23 września 2015

Na wojnie bez zmian ("Korespondenci.pl" Dorota Kowalska, Wojciech Rogacin)


"Korespondenci.pl" Dorota Kowalska, Wojciech Rogacin
wyd. Czarna Owca
rok: 2014
str. 416
Ocena: 5/6


"Kto dziś upomni się o pamięć
Miejsc, przez grady kul rozdartych,
Gdy krew i pot spłukały deszcze,
Popiół i kurz rozwiały wiatry?
Kto dziś upomni się o pamięć..."1)

Korespondenci.pl od Czarnej Owcy to ponad 400 stron literatury zmieniającej podejście do pracy, a raczej do sposobu na życie ludzi, których nazywamy korespondentami wojennymi. Autorzy zaprezentowali nam kilku przedstawicieli tego "wymierającego" gatunku z polskiego podwórka. Co ciekawe są to zarówno ci, którzy występują przed kamerą oraz ci, którzy ją obsługują. Do tego dochodzą radiowe głosy i ci, którzy wypowiadają się przy pomocy obrazu uchwyconego na fotografii. Nie zdradzę kogo poznamy, bo pewnie trochę bym zepsuł radość z czytania, choć po zerknięciu na spis treści wszystko stanie się jasne – ja jednak tego nie zrobiłem, aż do ostatniej strony.

Już pierwsze chwile z książką zmieniły moje podejście do pracy tych ludzi. Nim rozpocząłem lekturę postrzegałem ich jako sępy czyhające na ludzką tragedię, aby ją pokazać, opisać i szybko wrócić do ciepłego hotelu w bezpiecznej strefie. Tymczasem jest zgoła odmiennie. Wyjazd w rejon konfliktu nie jest wycieczką, to ciężka walka z ograniczeniami budżetowymi, przeciwnościami losu, niepewnością dnia następnego, a przed wszystkim z samym sobą. Każdy z prezentowanych reporterów wojennych miał swoją własną drogę do owego sposobu na życie. Każdy prezentuje swoje własne historie, których był światkiem. Jedne są zabawne, inne przyprawiają o dreszcze. Łączy ich natomiast dążenie do bycia jak najbliżej wydarzeń, jak najbliżej ludzi, aby pokazać światu ich historię i cierpienie, aby zmienić świat. No i oczywiście łączy ich jeszcze chęć przeżycia, ale to nie zawsze się udaje.

"Co zostało zobaczone nie może zostać odrobaczone" i do końca życia ludzie ci muszą się zmagać z tym wszystkim co przeżyli i zobaczyli. To co "widzimy" w ich relacjach, to niewielki wycinek tego czego doświadczyli, tego czego światkiem byli. W tej branży problemy alkoholowe, narkotykowe i inne nałogi to niemal normalność. Do tego niektórzy borykają się z zespołem stresu pourazowego. Okazuje się, że szara codzienności powoli ich od środka zabija i nierzadko są w stanie poświęcić swoje prywatne życie, aby rozkoszować się wojennym upojeniem. Co ciekawe w większości ludzie ci są zupełnie niepozorni, podobni do tysięcy mijanych każdego dnia. Dobrze maskują swoją naturę.

Autorzy książki zadbali o to, aby bohaterzy mieli możliwość przedstawienia swojego spojrzenia na sytuacje geopolityczną świata i jego przyszłość. Ze względu na swoje przeżycia mają oni do tego pełne prawo i nierzadko ich wywody zaskakują. Szokujące jest to, że ich głos jest tak mało słyszalny wśród głosów tak mocno krytykowanych przez nich decydentów. Dziś reporterzy wojenni zdają się wymierać i nadają coraz ciszej. Na ich miejsce pojawiają się naoczni świadkowie, szarzy ludzie z telefonem. Informacja obiega świat w przeciągu kilku sekund za pomocą mediów społecznościowych.
To wszystko i wiele więcej sprawia, że książka ta jest dość ważna dla ludzi chcących mówić o sobie -obywatel świata, chcących być świadomym. Jest to książka co najmniej trudna w odbiorze. Nie ze względu na styl, czy też błędy edycyjne – jest trudna ze względu na treść.

Wojnę na własne oczy widziało niewiele osób. Pewnie w naszym najbliższym otoczeniu ciężko byłyby znaleźć kogoś takiego. Należy się jedynie cieszyć z takiego stanu rzeczy. O tym, z czym się je wojnę informują nas reporterzy wojenni. To oni biegną ze swoją kamerą, aparatem czy też mikrofonem w stronę, z której wszyscy uciekają. Chcący jak najszybciej i obiektywnie przedstawić wydarzenia, cierpienie i spustoszenie. Obyśmy dożyli czasów, w których ich zawód, ich sposób na życie, przestał być potrzebny.

Artur Borowski

1) Forteca - Kto dziś upomni się o pamięć?


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz