26 października 2014

SdiM poTargowo

W zasadzie to już tradycja, że w jedną z ostatnich sobót października pojawiam się z najbliższymi mi ludźmi w Krakowie. Nie inaczej stało się i w tym roku. Co prawda ten weekend odrobinę różnił się od tych z poprzednich lat. Zwykle tłumnie mój dom był nawiedzany przez pewne szalone wrocławianki (i nie tylko). W tym roku plany zmieniały się jak w kalejdoskopie i ostatecznie z przyjaciółkami spotkałam się w samym Krakowie, przed, w trakcie i po Targach Książki. Pozbawiona zostałam przyjemności gotowania dla tłumów, ale jakoś to przeżyłam. Gorzej było z moim małżonkiem, który wymyślił sobie, że zabierze do Krakowa naszego "pieska". Pisząc pieska mam oczywiście na myśli ogromnego psa z krótkimi nóżkami, czyli basseta hound. O Furiacie szerzej możecie przeczytać na sFuriatowanych, czyli blogu przez niego prowadzonym (tak, tak - mój pies potrafi napisać o sobie notkę:P). Dobra, odrobinę odbiegłam od tematu. Artur chciał zabrać psa i olać TK, na co oczywiście się nie zgodziłam. Pewnie przez całe życie mąż mi to będzie wypominał, ale ja na targi nie jeżdżę tylko dla książek i przyjaciół bliżej lub dalej z tymi książkami związanych. Wyszukuję tam przeróżne rzeczy i nabywam drogą kupna. Analizuję i dyskutuję zakupy właśnie z moim małżonkiem. Nie chciałam tego stracić, a do tego to prowadziło. Ostatecznie odwieźliśmy psa dzień wcześniej do rodziców, biorąc w zamian moją młodszą siostrę :) No dobra, chcieliśmy ją zabrać :)

W sobotę, czyli w trzeci dzień TK, bladym świtem, wyruszyliśmy do Krakowa. Tak raniutko spotkałam się z moją ekipą na śniadaniu, a następnie przeteleportowałyśmy się do Nowej Huty, gdzie w nowo wybudowanym budynku Expo Kraków odbywały się Targi Książki 2014.


W tym roku ubyło się w zasadzie bez kolejki i w zasadzie bez upraszania wydawców o wejściówki. Organizatorzy Targów w końcu zrozumieli, że "branżowi goście" to nie tylko przedstawiciele gazet, telewizji oraz autorzy, ale także bloggerzy książkowi. Gorzej, że według nich bloga może prowadzić maksymalnie jedna osoba. Ja akurat publikuję recenzje jeszcze dwóch osób, a znam blogi, na których autorów jest kilkunastu. Co wówczas? Niestety, wtedy trzeba radzić sobie samemu.

przed TK z Wiki i Kasią

Po rejestraci i doczekaniu się reszty ekipy, która na TK wybrała się ExpoPorażkoBusem (tak przynajmniej w myślach go nazwałam po wysłuchaniu relacji osób nim się przemieszczających), ruszyliśmy an podbój stoisk. Oczywiście jak zawsz eplan był jeden - trafić na najlepsze okazje, znaleźć się na interesujących nas spotkaniach, spotkać osobym na których nam zależy. Plan udało się zrealizować w niektórych aspektach lepiej, w innych gorzej. Ogólny bilans jednak zawsze wychodzi na plus. 

[5pr[eeeeeee0
bg
?] - dodatek od Fuksji (moja kotka)

[qq]

Dobra, bo troszkę się to rozciągnęło, a miało być, przynajmniej w założeniu, szybciutkie zrelacjonowanie dnia wczorajszego (w zasadzie niemal na żywo, bo pisać zaczęłam wczoraj, tylko zmożył mnie sen). A więc, na TK byliśmy blisko:

Jacka Cygana

Marii Czubaszek

Zygmunta Miłoszewskiego

Agnieszki Lingas-Łoniewskiej

Wojciecha Cejrowskiego

prof. Jerzego Bralczyka

prof. Jana Miodka

Oczywiście nie mogłam nie stanąć w ogonku do mojej ukochanej autorki, Agnieszki Lingas-
Łoniewskiej :)

Wygram? Nie wygrałam :(

za czym kolejka ta? 

Może nowe Bez przebaczenia?

A może... ONE WSZYSTKIE!!!

Dostanę podpis? Nie dostanę? 

Chwila dla fotoreporterów :) 

Potem szybko pobiegłam na spotkanie bloggerów. Oczywiście nie wiedziałam gdzie ono jest. Jak już to wiedziałem, to nie wiedziałam, jak na nie wejść. Skończyło się na tym, że trafiłam do sali 13:45, a potkanie trwało jeszcze z 5 minut. I nic nie mogłam zrozumieć... Jakieś szaleństwo. Chyba spotkanie się za bardzo nie udało. Ale, może za rok będzie lepiej :) 

Sławomir Krępa z wortalu Granice przemawia - podobno na TK Katowicach będzie lepiej :)

Szybko odszukaliśmy stoisko Dużego Ka, miałam tam nadzieję spotkać Janka z Tramwaju nr 4, niestety - nie udało się :( 

Trafiłyśmy z Wiki na stoisko wortalu Granice. Oczywiście zapomniałam, że chciałam wziąć udział w ich manewrach :(

Potem to już się zaczęło szaleńswto

Może kupimy coś Jaguarowego? 

O, jakie super notesy (WAM)!!!

Tak, to troszkę krępujące. Ale fioletowe, wieokrotnego użytku znaczniki wprawiły mnie w zachwyt:)

Coś czego kupić się nie dało - na wystawie rękodzieło. Biało-fioletowa - must have

I kolejna rzecz, której kupić nie można. Kwiaty z rajstop. Piękne :) 

A po Targach... Tradycji musiała starć się zadość. Ruszuliśmy na miasto i na najwspanialsze zapiekanki, które można dostać tylko u Endziora, na Kazimierzu :)

Z Wiki :)

Z moją WM :) 

No i na koniec, moje dziewczyny :) 

No i bez tego nie mogłoby być teh relacji, czyli targowe zdobycze. Tak, tak. U mnie po Targach Książki zwykle najmniej jest... książek :)

A co u was? Byliście na Targach? Co udało się wam upolować? 

12 komentarzy:

  1. Właśnie wróciłam i na łóżku leży targowy stos, choć książek jest zdecydowanie najwięcej ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Łaa! Co ja tam robię na jednym zdjęciu? :D

    Ale było świetnie, prawda? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak było świetnie :)
      Co do fotki... chyba nie mam cię wymazywać, co? :D Szkoda tylko, że fotka nie wspólna i że Janka już potem nie dorwałam :(

      Usuń
    2. A czego miałbym się wstydzić, żeby od razu wymazywać? :D Z książką jestem, więc wszystko w najlepszym porządku!
      Janek miał małe urwanie głowy, więc faktycznie trudno go było złapać, ale na pewno będzie jeszcze niejedna okazja ;)

      Usuń
    3. no wiesz, zawsze mógłbyś nie zgodzić się na publikację.
      Co do Janka - wiem. Liczę, że pojawi się na TK Katowice :)

      Usuń
    4. szaro-fioletowy t-shirt i książka w ręku :)

      Usuń
    5. I kipiący entuzjazm, jak widzę :)
      Dobrze jest przyporządkować twarz do nicka i autora wpisów, dziękuję :)

      Usuń
  3. Tylko dlaczego ja Cię nigdzie nie wypatrzyłam...? No tak, jednak to nie supermarket i ludzi więcej.
    Zazdroszczę zapiekanek - uwielbiam te z Okrąglaka a tak dawno nie jadłam...
    Fajne zdobycze - u mnie jednak znaczna przewaga książek :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Właśnie Pani nie kupowała książek, a je się tak fajnie gryzie. Tylko dwie i w dodatku nie chciała mi dać

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie widziałam Cię nigdzie, ech, za dużo tych ludzi do wypatrywania na targach, za dużo :) Ale siebie na zdjęciu znalazłam! :)

    OdpowiedzUsuń