8 sierpnia 2014

Gonić czas (Poza czasem” Alexandra Monir)

„Poza czasem” Alexandra Monir
seria: Poza czasem
wyd. Jaguar
rok: 2014
str. 287
ocena 6/6


Diana, let me be the one to
Light a fire inside those eyes
You been lonely
You don’t even know me,
But I can feel you crying
Diana, let me be the one to
Lift your heart up and save your life
I don’t think you even realize
Baby you’d be saving mine.*

Now you were standing there right in front of me
I hold on, it's getting harder to breath
All of a sudden these lights are blinding me
I never noticed how bright they would be
I saw in the corner there is a photograph
No doubt in my mind it's a picture of you
It lies there alone on its bed of broken glass
This bed was never made for two
Don't let me
Don't let me go
'Cause I'm tired of feeling alone
Don't let me
Don't let me go
'Cause I'm tired of sleeping alone**

Podróżowanie w czasie wydaje się być rzeczą niemożliwą do zrealizowania. Czymś co może kiedyś, w bardzo, ale to bardzo dalekiej przyszłości, MOŻE dojdzie do skutku. Ale istnieje też coś takiego, jak wyimaginowany świat, w którym wszystko jest możliwe. Wystarczy tylko trochę wyobraźni, której autorce tej książki na pewno nie zabrakło.

Szesnastoletnia Michele wcale nie ma życia z bajki. Żyje sama z mamą w małym mieszkaniu w Los Angeles, i ledwo starcza im do pierwszego, a mimo to dziewczyna nie narzeka. Jest jej dobrze tak, jak jest. Tak czy inaczej ukrywa fakt, że pochodzi ze słynnej rodziny Windsorów, która, można by rzec, rządzi Nowym Jorkiem od ponad stu lat. Nie chce, by jej znajomi uważali, że jest nadętą snobką, która pragnie tylko i wyłącznie pieniędzy. W końcu jej matka przed kilkunastoma laty nie po to uciekła ze swojego rodzinnego domu, prawda? Uciekła z niego, ponieważ chciała żyć szczęśliwie u boku chłopaka, którego jej rodzice nie zaakceptowali, i który zarazem był ojcem Michele. Niestety odszedł od niej jeszcze przed tym, jak Marion dowiedziała się, iż nosi pod sercem jego dziecko. Tak więc, dziewczyna wychowuje się bez ojca i żyje w przekonaniu, że jej dziadkowie to największe zło świata.
Życie wali się jej na głowę, kiedy jej matka ginie w wypadku samochodowym. Michele jest załamana nie tylko z powodu jej śmierci, ale ze względu na wyprowadzkę do NY, ponieważ okazazuje się, że jej prawowitymi opiekunami są dziadkowie. Nastolatka nie potrafi zrozumieć, czemu jej matka w testamencie przekazała opiekę nad nią w ręce jej dziadków. W końcu ich nienawidziła, prawda?  Michele, nie ma jednak innego wyjścia, jak opuścić swoje rodzinne miasto i ruszyć w świat.
Gdy jest już w domu rodziców swojej matki czuje się, jakby była w muzeum. Na ścianach wiszą portrety jej przodków, a sam dom wygląda jak zamek. Jest wielki i wręcz wieje z niego historią. Jeszcze większy szok dziewczyna przeżywa, gdy wchodzi do swojej, a niegdyś jej matki, sypialni. Wiszą tam portrety kobiet, które wcześniej zamieszkiwały to pomieszczenie. A może powinnam powiedzieć pomieszczenia? W końcu są tam: łazienka, biblioteczka, salon i część sypialniana. To bardziej małe mieszkanko urządzone w starym stylu, aniżeli pokój nastolatki z XXI wieku. Kiedy po kilku godzinach Michele rozpakowuje swoje rzeczy, a raczej rzeczy, które odziedziczyła po mamie, czyli starą biżuterię - ze szkatułki wyciąga klucz. Ale to nie jest zwykły klucz, o nie. Ten klucz otwiera szufladę, do której nie pasuje zwykły klucz, jaki kiedyś był dołączany do szaf. Co Michele znajdzie w tajemniczej szufladzie? Jakie będą tego skutki? Czy jej życie odmieni się na zawsze? Tego, Drogi Czytelniku, dowiesz się tylko czytając Poza Czasem.

Ja chcę kolejną część! Dajcie mi ją! Tu, teraz, zaraz!!!! No proszę, no.
A tak na serio. ZAKOCHAŁAM SIĘ, znowu… Ale to nie ważne. Gdy czytałam, miałam wrażenie, że przenoszę się w czasie razem z główną bohaterką. Może tylko trochę lżej niż ona przeżywałam wszystkie sceny, wszystkie jej wzloty i upadki. Tak bardzo zżyłam się z bohaterami (ZNOWU!), że popłakałam się, kiedy przeczytałam ostatnie zdanie. No naprawdę! Kończyć w takim momencie?! Ludzie, chcecie mnie zabić, czy co?! Teraz nie będę mogła w nocy spać, wymyślając różne scenariusze.

Alexandra Monir naprawdę się postarała i napisała świetną powieść, która wciąga i nie można zaczerpnąć tchu od początku, aż do samego końca. A potem, to już tylko kulka w łeb, bo zachciało jej się skończyć w najmniej oczekiwanym przez czytelnika momencie. Czemu?! Tego nie potrafię pojąć, no ale cóż poradzić, widocznie jestem jeszcze na to za młoda, ech….

Chętnie dałabym tej książce więcej jak 6, ale jak na razie nawet ona nie przebiła „Gwiazd Naszych Wina”. Cóż, przykro mi.
Bardzo mocno zachęcam Was do przeczytania tej powieści, jeżeli choć trochę lubicie magię i rzeczy nieprawdopodobne. To jest naprawdę świetny sposób na oderwanie się od rzeczywistości.

That we won't be going home
For so long, for so long
But I know that I won't be on my own, yeah
I love this feeling and
Right now
I wish you were here with me
'Cause right now
Everything is new to me
You know I can't fight the feeling
And every night I feel it
Right now
I wish you were here with me***

*One Direction – Diana
**Harry Styles – Don’t Let Me Go
***One Direction – Right Now


Vic :D

3 komentarze:

  1. E tam. Mimo twojej tak bardzo entuzjastycznej recenzji raczej szybko nie sięgnę po tę książkę. Nie po drodze mi z nią, przynajmniej narazie.
    http://zakurzone-stronice.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. No ja bym jej tak wysoko nie oceniała - schematyczna, nic nowego... historia taka sobie, język nijaki. Ale każdy ma inne gusta :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie słyszałam wcześniej o tej książce, ale wydaje się być interesująca i choć całość brzmi dość schematyczniie, to chętnie sprawdzę książkę sama, być może pozytywnie mnie zaskoczy! Mam tylko nadzieję, że polubię główną bohaterkę, bo jak na razie wydaje mi się, że może mnie irytować. Tak czy siak, książka leci na listę do sprawdzenia :)
    Miłego dnia x, będę wpadać.

    Sophie-karen.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń