy, te duże i te maleńkie, przytłaczają. Nie zawsze jest się
jednak świadomym, że jakakolwiek tragedia miała miejsce. Czasem człowiek
dowiaduje się o niej zbyt późno i nie ma szans, by się przed w jakikolwiek sposób
obronić. Bywa również tak, iż nie jest nawet świadomy, że wydarzenia mające
miejsce wokół niego to koszmar, który z dnia na dzień będzie narastał i
niszczył. Przecież wszystko wygląda normalnie, nic się nie zmieniło. Zwykle
jednak, gdy dochodzi do jakiejś katastrofy, patrzy się na nią i nie potrafi się
uwierzyć. Świat, ten nasz prywatny – malutki, ale czasem i ten, w jakim żyją
wszyscy – Ziemia, ulega zniszczeniu, a my nic nie można na to poradzić. Można
je przyglądać się, kręcić głową i nie wierzyć własnym oczom.
Szesnastoletnia Miranda Evans, mieszkanka Howell, niewielkiej mieściny
w Pensylwanii, wierzy, że całe piękne życie jeszcze przed nią. Jako uczennica
liceum niczym z tłumu się nie wyróżnia. Nie jest ani znacząco piękna, ani
wybitnie mądra. Jest uzdolniona, choć nie na tyle, by wybijać się ponad
przeciętność. Dawniej jeździła na łyżwach, jednak po skręceniu kostki zaczęła
uprawiać pływanie. Łyżwy zostały jej wielką pasją, osobiście jednak trzymała
się od nich z daleka. Wolała podziwiać w tej dziedzinie innych, tym bardziej,
iż jednym z najlepszych młodych łyżwiarzy na świecie był mieszkaniec Howell. Przyjaźni
się z Sammi oraz Megan i w zasadzie na nich kończy się jej życie towarzyskie.
Czasem jeszcze porozmawia z kimś z ekipy pływaków, choć do tego dochodzi raczej
rzadziej niż częściej. Pewnego majowego dnia uświadamia sobie, że wszyscy do
czegoś dążą, coś osiągają, kimś są, a ona stoi w miejscu. Jakiś czas wcześniej
zmarła jedna z jej najlepszych przyjaciółek – Becky. Jej śmierć zmieniła
dziewczyny oraz więź, która je łączyła. Jakby znajomość z Becky była jedynym
spoiwem ich związku. Przyjaciółki zaczęły się od siebie oddalać. Sammi zaczęła
uganiać się za chłopakami, Megan skupiła całą swą uwagę na organizacji
przykościelnej. Tylko Miranda nie ruszyła się z miejsca, co z dnia na dzień
coraz bardziej ją przygnębiało. Nie była jednak w stanie ruszyć dalej, więc (według
niej) tkwiła w miejscu, bez szans na cokolwiek. Szkoła, nauka, pływanie,
pisanie pamiętnika, drobne prace domowe. Do tego ograniczyło się życie
codzienne dziewczyny. Przynajmniej do chwili, gdy wszystko uległo zmianie i nic
nie było już takie jak dawniej.
Od miesięcy, jeśli nie lat, wkoło wszyscy mówili o uderzeniu komety w
Księżyc. Nasz Księżyc. Nikt się jednak tym faktem za bardzo nie przejął. W
sensie negatywnego oddziaływania tego zdarzenia na ludzi. Ustalono datę oraz
precyzyjnie obliczono godzinę, w której do owego wydarzenia dojdzie. 18 maja, 21:30.
To właśnie wtedy na nieboskłonie zobaczyć można było, jak obserwowany co
wieczór Księżyc dostaje „w kość”. Ludzie wylegli na ulice, rozstawiali leżaki,
napalali w grillach. Z zakurzonych kątów wyciągali stare lunety i lornetki,
wszystko, by mieć tylko lepszy widok na zderzenie. W telewizji i szkole nie
mówiono o niczym innym. Nauczyciele, jakby ze sobą w ogóle nie rozmawiali,
zadawali niemal identyczne tematy prac domowych. „Opisz środowe wydarzenia”, „Księżyc
a ważne wydarzenia historyczne” i inne tego typu zlepki słów miały zmobilizować
uczniów do dowiedzenia się czegoś więcej. Nikt jednak nie zadał pytania jaki ma
on wpływ na ludzi i Ziemię. Kiedy więc doszło do wiekopomnego zderzenia nikt
nie podejrzewał, że może stać się coś strasznego. Jaki więc był szok dla
wszystkich, gdy Księżyc wypadł ze swej orbity i niebezpiecznie zbliżył się do
Ziemi. I nikt nie wiedział, czy nie zbliży się jeszcze bardziej. A to
oczywiście dopiero początek wydarzeń mających miejsce tuż po zetknięciu z nim
komety.
Życie, które znaliśmy to zapis wydarzeń mających miejsce tuż przed
zderzeniem i po nim. Książka ma postać pamiętnika pisanego z perspektywy nie za
wiele rozumiejącej nastolatki, która nie odgrywa znaczącej roli we
wszechświecie. Miranda jest zwykłą dziewczyną, utożsamiającą każdego mieszkańca
naszej planety. Chyba przede wszystkim z tego powodu tak łatwo wejść w jej rolę
i obserwować z jej perspektywy to, co miało miejsce po tym, gdy Księżyc
przybliżył się na tyle do Ziemi, by móc obserwować jego kształty gołym okiem. Czytelnik
więc wraz z bohaterką przeżywa każdy dzień, w którym przychodzi jej zmagać się
z efektami tej tragedii. 18 maja, godzina 21:30 na zawsze zapisał się w kartach
historii jako dzień największej katastrofy w dziejach ludzkości. Od tego
momentu już nic nie było takie jak dawniej. Nikt nie żył jak kiedyś i nikt nie
był przygotowany na to, co miało nastąpić. Nawet „głupi” prezydent Stanów
zjednoczonych. Co przyniesie przyszłość Mirandzie? Czy odnajdzie się ona w
nowej rzeczywistości? Czy da radę przeżyć? Co stanie się z jej bliskimi? By
poznać odpowiedzi na te pytania koniecznie należy sięgnąć po pierwszą część
serii Ocaleni autorstwa Susan Beth Pfeffer.
Powieść wstrząsa człowiekiem. W zasadzie od pierwszych zdań czytelnik
wsiąka w nią bez reszty i nie może oderwać się od niej aż do ostatniej strony,
która przynosi ogrom łez. Gdy odkłada się książkę choć na chwile, nie potrafi
się przestać o niej myśleć. Wydarzenia, mające w niej miejsce, przenoszą się do
rzeczywistości, w związku z czym człowiek nieustannie się zastanawia, czy
przeżyje kolejny dzień, a jeśli tak, to co on mu przyniesie. Wydawać by się
mogło, że pamiętnik może zacząć w pewnym momencie nudzić. Nic bardziej mylnego.
Każde opisane wydarzenie pasjonuje i wstrząsa nawet bardziej niż poprzednie.
Czytelnikowi pozostaje więc jedynie modlitwa, by nie było gorzej i by
bohaterowie dali radę w niewątpliwie bardzo trudnych czasach.
Całość czyta się błyskawicznie. Książka została bardzo dobrze napisana,
jej realność jest aż nierealna, o ile to w ogóle możliwe. Po przeczytaniu
ostatnich zdań człowiek chce więcej i więcej, a z drugiej strony boi się, co
może zdążyć się dalej. Zdecydowanie jedna z lepszych książek 2012. Warta
polecenia.
Za książkę dziękuję Wydawnictwu Jaguar
Mam w planach tą książkę, lubie takie historie
OdpowiedzUsuńksiążka leży na półce :)
OdpowiedzUsuńjednak nie chcę póki co jej czytać
poczekam, aż z biegiem czasu zbiorę wszystkie części i dopiero wówczas zabiorę się za lekturę :)
Książkę czytałam i zrobiła na mnie wrażenie. Teraz czekam na drugą część :)
OdpowiedzUsuńPamiętam, że już kiedyś mnie ta książka zainteresowała, koniecznie muszę ją przeczytać, lubię taką tematykę :)
OdpowiedzUsuńBrzmi niesamowicie ciekawie :D Bardzo lubię tego typu powieści, dlatego na pewno kiedyś sięgnę.
OdpowiedzUsuńPamiętam, że gdzieś w zapowiedziach czytałam o niej ale jakoś tak... zapomniałam przez ten czas, a tu proszę :D
OdpowiedzUsuń