„Łatwopalni” Agnieszka Lingas-Łoniewska
wyd. Filia
rok: 2013
str. 276
Ocena: 6/6
Czy pierwsza miłość może być tą ostatnią? A może, tak jak mówi stare porzekadło,
nigdy nie powinno wchodzić się dwa razy do tej samej rzeki? Tylko co nią jest?
Kiedy można uznać, że coś jest już przedawnione i nie powinno się już z tego
korzystać, do tego wracać? Kiedy można uznać, że do TEGO uczucia wracać się nie
powinno? Czy ktoś w ogóle zna odpowiedź na to pytanie?
Jarosław Minc został totalnie poturbowany przez życie. Niestety, i to
jest najbardziej tragiczne, poturbowany został na własne życzenie. Stracił
wszystko co ważne, a potem zrezygnował z tego, co mu zostało, bo nie uważał, by
na to zasługiwał. W końcu jest nikim. Szczęście nie jest dla niego. Porzuca
wszystko nim pomyśli, że znalazł swoje miejsce na ziemi. Ucieka, ciągle ucieka.
Jest niczym renegat. Gdy tylko zaczyna gdzieś czuć się za dobrze - pokuje
torbę, zakłada na głowę kask orzeszek i znika. Jarek jest swoim najsroższym
oprawcą. Jest swoim największym wrogiem.
Monika Rudzka dawno temu usnęła, najnormalniej w świecie przymknęła
oczy i zamknęła się na świat. Od dziesięciu lat jest, ale jakby jej nie było. Z
nikim się nie spotyka. Poza nauczaniem dzieci w miejscowej szkole, nie
podejmuje się zbyt wielu zajęć. Od czasu do czasu spotyka się ze swoją
przyjaciółką - Sil i... to tyle. No oczywiście poza okazjonalnym unikaniem
byłego chłopaka, który mimo tego, że dekadę temu porzucił ją dla innej - wciąż
rości sobie wobec niej pewne prawa. A Moni, cóż, nie zapomniała jak ją
skrzywdził, jak wiele zmienił w jej życiu, jak bardzo namieszał jej w głowie,
jak wielką dziurę po sobie zostawił w jej sercu. Przestrzeń, której nikt i nic
nie mogło zastąpić. Tak przynajmniej się jej wydawało. Do czasu...
Pewnego jesiennego dnia do niewielkiego miasteczka, znajdującego się
nieopodal Wałbrzycha, przyjeżdża Jarek. Jego wielka maszyna, mrucząc niczym
kotka, zwraca uwagę wszystkich, których mija po drodze. To kolejny punkt na
mapie jego wiecznej tułaczki. Tu fucha, tam jakaś niepowtarzalna okazja. Tu
spędzi trzy tygodnie, tam zagości na miesiąc - i rusza dalej. Byle nie
zostawiać po sobie żadnego śladu, nie gromadzić żadnych wspomnień, nie przypominać
osoby, którą kiedyś był. Niespodziewanie, w tym zapomnianym przez Boga zakątku
Polski, trafia na niesamowitą okazję. Może przez dwa tygodnie uczyć pierwszej
pomocy. W miejscowej szkole. Decyzja o pozostaniu w tym miejscu radykalnie
odmienia jego życie. To dzięki niej dostaje szansę, by naprowadzić swoje losy
na właściwe tory, tylko... czy będzie chciał skorzystać z tej niebywałej
okazji? Czy dostrzeże dar, jaki ofiarował mu świat? Czy go nie zaprzepaści? By
się tego wszystkiego dowiedzieć, koniecznie należy sięgnąć po jedną z
najnowszych powieści Agnieszki Lingas-Łoniewskiej, a mianowicie po Łatwopalnych.
Książka, którą właśnie po raz drugi miałam okazję przeczytać, jest dość
niezwykła. Radykalnie odbiega od ram, w które można ją wpasować na podstawie
serii, w której została wydana. Seria z tulipanem, którą kilkanaście miesięcy
temu zaprezentowało na rynku wydawnictwo Filia, miała gromadzić polskie
powieści erotyczne. Poprzednie pozycje z tej serii śmiało można tak określić, jednak
z Łatwopalnymi nie jest już tak prosto. Łatwopalni to dramat. Łatwopalni to
romans. Łatwopalni to obyczaj. Ale czy erotyk? Oczywiście nie brakuje w tej
powieści scen łóżkowych, jednak, jest ich stosunkowo niewiele (w porównaniu do
reszty serii). Czy to źle? Nie według mnie. W opinię innych staram się nie
ingerować. Dla mnie to bardzo wyważona i poważna powieść. Poruszająca tematy z
gruntu trudne i raczej omijane w literaturze - przynajmniej w tej, która z
definicji powinna być łatwa i przyjemna. Bohaterowie wykreowani przez autorkę
są niczym prawdziwe postaci. Poruszają czytelnika do głębi i tak przeżywają swe
fikcyjne życie, jak to mają w zwyczaju robić ludzie z krwi i kości. Prosto.
Nieskomplikowanie. Po najmniejszej linii oporu. Tak jest oczywiście nim akcja w
pełni się rozwinie, nim bohaterowie zaczną podążać zupełnie nowymi,
niezbadanymi jeszcze przez nikogo ścieżkami.
Powieść wciąga, jest interesująca i porywająca, bardzo dobra i
dojrzała. Przemyślana. Porusza ważne kwestie, dotyka bolesnych tematów. Potrafi
wywołać burzę emocji. Lektura jednego rozdziału wywołuje uśmiech na twarzy
czytelnika, lektura kolejnego równoznaczna jest z powodzią łez. Łatwopalni dają
emocjonalnego kopa. Zdecydowanie warto sięgnąć po tę książkę, szczególnie, że
już wiadomo, że na wiosnę spodziewać możemy się kolejnej części.
Nie jest to moje "must read", ale może kiedyś po nią sięgnę.
OdpowiedzUsuńWszędzie o niej głośno, będę musiała w końcu przeczytać :)
OdpowiedzUsuńSuper,że będzie kolejna część! Ta się tak skończyła,że można oszaleć:)
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam już! Jakoś nie szaleję! :) Podskórnie czuję już, że będzie tak, jak chcę, tak jak autorka chce, żebyśmy chcieli. Czyli bardzo dobrze. :) A że zanim się to stanie, dostaniemy dwieście i kilkadziesiąt stron emocji, to tym lepiej, prawda? ;)
UsuńNie czytam, nie chce się sugerować. :) Ale już niedługo i wtedy wrócę do Ciebie. ;)
OdpowiedzUsuń