wyd. Dobra Literatura
rok: 2010
str. 141
Ocena: 4.5/6
Dziś odkładam na półkę pewną niezwykłą książkę, dzięki której stałam się silniejsza. Może nie tak silna jak bohaterki tych opowiadań, ale zdecydowanie twardsza niż byłam jeszcze kilka dni temu. Dlaczego? Bo poznałam je. Te dziewczyny, kobiety, które w życiu przeszły tak wiele. Których los nie oszczędzał. Wokół których nieustannie szalały wichury. A które mimo to stąpały twardo po ziemi. Nie poddawały się. Parły do przodu. Są w końcu były i są kobietami.
Książka „Jestem kobietą” to zbiorek pięciu opowiadań. Pięciu prawdziwych historii Polek. Przyznam szczerze, że teraz wszystkie te historie tworzą w mojej głowie jeden wielki chaos. Spustoszenie. Kłuje mnie coś w okolicach serducha, bo wciąż przeżywam to, co one. Ból. Upokorzenie. Zdradę. Czy gdybym była na ich miejscu, potrafiłabym, jak one, odrodzić się, niczym feniks z popiołów? Nie wiem. Wierzę jednak, że ich doświadczenia pozytywnie wpłyną na moje życie. Będę podejmowała lepsze decyzje niż dotychczas.
Kinga, Ania, Maria, Justyna, Brygida. Takie różne. A takie podobne. Z pozoru nic je nie łączy. Tylko z pozoru.
Kinga na swojej drodze spotkała Wielkiego Oszusta. Dokonał w jej życiu nie lada spustoszenia. Czy mogła się przed nim obronić? Pewnie tak. Mogła próbować. Ale czy by się udało? Tego nikt nie wie. Wielki Oszust wielokrotnie pukał do jej drzwi, a ona otwierała, zapraszała go do stołu, gościła. Traktowała jak najważniejszego członka rodziny. Wierzyła, że nie może on być tym, kim był. Dostała nauczkę. Potem kolejną i następną. Zrozumiała, kim jest Wielki Oszust. Zwyciężyła.
Ania pochodzi z kochającej się rodziny, w której najcenniejszą wartością jest milczenie. Nikt nie mówi wprost o problemach, nikt nie pokazuje, co w nim tak naprawdę siedzi. Nikt nie ulega, nie pokazuje bólu. Ania też stara się temu podporządkować. Nie udaje się. Jedno zdanie usłyszane jeszcze w podstawówce rzutuje na całe jej przyszłe życie. Popada w chorobę, a później przez lata próbuje z niej wyjść. Gdy to w końcu się udaje, gdy odnajduje samą siebie, los krzywdzi najbliższą jej osobę. Ból po stracie jest ogromny.
Kto ma sobie z nim poradzić, jeśli nie uda się to kobiecie?
Maria przez znaczną część swego życia była poważną i posłuszną osobą. Bardzo w sobie zamkniętą. Brak możliwości zajścia w ciążę sprawił, że jej życie zmieniło się diametralnie. Warsztaty, szkolenia, obozy. Spotkania z kobietami. Te i wiele innych doświadczeń otworzyło jej ciało i umysł. Otworzyła się na świat. A świat nie pozostał jej dłużny. Stała się lepszą, pogodniejszą osobą. Dostała od życia to, czego pragnęła.
Justyna chciała mieć wspaniałe życie. Chciała je kosztować powoli, rozkoszować się nim. Jak to się stało, że wyszła za mąż? Że się zakochała? Przez przypadek. To na pewno nie było planowane. Była szczęśliwa. Nawet bardzo. Niestety i jej los sprawił okrutną niespodziankę. Brutalnie skrzywdzona przez najbliższą osobę musiała zmienić swoje życie. Nie da się jednak tego zrobić z dnia na dzień. Jej przemiana trwała latami. Ale ostatecznie się dokonała. Straciła wszystko, ale odzyskała siebie. Stała się lepszym człowiekiem. Pokochała siebie. Znalazła prawdziwą miłość.
Brygida pragnęła tylko jednego – zostać gimnastyczką artystyczną. Od najmłodszych lat realizowała to zamierzenie. Szybko jednak okazało się, że jest ono nierealne. Zdecydowała, że zostanie baletnicą. Organizm odmówił posłuszeństwa. Postawiła więc na tenis. I tym razem ciało ją zawiodło. I tak niemal w nieskończoność. Ile można przeżyć zawodów? Ile razu ciało może odmawiać wykonywania poleceń? Brygida nie słuchała tej części swojego ciała, która była chora. Wciąż walczyła. Wciąż pokonywała kolejne przeszkody. I w końcu… zwyciężyła.
Pięć krótkich historii. Pięć niezwykłych kobiet. Jak udało się autorce zmieścić tak wiele, na takiej niewielkiej powierzchni? Nie mam pojęcia. Dokonała jednak tego i należą się jej za to gromkie brawa. Bo to niezwykła książka. Miejscami miałam ochotę krzyczeć. Wołać do danej postaci, by nie robiła danej rzeczy. By uciekła. Zmieniła bieg życia. Nieraz płakałam. Cierpiałam z bohaterkami. Uczyłam się na ich błędach. Nieraz śmiałam się i cieszyłam ich szczęściem. Biegałam po plaży. Zanurzałam stopy w piasku. Tańczyłam jak szalona. Wspinałam się po górach. Robiłam wszystko na co miałam ochotę. W końcu jestem kobietą. Mogę.
Książkę z czystym sercem polecam. Każdej kobiecie. Umacnia. Pomaga zrozumieć. Przy tym napisana jest prostym i zrozumiałym językiem. Czyta się ją błyskawicznie. Pozostawia po sobie niezmywalny ślad. Jest prawdziwa.
Dokładnie Sylwia - prawdziwa!!!
OdpowiedzUsuńKsiązka faktycznie daje jakiegoś "kopa"
Rewelacyjna!!!
Sil, zabieram ją w kwietniu! Świetna recenzja:)
OdpowiedzUsuńee, super, dla mnie no problem, bo już miejsca na półkach nie mam :P
OdpowiedzUsuńzachęciłaś mnie :) w sumie jak zawsze :) może kiedyś przy okazji większej ilości wolnego czasu uda mi się ją przeczytać :)
OdpowiedzUsuńwiększa ilość czasu... hahaha co to jest, no nie??:P
OdpowiedzUsuńDrugą część wypowiedzi Archer można traktować jak wstęp do dobrej powieści sf...
OdpowiedzUsuńdokładnie :D
OdpowiedzUsuńNo to mnie zachęciłaś ;)
OdpowiedzUsuńto wcale nie jest wstęp do sci-fi, miałam na myśli jakieś święta, dni wolne od pracy w większej ilości aniżeli 1 :P
OdpowiedzUsuńCzytałam ją i bardzo mi się spodobała:))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!
Doskonała recenzja :)
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja, jednak mnie tematyka książki niezbyt przekonuje :)
OdpowiedzUsuńa ja się na nią z wielka chęcią skuszę :) nie mam co prawda pojęcia kiedy, bo nawet pozbawienie się snu nie wystarczyłoby na wyrobienie się ze wszystkim, ale kiedyś na pewno:)
OdpowiedzUsuńP.S. Droga Kobieto mam małego interesa ;)
jeśli masz pod ręką adres mailowy pani Kamili z wydawnictwa Novae Res mogłabyś mi go podesłać? będę za to bardzo, bardzo wdzięczna, bo tak sobie ostatnio piękne skrzynkę posprzątałam, że teraz połowy adresów nie mam...
poszło :)
OdpowiedzUsuńślicznie dziękuję :)
OdpowiedzUsuńPierwszy raz słyszę o tej książce, ale Twoja recenzja skutecznie zachęciła mnie do jej przeczytania :D Mam nadzieję, że niedługo w jakiś sposób na nią trafię :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
i właśnie o to chodzi :) byście chciały ją mieć, już teraz, zaraz :)
OdpowiedzUsuń