„Sejf” Tomasz Sekielski
wyd. Rebis
rok: 2012
str. 344
Ocena: 5/6
Tomasza
Sekielskiego chyba każdy kojarzy. To reporter, dziennikarz śledczy i
dokumentalista. Mnie najlepiej zapadł w głowie dzięki programowi telewizyjnemu
Teraz My, prowadzonemu razem z Andrzejem Morozowskim. To było już ładnych kilka
lat temu, a jednak wciąż mam go w pamięci. Gdy okazało się, że Tomasz Sekielski
napisał powieść sensacyjną, byłam bardzo podekscytowana. Niestety, z wielu
powodów było mi z Sejfem nie po drodze. Na szczęście w końcu udało mi się po nią
sięgnąć, a teraz mogę podzielić się z wami moimi wrażeniami.
Artur Solski
jest, delikatnie mówiąc, poirytowany. Udało mu się zrobić świetny materiał o
przekręcie mającym miejsce w trakcie prywatyzacji PZU. Niestety, jego szef nie
jest tą sprawą zainteresowany. Przecież widzów nie interesują afery
gospodarcze. Ma być prosta story, dziennikarz ma grać na emocjach, bo to się najlepiej
sprzedaje. Liczy się oglądalność. Telewizja jest dla mas, a masy chcą taniej
sensacji, skandalu, seksu i krwi. Cóż, w zasadzie trudno w takiej sytuacji
dziwić się Arturowi Solskiemu, że był zdenerwowany. A oliwy do ognia dolał jeszcze
jego szef, wysyłając go na Podlasie, by zrobił ładny obrazek o tamtejszych
szeptuchach. No, teraz to można powiedzieć, że Ludwik Tokarczyk och... nie,
nie. Nie powtórzę za jednym z głównych bohaterów. Ale zdecydowanie się z nim
zgadzam. Nie zmienia to jednak faktu, że Artur nie miał wyboru, musiał zapakować
swoje cztery litery do samochodu i razem z kamerzystą Wojtkiem Kowalem udać się
niemal na koniec świata. Po drodze dzieje się jednak coś, czego żaden z nich
nie brał pod uwagę, mianowicie zostają zatrzymani przez policję i przez zupełny
przypadek trafia się im perełka. Wydarzenie, o którym nikt nie wie. Miejsce
zbrodni, które mogą odwiedzić jako pierwsza ekipa telewizyjna. Przed TVN i
Polsatem. Nawet przed TVP. Z takiej okazji po prostu nie mogą zrezygnować.
Zarzucają więc swoje plany i udają się do Koterki, gdzie w stawie przy cerkwi znaleziono
trupa bez twarzy. Czyżby jakieś satanistyczne obrządki? A może porachunki
mafijne? A może... Niestety tego zdradzić wam nie mogę. Żeby się dowiedzieć,
jak potoczą się losy zbuntowanego i rozchwianego emocjonalnie dziennikarza,
koniecznie musicie sięgnąć po Sejf Tomasza Sekielskiego.
Jedno jest
pewne - nic, co zostało przytoczone w tej powieści, nie znalazło się w niej
przez przypadek. Każdy detal, każdy szczegół został przemyślany, dopracowany i
dopieszczony. Początkowo nic się z sobą nie łączy. Prologiem autor wprowadza
nas w tragiczną informację o śmierci jednego z polskich żołnierzy. Później
poznajemy zakręconego dziennikarza, a jeszcze dalej zaprezentowany zostaje
czytelnikowi nieszczędzący sobie trunku młodszy inspektor Waldemar Darski. To oczywiście
nie koniec, bo z każdym kolejnym rozdziałem plejada bohaterów rozrasta się i
rozrasta. Co mniej uważny czytelnik nie będzie miał problemu w pogubieniu się w
zagmatwanej fabule. I tylko jakiś cichy głosik w tle mówić będzie, że coś tutaj
ewidentnie śmierdzi. Coś jest na rzeczy. Coś z czymś się łączy. A gdy w końcu
zrozumie, gdy dotrze do niego o co chodzi... trudno będzie się otrząsnąć i pojąć,
jak to jest możliwe.
Nie będę tu
prawić, że jest to najlepsza książka, jaką w życiu przeczytałam. Bo nie jest.
Ale ma w sobie coś intrygującego, pociągającego i uniemożliwiającego oderwanie
się od niej. Czyta się ją nie tylko bardzo dobrze, ale i z wielkim
zainteresowaniem. Miejscami jest komiczna, kiedy indziej dramatyczna. Ale bez
względu na to, przez cały czas jest to znakomity thriller, trzymający w napięciu,
aż do ostatnich przeczytanych zdań. I tak, jak przez cały Sejf czytelnik musi
się zastanawiać, jak połączyć wszystkie nitki porozrzucane przez autora, tak na
samym końcu musi odgadnąć, co tak naprawdę się wydarzyło i dlaczego skończyło
się tak, a nie inaczej.
Jak już wcześniej
wspomniałam, książkę czyta się rewelacyjnie. Już więc się cieszę, na druga
powieść tego autora, czyli Obraz kontrolny. Co więcej, już wkrótce w księgarniach
pojawi się trzecia część serii Sejf- Gniazdo kruka. Mam nadzieję, że pozostałe
części serii będą równie dobre, jak nie lepsze od pierwszej. Polecam z czystym
sumieniem.
Sil
Baza recenzji Syndykatu ZwB
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz