wyd. G+J Książki
rok: 2012
str. 264
Ocena: 5/6
Pam Jenoff zaliczam do grona moich ulubionych autorów. Pisze w bardzo przystępny sposób, a z powieści wychodzących spod jej pióra wypływa jakaś taka… prawda. Choć większość przedstawionych przez nią wydarzeń przeciętny śmiertelnik uznałby za mało wiarygodne, to jednak w trakcie lektury w zupełności wierzy się, że wszystko to miało miejsce w rzeczywistości. Do tego autorka posiada rzadką umiejętność łączenia ze sobą różnych gatunków literackich. A kto mnie zna ten wie, że tego przede wszystkim szukam w powieści. Czy i tym razem udało się autorce sprawić, że zakochałam się w jej książce? Przekonajcie się sami.
Po wielu perturbacjach, które miały miejsce w młodości Charlotte Gold,
młoda prawniczka podjęła decyzję o swego rodzaju separacji od społeczeństwa.
Oczywiście nie odizolowała się zupełnie i nie wyprowadziła się do samotni
gdzieś w jakiejś afrykańskiej głuszy, ale ostrym cięciem skończyła z
przeszłością. Zrezygnowała z prestiżowego stypendium, zostawiła pasjonujący ją
kontynent, zapomniała o tym co w krótkim czasie osiągnęła i wróciła w rodzinne
strony – do Filadelfii. Tam, zapominając o dotychczasowej ścieżce zawodowej,
złożyła podanie o pracę i dość szybko została obrońcą z urzędu. Śmierć matki
była tym wydarzeniem, które zapoczątkowało lawinę nieszczęść w życiu Charley. Przed
laty, podłamana faktem rychłej utraty rodzicielki, oddaliła się od mężczyzny,
którego kochała całym swym jestestwem. On nie był jej dłużny i jeszcze w
trakcie trwania ich związku znalazł kobietę, która w każdym calu zaspakajała
jego wymagania. Tak oto rozpadł się kilkuletni i, wydawałoby się dość stabilny,
związek Charlotte z Brianem. W zasadzie trudno dziwić się dziewczynie, że
postanowiła zupełnie zmienić swoje życie, by jak najszybciej zapomnieć o
bolesnej przeszłości. W końcu co lepiej leczy rany od upływu czasu?
Pozostawanie więc w tym samym miejscu, wśród tych samych ludzi niosłoby ryzyko,
że lek nie zadziała dość szybko. Niestety, główna bohaterka powieści porzucając
przeszłość zapomniała o jednej zasadniczej sprawie – nie rozliczyła się z nią.
Przez co tak naprawdę nigdy nie zapomniała, nie wybaczyła, nie uleczyła
złamanego serca. Kiedy więc pewnego dnia, tuż po rozprawie jednego z licznych
klientów, Charlotte spotyka w swoim gabinecie ducha z przeszłości, nie jest w
stanie zrozumieć co się dzieje. Czyżby Brian mimo upływu niemal dekady zmienił
zdanie? Czyżby po tylu latach zrozumiał, że jedyną, prawdziwą miłością jego
życia jest właśnie Charlotte? Może rozwiódł się z piękną żoną, która okazała
się zołzą bo zrozumiał, że ślub z nią był błędem? A może… nie, to nie możliwe.
Po tylu latach Brian nie może wciąż, tak jak Charlotte, rozpamiętywać i
wspominać ich związku. Prawda? No niestety prawda. Bo Brian nigdy nie był na
tyle sentymentalny, by to robić. Raz podjęta decyzja zostawała z nim już na
zawsze i nie było od niej odwrotu. A teraz... cóż. Teraz Brian znalazł się w
dość kłopotliwej sytuacji i bez pomocy doświadczonej i zawsze zaangażowanej
Charlotte, najpewniej nie da sobie rady. Ma w końcu tyle pracy, tyle
obowiązków, no i żonę na głowie. Nie ma się więc co mu dziwić, że niczym tonący
chwycił się ostatniej deski ratunku i zwrócił o pomoc do byłej dziewczyny. Kto
jak nie ona wybroni podejrzanego o kolaborację z nazistami Rogera Dykmansa,
który za nic w świecie nie chce zeznawać i opowiedzieć co naprawdę wydarzyło
się przed laty. Czy to możliwe, że brat wydał brata? Czy to w ogóle
prawdopodobne, by jeden brat przez lata wojny dzielnie pomagał Żydom, a drugi
bez żadnych skrupułów wydał członka rodziny? Czemu nie chce nic mówić? Dlaczego
zamyka się w sobie na każde wspomnienie lat wojny? Jaki z tym wszystkim ma
związek tajemniczy, ręcznie robiony zegar roczny? I gdzie można go znaleźć? Czy
powrót do Europy odświeży pamięć Charlotte? Czy decyzja o pomocy Brianowi okaże
się najgorszą z możliwych opcji? Czy może na drodze Charley stanie ktoś, kto
wstrząśnie jej życiem u podstaw i sprawi, że kobieta ponownie ujrzy świat w
kolorach? By się tego dowiedzieć koniecznie musicie sięgnąć po zdumiewające i
trzymające w napięciu Dziedzictwo.
Najnowsza powieść Pam Jenoff, w przeciwieństwie do Prawie w domu i W
sieci tajemnic nie opowiada o dzielnej agentce Jordan Weiss. Pomimo jednak
zmiany głównego bohatera, autorka nie odchodzi od wybranego przez siebie
schematu. Ponownie poznajemy kobietę, której życie nie oszczędzało. Po raz
wtóry mamy okazję poznać historię zranionej i zamkniętej w sobie dziewczyny,
która po małej szamotaninie z życiem postanawia coś zmienić. I ponownie jej się
to nie udaje, a duchy przeszłości upominają się o to co ich. Nie zmienia to
jednak postaci rzeczy, że książka jest bardzo dobra i czyta się ją z zapartym
tchem. Choć początkowo czytelnikowi niezwykle łatwo zgubić się w lawinie
pojawiających się postaci, to już po chwili zaczyna rozumieć co się dzieje i po
co autorka przedstawia losy kolejnych osób. Cała akcja rozpięta jest między rok
2009, kiedy to bohaterowie w poszukiwaniu odpowiedzi na dręczące ich pytania
przemierzają Europę, oraz na czas przeszły, w zasadzie okres od 1900 roku aż do
lat 70-tych XX wieku. Taka wędrówka w czasie i przestrzeni jest niezwykle
interesująca i sprawia, że nie sposób oderwać się od lektury. Mnie było bardzo
trudno to zrobić, przez co w ostatnich dniach nieco niedosypiałam. Nie żałuję
jednak ani chwili poświęconej tej książce. Tego typu literaturę uwielbiam i
takie powieści czytać mogłabym codziennie. Całość napisana została w bardzo
przystępny sposób a w głównych bohaterach nie da się nie zakochać. Zdecydowanie
polecam.
Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa G+J Książki
Baza recenzji Syndykatu ZwB
mimo, że wydaje się interesującą pozycją, póki co daruję sobie lekturę
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że jest to lektura warta przeczytania, będę o niej pamiętać:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Czytałam "Dziewczynę komendanta" tej autorki. Książka wyjątkowo płytka i infantylna. Tak więc po "Dziedzictwo" nie sięgnę.
OdpowiedzUsuń