"To skomplikowane Julie" Jessica Park
wyd. OMGBooks
rok: 2016
str. 320
Ocena: 6/6
Find me here, speak to
me
I want to feel you, I need to hear you
You are the light that's leading me to the place
Where I find peace again
You are the strength that keeps me walking
You are the hope that keeps me trusting
You are the life to my soul
You are my purpose
You're everything1)
I want to feel you, I need to hear you
You are the light that's leading me to the place
Where I find peace again
You are the strength that keeps me walking
You are the hope that keeps me trusting
You are the life to my soul
You are my purpose
You're everything1)
Czasem z pozoru prosta historia okazuje się być tą, która zawłada tobą
totalnie. Zaprząta twoje myśli, nie dopuszcza innych do głosu. Jest tym, czym
żyjesz. Albo, w ekstremalnych przypadkach, to ona pozwala przeżyć. Może nie
mogę powiedzieć, że ta powieść uratowała mi życie, ale pomogła mi przeżyć
bardzo trudny okres. Czas w którym nie miałam siły na głębszy oddech, a uśmiech,
jeśli się pojawiał, to tylko wymuszony. A jednak Julie pozwoliła mi nie tylko
się uśmiechnąć, ale przede wszystkim się śmiać. Choć ta powieść zdecydowanie
nie jest komedią, to rozładowała ona napięcie, które we mnie narosło. Nie
wyeliminowała go. Nie sprawiła, że zapomniałam, ale sprawiła, że zmniejszył się
kamień, który naciskał na moją klatkę piersiową.
Julie Seagle przyjeżdża do Bostonu na studia. Nie ucieka. Nie zamyka
za sobą drzwi do czasu, o którym wolałaby zapomnieć. Nie pisze swojej historii
na nowo, chce tylko napisać jej nowy rozdział. Wybiera więc uczelnie, żegna
przyjaciół, kończy związek z chłopakiem, wynajmuje pokój przez Internet, całuje
mamę na pożegnanie i wyjeżdża. Na miejscu jednak sprawy przybierają dość
nieciekawy obrót. Delikatnie mówiąc – komplikują się. Mieszkanie, w którym
wynajęła pokój okazuje się być barem z burrito i to w nie najlepszej okolicy. Oczywiście
chyba nie muszę dodawać, że nie ma w nim żadnych pokojów dla lokatorów? Ktoś
najzwyczajniej w świecie ją oszukał. Zaliczka przepadła, a miejsc w akademikach
po prostu już nie ma. Nic, tylko siąść i płakać. Otóż to. Dokładnie tak
postępuje Julie. Siada na swoich walizkach i załamuje ręce. Wyciąga telefon i
dzwoni do mamy, aby się wyżalić, a tak cudownie wynajduje w Bostonie
przyjaciółkę z czasu własnych studiów i załatwia u niej tymczasowe lokum dla
córki. To oczywiście sytuacja przejściowa, na kilka nocy, póki Julie nie
znajdzie dla siebie odpowiedniej stancji. Kobieta jest ba tyle uprzejma, że
wysyła w miejsce gdzie przebywa Julie swojego syna, który ma wybawić ją z
opresji. I tak oto naprawdę zaczyna się nowy rozdział w życiu głównej bohaterki
powieści.
Na miejscu Julie poznaje ludzi, którzy z powozu wydają się tworzyć
idealną i tradycyjną rodzinę. Jest mama, tata, nastoletnia córka Celest,
studiujący średni syn Matt i zwiedzający świat pierworodny – Finn. Nic jednak
nie jest tym, czym się wydaje. Celest jest dość osobliwą nastolatką. A
najważniejszy na świecie jest dla niej kawałek kartonu wielkości człowieka. Matt
to ekscentryczny student, który poza uczelnią i komputerowi poświęca się tylko
jednej czynności – wychowywaniu młodszej siostry. Finn natomiast postanowił
zrobić sobie przerwę od rzeczywistości. Wyjechał z kraju, oddał się ściśle
wolontariatowi i nie wiadomo kiedy, u czy w ogóle kiedykolwiek wróci do domu.
Ojciec rodziny żyje nieustannymi planami wyjazdowymi związanymi z jego pracą, a
matka to bardziej daleka znajoma swoich dzieci niż ich piastunka. Ma swoje
sprawy, swoje ekscentryczne zachowania, swój świat. Nie interesują ją sprawy
przyziemne, takie jak zawiezienie córki do szkoły czy pójście na jej
wywiadówkę. Od tego jest Matt, który nie ważne co będzie robił, robi za mało. Za
to a Finna każdy patrzy z przymrużeniem oka. Może robić co chce, jak chce i kiedy
chce. Nikt z rodziny niczego od niego nie wymaga. Nikt nie naciska. Nikt nawet
za bardzo się z nim nie kontaktuje. Chłopak okazjonalnie wysyła maile i wstawia
na swoim fejsie (również dość osobliwym) fotki z wojaży. Julie nie do końca
wie, jak się w tym wszystkim odnaleźć, tym bardziej, ze trafia do pokoju Finna
a jego mama po kilku dniach proponuje, by została z nimi na dłużej i nie
szukała żadnego mieszkania. Któregoś dnia odzywa się więc na Facebooku do Finna
i tak oto zyskuje nowego przyjaciela, z którym może rozmawiać niemal o
wszystkim. Bo jest jeden zakazany temat – co takiego sprawiło, że ich rodzina
stała się taka a nie inna. Gdy w końcu Julie odkryje prawdę, nie pozostanie jej
nic poza… Nie, nie, nie zdradzę Wam tego. O tym, jaką tajemnicę ukrywa rodzina
Watkinsów będziecie musieli przekonać się sami. I choć pewnie będziecie
przeczuwać co nadchodzi, to i tak rozwiązanie zagadki dla was bolesne.
Na początku niezupełnie rozumiałam tytuł tej powieści. Odnosiłam go
bardziej do samej bohaterki, a nie do jej otoczenia. Jak się okazało –
postępowałam całkowicie niesłusznie. Książkę czyta się wręcz znakomicie.
Autorka ma bardzo lekkie pióro, choć wcale nie pisze o banałach. Jak już
wcześniej wspomniałam, To skomplikowane Julie trafiło do mnie w nienajlepszym
pod względem psychicznym czasie. Zwykle w takich chwilach w ogóle nie jestem w
stanie czytać. Mam wrażenie, że tę powieść przeczytałam na jednym wdechu, a
przecież poświęciłam jej kilka dni. Za każdym razem, gdy odkładałam ją na
półkę, zaczynałam za nią tęsknić. Bardzo chciałam rozwiązać zagadkę, nawet
zaznaczałam sobie fragmenty, które moim zdaniem mogły być kluczem do
wszystkiego. Jak się później okazało – były. Poznałam tajemnicę Watkinsów
wcześniej, niż faktycznie została ona wyjawiona, a i tak gdy w końcu padły te
słowa, płakałam. Ale rozumiałam ich i powody, z których zdecydowali się to
zataić. Rozumiałam również Julie, która nie potrafiła sobie poradzić z
ciężarem, który niosła za sobą ta tajemnica.
To skomplikowane Julie, to piękna historia opowiadająca równocześnie o
zapomnieniu i o pamięci. Pamięci tak silnej, że przezwycięża niemal wszystkie
przeciwności losu. To książka dla każdego, bo wydaje się, że wszyscy znajdą dla
niej coś dla siebie. Zdecydowanie zachęcam was do sięgnięcia po tę wzruszającą
i pouczającą powieść.
Sil
1) Lifehouse
- Everything
Okładka książki jest piękna i zwróciła moja uwagę,jak szukalam premier:) chciałabym przeczytać i dać się ponieść tej wzruszającej historii. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń