1 lipca 2016

Perswazje ("Zanim się pojawiłeś" Jojo Moyes)

"Zanim się pojawiłeś" Jojo Moyes
wyd. Świat Książki
rok: 2016
str. 384
Ocena: 4,5/6



Pewnie po tej recenzji i ocenie tej książki wydam się niektórym dziwna. Innym może nawet bardziej niż dziwna? Bo choć książka Zanim się pojawiłeś naprawdę mi się podobała, to raczej mną nie wstrząsnęła. Nie zmieniła tego, jak patrzę na życie. Nie sprawiła nawet, że płakałam jak bóbr. W ogóle nie płakałam. Bardzo obawiałam się zakończenia powieści, a gdy w końcu przyszło co do czego, czułam się nawet odrobinę… zawiedziona? Nie wiem, czy można tak napisać, gdy właśnie odłożyło się na półkę opowieść tak smutną i dramatyczną jak Zanim się pojawiłeś. Takie jednak miałam odczucie, gdy przeczytałam ostatnie zdanie w powieści. Czegoś mi w tym złym zakończeniu brakło. Coś mi nie pasowało. Może było za bardzo przesłodzone? A przecież naprawdę niewiele brakowało by albo je odmienić, albo choć odrobinę bardziej je urozmaicić. Tymczasem całość potoczyła się dość przewidywalnym torem i to już od samego początku. Ale, może tylko mnie to wszystko wydawało się oczywiste?

Dwudziestosześcioletnia Louisa Clark prowadzi raczej mało skomplikowane życie. Od urodzenia mieszka z rodzicami. Od sześciu lat pracuje jako kelnerka/barmanka w kawiarni którą uwielbia. Niemal tyle samo czasu spędziła w związku z Patrickiem, któremu ostatnio znacznie bliżej do znajomych podzielających jego pasję do sportu, niż do Lou. Sytuacja finansowa całej rodziny nigdy nie była zachwycająca, a kolejne lata przynosiły tylko kolejne tragedie, katastrofalne dla domowego budżetu. Dziadek znacząco podupadł na zdrowiu, matka musiała więc się nim zająć. Genialna młodsza siostra, w której rodzina pokładała wielkie nadzieje, wróciła z randki z brzuchem i musiała rzucić studia niemal przed ich samym końcem. Choć znalazła pracę, to ciężko jej było wysupłać cokolwiek, co mogłaby dołożyć do domowego budżetu – w końcu musiała wychować małe dziecko. Od miesięcy ojciec rodziny chodzi jak struty, bo przeczuwa, że w pracy nie przedłużą mu umowy. Kiedy więc okazuje się, że kawiarnia którą Lou traktuje jak drugi dom przestaje prosperować, cała rodzina się załamuje. Dziewczyna wie, że najszybciej jak się da musi wyeliminować problem bezrobocia. Jest młoda i energiczna, co prawda nie ma wyższego wykształcenia i raczej cechuje ją brak ambicji oraz predyspozycji zawodowych, ale wie, że jakąś pracę musi mieć. Niestety – każda kolejna zaproponowana w pośredniaku tylko bardziej ją dołuje. Kiedy pada propozycja, by została striptizerką myśli, że już gorzej być nie może. Niemal równocześnie pojawia się możliwość opieki nad osobą niepełnosprawną, która ma polegać bardziej na towarzyszeniu, niż aktywnym pielęgnowaniu mężczyzny z czterokończynowym porażeniem. Jej wybór pada na bramkę numer dwa, i już wkrótce okazuje się, że przypadła pracodawcy do gustu, choć trudno stwierdzić dlaczego. Tak właśnie zaczyna się ten trudniejszy okres w życiu głównej bohaterki, która zamiast na starszego, niedołężnego pana trafia na mężczyznę w kwiecie wieku, którego cudowne życie skończyła jedna tragiczna w skutkach decyzja. Will nie szczędzi bliskim bólu. Jest złośliwy i nieprzystępny. A do tego chce o sobie decydować sam. Czy będzie miał taką możliwość? Czy Lou pokaże mu, jakie życie może być piękne? Czy najbliższe sześć miesięcy będą koszmarem, czy idyllą? By się tego dowiedzieć koniecznie musicie przeczytać Zanim się pojawiłeś. Tym bardziej, że ekranizacja tej powieści właśnie weszła na kinowe ekrany. Ja jeszcze nie miałam okazji obejrzeć, więc kto wie, może adaptacja potoczy się nieco inaczej niż pierwowzór?

Nie jest tak, że książka mi się nie podobała. Broń Boże, naprawdę przypadła mi do gustu, wciągnęła i pochłonęła moje myśli na kilka dni. Chciałam wiedzieć, co będzie dalej i czy losy bohaterów potoczą się tak, jak przewiduję. Interesowało mnie, dlaczego Lou kilka lat wcześniej bardzo się zmieniła. Chciałam wiedzieć, Ale, jak już wcześniej wspomniałam, akcja miejscami była nad wyraz przewidywalna, a główna bohaterka bywała dziecinna. To jednak nie odstraszało mnie lektury, a każda kolejna zmiana zachodząca zarówno w Louisie jak i Willu zachęcała mnie do czytania dalej. Zanim się pojawiłeś zostawiło po sobie bardzo miłe wrażenie, co jest dość dziwne, bo to w końcu był dramat… Autorka napisała kontynuację tej, zdawałoby się, zakończonej i zamkniętej historii. Co w niej znajdziemy? Tego nie wiem, ale na pewno postaram się dowiedzieć.


Sil

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz