1 maja 2011

Podsumowanie miesiąca

Maj, słodki maj.
Kolejny miesiąc za pasem, czas zacząć nowy... może lepszy? Może pod znakiem jeszcze ciekawszych lektur? Może pod znakiem mniejszej liczby pochłanianych kalorii? (To ostatnie ZDECYDOWANIE!!!!). Zdecydowanie pod znakiem blogowania i recenzowania.
A teraz czas na malutkie podsumowanie:

Liczba przeczytanych książek: 12

Liczba przeczytanych stron: 4051

Liczba otrzymanych książek do recenzji: 19

Liczba zakupionych książek:  11

Liczba książek wygranych: 9

Liczba książek otrzymanych w prezencie itp.: 9

Książki które mnie urzekły:
„Krwawy fiolet” Dia Reeves
„Córki hańby”- Jasvinder Sanghera
„Dobrani” – Ally Condie


Książki które mnie zawiodły:
„Błękitna godzina” Alyson Noel


W zasadzie to chyba tyle. Chyba całkiem nieźle wyszedł ten miesiąc... Ja przynajmniej jestem zadowolona. Święta dały mi nieco w kość, zamiast smukleć pojawiły się nowe wałeczki. A teraz przede mną majowe grilowania. Strach się bać. Serio. Ale nieważne gdzie, nie ważne jak i nie ważne z iloma kilogramami.. ważne że z książką :) I z Wami oczywiście :)


Przy okazji wspomnę, że zbliżamy się powoli do magicznych 10 tysięcy odwiedzających mojego bloga. Tak sobie wymyśliłam, że osoba która odwiedzi mnie wówczas dostanie ode mnie nagrodę. Oczywiście należy to udowodnić :) Liczę, że tego nie przegapicie, a właściwa osoba prześle mi na @ print screan z odpowiednim wynikiem. Ja ze swojej strony obserwuję komentarze, za które jak przyjdzie odpowiednia chwila również kogoś nagrodzę :)

13 komentarzy:

  1. świetny wynik jak na 1 miesiąc :) widzę, że jesteś kolejna osobą, którą urzekły córki hańby, ja niestety nie miałam jeszcze okazji ich przeczytać, ale mam je na swojej liście, pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow.. Gratuluję udanego miesiąca:)).

    OdpowiedzUsuń
  3. Gratuluję:) Ja muszę też się sprężyć odrobię...:)

    OdpowiedzUsuń
  4. O hoho :) Jakie skomplikowaniec ;)

    Gratuluję cierpliwości. Mi się nigdy nie chce notować tego kiedy przeczytałam i kiedy, bo jak wiadomo... Czasami pochłania się książkę w kilka godzin (a miewam takie dni), a czasami potrzeba na to ich aż 3-4. PRzy grubszej pozycji nieco więcej ;)

    I zazdroszczę szczęścia w konkursach, a "Krwawy fiolet" i "Dobranych" bym Ci ukradła. A tymczasem składam kasę na serię Emily Griffin :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Idziesz jak burza, liczba książek wygranych - zazdroszczę :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Lenko kochana, ja po każdej książce dodaje recenzję, a wszystkie książki wstawiam do stosików, więc zliczałam na bieżąco podczas pisania postu, z blogu :) A co do pochłaniania książek, to w 2-3 godziny raczej mi się żadnej nie udało pochłonąć od baaaardzo dawna. Przeważnie każda lektura zajmuje mi 2-3 dni. 4 jeśli książka jest dłuższa. Staram się poświęcić każdą chwilą czytaniu ale zwykle jest to ok 50 min rano, 50 min wracając z pracy i jakieś 2-3 godziny w domu (w przerwach coś gotuje, coś pracuję, coś jem, coś oglądam...)

    OdpowiedzUsuń
  7. Super statystyki, jak na jeden miesiąc. Gratuluję! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. W mojej wypowiedzi cyferki oznaczały oczywiście dni, a nie godziny ;) Nie było chyba jeszcze takiej książki, którą przeczytałabym w przeciągu 2-3 godzin (chyba, że "Stokrotki w śniegu" Evansa i inne takie). Osobiście czytam zazwyczaj z rana przez 1.5h w różnych środkach lokomocji, do tego na niektórych wykładach, o ile wykładowcy zanudzają. Potem 1.5h w drodze powrotnej i wieczorem okolo 2-3 :) No i czasami, jak nie mam nic do roboty to i w trakcie dnia.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ulżyło mi Lenko :) Czyli czytamy podobnie. Rano busik, popołudniu busik. Wieczorem do kotleta :D Osobiście znam osoby które czytają 2-3 godziny jedną książkę, więc... :)

    OdpowiedzUsuń
  10. No podobnie :) Tyle, ze ja rano czytam (autobus, pociąg, autobus/tramwaj), gdy wracam z uczelni to tak samo, tylko w odwrotnej kolejności :P

    Powiem Ci, że zależy od książki...Te paranormalne wchłania się niczym wodę. Wszystko generalnie zależy od tego, jak powieść została napisana i czy autor nas zainteresuje.

    OdpowiedzUsuń
  11. otóż to... czasami bardzo długa książka .. a czyta się raz dwa, a krótka ciągnie się jak flaki z olejem. A do tego jeszcze stopień trudności.. czasem tekst jest skomplikowany i na każde zdanie trzeba uważać... wszystko zależy :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Nawet ładnie Ci to wyszło ;)

    Też muszę się wziąść za podsumowanie ;)

    OdpowiedzUsuń