wyd. Muza
rok: 2012
str. 296
Ocena: 3,5/6
Druga Wojna Światowa była
największym i najkrwawszym konfliktem w historii ludzkości. W jej trakcie
toczyły się niezliczone bity i potyczki między przeciwnikami. W walce
wykazywali się bohaterstwem i odwagą szeregowi żołnierze, a na każdym szczeblu dowodzenia
pojawiali się wybitni taktycy i stratedzy. Słynnych bitew o przełomowym
znaczeniu dla całego konfliktu było wiele. Pancerne potyczki na wschodzie,
walka o każdy dom i pokój w Stalingradzie, czy też lądowanie aliantów w Tunezji
oraz wielkie operacje powietrzno-desantowe na Krecie czy w Holandii a także
wiele innych. Każde z tych wydarzeń zostało dokładnie opisane i przedstawione w
licznych publikacjach książkowych i filmowych wielu znamienitych autorów.
Tymczasem najważniejsza i najdłuższa kampania toczona w trakcie II Wojny
Światowej, jest sukcesywnie pomijana. Mowa tu oczywiście o Bitwie o Atlantyk,
która ze względu na swój charakter i przebieg nie obfitowała
w spektakularne potyczki, ale pełna była anonimowych marynarzy i okrętów. U-Boty
i okręty eskortowe toczyły ze sobą morderczy bój, w którym raz po raz sukcesy
odnosiła jedna lub druga strona. Mimo wielkiego poświęceni i odwagi niemieckich
podwodników otoczonych przez bezkres ocean, którzy wyciskali ze swoich maszyn
siódme poty schodząc znacznie poniżej głębokości krytycznej, nie zdołali oni
zatrzymać nieprzerwanego przepływu sprzętu, zapasów i ludzi do Anglii. Po
prostu zgniotła ich nie wielka masa wody otaczająca ich maleńkie okręty, lecz
przewaga technologiczna i przemysłowo-ekonomiczna aliantów. Kanadyjski profesor
Marc Milner, w książce pod tytułem Bitwa o Atlantyk, zebrał najważniejsze
informacje, fakty i wydarzenia związane z bitwą o zaopatrzenie, a więc i życie
dla walczącej Europy. Autor w bardzo przystępny sposób opisał taktyki i
wyposażenie walczących stron, nie przytłaczając przy tym czytelnika danymi
technicznymi. W moim odczuciu czyta się to bardzo przyjemnie jednak cały odbiór
utrudniał mi brak fotografii. Nieliczne ilustracje znajdujące się w książce są
mapami i na całe szczęście znajdują się dokładnie tam gdzie powinny. Ponadto, o
ile sama okładka jest bardzo klimatyczna i ekskluzywna, o tyle wnętrze książki
swoją formą rozczarowuje – niskogatunkowy papier, na którym drukowano tę
książkę, utrudniał mi jej odbiór. O samej treści nie ma sensu pisać po prostu
jeśli wciągnął cię klimat filmu Das Boot to zarządzam głębokość peryskopową i
wypatrujcie na półkach tej pozycji.
Za książkę dziękujemy wydawnictwu Muza
Moja ulubiona przed laty tematyka. Faktycznie szkoda, że wydanie otrzymało formę na tak niskim poziomie. Może jednak kiedyś po nią sięgnę, w końcu książka to przede wszystkim treść ;)Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń