27 sierpnia 2014

Znaleźć winnego („Ucieczka” Elizabeth Chandler)

„Ucieczka” Elizabeth Chandler
wyd. Dolnośląskie
rok: 2013
str. 289
Ocena: 5/6


Uciekać można przed wieloma rzeczami. Przed problemami, przed nielubianymi osobami, przed… demonem? Tak, przed nim też można uciekać. Jednak… co jeśli tym demonem okazuje się być nasza najlepsza przyjaciółka? Osobą, którą znamy praktycznie od zawsze? A może to nie ona? Tylko zły duch, który opętał jej umysł? Nie wiem, w każdym razie, to musi być straszne uczucie.

Ivy tak właśnie się czuje, kiedy odkrywa, że Beth opętał Gregory, jej koszmar, którego myślała, że się pozbyła. Jednak on powrócił, w ciele jej najlepszej przyjaciółki. A co więcej, za pomocą nastolatki, nastawił Willa – byłego chłopaka, a teraz przyjaciela Ivy – przeciwko niej samej. Will myśli, że to Ivy wrzuciła Beth kawałki szkła do buta, a nie na odwrót, a dziewczyna nie może mu tego wyjaśnić, ponieważ on nie chce z nią rozmawiać. A ponadto sądzi, że Luke, który w rzeczywistości jest Tristanem, to morderca. W końcu z zimną krwią zabił swoją byłą, prawda? Jednak to nie był on, i Ivy doskonale o tym wie. Dlatego też postanawia sama, z niewielką pomocą Tristana, poszukać dowodów na jego niewinność, jednocześnie ukrywając chłopaka w starym, opuszczonym kościele.
Co wyjdzie z jej poszukiwań? Czy uda jej się udowodnić niewinność Luke’a? Czy Gregory wyniesie się z ciała Beth, czy też postanowi zostać na dłużej? Kto rzeczywiście kryje się za morderstwem niejakiej Corinne?

Nie spodziewałam się takiego zwrotu akcji… Poprzednia część wydawała mi się… mdła i wkurzająca, jednak w Ucieczce znów coś się dzieje, Ivy jest zdecydowana i wie co chce robić. I to, to ja rozumiem! Kończy się w dość… zaskakujący sposób, i jakież było moje zdziwienie, kiedy okazało się, że jest jeszcze jedna część. Na początku (mam zły nawyk czytania ostatnich zdań w książkach) myślałam sobie „eee, nie chce mi się już dalej tego czytać”, jednak potem sobie pomyślałam „eee, chyba jednak poproszę Sis, żeby załatwiła mi tę ostatnią (mam nadzieję) część".

Jednym słowem, piąta część znów przyciągnęła moją uwagę i jestem skłonna polecić ją Wam, drodzy czytelnicy ;). A teraz uciekam zrobić się na bóstwo, bo normalnie nie wyrobie się przed osiemnastą…


Vic :D


2 komentarze:

  1. Już rzadko czytam tego typu książki, więc raczej nie przeczytam. A jaka okazja robienia się na bóstwo? :)

    OdpowiedzUsuń