25 grudnia 2012

Głębokość peryskopowa („Bitwa o Atlantyk” Marc Milner)

Dziś świątecznie :) Więc i ciekawa recenzja, oczywiście autorstwa mojego szanownego małża :)

wyd. Muza
rok: 2012
str. 296
Ocena: 3,5/6


Druga Wojna Światowa była największym i najkrwawszym konfliktem w historii ludzkości. W jej trakcie toczyły się niezliczone bity i potyczki między przeciwnikami. W walce wykazywali się bohaterstwem i odwagą szeregowi żołnierze, a na każdym szczeblu dowodzenia pojawiali się wybitni taktycy i stratedzy. Słynnych bitew o przełomowym znaczeniu dla całego konfliktu było wiele. Pancerne potyczki na wschodzie, walka o każdy dom i pokój w Stalingradzie, czy też lądowanie aliantów w Tunezji oraz wielkie operacje powietrzno-desantowe na Krecie czy w Holandii a także wiele innych. Każde z tych wydarzeń zostało dokładnie opisane i przedstawione w licznych publikacjach książkowych i filmowych wielu znamienitych autorów. Tymczasem najważniejsza i najdłuższa kampania toczona w trakcie II Wojny Światowej, jest sukcesywnie pomijana. Mowa tu oczywiście o Bitwie o Atlantyk, która ze względu na swój charakter i przebieg nie obfitowała w spektakularne potyczki, ale pełna była anonimowych marynarzy i okrętów. U-Boty i okręty eskortowe toczyły ze sobą morderczy bój, w którym raz po raz sukcesy odnosiła jedna lub druga strona. Mimo wielkiego poświęceni i odwagi niemieckich podwodników otoczonych przez bezkres ocean, którzy wyciskali ze swoich maszyn siódme poty schodząc znacznie poniżej głębokości krytycznej, nie zdołali oni zatrzymać nieprzerwanego przepływu sprzętu, zapasów i ludzi do Anglii. Po prostu zgniotła ich nie wielka masa wody otaczająca ich maleńkie okręty, lecz przewaga technologiczna i przemysłowo-ekonomiczna aliantów. Kanadyjski profesor Marc Milner, w książce pod tytułem Bitwa o Atlantyk, zebrał najważniejsze informacje, fakty i wydarzenia związane z bitwą o zaopatrzenie, a więc i życie dla walczącej Europy. Autor w bardzo przystępny sposób opisał taktyki i wyposażenie walczących stron, nie przytłaczając przy tym czytelnika danymi technicznymi. W moim odczuciu czyta się to bardzo przyjemnie jednak cały odbiór utrudniał mi brak fotografii. Nieliczne ilustracje znajdujące się w książce są mapami i na całe szczęście znajdują się dokładnie tam gdzie powinny. Ponadto, o ile sama okładka jest bardzo klimatyczna i ekskluzywna, o tyle wnętrze książki swoją formą rozczarowuje – niskogatunkowy papier, na którym drukowano tę książkę, utrudniał mi jej odbiór. O samej treści nie ma sensu pisać po prostu jeśli wciągnął cię klimat filmu Das Boot to zarządzam głębokość peryskopową i wypatrujcie na półkach tej pozycji.

Za książkę dziękujemy wydawnictwu Muza

1 komentarz:

  1. Moja ulubiona przed laty tematyka. Faktycznie szkoda, że wydanie otrzymało formę na tak niskim poziomie. Może jednak kiedyś po nią sięgnę, w końcu książka to przede wszystkim treść ;)Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń