17 maja 2012

Szpinakowo…ymmmm… pysznie :) („Pyszne zapiekanki. Najlepsze przepisy”)


„Pyszne zapiekanki. Najlepsze przepisy”
wyd. Weltbild
rok: 2012
str. 162
Ocena: 5,5/6


Nie wiem czy jest jeszcze ktoś, kto nie wie, jak bardzo kocham gotować – w końcu wspominam o tym dość często. Kiedy więc na rynku pojawiła się nowa pozycja kulinarna – Pyszne zapiekanki, nie mogłam jej nie zdobyć. A gdy ją otworzyłam… cóż, co tu dużo mówić. Zapłonęłam, rozpłynęłam się i wsiąkłam. Jednym słowem  - zostałam ugotowana, albo raczej… upieczona. Znalazłam w tej książce więcej informacji, niż się spodziewałam. I choć może trudno w to uwierzyć, poradnik ten naprawdę jest kapitalny. Co prawda objętościowo nie rzuca on czytelnika na kolana, ale znajduje się w nim wszystko to, co niezbędne, a o to przecież przede wszystkim nam chodzi. Prawda? Co dokładnie zawarto w Pysznych zapiekankach? O tym pokrótce poniżej.

Zasadniczo książka składa się z siedmiu części. Pierwsze sześć rozdziałów traktuje stricte o samych zapiekankach, a dokładnie rzecz biorąc o różnych ich typach. I tak oto poznajemy zapiekanki z mięsem i drobiem, zapiekanki z rybami i owocami morza, zapiekanki z makaronem, ryżem i nie tylko, zapiekanki warzywne z dodatkami, zapiekanki wegetariańskie oraz słodkie zapiekanki. Jak widać trochę tego jest, a każda z tych grup, jeśli bliżej się im przyjrzeć, dzieli się na kolejne i kolejne. Poszczególne przepisy zostały bardzo precyzyjnie i czytelnie skonstruowane. Zaraz pod nazwą danej potrawy znajduje się jej metryczka, z której dowiadujemy się jaki jest czas przygotowania danej potrawy oraz jak długo powinna się ona znajdować w piekarniku. Dodatkowo z tego krótkiego podsumowania dowiemy się również ile standardowych porcji można z danego przepisu uzyskać, ile poszczególne porcje zawierają białka, tłuszczu i węglowodanów oraz jaka jest ich wartość energetyczna. Pod koniec przeczytać możemy również jak trudno dane danie wykonać. Dzięki tym informacjom ostatecznie będziemy mogli sami stwierdzić, czy książka jest dobra czy też nie. W ostatniej części książki mowa jest o wskazówkach do przepisów. Jest to kolejna bardzo przydatna rzecz.

Jeśli chodzi o same przepisy, to każdy z nich podzielono na dwie odrębne części. Pierwsza z nich informuje czytelnika o składnikach niezbędnych do wykonania danej potrawy. Przepisy są szczegółowe i zawierają dokładną wagę każdego składnika. Dzięki temu wykonanie listy zakupów nikomu nie sprawi kłopotu. Druga część to już sam przepis, który zapisano przy pomocy prostych zwrotów i jasnych uwag. Każdy etap gotowania jest tu osobno oznaczony, co znacznie ułatwia pracę w kuchni. Opracowanie przepisu nie pozostawia wątpliwości co do tego, jak daną czynność wykonać, albo co z konkretnym składnikiem zrobić. Dzięki temu praca wre, składniki się łączą, a ostatecznie zapiekanka porządnie się zapieka. Jest więc tak, jak być powinno.

Jeśli chodzi o moje osobiste doświadczenia, to muszę przyznać, że dość długo zastanawiałam się, które z dań przygotować. Ostatecznie, po zapoznaniu się z całą książką zdecydowałam, że przyrządzę Lasagne szpinakową. W moim rodzinnym domu szpinaku się nie jadało. Tak przynajmniej było, kiedy byłam mała. Teraz czasy się zmieniły, zmieniły się również gusta kulinarne. Od kilku lat sama raz na jakiś czas udoskonalam pewną szpinakową potrawę. Stwierdziłam więc, że nie zaszkodzi spróbować przepisu z tej książki, by dowiedzieć się, czy pod innymi postaciami te soczyście zielone liście również są zjadliwe. Lasagne przygotowałam szybko, w zasadzie w takim czasie, jaki podano w książce. Jedyne czego zabrakło mi w opisie tego przepisu to grubość warstw jakie powinny się utworzyć w poszczególnych fazach. Z tego powodu początkowo wykorzystywałam za dużo jednego składnika, a innego nie używałam prawie wcale. Nic jednak straconego, ostatecznie nie miało to raczej wpływu na smak samej zapiekanki. A ten był naprawdę bardzo dobry. Może nie tak dobry jak manicotti, za którym wprost przepadam, ale dobry. Jest oczywiście kilka szczegółów, które osobiście bym w przepisie zmieniła, coś dodała, czegoś ujęła. Ostatecznie przepis zaliczam do bardzo udanych. Tak samo jak to, co z tego przepisu wyszło, czyli smakowitą szpinakową lasagne. Przede mną zapiekanki na słodko. Już nie mogę się doczekać wizyty w kuchni. Pyszne zapiekanki zdecydowanie warto posiadać w domowej biblioteczce. Polecam.

Za książkę dziękuję Wydawnictwu Świat Książki i Weltbildowi

2 komentarze:

  1. o, książka zdecydowanie dla mnie ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie mogę się przekonać do szpinaku, jednak do tej książki wprost przeciwnie. Muszę sobię ją kupić

    OdpowiedzUsuń