18 sierpnia 2014

Kłopotliwe posiadanie („Coś do stracenia” Cora Carmack)

„Coś do stracenia” Cora Carmack
wyd. Jaguar
rok: 2014
str. 304
ocena: 5/6


Młodość ma to do siebie, że wybaczane są jej liczne błędy. W końcu na czymś powinien się człowiek uczyć, prawda? No więc przymyka się oko na pierwsze późne powroty, przesadzanie z drinkami i pocałunki z nieznajomymi. W końcu kiedy ma się robić takie rzeczy, jak nie w okresie młodzieńczego buntu? Co jednak, gdy głos nawołujących do podejmowania szalonych decyzji tłumiony jest przez wrzaski zdrowego rozsądku? Niektóre takie pokrzykiwania można zignorować. Idziesz potańczyć, napić się... Ale gdy tylko ktoś próbuje cię poderwać zaczynasz dogłębną analizę. Kim jest ten człowiek? Czy mnie naprawdę interesuje? Czy warto? Czy stracę dla niego głowę? Czy to ten jedyny? Po odpowiedzeniu sobie na ostatnie pytanie, między tobą a nim wyrasta gigantyczny mur i nie ma mowy nawet o niewinnych pocałunkach. Tak mija czas. Miesiąc, dwa, pół roku, x lat, a ty wciąż nie masz za sobą największego błędu młodości – seksu w jakiejkolwiek postaci. Twój pierwszy raz istnieje tylko w twojej wyobraźni. I nawet nie ma w tych majakach już księcia z bajki. Jest po prostu pierwszy lepszy chłopak, który w wzbudza w tobie choć odrobinę ciepłych uczyć i jest miły dla twojego oka. Tylko... jak takiego poinformować, że się tego nigdy nie robiło? Jak zakomunikować, że jest tym pierwszym, równocześnie nie wzbudzając w nim strachu, że ma być również tym ostatnim? Na szczęście to tylko wyimaginowany problem, bo która współczesna dziewczyna, w wieku dwudziestu paru lat jest jeszcze dziewicą? Chyba tylko jakaś zagorzała, oddana Chrystusowi katoliczka? Bo na pewno nie zdrowa na umyśle i ciele, całkiem ładna, miła i do tego inteligentna studentka! A jednak.

Bliss Edwards studiuje aktorstwo na ostatnim roku w college'u w Teksasie. Ma 22 lata, super przyjaciół: Kelsey Summers oraz Cade'a Winstona, którzy towarzyszą jej w zlotach i upadkach, oraz grono dobrych znajomych, z którymi ochoczo spędza czas na pogaduszkach i imprezowaniu. Właśnie skończyła się zimowa przerwa i rozpoczął  ostatni semestr nauki. Szkoła zaraz się skończy i Bliss uświadamia sobie, że lada chwila będzie pierwszą w historii absolwentką uczelni, wciąż będącą dziewicą. Tak dokładnie - DZIEWICĄ. Dziewczynie bardzo ten stan ciąży i już od dłuższego czasu stara się go zmienić, jednak bez większych sukcesów. W końcu postanawia się komuś ze swojego problemu zawierzyć i pada na Kelsey, która po początkowym szoku postanawia wziąć sprawę w swoje ręce. Tak obie, ubrane dość wyzywająco, trafiają do pobliskiego baru Stumble Inn, gdzie zwyczajowo faceci chadzają na łowy. Niestety poza barmanem Brandonem, nikt nie wpada w oko Bliss. A sam barman, cóż, nawet niezłe ciacho, tylko, że na pewno późno skończy pracę, a dziewczyna chce stracić cnotę już teraz, najlepiej natychmiast. Po kilku godzinach bezowocnych poszukiwań idzie do toalety i natrafia na niego. Mężczyznę idealnego i już wie, że to z nim chce pójść na całość. Kim jest tajemniczy facet czytający Szekspira? Czy zainteresuje się Bliss? Czy będzie im dane bliżej się poznać? Jeśli tak, to co z tego wyjdzie? Czy tego wieczoru dziewczynie uda się stracić coś innego, niż tylko godność? By się tego dowiedzieć, koniecznie należy przeczytać najnowszą powieść Cory Carmack.

To miała być lekka powieść, idealna na wakacje i tak jak większość tego typu lektur nie miała wnieść nic zasadniczo ważnego w moje czytelnicze życie. Jakie więc było moje zdziwienie, gdy jednak coś wniosła. I to nie tylko radość z czytanej powieści, ale i kilka głębszych przemyśleń, takich jak: czy warto się spieszyć i czy nasze otoczenie powinno wiedzieć cokolwiek o naszym życiu intymnym? Na oba pytania, przynajmniej według mnie, odpowiedź brzmi nie. Nasze życie i nasze ciało, to nasza i ewentualnie naszej drugiej połowy sprawa. Reszcie wara od tego. Nie ma się co szczypać, trzeba pokazać co się myśli i czuje, a nie udawać, że wszystko jest ok, gdy jest zupełnie inaczej.


Powieść czyta się znakomicie, w zasadzie można ją pochłonąć w jedną noc. Autorka nie nudzi i nie rozpisuje się, gdy nie jest to potrzebne. Całość została napisana lekkim i przystępnym dla czytelnika językiem. Bohaterowie są bardzo realni i wiarygodni. Zdecydowanie polecam wszystkim lekturę Coś do stracenia. Warto!

Sil


5 komentarzy:

  1. A ja znowu nasłuchałam się o tej powieści samych negatywnych opinii

    OdpowiedzUsuń
  2. Musze sięgnąć po tą powieść koniecznie, przeczytałam tyle pozytywnych opinii. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. przeczytałabym chętnie, bo wszyscy chwalą (nie wiem, gdzie Martha widziała jakieś negatywne!:o) ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. U mnie między innymi rozpisałam się o niej negatywnie - zupełnie mi nie podpadła do gusty :( Ja k dla mnie bohaterka była drugą Anastasią Stelle, niezdecydowana, miałka, ni jaka, zero przekazu i seks wylewający się z każdej strony. :(

    Jak widać gusta są różne :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Książka raczej nie w moim stylu, nie moja tematyka. Może kiedyś... :)

    Zapraszam do mnie na wyzwanie: "Stare, dobre czasy!"
    pasion-libros.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń