Przepraszam Was najmocniej, że to tak późno (ale jeszcze w lipcu). Hurra :)
Nie przedłużając...
W trzeciej odsłonie prosiłam Was o napisanie opowiadania o świecie bez książek. Nie zawiedliście mnie i nadesłaliście pracę. Otrzymałam ich w sumie pięć. Postaram się je wszystkie po ostatecznym rozstrzygnięciu Konkursowa 15 opublikować.
A oto już przyznane punkty:
Moje książki - 3 punkty
Dizzy - 2 punkty
Recenzje Kiti - 1 punkt
ejotek - 1 punkt
poduszkowietz - 1 punkt
O ile jutro nie wrócę w nocy z pracy opublikuję ostateczne rozstrzygnięcie :) Dzięki że byliście i wzięliście udział w moim Konkursowie :)
Nawet najdalsza podróż zaczyna się od pierwszego kroku... Nawet najdłuższa książka zaczyna się od pierwszego słowa...
31 lipca 2013
29 lipca 2013
Poważnie niepoważni („Kto się śmieje ostatni” Trihs Wylie)
wyd. Harlequin Mira
rok: 2013
str. 240
Ocena: 4/6
Co prawda nie pamiętam pierwszego przeczytanego przez siebie romansu,
jednak wciąż mam w pamięci okres, gdy takowe książeczki poczytywałam. Byłam nastoletnią,
stałą bywalczynią biblioteki miejskiej. Książki wypożyczałam dla siebie i dla
babci (karty miałam pozakładane chyba na wszystkich członków rodziny), dzięki
czemu jednorazowo mogłam zabrać do domu nawet kilkanaście (no dobra, czasami
kilkadziesiąt) pozycji. Romanse od Harlequina czytałam zaraz po szkole, po
nauce, do poduszki. Niejedną noc zarwałam chcąc poznać zakończenie kolejnego
burzliwego romansu. Rodzice się wściekali, rodzeństwo się przeze mnie nie
wysypiało, a ja byłam w swoim żywiole. Czytanie harlequinowych historii było
zdecydowanie uzależniające. Dziś z uśmiechem wspominam pierwsze, przeżyte z
bohaterami tych książek, pocałunki i nie tylko. Z czasem czytanie krótkich i
nieskomplikowanych opowiadań (bo trudno jest mi je teraz nazwać powieściami) przestało
mi wystarczać i przerzuciłam się na bardziej wymagające pozycje. W ten sposób
moja nastoletnia harlequinowa przygoda się zakończyła.
Stosunkowo niedawno, zaledwie kilka tygodni temu, wydawnictwo Harlequin
Mira wprowadziło na rynek nową serię – zatytułowana dość przewrotnie – Kiss.
Nie trudno było się domyślić, o co oparta będzie fabuła przedstawionych w tej
serii historii. Przeczucie jednak nie oznaczało pewności, kiedy więc
zaproponowano mi zrecenzowanie pierwszych wydanych tytułów, nie wahałam się
długo. Jaki jest efekt mojego zetknięcia z tym cyklem? By się tego dowiedzieć
zapraszam do zapoznania się z poniższym tekstem.
Miranda Kravitz, córka burmistrza Nowego Jorku nie ma łatwej roli do
spełnienia. Musi być idealna, bez skazy, wręcz do rany przyłóż. Stąd liczne
spotkania z wyborcami, odwiedziny sierocińców oraz domów spokojnej starości.
Każda osoba, która spotka ją na swojej drodze jest pod jej wrażeniem. Jest
piękna, jest inteligenta, niemal jak jakaś córka prezydenta czy księżniczka. Ikona
miejskiej kultury. To jest jednak Miranda dzienna, bo gdy dziewczyna wraca do
domu, gdy zrzuca wyjściową garsonkę i ściąga rodowe perły staje się zupełnie
inną osobą. Jest Mirandą wieczorową porą. Umyka swojej ochronie, buszuje po
sklepach, chadza po klubach. Niestety, niejedna taka eskapada kończy się sesją
fotoreporterów i rozkładówką następnego dnia w bulwarowej prasie. W końcu szef
ochrony jej ojca doprowadzony zostaje do ostateczności i proponuje swojemu
mocodawcy zmianę sposobu sprawowania pieczy nad jego pociechą. Owym „sposobem”
ma być nie kto inny jak Tyler Brannigan, policjant na co dzień pracujący w
wydziale do walki z narkotykami. Jaki finał będzie miało spotkanie tych dwojga?
Czy połączenie dwóch przeciwnych sobie żywiołów ma szansę stworzenia czegoś
trwałego? Czy między Mirandą i Tylerem nawiąże się nić porozumienia? To, a
także wiele innych informacji pozyskać można jedynie dzięki lekturze Kto się
śmieje ostatni autorstwa Trish Wylie.
Książeczka bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła w co, szczerze
powiedziawszy, odrobinę powątpiewałam. Nie myślałam, że kiedykolwiek jeszcze
dość krótka w swym jestestwie intryga zdoła mnie do siebie przekonać. A jednak.
Zaprezentowana przez panią Wylie historia nie tylko wywołała na mych ustach uśmiech,
ale i spowodowała, że zarwałam noc... a w zasadzie poranek. Trzeba przyznać, że
całość czyta się dobrze i w ekspresowym wręcz tempie. Kilka godzin i lekturę ma
się już za sobą, a sama historia, wbrew moim przypuszczeniom, pozostaje w
głowie na dłużej. Idealna książka na lato, zachęcam do przeczytania.
28 lipca 2013
Konkursowo 15 - rozwiązanie odsłony dziewiątej
Jeszcze chwila i zupełnie zakończymy Konkursowo 15.
Dziś rozwiązanie przedostatniej z odsłon. Dziewiątej. W tej zabawie prosiłam Was, byście napisali, zakończenie jakiej książki rozczarowało Was najbardziej.
Wszystkie odpowiedzi dostępne są tutaj
Punkciki w odsłonie otrzymują:
Dizzy - 3 punkty
Alina - 2 punkty
ejotek - 1 punkt
ps. Mój blog został dziś nominowany do blogowej zabawy zwanej The Versatile Blogger przez Oczytaaaanaa. Bardzo dziękuję za nominację. W zabawie jednak nie wezmę udziału, bo już jakiś czas temu stwierdziłam, że to nie dla mnie.
Dziś rozwiązanie przedostatniej z odsłon. Dziewiątej. W tej zabawie prosiłam Was, byście napisali, zakończenie jakiej książki rozczarowało Was najbardziej.
Wszystkie odpowiedzi dostępne są tutaj
Punkciki w odsłonie otrzymują:
Dizzy - 3 punkty
Alina - 2 punkty
ejotek - 1 punkt
ps. Mój blog został dziś nominowany do blogowej zabawy zwanej The Versatile Blogger przez Oczytaaaanaa. Bardzo dziękuję za nominację. W zabawie jednak nie wezmę udziału, bo już jakiś czas temu stwierdziłam, że to nie dla mnie.
27 lipca 2013
Bookowo 7/2013
Tak już jakoś wyszło i tradycją się stało, że w okolicach ostatniej soboty miesiąca zamieszczam post stosikowy. Nie będę więc odbiegać od tego rytuału w tym miesiącu i również zaprezentuję swoje lipcowe nabytki :)
W stosiku nie znajdziecie niestety wszystkiego, co przywędrowało do mnie w tym czasie. Brakuje tu książki Sekret Julii - Tahereh Mafi otrzymanej od wydawnictwa Otwarte. Książka poszła już w świat i jest teraz namiętnie czytana przez żądnych przygód czytelników :) TU znajdziecie moją recenzję :)
Drugą brakującą książką jest Podwieczność - Brodi Ashton, którą otrzymałam w ramach nowo nawiązanej współpracy od wydawnictwa Papierowy Księżyc. Powieść niedawno skończyłam czytać i zapomniałam odłożyć na stosik niesfotografowany :) Recenzja dostępna TU
Od lewej:
O Słodkich snów autorstwa Arny Skuly poprosiłam wydawnictwo Muza tak... na wszelki wypadek. Może kiedyś się przyda?
Materialista - Anne Holt to efekt wymiany na Lubimy Czytać :)
Na Insomnię - Agnieszki Tomaszewskiej polowałam od zeszłego roku. W końcu nabyłam ją w ramach współpracy z Gandalfem.
Po drodze widzimy Kod Estery autorstwa Bernarda Benyamin'a i Yohana Pereza, którą otrzymałam do recenzji od wydawnictwa Otwarte.
W identyczny sposób trafił do mnie Drugi przekręt Natalii autorstwa Olgi Rudnickiej.
Naśladowca napisany przez Ericę Spindler otrzymałam do recenzji od Miry. Już nie mogę się doczekać lektury :)
W najciemniejszym kącie - Elizabeth Haynes przywędrowało do mnie od Papierowego Księżyca niespodziewanie, ale bardzo mnie ta książka ucieszyła. Na pewno wkrótce się za nią zabiorę :)
Dalej znaleźć można powieść, do której wkrótce zabierze się mój małż - Artur. Sekretne historie S.A.S. - J.J. Cecile otrzymał do recenzji od wydawnictwa Muza. Dziękujemy panie Arturze :)
Dziunię - Anny Nowakowskiej otrzymałam od mojej najukochańszej sis, Agusi :) Dzięki :*
Na końcu znajduje się ostatni nabytek, otrzymany do recenzji od wortalu Granice. Jest to powieść Zgliszcza - Gregga Olsena :) Dzięki
A wy, co otrzymaliście w lipcu? Czy nasze stosiki się pokrywają? Co was zainteresowało?
W stosiku nie znajdziecie niestety wszystkiego, co przywędrowało do mnie w tym czasie. Brakuje tu książki Sekret Julii - Tahereh Mafi otrzymanej od wydawnictwa Otwarte. Książka poszła już w świat i jest teraz namiętnie czytana przez żądnych przygód czytelników :) TU znajdziecie moją recenzję :)
Drugą brakującą książką jest Podwieczność - Brodi Ashton, którą otrzymałam w ramach nowo nawiązanej współpracy od wydawnictwa Papierowy Księżyc. Powieść niedawno skończyłam czytać i zapomniałam odłożyć na stosik niesfotografowany :) Recenzja dostępna TU
Od lewej:
O Słodkich snów autorstwa Arny Skuly poprosiłam wydawnictwo Muza tak... na wszelki wypadek. Może kiedyś się przyda?
Materialista - Anne Holt to efekt wymiany na Lubimy Czytać :)
Na Insomnię - Agnieszki Tomaszewskiej polowałam od zeszłego roku. W końcu nabyłam ją w ramach współpracy z Gandalfem.
Po drodze widzimy Kod Estery autorstwa Bernarda Benyamin'a i Yohana Pereza, którą otrzymałam do recenzji od wydawnictwa Otwarte.
W identyczny sposób trafił do mnie Drugi przekręt Natalii autorstwa Olgi Rudnickiej.
Naśladowca napisany przez Ericę Spindler otrzymałam do recenzji od Miry. Już nie mogę się doczekać lektury :)
W najciemniejszym kącie - Elizabeth Haynes przywędrowało do mnie od Papierowego Księżyca niespodziewanie, ale bardzo mnie ta książka ucieszyła. Na pewno wkrótce się za nią zabiorę :)
Dalej znaleźć można powieść, do której wkrótce zabierze się mój małż - Artur. Sekretne historie S.A.S. - J.J. Cecile otrzymał do recenzji od wydawnictwa Muza. Dziękujemy panie Arturze :)
Dziunię - Anny Nowakowskiej otrzymałam od mojej najukochańszej sis, Agusi :) Dzięki :*
Na końcu znajduje się ostatni nabytek, otrzymany do recenzji od wortalu Granice. Jest to powieść Zgliszcza - Gregga Olsena :) Dzięki
A wy, co otrzymaliście w lipcu? Czy nasze stosiki się pokrywają? Co was zainteresowało?
25 lipca 2013
Konkursowo 15 - rozwiązanie odsłony szóstej i ósmej
Przepraszam, że Was zaniedbałam. Wyniki niektórych odsłon miały się pojawić już dawno, ale niespodziewanie okazało się, że mamy problem z urlopem (domem, do którego się wybieraliśmy) i musiałam zająć się poszukiwaniem czegoś zupełnie nowego na 3 tygodnie przed wyjazdem. No, ale kryzys mamy już za sobą więc mogę rozwiązywać konkursowo :)
Na pierwszy odstrzał idzie odsłona szósta (fotka zachęcająca do lektury książek danego autora)
Paulina Kwiatkowska
Recenzje Kiti
ejotek
magdalenardo
Moje książki
Dizzy
Sophie Carmen
Klementynka
To chyba wszystkie prace w tej odsłonie :)
Oto wyniki :)
magdalenardo - 3 punkty
ejotek - 2 punkty
Sophie Carmen - 1 punkt
A teraz czas na odsłonę ósmą :) Czyli - Bohater literacki - mąż :)
poduszkowietz - 3 punkty
Dizzy - 2 punkty
Klementynka - 1 punkt
Paulina Kwiatkowska - 1 punkt
Jutro postaram się zaprezentować kolejne wyniki :)
Na pierwszy odstrzał idzie odsłona szósta (fotka zachęcająca do lektury książek danego autora)
Paulina Kwiatkowska
Recenzje Kiti
ejotek
magdalenardo
Moje książki
Dizzy
Sophie Carmen
Klementynka
To chyba wszystkie prace w tej odsłonie :)
Oto wyniki :)
magdalenardo - 3 punkty
ejotek - 2 punkty
Sophie Carmen - 1 punkt
A teraz czas na odsłonę ósmą :) Czyli - Bohater literacki - mąż :)
poduszkowietz - 3 punkty
Dizzy - 2 punkty
Klementynka - 1 punkt
Paulina Kwiatkowska - 1 punkt
Jutro postaram się zaprezentować kolejne wyniki :)
23 lipca 2013
Dylemat moralny („Podwieczność” Brodi Ashton)
wyd. Papierowy Księżyc
rok: 2013
str. 384
Ocena: 4/6
Ostatnio, a w sumie już nawet dość długo, mam tak zwaną fazę na książki
paranormalne, ze szczególnym wskazaniem na romanse z tej dziedziny. Większość
tego typu powieści tworzona jest o/i dla nastolatków. Nie mam więc wielkiego
pola do manewru (przynajmniej jeśli chodzi o powieści, które pojawiają się na
polskim rynku). Coś pojawia się w zapowiedziach, coś wzbudza moje
zainteresowanie, coś ląduje w mojej biblioteczce i ostatecznie zostaje przeze
mnie pochłonięte. Skutki takiego „łakomstwa” bywają niestety różne. Niejednokrotnie kończy
się na leniwym uśmiechu i pełnym zadowoleniu, zdarza się jednak, że przypłacam
je niestrawnością. Nigdy nie wiadomo na co się trafi. Istna ruletka,
szczególnie, jeśli sięga się po powieść, która nie miała jeszcze polskiej
premiery lub niewiele osób miało okazję daną pozycję zrecenzować. Co tym razem
było dane mi przeczytać i czy mój paranormalny głód został zaspokojony? Zapraszam
do lektury poniższego tekstu.
Nikki Beckett została niesamowicie wręcz zraniona. Wpierw jej matka
została potrącona przez samochód, wskutek czego zginęła. Później drogowy zabójca
został uniewinniony, a do tego ukochany chłopak wyjechał na dwutygodniowy obóz,
na którym przebywa z byłą dziewczyną. Nikki bardzo potrzebuje Jacka, postanawia
więc niezwłocznie go odwiedzić. Niestety pomysł okazuje się nietrafiony,
dziewczyna widzi to, czego nigdy zobaczyć nie powinna i decyduje się zupełnie
zmienić swoje życie, a w zasadzie... decyduje się je zakończyć. W tym celu
udaje się do Cole’a, który długo się nie waha z udzieleniem jej pomocy. I tak
oto Nikki znika z powierzchni ziemi na setkę lat, które na Ziemi oznaczają
półroczną nieobecność. Na szczęście po tej sześciomiesięcznej nieobecności
udaje się jej wrócić do rodziny, jak się jednak okazuje – nie na długo. Gdzie
była w trakcie swojej nieobecności? Na jak długo wróciła? Gdzie będzie się
musiała udać? Czy wciąż będzie tego pragnęła? O tym już przekonać trzeba się
osobiście.
Książkę czytało się dobrze, a przynajmniej jej pierwszą połowę. Temat
wybrany przez autorkę, którym ma zamiar czarować czytelnika przez kolejne
części trylogii jest ciekawy i, przynajmniej według mnie, dość oryginalny.
Wieczni, pozyskiwanie sił witalnych, Tunele. Nie czytałam wcześniej o niczym w
tym stylu. I poważnie, podobało mi się. Niestety gdzieś w trakcie lektury Brodi
Ashton opuściła gardę i zdecydowanie zaczęło jej brakować oryginalnych
rozwiązań. Wielki ból okazał się nie taki wielki. Oszałamiający powrót okazał
się nie taki wzniosły. Gigantyczna miłość okazała się, przynajmniej początkowo,
nie taka porywająca. I w ogóle, niewiele rzeczy było takimi, jak się można było
spodziewać. Pierwsze kilka miesięcy po prostu minęło, a potem nagle akcja
przyspieszyła i kolejne fakty docierały do czytelnika w tempie lawiny. Przyznam,
że nie tego się spodziewałam po Podwieczności. Chciałam książki rześkiej,
pełnej pasji, może nawet z odpowiednim przesłaniem. Tymczasem czuję się tak,
jakby autorka po napisaniu połowy powieści przestała się starać. Czy to
możliwe? A może jestem już „za duża” na powieści dla nastolatków? W tej chwili
nie wiem, czy sięgnę po następną część Podwieczności. Z jednej strony
interesują mnie dalsze losy bohaterów, z drugiej zaś nie chciałabym musieć
powiedzieć, że tym razem cała książka była słaba. Pozostaje mi tylko mieć
nadzieję, że tak nie będzie.
Ogólnie Podwieczność oceniam dość dobrze. Ciekawy pomysł. Ciekawa
interpretacja mitologii. W dość interesujący sposób zarysowane postaci głównych
bohaterów. I wykonanie też dobre, przynajmniej przez część książki. Wydaje mi
się jednak, że powieść skierowana jest do mniej wymagającego czytelnika, a przy
tym chyba wyłącznie do czytelnika nastoletniego.
22 lipca 2013
Konkursowo 15 - rozwiązanie odsłony czwartej
Hej ho!
Dziś miałam rozwiązać odsłonę trzecią (wicie, żeby było choć odrobinę po kolei). Niestety uświadomiłam sobie, że niezupełnie mogę. Zaraz północ, a odsłona druga to opowiadanie o świecie bez książek. Nie wyrobiłabym się niestety w czasie. Tak więc rozwiązuję odsłonę czwartą - pocztówkową.
Mam nadzieję, że mi wybaczycie. Nie miałam okazji zeskanować pocztówek. Nie mogę więc umieścić ich na blogu :(
Pocztą dotarły do mnie trzy pocztówki, mailem pięć (cztery faktycznie mailem, jedna poprzez pocztówkowy portal).
Kartki nadesłały:
poduszkowietz (kartka mailowa, z własną foteczką - moimi ukochanymi storczykami). Poniżej ona :)
Sophie Carmen
Gosia-Klementynka
Dziś miałam rozwiązać odsłonę trzecią (wicie, żeby było choć odrobinę po kolei). Niestety uświadomiłam sobie, że niezupełnie mogę. Zaraz północ, a odsłona druga to opowiadanie o świecie bez książek. Nie wyrobiłabym się niestety w czasie. Tak więc rozwiązuję odsłonę czwartą - pocztówkową.
Mam nadzieję, że mi wybaczycie. Nie miałam okazji zeskanować pocztówek. Nie mogę więc umieścić ich na blogu :(
Pocztą dotarły do mnie trzy pocztówki, mailem pięć (cztery faktycznie mailem, jedna poprzez pocztówkowy portal).
Kartki nadesłały:
poduszkowietz (kartka mailowa, z własną foteczką - moimi ukochanymi storczykami). Poniżej ona :)
Sophie Carmen
Ta kartka przyszła do mnie za pośrednictwem portalu kartkowego i położyła mnie na łopatki, w szczególności historia w niej opisana :D
Tradycyjną pocztą kartki przesłały:
Paulina Kwiatkowska (kartka z Bydgoszczy)
Recenzje Kiti (również kartka z Bydgoszczy :))
Moje książki (kartka z pracy :P pisana w trakcie konsumpcji kanapki z serem :D)
A oto wyniki:
Moje książki - 3 punkty
Gosia-Klementynka - 2 punkty
poduszkowietz - 1 punkt
Wszystkim z całego serca dziękuję za nadesłane prace. Wszystkie były wspaniałe, ale nie każdego mogę wyróżniać punktami. Jutro postaram się rozwiązać kolejną odsłonę :)
19 lipca 2013
Konkursowo 15 - rozwiązanie odsłony pierwszej
Na samym początku zabawy poprosiłam Was o wymyślenie dla Słów dużych i MAŁYCH baneru. Jakiegokolwiek: samego bloga, konkursu, do menu... dowolność była znamienita.
Przez ostatni miesiąc (nawet nieco ponad) otrzymywałam od Was maile z waszymi pracami.
Oto i one:
Moje książki
Paulina Chmielewska
Paula
Sophie Carmen
Recenzje Kiti
Paulina Kwiatkowska
ejotek
Dizzy
Możecie ocenić same/sami, ale ja już mam swoje typy :)
Dizzy - 3 punkty
Paulina Chmielewska - 2 punkty
Paula - 1 punkt
Niestety żaden banerek nie jest moim idealnym i wyśnionym, ale w każdym jest coś co mnie urzekło :) Liczę, że jeśli się z Wami skontaktuję, to odpowiednio odrobinę banerki przerobicie (np. nazwa bloga to Słowa duże i MAŁE... i powinna być pisana poprawnie i mogłaby się pojawiać na banerku :)).
I jeszcze jedno, drodzy czytelnicy bloga, mogę niekoniecznie kojarzyć wasze nicki na blogu i podpisy z maili, jeśli ktoś jest kimś, a raz piszę o nim tak, a raz inaczej to proszę - poinformujcie mnie. Ostatnio trochę się w Googlach pozmieniało i wiecie jak jest :)
Wkrótce rozwiązania kolejnych odsłon :)
Przez ostatni miesiąc (nawet nieco ponad) otrzymywałam od Was maile z waszymi pracami.
Oto i one:
Moje książki
Paulina Chmielewska
Paula
Sophie Carmen
Recenzje Kiti
Paulina Kwiatkowska
ejotek
Dizzy
Możecie ocenić same/sami, ale ja już mam swoje typy :)
Dizzy - 3 punkty
Paulina Chmielewska - 2 punkty
Paula - 1 punkt
Niestety żaden banerek nie jest moim idealnym i wyśnionym, ale w każdym jest coś co mnie urzekło :) Liczę, że jeśli się z Wami skontaktuję, to odpowiednio odrobinę banerki przerobicie (np. nazwa bloga to Słowa duże i MAŁE... i powinna być pisana poprawnie i mogłaby się pojawiać na banerku :)).
I jeszcze jedno, drodzy czytelnicy bloga, mogę niekoniecznie kojarzyć wasze nicki na blogu i podpisy z maili, jeśli ktoś jest kimś, a raz piszę o nim tak, a raz inaczej to proszę - poinformujcie mnie. Ostatnio trochę się w Googlach pozmieniało i wiecie jak jest :)
Wkrótce rozwiązania kolejnych odsłon :)
17 lipca 2013
W sieci („[GEIM]” Anders De La Motte)
wyd. Czarna Owca/Audioteka
rok: 2012/2013
str. 408
czas trwania: 09:53:08
Ocena: 4,5/6
Nowoczesne technologie, ekspresowe porozumiewanie się, poznawanie ludzi
na odległość – to nic innego jak globalna rzeczywistość. Trudno dziś znaleźć
gdziekolwiek, nawet w krajach Trzeciego
Świata, kogoś kto nie ma komórki, komputera i dostępu do Internetu.
Jeszcze kilka/kilkanaście lat temu posiadanie tych cudów techniki informowało
otoczenie o statusie społecznym użytkownika. W chwili obecnej nie świadczy to w
zasadzie o niczym. Rozmowy telefoniczne kosztują tyle co nic, free wi-fi to już
norma, bez komputera przeciętne dziecko nie jest w stanie funkcjonować w szkole
i wśród znajomych. Świat się rozwija, następuje masowa globalizacja. Nie ma
barier, nie ma granic, nie ma hamulców.
Kiedy Henrik HP Pettersson, przez siostrę zwany pieszczotliwie – Henke,
znajduje w pociągu nowoczesny telefon komórkowy, postanawia go sobie
przygarnąć. Takiego modelu jeszcze nie widział, przy dobrych lotach więc zarobi
na nim w pierwszym lepszym lombardzie parę stówek. Chłopak, a w zasadzie
trzydziestoletni mężczyzna, postanawia jednak, że nim go sprzeda odrobinę się
zabawi. Podzwoni po znajomych, poserfuje w sieci. W końcu i tak nie ma nic
lepszego do roboty. Komórka sprawia mu pewne problemy. Zamiast standardowego
dla dotykowych smartphone’ów menu pojawia się pytanie „Wanna play a game?”. Co
za dziwna sprawa. HP zdecydowanie ignoruje ten dziwny komunikat i z podanych
odpowiedz (Yes i No), wybiera oczywiście zdecydowane NIE. Komórka nie chce z
nim jednak współpracować i wciąż zadaje to samo pytanie. W pewnym momencie coś
się jednak zmienia, bo zamiast standardowej kwestii pojawia się „Wanna play a
game Henrik Pettersson?”. No tak, myśli HP, to było więcej niż pewne, że ma do
czynienia z jakąś podpuchą. Zapewne stary dobry Mange, który prosi by go teraz
nazywać Faruk, postanowił zrobić mu niewielkiego psikusa. Chłopak nie
zastanawia się więc długo i postanawia nacisnąć tajemnicze i pociągające Yes. Od
tej chwili już nic nie jest takie, jak było wcześniej. Życie HP nabiera rozpędu
i dreszczyku emocji. A do tego, jak się okazuje, może nieźle zarobić. Gra
pochłania go całkowicie, nawet bardziej, niż można by się było tego spodziewać.
W pewnym momencie nie ma już odwrotu, HP robi rzeczy, które wcześniej nawet nie
przyszłyby mu do głowy. Czy dla kasy można zrobić wszystko? Czy da się żyć w
wirtualnym świecie? Jak uwolnić się od tego typu uzależnienia? By się tego
dowiedzieć trzeba koniecznie sięgnąć po Geim autorstwa Andersa De La Motte.
W zasadzie trudno się dziwić HP, że tak łatwo dał się wciągnąć w tę
nietypową zabawę. Z natury jest „odrobinę” leniwy, pracą się nie hańbi, a
pieniądze raz są, raz ich nie ma. Gdy tych ostatnich brakuje, Henrik chętnie
udaje się do siostry, nomen omen inspektor Rebekki Normen, która nie potrafi
odmówić młodszemu bratu. W końcu ma wobec niego dług wdzięczności. Jaki? To już
odkryć trzeba samodzielnie.
Książkę czyta się bardzo przyjemnie i wręcz ekspresowo. Styl zastosowany
przez autora jest nienachalny i nieskomplikowany. Słownictwo jest dość
niewybredne, natknąć się więc można w powieści na niejedno przekleństwo. Autor
nie szczędzi czytelnikowi również wielu słów potocznych, na szczęście większość
z nich jest w powszechnym użyciu i nie trzeba się zastanawiać, co one
oznaczają. Geim to zdecydowanie powieść nowoczesna, przez wydawcę określana
jako thriller. Bohaterowie zostali ciekawie zarysowani i nietrudno sobie
wyobrazić, że można by ich było spotkać tuż za rogiem.
Jeśli chodzi o audiobook to trudno nie być z niego zadowolonym.
Interpretacja Łukasza Garlińskiego nie pozostawia wiele do życzenia. Lektor
czyta powieść płynnie, każdemu bohaterowi nadaje inną tonację, dzięki czemu
nietrudno zgadnąć kto w danej chwili się wypowiada. Niejednokrotnie podczas
lektury można się uśmiechnąć, bo główny bohater ma wyjątkowe poczucie humoru. Jednak
interpretacja pana Garlińskiego tekstów HP to już istne mistrzostwo.
Geim to pierwsza z serii powieści o Henriku Petterssonie i jego
przygodzie z Grą w Alternatywną Rzeczywistość. W księgarniach niedawno pojawiła
się część druga, zatytułowana Buzz, a już w sierpniu wydana zostanie cześć
trzecia Bubbel. Ja już tych pozycji nie mogę się doczekać. Z wielką chęcią
przeczytam je lub wysłucham. I was z całego serca do tego gorąco namawiam.
Baza recenzji Syndykatu ZwB
Autor:
Słowa duże i MAŁE
o
20:12
1 komentarz:


Wyślij pocztą e-mailWrzuć na blogaUdostępnij w XUdostępnij w usłudze FacebookUdostępnij w serwisie Pinterest
Etykiety:
[GEIM],
2012,
2013,
Anders De La Motte,
audiobook,
Audioteka,
Baza recenzji Syndykatu ZwB,
Czarna owca,
książka,
lipiec 2013,
ocena 4.5/6,
otrzymana,
recenzja
16 lipca 2013
Konkursowo 15 - rozwiązanie odsłony siódmej
A może tak, małe rozwiązanie jednej z odsłon Konkursowa 15? :)
W odsłonie siódmej prosiłam Was, byście się wypowiedzieli, który polski autor/autorka mógłby odnieść sukces poza granicami naszego kraju. Jak zwykle mnie nie zawiedliście i rzucaliście nazwiskami jak z rękawa. Okazało się nawet, że nazwiska autorów się nie powtarzają. Szok :) Ale pozytywny. Niestety ponownie miałam problem z określeniem, jak ocenić Wasze "wypociny" :) Posiedziałam, podumałam i oto wyniki:
Moje książki - 3 punkty
Klementynka - 2 punkty
i ex aequo:
ejotek - 1 punkt
poduszkowietz - 1 punkt
Dizzy - 1 punkt
Tak w ramach mojego MAX 3 osoby wyróżnione punktami :P
W najbliższych dniach pojawią się wyniki kolejnych odsłon :)
W odsłonie siódmej prosiłam Was, byście się wypowiedzieli, który polski autor/autorka mógłby odnieść sukces poza granicami naszego kraju. Jak zwykle mnie nie zawiedliście i rzucaliście nazwiskami jak z rękawa. Okazało się nawet, że nazwiska autorów się nie powtarzają. Szok :) Ale pozytywny. Niestety ponownie miałam problem z określeniem, jak ocenić Wasze "wypociny" :) Posiedziałam, podumałam i oto wyniki:
Moje książki - 3 punkty
Klementynka - 2 punkty
i ex aequo:
ejotek - 1 punkt
poduszkowietz - 1 punkt
Dizzy - 1 punkt
Tak w ramach mojego MAX 3 osoby wyróżnione punktami :P
W najbliższych dniach pojawią się wyniki kolejnych odsłon :)
15 lipca 2013
Nietykalna („Sekret Julii” Tahereh Mafi)
PREMIERA 17.07.2013
wyd. Otwarte
rok: 2013
str. 438
Ocena: 5/6
Wielokrotnie, podczas minionego roku, migały mi przed oczami slajdy z
fragmentami Dotyku Julii. Nie potrafiłam zapomnieć o tej książce. Nie chodzi mi
tu bynajmniej o całą opowieść i każdą wyrysowaną przez autorkę scenę, ale pewne
epizody. Szpital. Ucieczka. Pościg. Porwanie... Strach. I zamknięcie w sobie,
bo jak się nie izolować, będąc śmiercionośną bronią, chodzącym cierpieniem,
śmiercią dla otoczenia... Aż mnie przechodzą dreszcze na wspomnienie historii
Julii – niechcianej, nielubianej, unikanej. Tęskniącej za czułością, której
nigdy nie zaznała. Za bliskością, która nigdy nie będzie jej dana. Za dotykiem,
którym cieszą się inni, ale nie ona. Przez cały rok chciałam poznać jej dalsze
losy, które mnie zaczarowały. W końcu zostało mi to dane, ale czy Sekret Julii
zaspokoił moje nadzieje na kontynuację opowieści?
Dotyk Juli skończył się ucieczką Julii, Adama i Kenjiego oraz ich
przystąpieniem, a w niektórych przypadkach powrotem do ruchu oporu czyli Punktu
Omega. To tu gromadzą się wszyscy odrzuceni przez społeczeństwo. Ci, którzy wskutek
zmian w ekosferze urodzili się ze zmienionym DNA. Dostosowali się. Zyskali
dodatkowe umiejętności. Julia jest właśnie kimś takim. Ból, jaki odczuwają dotykający
ją ludzie jest śmiertelny. Do tego okazuje się, że obdarzona jest
niewyobrażalną siłą – metalowe drzwi, ściana z cegieł... to żaden problem dla
Julii. Jednak niewyobrażalnie wręcz tęskni za bliskością z ludźmi. Na szczęście
na swojej drodze spotyka Adama, który z niewyjaśnionych przyczyn jest odporny
na jej wyjątkowe zdolności. Na całe szczęście – bo młodzi odkrywają w sobie
niebywałe wprost pokłady miłości... względem siebie.
Sekret Julii, zresztą jak można domyśleć się po tytule, dotyczy
zatajanych przez główną bohaterkę faktów. Faktów, które czytelnicy Dotyku...
poznali, ale nie poznał ich Adam oraz ludzie z Punktu Omega. Niestety drobne,
wydawałoby się, zatajenia w pewnym momencie urastają do rangi gigantycznych
kłamstw i oszustw. Tym bardziej, że okazuje się, że odporność Adama nie jest
jakimś niewyjaśnionym cudem natury, tylko jego zdolnością. Niećwiczoną i niepewną,
a może nawet... ulotną? Co się stanie, jeśli Adam nie będzie już mógł
bezboleśnie dotykać Julii? Czy taki rozwój wydarzeń mógłby wpłynąć na ich
związek? Czy to w ogóle można sobie wyobrazić? Czy tak dałoby się żyć i kochać?
Czy da się pokonać piętrzące się przeszkody? Czy miłość, nawet w tak
krytycznych i niewyobrażalnych warunkach, może przetrwać? Czy może się rozwijać?
No i jest jeszcze on – brutalny, nieznośny, najpewniej chory
psychicznie Warner. Niewiele starszy od Julii, idealnie piękny i idealnie
okrutny. Porywający, torturujący, zabijający... ale i dotykający i wyznający
głębokie uczucia dziewczynie. Czy to możliwe, by ponownie się pojawił? A jeśli
tak, to jak rozwinie się buzujące w Julii pragnienie dotykania ludzi? Czy to
możliwe by... nie, nie. To nie jest możliwe. Takich rzeczy nie powinno się
przelewać na papier, nawet ten wirtualny. O takich rzeczach nawet nie powinno
się myśleć. Bo autorka na pewno nie wpadnie na taki pomysł. Nie zmieni
wszystkiego. Nie rzuci na szalę zaufania czytelników. Nie pozwoli im zacząć
wątpić. Nie pokaże im potwornej strony Julii, bo ona przecież takiej nie ma.
Nie ma nie ma nie ma nie ma nie ma. Nie ma. Nie może mieć. Bo to zmieniłoby
wszystko. Absolutnie.
Pokochałam Dotyk Julii i niecierpliwie wyczekiwałam jej Sekretu.
Ostatnie tygodnie były wręcz nie do wytrzymania. Tik tak, tik tak. Czas niby
pędził, ale z drugiej strony jakby zwalniał. Nie chciał w żaden sposób
przybliżyć mnie do daty premiery drugiej części cyklu o zabójczej Julii. Kiedy
w końcu się doczekałam, kiedy listonoszka przyniosła mi przesyłkę do domu, moje
podekscytowanie sięgnęło zenitu i niezwłocznie rozpoczęłam lekturę. Powieść
czyta się w tempie ekspresowym. Przeszło czterysta stron? Co to dla mnie, jeden
wieczór, jedna zarwana noc, jeden poranek... i już książkę można odłożyć na półkę,
ale czy... z zadowoleniem? Nie da się ukryć, że książka wywołuje w czytelniku
chęć krzyku, chęć zniszczenia, i ogromną wprost ochotę na płakanie. Nie
krzyczałam, nie niszczyłam, ale płakałam. Dużo płakałam czytając Sekret Julii,
dowiadując się o niej coraz więcej i więcej i poznając jej burzliwy świat
wewnętrzny. Jej przemyślenia. Jej pragnienia. Jej żądze. Te ostatnie niestety
nie zawsze są zgodne z moimi przekonaniami. To co wydarzyło się w Sekrecie...
wstrząsnęło mną, moją opinią o książce i o autorce. O ile w Dotyku Julii pewien
aspekt został jedynie delikatnie muśnięty, o tyle w najnowszej powieści Tahereh
Mafi został baaaardzo rozbudowany. Niestety niekoniecznie z korzyścią dla całej
historii.
Uwielbiam przemiany bohaterów, lubię gdy postępują nieszablonowo,
kocham gdy nie wiem co wydarzy się dalej. W Sekrecie Julii, gdzieś w połowie
lektury, domyśliłam się (zresztą trudno było na to nie wpaść), jak historia
potoczy się dalej. To niestety nie świadczy najlepiej o danej pozycji. Ale
wszystko jest przemyślane, logiczne i konsekwentne. Dla niektórych nawet
korzystne. Ja akurat pragnęłam innego rozwoju wydarzeń, wierzyłam, że może być
tak, jak ja tego chcę. Niestety autor nie zawsze musi chcieć tego samego co ja.
W sumie byłoby dość dziwnie, gdyby tak właśnie było.
Dziś wiem, że autorka planuje kolejną część cyklu (planowana premiera w
USA – luty 2014). Jeśli polska tendencja zostanie utrzymana – książkę zobaczymy
u nas latem 2014 (oczywiście jeśli autorka rzeczywiście w terminie skończy
kolejną powieść). W międzyczasie na rynku pojawiła się części 1 i ½,
opowiadająca historię Wartera. Ci, którzy mieli okazję ją przeczytać przez
Sekretem, pokochali tego bohatera i zapewne wiernie mu kibicowali w trakcie
lektury drugiej części serii. W Polsce Destroy Me nie zostało jeszcze
opublikowane i nie wiadomo, czy zostanie. W sumie nie wiem, czy sama chciałabym
poznać tę historię. Darzę wielką sympatią Adama i wiernie mu kibicuję... kto
wie, jaka byłaby moja opinia o nim po lekturze tej dodatkowej części?
Wierzę, że jeszcze wszystko da się naprawić i że autorka mnie nie
zawiedzie – napisze kolejną powieść w pełni mnie satysfakcjonującą. Nic poza
wiarą mi już nie pozostało.
Do lektury oczywiście z całego serca zachęcam. Warto.
14 lipca 2013
Konkursowo 15 - jeszcze tylko chwila
... jeszcze tylko moment :)
Czy wzięliście już udział w ostatnich odsłonach Konkursowa 15? Czekam na Wasze prace jeszcze tylko do północy :)
ps. Opis zadań w nawiasach jest SKRÓTOWY :) Zapraszam do postów dotyczących poszczególnych odsłon :)
Odsłona siódma - trwa do 11.07.2013 (DZIŚ POSTARAM SIĘ ROZWIĄZAĆ I JUTRO WSTAWIĆ WYNIKI).
Wyniki poszczególnych odsłon będą publikowane kolejno w ciągu nadchodzącego tygodnia :)
Czy wzięliście już udział w ostatnich odsłonach Konkursowa 15? Czekam na Wasze prace jeszcze tylko do północy :)
Odsłona pierwsza - trwa do 14.07.2013 (Zadanie: banner dla bloga)
Odsłona trzecia - trwa do 14.07.2013 (Zadanie: opowiadanie o świecie bez książek)
Odsłona czwarta - trwa do 14.07.2013 (Zadanie: kartka z wakacji)
Odsłona szósta - trwa do 14.07.2013 (Zadanie: Fotka zachęcająca do lektury książek danego autora/autorki)
Osłona ósma - trwa do 14.07.2013 (Zadanie: Literacki bohater - twoja żona, mąż?)
Odsłona dziewiąta - trwa do 14.07.2013 (Zadanie: rozczarowujące zakończenie książki)ps. Opis zadań w nawiasach jest SKRÓTOWY :) Zapraszam do postów dotyczących poszczególnych odsłon :)
Odsłona siódma - trwa do 11.07.2013 (DZIŚ POSTARAM SIĘ ROZWIĄZAĆ I JUTRO WSTAWIĆ WYNIKI).
Wyniki poszczególnych odsłon będą publikowane kolejno w ciągu nadchodzącego tygodnia :)
12 lipca 2013
Obnażona („Ilona Felicjańska. Cała prawda o...” Aneta Pondo)
wyd. Harlequin Mira
rok: 2013
str. 320
Ocena: 4,5/6
Nie byłam pewna tej książki.
Nie wiedziałam, czy chcę poznać ... całą prawdę o Ilonie Felicjańskiej.
W zasadzie nie wiedziałam nawet, czy chcę wiedzieć o tej kobiecie
cokolwiek ponadto co już wiedziałam. Miss, a raczej jedna z licznych „wice”.
Modelka, a w zasadzie jedna z tych, które bardzo chciały za takowe uchodzić.
Żona.
Matka.
Kochanka.
Celebrytka.
Alkoholiczka.
To ostatnie wryło się chyba wszystkim Polakom w pamięć i pozostaje w
niej od kilku lat. Liczne afery, mające miejsce tuż po tym, jak pani
Felicjańska prowadząc pod wpływem rozbiła samochód, zdefiniowały życie tej
kobietę na długie lata. Nie ma chyba w naszym kraju, a nawet jeśli są, to
należą do grona nielicznych osób, nieświadomych poczynań byłej wicemiss Polski.
Gazety swego czasu rozpisywały się o jej życiu namiętnie. Jej twarz można było
znaleźć na okładkach rozlicznych pism bulwarowych. Jak nie było o czym pisać,
zawsze można było wrócić do tematu Felicjańskiej i nakład rozchodził się jak
świeże bułeczki. Jakoś nigdy nie zastanawiałam się, jak to jest naprawdę. Co
wydarzyło się w rzeczywistości? Co zdefiniowało życie tej kobiety? Od jak dawna
jej najlepszą przyjaciółką była butelka, a wiernym kochankiem tani napitek? Gdy
w moje ręce wpadła pierwsza, polskiego autorstwa książka, wydana przez Mirę,
nie miałam już wyjścia... musiałam głębiej wniknąć w historię Ilony
Felicjańskiej.
O dziwo wywiad, a w zasadzie spowiedź Ilony, którą wysłuchała Aneta
Pondo naprawdę przypadła mi do gustu. Rozdziały miały następującą konstrukcję:
opinie ludzi lub opinie zaczerpnięte z prasy na dany temat, pytania Anety
Pondo, odpowiedzi Ilony Felicjańskiej. I tak, piłeczka za piłeczką, czytelnik
poznaje losy byłej wicemiss. Losy jej matki, dzieciństwo Ilony, pierwsze
sukcesy i pierwsze porażki. Niektóre fragmenty czytało się wyjątkowo dobrze.
Nie wiem czy to zasługa dobrej redakcji odpowiedzi bohaterki, czy też to sama opowieść
pani Ilony była taka wciągająca, że nie dało się od niej oderwać. Codziennie
wracając z pracy z przyjemnością myślałam o powrocie do lektury. A miejscami
naprawdę nie była ona łatwa. Ciężkie dzieciństwo, pierwsze próby odniesienia
sukcesu, porażki. No i nieustannie przewijający się alkohol. Było więcej niż
pewne, że to nie może się dobrze skończyć. Na szczęście Ilona Felicjańska
postanowiła zmienić swoje życie i, jeśli wierzyć temu, czego dowiadujemy się w
książce, póki co jej się to udaje.
Oczywiście są fragmenty książki, które wydają mi sie przesadzone w
jedną albo drugą stronę. W Całej prawdzie o... jest taki fragment, w którym
bohaterka wspomina księdza, który sadzał ją sobie na kolanach i głaskał po głowie.
Zostało to tak opisane, że naprawdę trudno mi brać to poważnie. W mojej
codzienności roi się od ludzi, którzy w odpowiedzi na żale innych wywlekają
wszystko złe co im się przydarzyło i jeszcze trochę dodają. Taka tendencja –
nikt nie może mieć gorzej niż ja. Czytając ten fragment odniosłam dokładnie
takie wrażenie. Może mylne, ale zawsze.
Cała prawda o... to bardzo ciekawa opowieść o kobiecie przed, w trakcie
i po przejściach. O kobiecie, która chciała być szczęśliwa i dążyła do tego
celu za wszelką cenę... nawet jeśli do szczęścia brakowało jej tylko...
wmówienia sobie, jak jest wspaniale.
Książkę polecam, jako ciekawe studium ludzkiej psychiki. Można z niej również
zaczerpnąć, być może najbliższe prawdzie, informacje o Ilonie Felicjańskiej. Jeśli
więc chcielibyście się czegoś o niej dowiedzieć, zachęcam do lektury.
11 lipca 2013
Konkursowo 15 - jeden z ostatnich dzwonków
Jedna z odsłon Konkursowa 15 dziś się kończy... reszta lada dzień... a TY wziąłeś już udział w moim Konkursowie? Nie? To do dzieła :)
ps. Opis zadań w nawiasach jest SKRÓTOWY :) Zapraszam do postów dotyczących poszczególnych odsłon :)
Odsłona pierwsza - trwa do 14.07.2013 (Zadanie: banner dla bloga)
Odsłona trzecia - trwa do 14.07.2013 (Zadanie: opowiadanie o świecie bez książek)
Odsłona czwarta - trwa do 14.07.2013 (Zadanie: kartka z wakacji)
Odsłona szósta - trwa do 14.07.2013 (Zadanie: Fotka zachęcająca do lektury książek danego autora/autorki)
Odsłona siódma - trwa do 11.07.2013 (Zadanie: Polski Autor, który mógłby odnieść sukces poza Polską)
Osłona ósma - trwa do 14.07.2013 (Zadanie: Literacki bohater - twoja żona, mąż?)
Odsłona dziewiąta - trwa do 14.07.2013 (Zadanie: rozczarowujące zakończenie książki)Osłona ósma - trwa do 14.07.2013 (Zadanie: Literacki bohater - twoja żona, mąż?)
ps. Opis zadań w nawiasach jest SKRÓTOWY :) Zapraszam do postów dotyczących poszczególnych odsłon :)
10 lipca 2013
Leśne gotowanie (Dzika kuchnia” Łukasz Łuczaj)
Żeby nie było... małż również czasem coś poczytuje :) Czasem pod drzewkiem, a czasem w jakiejś głuszy :)
Książka z lekka wygląda na 500 stron, ale po szybkiej kontroli okazuje się, że jest ich jedynie 319, za to w bardzo grubej i reprezentatywnej oprawie, a wewnątrz na sztywnych i śliskich kartkach pełno ilustracji oraz zdjęć – jednym słowem na bogato. Dzika Kuchnia, której autorem jest dr hab. Łukasz Łuczaj, będzie się dobrze prezentować nie tylko na półce w domowej biblioteczce, ale także w plecaku. Zabranie tej książki na wycieczkę pozwoli nam spojrzeć na otaczające nas łąki i lasy w zupełnie inny sposób – jak na supermarket. Autor jest biologiem i od wielu lat dzieli się swoją wiedzą na warsztatach z przetrwania o dzikich roślinach i ich jedzeniu – tak więc skoro jeszcze żyje, to chyba można mu zaufać. Publikacja zawiera nie tylko opis wielu jadalnych roślin występujących na terenie Polski, ale także, a raczej przede wszystkim, przepisy kulinarne ze wspomnianymi zielskami w roli głównej. Liczne ilustracje i zdjęcia pozwolą nam się dobrze się przyjrzeć jak to dzikie jedzenie wygląda. Przy każdym opisywanym okazie są ramki „Uwaga! Nie pomyl z…” i o okresach zbioru, które na pewno ograniczą ilość ewentualnych zejść i rozstrojów żołądka. Liście, kwiaty, pąki, owoce i korzenie każdej opisanej rośliny są scharakteryzowane pod względem ich smaku, wyglądu oraz pory roku, w której są najsmaczniejsze. Prezentowane przepisy są raczej proste, zazwyczaj jednogarnkowe lub jednobutelkowe i zawsze bardzo jasno i przejrzyście opisane. Przede wszystkim jednak są one bardzo zaskakujące. Bo kto się nie uśmiechnie i nie zdziwi czytając: Spaghetti Sosnowo- Orzechowe, Frytki z Czyśćca, Nalewka Piołunowa, Focaccia z Jarzębiną czy też Wino Brzozowe –
wyd. Nasza Księgarnia
rok: 2013
str. 322
Ocena: 5/6
Książka z lekka wygląda na 500 stron, ale po szybkiej kontroli okazuje się, że jest ich jedynie 319, za to w bardzo grubej i reprezentatywnej oprawie, a wewnątrz na sztywnych i śliskich kartkach pełno ilustracji oraz zdjęć – jednym słowem na bogato. Dzika Kuchnia, której autorem jest dr hab. Łukasz Łuczaj, będzie się dobrze prezentować nie tylko na półce w domowej biblioteczce, ale także w plecaku. Zabranie tej książki na wycieczkę pozwoli nam spojrzeć na otaczające nas łąki i lasy w zupełnie inny sposób – jak na supermarket. Autor jest biologiem i od wielu lat dzieli się swoją wiedzą na warsztatach z przetrwania o dzikich roślinach i ich jedzeniu – tak więc skoro jeszcze żyje, to chyba można mu zaufać. Publikacja zawiera nie tylko opis wielu jadalnych roślin występujących na terenie Polski, ale także, a raczej przede wszystkim, przepisy kulinarne ze wspomnianymi zielskami w roli głównej. Liczne ilustracje i zdjęcia pozwolą nam się dobrze się przyjrzeć jak to dzikie jedzenie wygląda. Przy każdym opisywanym okazie są ramki „Uwaga! Nie pomyl z…” i o okresach zbioru, które na pewno ograniczą ilość ewentualnych zejść i rozstrojów żołądka. Liście, kwiaty, pąki, owoce i korzenie każdej opisanej rośliny są scharakteryzowane pod względem ich smaku, wyglądu oraz pory roku, w której są najsmaczniejsze. Prezentowane przepisy są raczej proste, zazwyczaj jednogarnkowe lub jednobutelkowe i zawsze bardzo jasno i przejrzyście opisane. Przede wszystkim jednak są one bardzo zaskakujące. Bo kto się nie uśmiechnie i nie zdziwi czytając: Spaghetti Sosnowo- Orzechowe, Frytki z Czyśćca, Nalewka Piołunowa, Focaccia z Jarzębiną czy też Wino Brzozowe –
a takich kwiatków jest bardzo dużo. Warto wspomnieć, że autor nie tylko skupia
się na jadalności, kolorze i kształtach roślin, ale także wspomina o historii
ich spożywania wśród naszych przodków. Mało tego, dowiemy się jakie substancje
aktywne mają opisywane rośliny – co już zakrawa o czarną magię. Między
przepisami, z których wylewają się zapachy, i bogatymi opisami roślin, znajdują
się krótkie przemyślenia, czy też felietony autora na tematy, między innymi,
wędkarstwa, ognia, czy też sklepów ze zdrową żywnością.
Wiedza, jaką posiada Łukasz
Łuczaj, jest olbrzymia i za to należy mu się szacunek, choć osobiście uważam Go
za lekko zbzikowanego ekologa. Muszę jednak przyznać, że jest on oddany sprawie
i pełen pasji, co się czuje wertując kolejne karty książki. Polecam poczuć
zapach nowo kupionej „Dzikiej Kuchni”, wyciągniętej z plecaka w środku lasu,
wymieszany z aromatem jagód. Warto zapoznać się z tą pozycja nie tylko by
zaspokoić swoją dziką ciekawość kulinarną, ale także by zaimponować znajomym
własnoręcznie przygotowując np. Babeczki z Topinamburu. Oczywiście swoją
przygodę z dziką zieleniną w kuchni polecam zaczynać od małych prostych
kroczków. Nie wiem jak u Was, ale „Dzika kuchnia” na pewno wyląduje w moim
plecaku zaraz obok siekierki w przypadku apokalipsy Zombi, czy też innych
naturalnych katastrof.
Artur Borowski
Książka przeczytana dzięki uprzejmości portalu Duże Ka i wydawnictwa Nasza Księgarnia
8 lipca 2013
Dawno, dawno temu... („Trucicielka” Peter Robinson)
wyd. Sonia Draga
rok: 2013
str. 416
Ocena: 4/6
Dawno, dawno temu, za górami, za lasami, w dalekich zakątkach dżdżystej
Anglii żyła ona i żył on. Niby razem, a jednak osobno, niby w związku, a obok
siebie, niby przysięgając sobie dozgonną miłość, a jednak będąc ze sobą jedynie
dla zasady. Bo kiedy na ślubnym kobiercu wypowie się już sakramentalne „tak”, nie
wolno tych słów odwołać, nawet jeśli były zupełnie mylne.
Jest rok 1953, kwiecień. Grace Elizabeth Fox, z domu Hartnell, matka
kilkuletniego Randolpha zostaje skazana na śmierć i stracona przez powieszenie.
Winna, myśleli wszyscy, jak nic winna. Brutalna, bezwzględna i podła –
przemykało przez myśl innym. Zdecydowanie kobieta, z którą nie chce się
zadzierać – twierdziła kolejna grupa świadków procesu Grace i jej późniejszej
kary. Jedynie nieliczni zastanawiali się, jak mogło do tego wszystkiego dojść –
wzorowe, stateczne małżeństwo. On – Ernest Arthur Fox, szanowany lekarz, nie
tylko praktykujący, ale i przekazujący wiedzę potomnym. Ona – wzorowa gospodyni
domowa, kochająca matka, dawniej perfekcyjna i pełna poświęcenia pielęgniarka.
Morderstwo poprzez otrucie? To wprost nieprawdopodobne. Początkowo co prawda śledczy
podejrzewali, że Ernest zmarł z przyczyn naturalnych. Atak serca – orzeczono w
pierwszej chwili. Dość szybko jednak zmieniono zdanie i postawiono wdowę w stan
oskarżenia. Dumna i opanowana Grace nawet przez moment trwania procesu nie dała
po sobie poznać, jakie uczucia nią targają. Spokojnie znosiła kolejne
oskarżenia, a także późniejszy werdykt. Równie efektownie udała się na szafot,
by zakończyć swój żywot. W jednej chwili jeszcze żyła, a w następnej pozostało
po niej jedynie wiszące ciało. Jej historia nie została zapomniana tylko dzięki
sir Charles’owi Hamilton’owi Morley’owi, który spisał ją na kartach Słynnych
procesów. W ten sposób dotrwała aż do czasu bieżącego i chwili, w której
powracający do Anglii, po latach odnoszenia sukcesów w USA, Chris Lowndes zamieszkał
w Kinsgate House, posiadłości dawniej należącej do państwa Foxów. Mężczyzna,
niczego nieświadom w momencie zakupu domostwa, niemal natychmiast po przybyciu
na miejsce zaczyna śledztwo, mające na celu odkrycie, czy Grace rzeczywiście
zamordowała małżonka. Czy mu się to uda? Czego się dowie? Gdzie zaprowadzi go
intuicja? Czy prawda, odkryta po latach, zmieni cokolwiek? By się tego
dowiedzieć, niewątpliwie należy sięgnąć po najnowszą powieść znanego
brytyjskiego autora kryminałów – Petera Robinsona.
Lektura Trucicielki niewątpliwie zaskakuje. Niestety nie zawsze pozytywnie.
Po mistrzu kryminałów spodziewać się można wartkiej fabuły, nagłych zwrotów akcji
i przewrotności bohaterów. Czytelnik otrzymuje tymczasem opis zdarzeń sprzed
lat – czy to przytoczony przez sir Charlesa Hamilton’a Morley’a w Słynnych
procesach, czy też pochodzący z bezpośredniej relacji Grace – w jej
pamiętnikach. Ta część powieści, o dziwo, jest bardzo interesująca i
wciągająca. Wywołuje ogrom emocji oraz chęć dalszego pozyskiwana informacji na
temat Grace i jej losów. Nieco inaczej ma się część, w której autor prezentuje
czasy obecne i losy Chrisa. Cała akcja jest dość ślamazarna i oparta o
przemyślenia około sześćdziesięcioletniego bohatera, który niedawno stracił
ukochaną żonę. Autor w dość nużący i ciągnący się wręcz w nieskończoność sposób,
prezentuje rozwijającą się w mężczyźnie chęć poznania losów słynnej
trucicielki. Trudno mi stwierdzić skąd taki rozdźwięk między tymi dwoma
częściami powieści. Być może na odbiór książki decydujący wpływ ma postać
bohatera, który niezupełnie pasuje do wizji mężczyzny ogarniętego chęcią
odkrywania tajemnic przeszłości. Pomimo to warto sięgnąć po Trucicielkę, by
poznać historię kobiety innej niż wszystkie.
Baza recenzji Syndykatu ZwB
Autor:
Słowa duże i MAŁE
o
21:56
1 komentarz:


Wyślij pocztą e-mailWrzuć na blogaUdostępnij w XUdostępnij w usłudze FacebookUdostępnij w serwisie Pinterest
Etykiety:
2013,
Baza recenzji Syndykatu ZwB,
Konkurs dla Syndykalistów,
książka,
lipiec 2013,
ocena 4/6,
otrzymana,
Peter Robinson,
recenzja,
Sonia Draga,
Trucicielka
7 lipca 2013
Konkursowo 15 - rozwiązanie odsłony piątej
Przyznam Wam szczerze, że miałam sporą zagwozdkę przy rozwiązywaniu tej odsłony...
Po pierwsze, jak ocenić Wasze wypowiedzi? Miałam nadzieję, że komuś uda się mnie zaczarować odpowiedzią. Niestety ta sztuka nikomu się nie udała. Zresztą byłoby to dość trudne, prawda? Jak zaczarować kogoś udowadnianiem, że tytuł danej książki jest niewłaściwy. No, raczej niemożliwe.
Drugim problemem było spełnienie wymogów konkursu, w którym prosiłam o wskazanie niepasujących tytułów, uzasadnienie i... podanie propozycji nowego tytułu. Tą ostatnią rzecz zrobiła może połowa uczestników konkursu. No więc siedziałam i dumałam, dumałam i siedziałam. Tak się zastanawiałam - przymknąć na to oko, czy nie. Niestety w końcu doszłam do wniosku, że byłabym nieuczciwa w stosunku do tych, którzy wymaganie spełnili. Więc niestety, sporo odpowiedzi odpadło w przedbiegach.
No, ale cóż, nie przedłużając oto zwycięzcy piątek odsłony Konkursowa 15:
poduszkowietz - 3 punkty
Klementynka - 2 punkty
Dizzy - 1 punkt
Przypominam o wciąż trwających odsłonach :) Za tydzień, jak przyjdzie mi je rozwiązywać chyba zejdę z tego świata :P
Po pierwsze, jak ocenić Wasze wypowiedzi? Miałam nadzieję, że komuś uda się mnie zaczarować odpowiedzią. Niestety ta sztuka nikomu się nie udała. Zresztą byłoby to dość trudne, prawda? Jak zaczarować kogoś udowadnianiem, że tytuł danej książki jest niewłaściwy. No, raczej niemożliwe.
Drugim problemem było spełnienie wymogów konkursu, w którym prosiłam o wskazanie niepasujących tytułów, uzasadnienie i... podanie propozycji nowego tytułu. Tą ostatnią rzecz zrobiła może połowa uczestników konkursu. No więc siedziałam i dumałam, dumałam i siedziałam. Tak się zastanawiałam - przymknąć na to oko, czy nie. Niestety w końcu doszłam do wniosku, że byłabym nieuczciwa w stosunku do tych, którzy wymaganie spełnili. Więc niestety, sporo odpowiedzi odpadło w przedbiegach.
No, ale cóż, nie przedłużając oto zwycięzcy piątek odsłony Konkursowa 15:
poduszkowietz - 3 punkty
Klementynka - 2 punkty
Dizzy - 1 punkt
Przypominam o wciąż trwających odsłonach :) Za tydzień, jak przyjdzie mi je rozwiązywać chyba zejdę z tego świata :P
Odsłona pierwsza - trwa do 14.07.2013 (Zadanie: banner dla bloga)
Odsłona trzecia - trwa do 14.07.2013 (Zadanie: opowiadanie o świecie bez książek)
Odsłona czwarta - trwa do 14.07.2013 (Zadanie: kartka z wakacji)
Odsłona szósta - trwa do 14.07.2013 (Zadanie: Fotka zachęcająca do lektury książek danego autora/autorki)
Odsłona siódma - trwa do 11.07.2013 (Zadanie: Polski Autor, który mógłby odnieść sukces poza Polską)
Osłona ósma - trwa do 14.07.2013 (Zadanie: Literacki bohater - twoja żona, mąż?)
Osłona ósma - trwa do 14.07.2013 (Zadanie: Literacki bohater - twoja żona, mąż?)
Odsłona dziewiąta - trwa do 14.07.2013 (Zadanie: rozczarowujące zakończenie książki)
6 lipca 2013
Konkursowo 15 - odsłona dziewiąta - ostatnia
Rozpoczynam ostatnią odsłonę Konkursowa 15 - wraz z jej zakończeniem, zakończą się i pozostałe odsłony. A później - to już sami wiecie, będą wyniki i rozdanie nagród :)
Zadanie do Konkursowa wymyśliła: ejotek
Zadanie do Konkursowa wymyśliła: ejotek
Napisz zakończenie której książki rozczarowało Cię tak, że wciąż o nim pamiętasz. Napisz jakie powinno być
Ta odsłona trwać będzie do zakończenia do 14.07.2013 do północy
Wasze odpowiedzi zamieszczajcie w komentarzach pod tym postem
Udział w Konkursowie mogą wziąć wszyscy zainteresowani.
Jeśli prowadzisz bloga, miło mi będzie jeśli poinformujesz o moim Konkursowie u siebie :)
W każdej odsłonie Konkursowa wyróżniam do trzech osób, przyznając im punkty. To suma punktów decyduje o tym jaką otrzyma się nagrodę.
Odsłona pierwsza - trwa do 14.07.2013 (Zadanie: banner dla bloga)
Odsłona trzecia - trwa do 14.07.2013 (Zadanie: opowiadanie o świecie bez książek)
Odsłona czwarta - trwa do 14.07.2013 (Zadanie: kartka z wakacji)
Odsłona piąta - trwa do 03.07.2013 (WYDŁUŻONA!!!) (Zadanie: 5 książek, do których nie pasują tytuły)
Odsłona szósta - trwa do 14.07.2013 (Zadanie: Fotka zachęcająca do lektury książek danego autora/autorki)
Odsłona siódma - trwa do 11.07.2013 (Zadanie: Polski Autor, który mógłby odnieść sukces poza Polską)
Osłona ósma - trwa do 14.07.2013 (Zadanie: Literacki bohater - twoja żona, mąż?)
Osłona ósma - trwa do 14.07.2013 (Zadanie: Literacki bohater - twoja żona, mąż?)
5 lipca 2013
Konkursowo 15 - odsłona ósma
Odrobinę przyspieszamy tempo :) Oto i odsłona ósma mojego Konkursowa :)
Zadanie wymyśliła: magdalenardo
Zadanie wymyśliła: magdalenardo
Gdyby Twoim mężem/żoną mógłby zostać bohater literacki to kto by nim był. Uzasadnij.
Ta odsłona trwać będzie do zakończenia do 14.07.2013 do północy
Wasze odpowiedzi zamieszczajcie w komentarzach pod tym postem
Udział w Konkursowie mogą wziąć wszyscy zainteresowani.
Jeśli prowadzisz bloga, miło mi będzie jeśli poinformujesz o moim Konkursowie u siebie :)
W każdej odsłonie Konkursowa wyróżniam do trzech osób, przyznając im punkty. To suma punktów decyduje o tym jaką otrzyma się nagrodę.
Obecnie trwają:
Odsłona pierwsza - trwa do 14.07.2013 (Zadanie: banner dla bloga)
Odsłona trzecia - trwa do 14.07.2013 (Zadanie: opowiadanie o świecie bez książek)
Odsłona czwarta - trwa do 14.07.2013 (Zadanie: kartka z wakacji)
Odsłona piąta - trwa do 03.07.2013 (WYDŁUŻONA!!!) (Zadanie: 5 książek, do których nie pasują tytuły)
Odsłona szósta - trwa do 14.07.2013 (Zadanie: Fotka zachęcająca do lektury książek danego autora/autorki)
Odsłona siódma - trwa do 11.07.2013 (Zadanie: Polski Autor, który mógłby odnieść sukces poza Polską)
Subskrybuj:
Posty (Atom)