"Navy
Seals. Historie prawdziwe" Scott McEwen, Richard Miniter
wyd. Świat
Książki
rok: 2016
str. 352
Ocena: 5/6
11 rozdziałów oraz aneks obejmujący kilkaset stron, to ciekawy, a
przede wszystkim nietypowy sposób przedstawienia historii sił specjalnych
marynarki wojennej USA, czyli Navy Seals. Autorzy sięgnęli do czasów formowania
się morskich działań specjalnych w czasach drugiej wojny światowej. Szybko
przedstawili jak oficjalnie sformowano jednostkę. W bardzo interesujący sposób
pokazali jak gang piratów zmienił się w doborową i regularną formację wojskową.
Zbieranina fachowców dla których szarża była czymś nieznanym, a bójki w barach
codziennością, w wyniku postępu i formalizacji stała się siłami specjalnymi
stanowiącymi wzór dla reszty świata. W książce pokazane jest morze, ściśle
kojarzące się z tymi oddziałami, ale odchodzi ono w niepamięć, ponieważ
komandosi bardzo skutecznie sobie poczynali na pustyniach Iraku i w Górach
Afganistanu. Nie zabrakło tu informacji o polowaniu na bin Ladena oraz opisu
operacji znanej z filmu Ocalony. Najwięcej miejsca autorzy poświęcili na
wydarzenia Bengazi i analizy możliwych scenariuszy. Ci co znają temat pewnie
zastanawiają się, czemu tak wiele czasu autorzy poświęcają atakowi na ambasadę i
zabójstwu ambasadora. Otóż odpowiedź jest bardzo prosta. Na ratunek pojechali
tam dwaj byli komandosi Seals i zginęli. Przetrwanie BUD/S daje dożywotni wstęp
do tego tajnego bractwa. Tay i Glen, bo o nich mowa, zostali pochowani jak foki
i nie miało znaczenia to, że już nie należeli do oddziału. Foką jest się do
śmierci.
Przez swoją książkę i wszystkie opisy, a przede wszystkim przez
pokazanie życiorysów kluczowych i legendarnych ludzi z tej formacji, autorzy
pokazali jak tworzy się unikatowa więź między nimi. Tworzy się swego rodzaju
bractwo, tajne bractwo do którego dostęp mają tylko foki. Ludzie ci są gotowi
oddać swoje życie za każdego z oddziału, a przede wszystkim za ojczyznę. Ta
unikatowa więź tworzyła się przez wspólne działania bojowe, a formowały ją
wyczerpujące "egzaminy wstępne” i szkolenia. Tutaj nie liczy się pochodzenie, czy też
wykształcenie. Ważne jest z którego oddziału się jest oraz miłość do ojczyzny.
Ludzie ci są tak bardzo ze sobą związani nie tylko przez wspólne wartości i patriotyzm,
ale także przez widmo czyhającej śmierci. Ta czai się na nich na każdym kroku,
gdy wykonują zadania i oddziela ich od niej tylko szczęście oraz wyszkolenie,
doskonałe wyszkolenie. Jest jeszcze jeden czynnik scalający tych ludzi –
tajemnica. Sposób narracji w książce jest na tyle oryginalny, że ciężko nie
zżyć się z opisywanymi postaciami i z całą formacją.
Autorzy postarali się aby książka była bardzo amerykańska. Czyli
miłość do ojczyzny i patriotyzm bije już pod pierwszych słów. Dzielni
amerykańscy chłopcy ratują świat i wszystko im się udaje. No niemal wszystko.
Na szczęście pojawiają się tam czarne charaktery, które burzą idealny świat
Fok. Autorzy chcąc pokazać różnorodność Seals i ich wyszkolenie, zrobili ukłon
w stosunku do polskich czytelników. Dowiemy się trochę o współpracy Fok z
operatorami GROMu. Mało tego, poznamy losy Polaka, który uciekając przez
komunizmem trafił do USA, a potem do Fok. Zaskakującym jest to, że duet prawnik
i dziennikarz śledczy zabrali się za pisanie takiej książki. Bardziej
spodziewałbym się takiej książki po jednym z weteranów. Może jednak daje to
trochę inne, świeższe spojrzenie z zewnątrz? Książkę mogę polecić, czyta się ją
dobrze. Momentami łapałem się na tym, że z godzinnego wieczornego czytania
zrobiły się trzy. Mimo iż oczy same się zamykały to kolejna strona musiała
zostać przeczytana aż do końca rozdziału, a potem dalej i dalej. Brak
ilustracji i zdjęć w ogóle nie przeszkadza choć wniósłby wartość dodaną.
Artur Borowski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz