wyd. Mira
rok: 2012
str. 304
Ocena: 4/6
Jakoś tak ostatnio natchnęło mnie na powieści Tess Gerritsen. Dlatego
zaraz po wysłuchaniu audiobooka tej autorki (Autopsja), sięgnęłam po jedną z
najnowszych jej pozycji na polskim rynku wydawniczym, czyli Śladem zbrodni. Miałam
już wcześniej okazję zetknąć się z jej twórczością, wychodzącą poza różnego
rodzaju serie i zwykle byłam bardzo z tych spotkań zadowolona. Nie mogłam się
więc doczekać tej, zupełnie nowej, historii. Jak wypadła ta konfrontacja?
Jest rok 1973. Paryż. Madeline i Bernard przebywają w tym nad wyraz
romantycznym mieście z zupełnie prozaicznych powodów. Praca, o ile można tak
nazwać bycie agentami brytyjskiego wywiadu, stanowi niemal całą esencje ich
jestestwa. Nie oznacza to oczywiście, że para się nie kocha. Co to, to nie. Ale
gdy są w pracy, to ona jest najważniejsza. Tego dnia byli umówieni w jednej z
paryskich kawiarenek. Niestety, zwykle bardzo punktualna Madeline się nie
zjawiła. Zadzwoniła jednak do właściciela lokalu i przeniosła spotkanie w
zupełnie nietypowe dla niej miejsce. Do jednej z najniebezpieczniejszych
dzielnic Paryża. Dlaczego? Bernard, już dość poważnie zaniepokojony pognał czym
prędzej na spotkanie z żoną. To co zastał na miejscu w niczym nie przypominało
tego, czego mógł się spodziewać. Madeline, zamiast przywitać go z otwartymi
ramionami, leżała martwa, a on sam… chwilę później również zginął. Dwadzieścia
lat później, na przyjęciu organizowanym z okazji Dnia Bastylii przez hrabiego
Hugh Lovata, dochodzi do incydentu, który na zawsze zmienia życie kilku
bliskich hrabiemu ludzi. Jordan i Beryl, bo o nich przede wszystkim mowa,
dowiadują się, w jakich okolicznościach przed laty zginęli ich rodzice.
Niestety nie jest to ta sama historia, którą raczył ich wujek od lat. Czemu ich
okłamywał? Jakie fakty wyszły na jaw? Gdzie doprowadzą ich poszukiwania
odpowiedzi na pytania, które dopiero teraz zaczęły kiełkować w ich głowach? By
się tego dowiedzieć koniecznie należy sięgnąć po powieść Tess Gerritsen,
zatytułowaną Śladem zbrodni.
Długo się zastanawiałam co jest nie tak. Bo ewidentnie coś musiało być
nie tak, skoro nie byłam tak zadowolona w trakcie lektury książki Tess Gerritsen,
jak to zwykle mam w zwyczaju. Analizowałam, dumałam i… w końcu zrozumiałam. To
nie z książką był problem, a ze mną. Dopiero co skończyłam książkę Tess, w
dodatku pochodzącą z bardzo fajnej serii, w związku z tym nieustannie
porównywałam tamtą pozycję ze Śladem zbrodni. No i takie porównanie niestety
było „odrobinę” niekorzystne. W powieści brakowało wyraźnie zarysowanych
postaci, jakiejś magicznej otoczki wokół nich, powodującej, że chciałoby się
dowiedzieć o nich czegoś więcej, że miałoby się ochotę zachować je w pamięci.
Zarówno Beryl jak i Richard są kolejnymi, prosto skonstruowanymi postaciami,
odgrywającymi przypisane im role. Nic dodać, nic ująć. Ogólnie powieść czyta
się dobrze, choć czasami, mimo szybko rozwijającej się akcji – wieje nudą. Niby
trup ścieli się gęsto, są intrygi, są pościgi, jest bardzo ciekawy wątek
przewodni, ale to nie to samo co seria o Jane Rizzoli. Niemal na samym początku
odkryłam, kto jest, a w zasadzie był dwadzieścia lat wcześniej podwójnym
agentem. Nie spodziewałam się jednak tego, jak bardzo skomplikowana będzie cała
intryga i jak wiele wątków pobocznych będzie z nią powiązanych. Dzięki temu
mogę powiedzieć, że czuję się usatysfakcjonowana intelektualnie. Dawno nie
musiałam się tak natrudzić, by połączyć wszystkie nitki w jedną całość i
zrozumieć, co wydarzyło się dwie dekady wcześniej. Zachęcam do przeczytania.
Też bardzo chciałam ją przeczytać:)
OdpowiedzUsuńnie przepadam za kryminałami, więc pewnie nie przeczytam...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ;)
mam w planach;)
OdpowiedzUsuńJestem po odsłuchaniu "Co się przydarzyło tej małej dziewczynce", była to nagroda, sama raczej nie skusiłabym się kupić, gdyż dopiero do audioksiążeki się przyzwyczajam a poza tym nie miałam wcześniej do czynienia z tego typu prozą skandynawską.
OdpowiedzUsuńJak dla mnie w powieści pisarka zbyt zagęściła akcję ksiązki pobocznymi wątkami chcą niepotrzebnie spotęgować jej mroczność.)
Właśnie ją czytam i póki co mi się podoba :) Zobaczymy czy tak samo będzie po przeczytaniu :)
OdpowiedzUsuńZnów ta nieznana mi autorka... Ach, obiecuje nadrobić zaległość, bo zachęcasz mnie swoimi recenzjami :)
OdpowiedzUsuńWiele dobrego czytalem o tej ksiazce, wiec moze sie skusze :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!