12 grudnia 2012

Procentowo rzecz ujmując („Nalewki staropolskie. Tradycja na współczesnym stole” Piotr Adamczyk)


wyd. Świat Książki
rok: 2012
str. 130
Ocena: 5/6


Dobry alkohol nie jest zły, prawda? Oczywiście z umiarem, traktowany jako dodatek do …, a nie podstawa wszystkiego. Nie raz, nie dwa, zdarzało mi się kosztować nawet bardzo wyśmienite, markowe trunki, nic jednak nie jest w stanie pobić domowego alkoholu. Likier wiśniowy, wino jeżynowe, cytrynówka. Niby alkohol to alkohol, ale … każdy jest inny, na swój sposób jest pyszny, nasycony i pachnący. Mimo, iż wiele osób z mojego otoczenia, dla przyjemności swojej i swoich bliskich, para się przygotowywaniem niewielkich ilości domowych trunków. Jakoś nigdy szczególnie nie interesowało mnie, co i jak należy zrobić, by uzyskać w tej materii pożądany efekt. A to, jak się okazuje, może być bardzo interesujący i zajmujący temat.

Kiedy w moje ręce wpadła książka, traktująca o staropolskich nalewkach, nie mogłam się powstrzymać i czym prędzej sięgnęłam po nią. Co prawda jej lektura nie była szczególnie zajmująca, ale skłoniła mnie do licznych i mogę nawet rzec, że głębokich przemyśleń. Jak doszło do tego, że w ogóle ludzie zaczęli pić alkohol? Kto po raz pierwszy postawił go na stole i stwierdził, że może warto spróbować? Jak go zrobiono? No i oczywiście, jak go przygotować dziś. Chyba przede wszystkim dlatego z takim zainteresowaniem wczytałam się w tych kilka akapitów, w których autor zaprezentował praktyczne porady dla przyszłych winiarzy. Piotr Adamczyk wspomina tu o tym, jak przygotować się do sporządzania domowych trunków. Gdzie się udać, o co pytać, co kupić. Nawet nie wiedziałam o istnieniu niektórych miejsc, a  co dopiero pewnych rzeczy. Na przykład alkoholomierz. O istnieniu alkomatu to każdy wie, ale to? Co to jest? Z czym to się je? Gdzie to kupić? Do czego służy? Jak się okazuje, jest to całkiem przydane urządzenie, nawet dla osoby, nie mającej w planach otwierać domowej bimbrowni. Chcesz sprawdzić, czy alkohol, który zakupiłeś ma dokładnie tyle % ile napisał producent? Powinieneś użyć właśnie alkoholomierza.

Ogólnie Nalewki staropolskie składają z siedmiu części. Po Wstępie, w którym autor przybliża nam to, co znajdzie się w napisanej przez niego książce, przychodzi czas na wspomniane wcześniej przeze mnie porady, czyli kilka praktycznych porad. Dalsza część poradnika dotyczy już stricte alkoholi. I tak zagłębić się możemy w świat nalewek ziołowych, wśród których znajdziemy na przykład Cynamonówkę i Imbirówkę. Następnie dane jest nam poznanie nalewek owocowych, a wśród nich naleźć można Żenichę kresową czy też Staroświecki likier. Na końcu, ale nie mniej ważne, znajdują się nalewki inne, takie jak Chlebowa czy Zapalanka. Osoby mające dostęp do jakichś rodzinnych, przekazywanych z ojca na syna, przepisów, w jakich nie  wiadomo o co chodzi, koniecznie powinny zajrzeć na sam koniec „Nalewek staropolskich”. To właśnie tam znajduje się Słowniczek, gdzie autor przybliża aktualne znaczenie dawno zapomnianych słów.

Ogólnie ten pozornie niewielki poradnik oceniam bardzo dobrze. Książka wydana została bardzo ładnie, każdy przepis opatrzony został znakomitymi fotografami. Myślę, że już samo przeczytanie kilku zamieszczonych w tym zbiorze przepisów może przyprawić o zawrót głowy, a co dopiero przygotowanie wspomnianych w nim alkoholi. Osobiście uznaję „Nalewki staropolskie” za bardzo fajną pozycje, która przyda się każdemu amatorowi dobrych, domowych trunków. W okresie świątecznym stanowi ona bardzo dobry pomysł na prezent. Polecam.

Za książkę dziękuję Wydawnictwu Świat Książki

4 komentarze:

  1. Uwielbiam robić nalewki, więc z takiej książeczki bym się ucieszyła ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. No popatrz, ja takich przydatnych książek do recenzji nie dostaję... :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Niestety w ogóle nie piję, nie uznaję alkoholu jako takiego - złe doświadczenia rodzinne. Zatem to nie dla mnie, bo z procentowymi napojami nie chcę mieć nic wspólnego.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Zaprazam :)

    http://kronikamaniaczki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń