"Dni lata" Jill Barnet
wyd. Świat Książki
rok: 2010
str. 464
Ocena: 4/6
Jakie są Dni Lata? Ciepłe, pachnące, chichoczące, beztroskie, pełne pasji i namiętności. Potrafią jednak zapędzić człowieka w kozi róg i nie wypuszczać ze swoich sideł przez bardzo długi czas. Większość ludzi nie zdaje sobie nawet sprawy, jak bardzo decyzje podjęte w trakcie owych dni rzutować mogą na przyszłość.
wyd. Świat Książki
rok: 2010
str. 464
Ocena: 4/6
Jakie są Dni Lata? Ciepłe, pachnące, chichoczące, beztroskie, pełne pasji i namiętności. Potrafią jednak zapędzić człowieka w kozi róg i nie wypuszczać ze swoich sideł przez bardzo długi czas. Większość ludzi nie zdaje sobie nawet sprawy, jak bardzo decyzje podjęte w trakcie owych dni rzutować mogą na przyszłość.
Dni Lata autorstwa Jill Barnet to skomplikowana opowieść o trzech pokoleniach ludzi, których połączyła wspólna, niedającą o sobie zapomnieć, przeszłością. Książka zaczyna się w 1957 roku. Trwa wystawa młodej artystki Rachel Espinosy, żony Rudy’ego Banninga, który burzy spokój wernisaży, wpadając na wystawę niczym tajfun i urządza żonie karczemną awanturę. Ich kolejne decyzje doprowadzają do tragedii, wsiadają do samochody kilka kilometrów dalej już ich nie ma. Ich dusze ulatują, zabierając ze sobą ową tajemnicę, która wywołała tę burzę. W tym samym wypadku, w drugim samochodzie, ginie znany muzyk, Jimmy Peyton, syn, mąż, ojciec. Wspomniane wydarzenia odcisną piętno na kolejnych pokoleniach obu rodzin, a niepokorny los będzie nieustannie przeplatał ich życiowe ścieżki.
Prawdziwe dni lata zacznają się wiosną 1970 roku na promie płynącym na Catalinę. Przypadkowe spotkanie Laurel i Juda determinuje ich przyszłość. Od tej chwili już nic w ich życiu nie jest takie, jakim było wcześniej. Zbyt młody wiek dziewczyny przekreśla w oczach Juda jakikolwiek z nią związek. Każde z nich odchodzi w swoją stronę i zaczyna żyć własnym życiem. Laurel spotyka Cale’a a Jud wraca do bardzo zajmującej go pracy. Życie jednak zwykle sprawia wiele niespodzianek, tak jest i tym razem. Bo Cale nie jest zwykłym kalifornijskim chłopcem, tylko bratem Juda. Laurel uwikłana w skomplikowane relacje między mężczyznami zaczyna gubić własną tożsamość, do tego dochodzą problemy z matką i… życie staje się zbyt skomplikowane by to przetrwać. Co przyniesie przyszłość? Jaki będzie wiek XXI dla obu rodzin? Czy znikną wzajemne animozje? Czy bracia zrozumieją gdzie popełnili błąd i czemu od niemal zawsze rywalizowali ze sobą? Jakie tajemnice kryje przeszłość? Tego i wielu innych rzeczy dowiedzieć się można przerzucając kolejne karty Dni Lata. Osobiście książkę polecam, szczególnie na dni, w których możecie zupełnie oddać się czytaniu. Miejscami opisy są przydługie, a wątki poszczególnych postaci nie zawsze jednakowo interesujące. Mimo tych rzeczy, powieść broni się zażarcie i zwycięża.
Lubie Jill Barnett :)
OdpowiedzUsuńTej powieści nie czytałam :)
zachęcam :) Choć przyznam szczerze, że przyszedł moment w którym poczułam odrazę do książki, a w zasadzie do głównej bohaterki. Na szczęście to była tylko chwila i ona jednak postąpiła słusznie i wybaczyłam jej.. pewne potknięcia :) Ogólnie książka bardzo dobra :)
OdpowiedzUsuńnie znam tej pisarki, hm... a czy to jest typowe "romansidło"? bo słodkości nie strawię :)
OdpowiedzUsuńnie nie jest to typowe romansidło... choć nie powiem, romans oczywiście jest i to nie jeden, ale akcja toczy się w koło tajemnic rodzinnych i bolesnej dla każdego przeszłości.. i tego co kasa robi z ludźmi
OdpowiedzUsuńuff... to całe szczęście :)
OdpowiedzUsuńmam nadzieje że moje typowe "romansidło" i twoje to to samo i że mnie po przeczytaniu nie zatłuczesz :D
OdpowiedzUsuńwiesz co typowe romansidła to pisuje p.Steel a tych nie zdzierżę, bo wyrosłam z nich bardzo dawno temu
OdpowiedzUsuńrozumujemy podobnie. To nie płytka historia bez polotu z zerową ambicją na coś większego. Choć nie powiem, w pewnym momencie można się domyślić kto z kim itp. Ale główny wątek... zaskakuje do ostatniej strony wg mnie... apropo, szukam czegoś dobrego do poczytania, czegoś w stylu jakim pisze Agnieszka. W sensie, sensacja i miłość, znasz coś takiego?
OdpowiedzUsuńwiesz co konkretnie w tym stylu to nie, ale mnie np podobała się powieść Nory Roberts "W samo południe" jest i sensacja i miłość oraz "Księżyc nad Karoliną" też Roberts, ta pierwsza mi bardzo przypadła do gustu, chociaż byłam przekonana, że będzie romansidło na szczęście się pozytywnie rozczarowałam :)
OdpowiedzUsuńhm, będę to musiała przemyśleć, bo do Roberts podchodzę z dystansem...
OdpowiedzUsuńwiesz co, też podchodziłam z dystansem, bo myślałam, że to tylko typowe romansidła, on kocha ją ona jego i nic więcej nie ma, ale... jest jeszcze sensacja, a konkretniej sensacja przeplatana z miłością i strachem o ukochaną osobę, fakt, że Nora pisuje także typowo miłosne pozycje ale ja staram się ich nie wybierać
OdpowiedzUsuńdobra, to te dwie muszę zanotować :)
OdpowiedzUsuńRecenzja wygląda zachęcająco:)
OdpowiedzUsuńA jeżeli chodzi o Roberts o której tu dyskutujecie to ja bym poleciła całą serię kryminałów tej pani, które pisze pod pseudonimem J.D. Robb - ostatnio Sabinka zamieszczała recenzję jednej z tych książek. Osobiście uwielbiam tej autorki "Niebo Montany" i jeszcze takie książki bardziej w stronę fantasy idące. No ale to trochę nie na temat już będzie...
dzięki za info... a jakieś inne propozycje poza Roberts masz?
OdpowiedzUsuńRozumiem, że chodzi o "babską" literaturę:)
OdpowiedzUsuńJa bardzo lubię nasze polskie autorki - Katarzynę Michalak, Monikę Szwaję, Izabelę Sowę i Małgorzatę Gutowską-Adamczyk. Wszyscy chwalą Agnieszkę Lingas-Łoniewską i Ewę Kopsik - tu się nie wypowiadam bo jeszcze nie znam.
na ja Agnieszkę znam i z piśmiennictwa i osobiście i bardzo lubię jej teksty. I bardzo mi brakuje jakiegokolwiek jej odpowiednika w literaturze. Kogoś, kto pisze w podobnym stylu, i tego szukam w innych autorach :)
OdpowiedzUsuńmoże nie do końca w stylu "sensacja + romans" ale bardziej w styl kobiecy i humoru to koniecznie Monika Szwaja ubaw murowany
OdpowiedzUsuńPopieram Anek, seria Nory Roberts (J.D.Robb) o Evie Dallas-REWELACJA!
OdpowiedzUsuńte, Łoniewska, a ja chciałam poczytać książki a'la Lingas... mówisz że mam się w Robb zagłębić?
OdpowiedzUsuń