wyd. Manufaktura Tekstów
rok: 2012
str. 366
Ocena: 4,5/6
Człowiek przez całe życie walczy z tym, jak jest postrzegany przez
otoczenie. Stara się, pracuje nad swoją osobowością, eliminuje wady i szlifuje
zalety. Opinia innych niejednokrotnie jest ważniejsza, niż to, jak jednostka
postrzega samą siebie. Dąży się więc, szczebelek po szczebelku, do
doskonałości. Taka niestety jest rzeczywistość i trudno z nią walczyć. Niejednokrotnie
jednak okazuje się, że długoletnie próby trzymania fasonu spełzają na niczym w
ciągu jednego dnia, godziny, minuty... chwili. Teraz jest się na szczycie,
moment później leży się na łopatkach bez sił, by się podnieść.
Instrukcję 0066 czyta się bardzo płynnie, choć miejscami opisy procesów
mogą czytelnika przytłoczyć. Autor przytacza całe mowy, uzasadnienia, zeznania.
W ten sposób umożliwia przeniesienie się na salę sądową i postawienie się w
roli oskarżonego. Niestety w historii pominięte zostały niektóre szczegóły (na
przykład kwota odszkodowania wypłaconego Szafranowi), co może odrobinę
denerwować i niepokoić. Bo skoro chce się przedstawić sprawę rzetelnie, to
chyba powinno się to zrobić od A do Z, bez pomijania Ą, Ć, Ę, Ł, Ń, Ó, Ś, Ź czy
Ż, prawda?
Mnie osobiście niepokoi odrobinę okładka, która przez dłuży czas
zniechęcała mnie do lektury. Ile razy sięgałam po powieść Koziołka, tyle też
odkładałam ją na bok. W końcu się jednak przełamałam, a gdy już to zrobiłam –
powieść mnie wciągnęła. Teraz z całą odpowiedzialnością mogę powiedzieć jedno –
szczerze polecam i zachęcam do lektury. Osobiście nie mogę się już doczekać
kolejnych powieści tego autora.
Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości wortalu Granice
Baza recenzji Syndykatu ZwB
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz