16 maja 2011

Włóczykijki - niespodzianki, prezenty i zagwozdki...

Wracam do domu a tam... same niespodziewanki.
Dziś obchodzę z mężem miesięcznicę... Nie, nie miesięcznicę małżeństwa. Miesięcznicę naszego związku... która to? A chcecie na pewno wiedzieć? 1,2...50... 110. Tak - jesteśmy ze sobą 110 miesięcy. 9 lat i 2 miesiące. Masakra nie? Dostałam więc moje ukochane konwalie :) Pięknie pachną.
W skrzynce był list i dwa awiza. Czyli ponowna wizyta na poczcie... ble. W ubiegłym tygodniu wygrałam konkurs, byłam więc przekonana, że jedna paczka zawiera nagrodę. Druga? Hm... po długich przemyśliwaniach doszłam do wniosku, że to pewnie od Sztukaterii. Nie trafiłam ani razu....
Paczka pierwsza....
Włóczykijka. Dziewczyny trafiły idealnie, zamawiałam tę książkę bo ją mam i akurat dziś zaczynam jej lekturę. Co prawda zapomniałam, że prosiłam by przysłano ją w maju.. ale dobrze że się zjawiła :)
Oto ona:
Paczka numer dwa? To już dłuższa historia. Zdradzę Wam jednak, że już posiadam te książki. Teraz muszę rozwikłać sama problem ich ponownego się u mnie pojawienia...
Później małż zabrał mnie jeszcze do Centrum Handlowego... a oto efekt:
Zakładki przyszły w liście. Od Paranormala. Chyba marcowa nagroda od nich :) Fajnie że w końcu dotarła.
Matrasia kupił mi małż. Miesięcznicowo... i jak go tu nie kochać?

Dobra koniec tego paplania, książki do poczytania czekają. Mam mały poślizg więc.... odmeldowuje się :)

8 komentarzy: