„Wielkanoc. Kuchnia świąteczna” Jolanta Muras
wyd. Świat Książki
rok: 2014
str. 112
Ocena: 5,5/6
Kiedy rok temu przed Wielkanocą zaglądałam do sklepów (przyznam
szczerze, marketów), w oczy rzuciła mi się jedna pozycja, omawiana właśnie przeze
mnie Wielkanoc - Jolanty Muras. Jakiś czas wcześniej otrzymałam od wydawcy pozycję
Boże Narodzenie i powiem szczerze - książka wymiata. Stała się podstawą moich
zimowych świąt i gotuję z niej nie tylko ja, ale i moja rodzina i przyjaciele.
Na Wielkanoc miałam więc wielką, niepohamowaną wręcz chrapkę. Nie udało mi się
jej jednak ani zdobyć, ani nabyć. Ale, co się odwlecze, to nie uciecze. Minął rok
i ponownie pojawiło się światełko w tunelu. Tym razem się nie poddałam i teraz
mogę się pochwalić. Wielkanoc zawitała do mojego domu, a wkrótce zawita na mój
stół.
W tym roku tradycję postanowiliśmy zacząć tworzyć od nowa. Moje
urodziny wypadają DOKŁADNIE w niedzielę Wielkanocną. Zwykle to jest w okolicach
świąt, ale żeby tak dosadnie, to się nie zdarza co roku. Zdecydowaliśmy, że śniadanie
Wielkanocne połączymy z ucztą urodzinową i przygotujemy... u nas. Czeka mnie
więc wielkie wydarzenie, przygotowanie posiłku na sporo osób na wczesną
godzinę. Będzie się działo, liczę jednak, że zarówno mama jak i teściowa pomogą
mi w przygotowaniach i przygotują to, co im najlepiej wychodzi. Potem to
wszystko podgrzejemy i... no może nie będzie aż tak łatwo. Ale uda się...
najwyżej podam same jajka :) No i właśnie, co do jajek... tu na pewno przyda
się pozycja pani Jolanty Muras, która na kartach poradnika podaje kilka, o ile
nie kilkanaście sposobów na przygotowanie jajek, farszów i innych potrawek.
Książka kucharska Wielkanoc, to zbiór przepisów na Wielkanocne
śniadanie, Świąteczny obiad oraz Świąteczne desery. Każdy z rozdziałów składa
się z kilku podrozdziałów, a te z kolei z kilku, a nawet kilkunastu przepisów.
I tak możemy dowiedzieć się, jak przygotować Majonez domowy czy Masło różowe.
Poznajemy tajniki Sosu musztardowego oraz Pasty łososiowej. Farszów do jajek
jest chyba z dziesięć, jak nie więcej (dużo z nich znajdzie się w menu mojego
Wielkanocnego śniadania). Kolejnym sporym działem są Pasztety i pieczone mięsa,
aż mi ślinka cieknie, na myśl o niektórych z tych dań. A to oczywiście nie
koniec, ba - to nawet nie zalążek wszystkiego, co zostało zawarte w tej
pozycji. Żurek, różnego rodzaju galaretki, sałatki i śledzie na milion sposobów
- to klucz do magicznego śniadania Wielkanocnego.
Pozycja ma oczywiście wady i zalety. Do zalet zaliczyć można przede
wszystkim ilość przepisów. Wiem, za tym nie zawsze idzie jakość, ale w wypadku
Wielkanocy naprawdę ważna jest różnorodność. No bo, poważnie, co jemy na to
śniadanie? Żurek, jajka, biała kiełbasa, sałatka. Małe pole do popisu, by
zabłysnąć. Ale, gdy podamy jaja w dziesięciu odsłonach? Gdy zaczarujemy gości
kilkoma wersjami sałatki? Gdy przygotujemy wspaniałą pieczeń i genialny
pasztet? Wówczas czeka nas sukces. Do plusów zaliczam również fachowy opis,
podział przepisów według skali trudności i podanie całkowitego czasu
przygotowania. Minusy są takie, jak niemal zawsze w przypadku książek
kucharskich - brak ceny całego dania oraz ilości porcji, które otrzymamy z
danych składników. Dodatkowo - odsłona na Boże Narodzenie wydana była w twardej
okładce i to się zdecydowanie lepiej sprawdziło, niż miękka obwoluta. Boże
Narodzenie miało jeszcze jedną zaletę - w poradniku autorka wskazywała, ile
wcześniej można przygotować dane danie, dzięki temu uzyskiwało się swoisty plan
przygotowań świątecznych. Tym razem trzeba się nad tym dokładnie zastanowić i
przystąpić do działania.
Wielkanoc Jolanty Muras bardzo mi się podobała. Zdjęcia Magdaleny
Adamczewskiej są wspaniałe. Aż chce się gotować. Polecam wszystkim.
Sil
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz