"Tu i teraz" Ann Brashers
wyd. YA!/GW Foksal
rok: 2016
str. 240
Ocena: 5/6
Wielu, a myślę nawet, że
większość, z nas nie zdaje sobie sprawy, w jaki komfortowych warunkach żyje.
Gro populacji nie musi martwić się o to, co następnego dnia włoży do garnka.
Nie mówię, że na świecie nie ma głodu, bo wiem, że jest. Jest prawdziwy głód.
Nie objął on jednak całego świata, wciąż większość z nas bardziej marnotrawi
pożywienie niż zastanawia się, jak nim racjonalnie gospodarować. Chcemy więcej
i więcej. Sklepy zawsze mają być pełne, pułki mają uginać się od towaru. Gdy w
piekarni widzimy ostatni bochenek chleba zastanawiamy się, czy nadchodzi koniec
świata – wszystko wykupiono, więc dla nas jest za mało. Bo dziś jest ten dzień,
w którym na pewno zjedlibyśmy dwa bochenki, ale dla nas brakło. Na świecie jest
wiele chorób, jednak nie dochodzi do masowych śmierci z tytułu pandemii,
których w żaden sposób nie da się opanować. Żyjemy, może nie do końca
szczęśliwi, może odrobinę zatroskani – ale jednak żyjemy i pławimy się w
naszych prywatnych luksusach. To się może jednak kiedyś skończyć. Kiedyś może
nie nadejdzie jutro ani za tydzień. Może to kiedyś nie pojawi się za rok. Ale
za jakiś czas wszystko się zmieni. Wtedy będzie jednak już za późno na
dokonywanie zmian. Degradacja posunie się za daleko, nie będzie możliwości
cofnięcia się o kilka kroków i wybrania innej ścieżki dla naszego życia. Nie
ukrywajmy, nasz świat z każdym dniem jest bliżej niż dalej sromotnego końca.
Czy zechcemy coś z tym zrobić?
23 kwietnia 2010 roku
młody Ethan Jarves udał się sam na ryby. Chciał pokazać ojcu, że potrafi.
Wydawało mu się, że skoro tak często wybierali się nad rzekę razem, bez
problemu trafi w to miejsce, które zawsze odwiedzali z tatą. Niestety, las
spłatał mu figla i Ethan co prawda odnalazł ścieżkę nad rzekę, ale zdecydowanie
znalazł się w innym jej punkcie niż zwykle. To nic, pomyślał dzieciak i
zarzucił wędkę. Łowić w końcu można wszędzie. Tym jednak razem chłopak nie
wyłowił żadnej ryby, zamiast tego zauważył coś dziwnego. Jakieś nagłe falowanie
powietrza, jakieś niesamowite zakrzywienie i połączenie wody i lądu. A pod
koniec tego zjawiska pojawiła się ona. Naga, niczym nieskrępowana dziewczyna. Nie
było mu jednak dane dowiedzieć się, kim ona jest, bo już po kilku chwilach
uciekła. Zdążył jej tylko wskazać, gdzie znajdzie most i obdarować ją swoją
bluzą. I już jej nie było. Ethan długo po tym zdarzeniu nie mógł dość do
siebie. Wciąż i wciąż je rozpamiętywał, wspomnienia rozkładał na czynniki
pierwsze, aż w końcu zaczęły się one zlewać w całość i zaczęły być zupełnie
nierealne. Coś mu się musiało wydawać, niemożliwe, by ta dziewczyna pojawiła
się zupełnie znikąd. Kiedy jednak dwa lata później weszła do jego klasy i
usiadła na krześle obok niego, już wiedział, że nic mu się nie uroiło.
Wydarzenia sprzed dwóch lat naprawdę miały miejsce. A teraz rozgrywają się
nadal. Kto wie, jak się zakończą?
Jedno jest pewne – Tu i
teraz niczym nie przypomina książek, z którymi do tej pory się zetknęłam. Nie
jest to powieść idealna, ale i tak jest całkiem wspaniała, a może wręcz
nieziemska… Bohaterowie niby żyją tuż obok, a jednak bardzo daleko. Niby są
tacy jak my, a jednak zupełnie inni. Niby mają takie same doświadczenia, a
jednak zgoła bardziej tragiczne. Niby mają wszystko zmienić, a jednak nie
ruszają nawet końcówką małego palca, by odmienić przyszłość. Tu i teraz według
mnie zawiera wiele błędów rzeczowych, przez które niektóre osoby zupełnie tę
książkę mogą zdyskwalifikować. Może gdyby autorka bardziej przyłożyła się do
tych kontrowersyjnych elementów, to powieść nie tylko byłaby bardziej
rzeczywista, ale i zyskałaby więcej stron? Bo dla mnie zdecydowanie za wcześnie
się skończyła. Może autorka napisze kolejną część przygód Prenny i Ethana? Może
uda znaleźć się sposób na to, by wszystko skończyło się inaczej, niż się
skończyło? Może niewyjaśnione w Tu i teraz wątki, które powodują tak wiele
kontrowersji (przynajmniej w moim umyśle) da się jakoś rozsądnie wytłumaczyć?
Chciałabym, by tak właśnie było. Was zachęcam do lektury i do dzielenia się po
niej swoimi wrażeniami. Ja powieść połknęłam w zasadzie w jeden dzień. Czyta
się ją świetnie, jest naprawdę porywająca i warta poświęconego jej czasu.
Sil
Kusisz :)
OdpowiedzUsuń