„W zapomnieniu” Agnieszka Lingas-Łoniewska
wyd. Novae Res
rok: 2012
str. 340
Ocena: 6/6
Właśnie skończyłam czytać książkę, która powaliła mnie na łopatki i to
tak mocno, że gdy staram się podnieść, zaś padam. I teraz, najzwyczajniej w
świecie, muszę być sobą i napisać to, co mi w duszy gra i co mi się w głowie
roi, a roi się całkiem sporo. Co to za książka? Chyba nie trudno się domyślić.
W końcu już za kilka tygodni na rynku wydawniczym pojawi się najnowsza powieść
Agnieszki Lingas-Łoniewskiej - W zapomnieniu. Nie mogłabym więc w takim
momencie, z takim zapałem, zachwalać
żadnej innej powieści. Chyba mnie rozumiecie, w końcu mowa o najlepszej
według mnie autorce. No, to do rzeczy.
Magda Lasocka, po latach
spędzonych w dużym mieście, gdzie zdobywała upragnione wykształcenie,
zdecydowała się wrócić w rodzinne strony. Choć wszyscy niezmiernie się temu
dziwili, dziewczyna nie potrafiła zapomnieć ukochanych zakątków, miejsc które
odwiedzała z uwielbianym przez siebie dziadkiem i ludzi, którzy byli jej
bliscy. Choć w zasadzie cała rodzina dziewczyny odeszła już z tego świata, ona
nie zmieniła swoich planów i gdy tylko otrzymała informację, że stanowisko
szkolnego pedagoga jest jej – przyjechała do Wałbrzycha. W mieście, od momentu
jej wyjazdu na studia, w zasadzie nic się nie zmieniło. Szare ulice, rozpadające
się domy i wiejące grozą opustoszałe budynki, w których dawniej panował zgiełk
i wrzawa – pozamykane fabryki. Likwidacja kolejnych „biznesów” była tu normą, a
jedyne co miało szansę utrzymać się na rynku, to delikatesy sprzedające tanie
wino i marną jakościowo wódkę. Magdzie to jednak nie przeszkadzało, bo ona nie
widziała szaroburego otoczenia, tylko piękne, zabytkowe domy, zielone parki i
magiczne miejsca. Widziała to co kochała, była w domu.
Był początek października i choć wydawało się, że pogoda sprzyja
pieszym przechadzkom, to odczuwalny w powietrzu mróz ziębił śmiałków, którzy
postanowili wyjść z domów. Do grona odważnych tego dnia przystąpiła Magda
Lasocka, która niezwłocznie po rozpakowaniu skromnego bagażu ruszyła w miasto,
by odwiedzić dawno niewidziane kąty. Przywitała się z sąsiadami i ruszyła przed
siebie. Nawet się nie obejrzała, a już była przy szkole, w której następnego
dnia rozpocząć miała wymarzoną pracę. To było właśnie to, czego zawsze chciała.
Była tu, gdzie było jej miejsce. Tą idealną z pozoru chwilę przerwał naszej
bohaterce niespodziewany hałas. Nagle przy szkolnym boisku, na którym dwóch
uczniów młodszych klas grało w piłkę, pojawiło się czarne BMW. Jak poparzony
wyskoczył z niego rozwścieczony mężczyzna, który nic sobie nie robiąc z tego,
że ludzie patrzą, brutalnie chwycił jednego z chłopców i wydarł się na niego.
Oburzona Magda, jak na świeżo upieczonego pedagoga przystało nie pozostała
obojętna na krzywdę, jaka działa się chłopcu, powiedziała więc mężczyźnie, co
myśli. Nie wzięła tylko pod uwagę, że zna odbiorcę swoich słów. I zna jego
kolegów. I oni znają ją. Bo byli to chłopcy z miasta, chłopcy z Santany, a właściwie
mężczyźni, z którymi Magda chodziła do szkoły i od których w dziecięcych latach
raczej stroniła. To jedno wydarzenie, tych kilka wypowiedzianych słów na boisku
na zawsze odmieniło życie panny Lasockiej. Jak i dlaczego? Kogo właściwie
wówczas spotkała? Co takiego usłyszała? Co powiedziała? Jak jej historia
potoczyła się dalej? Chcielibyście wiedzieć? Jeśli tak, to koniecznie
powinniście sięgnąć po najnowszą powieść autorstwa Agnieszki
Lingas-Łoniewskiej.
Zapomniałam się w W zapomnieniu. Utonęłam w tej książce i błądziłam w
jej toni. Przeżywałam ją i przeżywam nadal. Choć wiedziałam, że mogę spodziewać
się wspaniałej powieści, to i tak doznałam szoku. Bo to, co otrzymałam… było
czymś więcej niż doskonałą książką. Było czymś więcej, niż piękną opowieścią.
Było czymś więcej, niż wciągającą lekturą, od której nie sposób się oderwać. Na
krótką chwilę, którą spędziłam z Magdą i Michałem, znalazłam się w ich świecie.
Zaczęłam żyć ich życiem, oddychać ich powietrzem, myśleć ich umysłami. Byłam
tam, w Wałbrzychu i widziałam, jak to wszystko się dzieje. Jako naoczny świadek
śledziłam losy głównych bohaterów. Zerkałam na nich zza rogu i przysłuchiwałam
się ich rozmowom z drugiego kąta pokoju. To była jedna z najlepszych rzeczy w
tej książce, ale oczywiście nie jedyna. Muszę przyznać (choć nie powinno to być
dla nikogo zaskoczeniem), że powieść została dopracowana od początku do końca.
Każda scena, każdy szczegół, jest dokładnie taki, jaki powinien być. Poszczególne
epizody napisane zostały z wielkim pietyzmem i dopracowano je w stu procentach.
Z tego powodu całość wydaje się jeszcze bardziej realna, prawdziwa. Gdy czyta
się W zapomnieniu wierzy się, że ta historia miała miejsce naprawdę.
Przytrafiła się w rzeczywistości i to nie jakimś obcym ludziom, tylko naszym
koleżankom, kolegom, sąsiadom. Po lekturze tej książki trudno mi uwierzyć, że
została ona stworzona jedynie w oparciu o fantazję autorki. Na uwagę zasługuje
również język zastosowany w powieści. Wypowiadane przez bohaterów kwestie są
bardzo zabawne i takie… prawdziwe. Nikt się tu nie boi przeklinania, nikt nie
boi się mówić co myśli. Używany jest slang i już od samych dialogów chłopaków z
miasta dostaje się dreszczy. Na koniec wspomnieć muszę o scenach łóżkowych,
które wyjątkowo, jak na Agnieszkę Lingas-Łoniewską, są stonowane i nie
ujawniają zbyt wielu szczegółów. I choć bardzo lubię opisy takich scen z innych
książek tej autorki, to muszę przyznać, że te wyjątkowo mnie ujęły i pozostaną
w mej pamięci na bardzo długo. Książkę śmiało mogę polecić każdemu. To
doskonały dramat obyczajowy, a przy tym romans i kryminał. Powieść zawiera więc
w sobie wszystkie uwielbiane przede mnie gatunki literackie. Zdecydowanie warto
przeczytać!
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Autorce i Wydawnictwu Novae Res
Baza recenzji Syndykatu ZwB
Pięknie napisałaś, bardzo się wzruszyłam:* Ta wałbrzyska historia wiele dla mnie znaczy, cieszę się, że dostrzegłaś to, co chciałam przekazać. Dziękuję :)))
OdpowiedzUsuńto ja dziękuję :)
UsuńJak zachęcasz! :) Koniecznie muszę przeczytać. *.*
OdpowiedzUsuńz chęcią zapoznałabym się z najnowszą książką pani Agnieszki :)
OdpowiedzUsuńBędę miała przyjemność przeczytać, a że już sama się zainteresowałam, to po takiej recenzji nie mogło się to zainteresowanie nie pogłębić. :)
OdpowiedzUsuńŚwietna książka :)
OdpowiedzUsuńsame "ochy" i "achy" ;) może ja się ładnie uśmiechnę i pożyczysz mi tę książkę na majówkę? oddam po powrocie :)
OdpowiedzUsuńNo nie wiem, zasadniczo książka miała w majówkę pojechać po autograf :)
UsuńZnam większość dzieł Agnieszki Łoniewskiej i wszystkie mi się bardzo podobają, dlatego jestem niemal przekonana, że tak też będzie i tym razem. Zresztą twoja recenzja świadczy tylko o tym, iż autorka w dalszym ciągu trzyma bardzo wysoki literacki poziom i już nie mogę się doczekać, kiedy poznam historię Magdy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Muszę ci zdradzić, że W zapomnieniu jest trzecią z kolei książką, którą napisała Agnieszka. Bez przebaczenia, Szósty, Zakręty losu, Zakład o miłość.. to wszytstko powstało później. Powieść ta jest więc "wczesną Agnieszką" w której ja totalnie jestem zakochana :)
UsuńSamo nazwisko mnie zobowiązuje by po nią sięgnąć, a Twoja recenzja tylko potwierdza mój zapał do jej nabycia :D
OdpowiedzUsuńNie czytałam nic tej pisarki.. jeszcze. Z pewnością przeczytam "W zapomnieniu"!
OdpowiedzUsuńBędę musiałam wreszcie przeczytać jakąś książkę tej pani, bo zabieram się do tego już od dawna
OdpowiedzUsuń