30 października 2013

Roztrzaskane serca („Łatwopalni” Agnieszka Lingas-Łoniewska)

„Łatwopalni” Agnieszka Lingas-Łoniewska
wyd. Filia
rok: 2013
str. 276
Ocena: 6/6


Czy pierwsza miłość może być tą ostatnią? A może, tak jak mówi stare porzekadło, nigdy nie powinno wchodzić się dwa razy do tej samej rzeki? Tylko co nią jest? Kiedy można uznać, że coś jest już przedawnione i nie powinno się już z tego korzystać, do tego wracać? Kiedy można uznać, że do TEGO uczucia wracać się nie powinno? Czy ktoś w ogóle zna odpowiedź na to pytanie?

Jarosław Minc został totalnie poturbowany przez życie. Niestety, i to jest najbardziej tragiczne, poturbowany został na własne życzenie. Stracił wszystko co ważne, a potem zrezygnował z tego, co mu zostało, bo nie uważał, by na to zasługiwał. W końcu jest nikim. Szczęście nie jest dla niego. Porzuca wszystko nim pomyśli, że znalazł swoje miejsce na ziemi. Ucieka, ciągle ucieka. Jest niczym renegat. Gdy tylko zaczyna gdzieś czuć się za dobrze - pokuje torbę, zakłada na głowę kask orzeszek i znika. Jarek jest swoim najsroższym oprawcą. Jest swoim największym wrogiem.

Monika Rudzka dawno temu usnęła, najnormalniej w świecie przymknęła oczy i zamknęła się na świat. Od dziesięciu lat jest, ale jakby jej nie było. Z nikim się nie spotyka. Poza nauczaniem dzieci w miejscowej szkole, nie podejmuje się zbyt wielu zajęć. Od czasu do czasu spotyka się ze swoją przyjaciółką - Sil i... to tyle. No oczywiście poza okazjonalnym unikaniem byłego chłopaka, który mimo tego, że dekadę temu porzucił ją dla innej - wciąż rości sobie wobec niej pewne prawa. A Moni, cóż, nie zapomniała jak ją skrzywdził, jak wiele zmienił w jej życiu, jak bardzo namieszał jej w głowie, jak wielką dziurę po sobie zostawił w jej sercu. Przestrzeń, której nikt i nic nie mogło zastąpić. Tak przynajmniej się jej wydawało. Do czasu...

Pewnego jesiennego dnia do niewielkiego miasteczka, znajdującego się nieopodal Wałbrzycha, przyjeżdża Jarek. Jego wielka maszyna, mrucząc niczym kotka, zwraca uwagę wszystkich, których mija po drodze. To kolejny punkt na mapie jego wiecznej tułaczki. Tu fucha, tam jakaś niepowtarzalna okazja. Tu spędzi trzy tygodnie, tam zagości na miesiąc - i rusza dalej. Byle nie zostawiać po sobie żadnego śladu, nie gromadzić żadnych wspomnień, nie przypominać osoby, którą kiedyś był. Niespodziewanie, w tym zapomnianym przez Boga zakątku Polski, trafia na niesamowitą okazję. Może przez dwa tygodnie uczyć pierwszej pomocy. W miejscowej szkole. Decyzja o pozostaniu w tym miejscu radykalnie odmienia jego życie. To dzięki niej dostaje szansę, by naprowadzić swoje losy na właściwe tory, tylko... czy będzie chciał skorzystać z tej niebywałej okazji? Czy dostrzeże dar, jaki ofiarował mu świat? Czy go nie zaprzepaści? By się tego wszystkiego dowiedzieć, koniecznie należy sięgnąć po jedną z najnowszych powieści Agnieszki Lingas-Łoniewskiej, a mianowicie po Łatwopalnych.

Książka, którą właśnie po raz drugi miałam okazję przeczytać, jest dość niezwykła. Radykalnie odbiega od ram, w które można ją wpasować na podstawie serii, w której została wydana. Seria z tulipanem, którą kilkanaście miesięcy temu zaprezentowało na rynku wydawnictwo Filia, miała gromadzić polskie powieści erotyczne. Poprzednie pozycje z tej serii śmiało można tak określić, jednak z Łatwopalnymi nie jest już tak prosto. Łatwopalni to dramat. Łatwopalni to romans. Łatwopalni to obyczaj. Ale czy erotyk? Oczywiście nie brakuje w tej powieści scen łóżkowych, jednak, jest ich stosunkowo niewiele (w porównaniu do reszty serii). Czy to źle? Nie według mnie. W opinię innych staram się nie ingerować. Dla mnie to bardzo wyważona i poważna powieść. Poruszająca tematy z gruntu trudne i raczej omijane w literaturze - przynajmniej w tej, która z definicji powinna być łatwa i przyjemna. Bohaterowie wykreowani przez autorkę są niczym prawdziwe postaci. Poruszają czytelnika do głębi i tak przeżywają swe fikcyjne życie, jak to mają w zwyczaju robić ludzie z krwi i kości. Prosto. Nieskomplikowanie. Po najmniejszej linii oporu. Tak jest oczywiście nim akcja w pełni się rozwinie, nim bohaterowie zaczną podążać zupełnie nowymi, niezbadanymi jeszcze przez nikogo ścieżkami.

Powieść wciąga, jest interesująca i porywająca, bardzo dobra i dojrzała. Przemyślana. Porusza ważne kwestie, dotyka bolesnych tematów. Potrafi wywołać burzę emocji. Lektura jednego rozdziału wywołuje uśmiech na twarzy czytelnika, lektura kolejnego równoznaczna jest z powodzią łez. Łatwopalni dają emocjonalnego kopa. Zdecydowanie warto sięgnąć po tę książkę, szczególnie, że już wiadomo, że na wiosnę spodziewać możemy się kolejnej części. 


5 komentarzy:

  1. Nie jest to moje "must read", ale może kiedyś po nią sięgnę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wszędzie o niej głośno, będę musiała w końcu przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Super,że będzie kolejna część! Ta się tak skończyła,że można oszaleć:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przeczytałam już! Jakoś nie szaleję! :) Podskórnie czuję już, że będzie tak, jak chcę, tak jak autorka chce, żebyśmy chcieli. Czyli bardzo dobrze. :) A że zanim się to stanie, dostaniemy dwieście i kilkadziesiąt stron emocji, to tym lepiej, prawda? ;)

      Usuń
  4. Nie czytam, nie chce się sugerować. :) Ale już niedługo i wtedy wrócę do Ciebie. ;)

    OdpowiedzUsuń