16 marca 2015

Ale jaja :) („Wielkanoc. Kuchnia świąteczna” Jolanta Muras)

„Wielkanoc. Kuchnia świąteczna” Jolanta Muras
wyd. Świat Książki
rok: 2014
str. 112
Ocena: 5,5/6


Kiedy rok temu przed Wielkanocą zaglądałam do sklepów (przyznam szczerze, marketów), w oczy rzuciła mi się jedna pozycja, omawiana właśnie przeze mnie Wielkanoc - Jolanty Muras. Jakiś czas wcześniej otrzymałam od wydawcy pozycję Boże Narodzenie i powiem szczerze - książka wymiata. Stała się podstawą moich zimowych świąt i gotuję z niej nie tylko ja, ale i moja rodzina i przyjaciele. Na Wielkanoc miałam więc wielką, niepohamowaną wręcz chrapkę. Nie udało mi się jej jednak ani zdobyć, ani nabyć. Ale, co się odwlecze, to nie uciecze. Minął rok i ponownie pojawiło się światełko w tunelu. Tym razem się nie poddałam i teraz mogę się pochwalić. Wielkanoc zawitała do mojego domu, a wkrótce zawita na mój stół.

W tym roku tradycję postanowiliśmy zacząć tworzyć od nowa. Moje urodziny wypadają DOKŁADNIE w niedzielę Wielkanocną. Zwykle to jest w okolicach świąt, ale żeby tak dosadnie, to się nie zdarza co roku. Zdecydowaliśmy, że śniadanie Wielkanocne połączymy z ucztą urodzinową i przygotujemy... u nas. Czeka mnie więc wielkie wydarzenie, przygotowanie posiłku na sporo osób na wczesną godzinę. Będzie się działo, liczę jednak, że zarówno mama jak i teściowa pomogą mi w przygotowaniach i przygotują to, co im najlepiej wychodzi. Potem to wszystko podgrzejemy i... no może nie będzie aż tak łatwo. Ale uda się... najwyżej podam same jajka :) No i właśnie, co do jajek... tu na pewno przyda się pozycja pani Jolanty Muras, która na kartach poradnika podaje kilka, o ile nie kilkanaście sposobów na przygotowanie jajek, farszów i innych potrawek.

Książka kucharska Wielkanoc, to zbiór przepisów na Wielkanocne śniadanie, Świąteczny obiad oraz Świąteczne desery. Każdy z rozdziałów składa się z kilku podrozdziałów, a te z kolei z kilku, a nawet kilkunastu przepisów. I tak możemy dowiedzieć się, jak przygotować Majonez domowy czy Masło różowe. Poznajemy tajniki Sosu musztardowego oraz Pasty łososiowej. Farszów do jajek jest chyba z dziesięć, jak nie więcej (dużo z nich znajdzie się w menu mojego Wielkanocnego śniadania). Kolejnym sporym działem są Pasztety i pieczone mięsa, aż mi ślinka cieknie, na myśl o niektórych z tych dań. A to oczywiście nie koniec, ba - to nawet nie zalążek wszystkiego, co zostało zawarte w tej pozycji. Żurek, różnego rodzaju galaretki, sałatki i śledzie na milion sposobów - to klucz do magicznego śniadania Wielkanocnego.

Pozycja ma oczywiście wady i zalety. Do zalet zaliczyć można przede wszystkim ilość przepisów. Wiem, za tym nie zawsze idzie jakość, ale w wypadku Wielkanocy naprawdę ważna jest różnorodność. No bo, poważnie, co jemy na to śniadanie? Żurek, jajka, biała kiełbasa, sałatka. Małe pole do popisu, by zabłysnąć. Ale, gdy podamy jaja w dziesięciu odsłonach? Gdy zaczarujemy gości kilkoma wersjami sałatki? Gdy przygotujemy wspaniałą pieczeń i genialny pasztet? Wówczas czeka nas sukces. Do plusów zaliczam również fachowy opis, podział przepisów według skali trudności i podanie całkowitego czasu przygotowania. Minusy są takie, jak niemal zawsze w przypadku książek kucharskich - brak ceny całego dania oraz ilości porcji, które otrzymamy z danych składników. Dodatkowo - odsłona na Boże Narodzenie wydana była w twardej okładce i to się zdecydowanie lepiej sprawdziło, niż miękka obwoluta. Boże Narodzenie miało jeszcze jedną zaletę - w poradniku autorka wskazywała, ile wcześniej można przygotować dane danie, dzięki temu uzyskiwało się swoisty plan przygotowań świątecznych. Tym razem trzeba się nad tym dokładnie zastanowić i przystąpić do działania.

Wielkanoc Jolanty Muras bardzo mi się podobała. Zdjęcia Magdaleny Adamczewskiej są wspaniałe. Aż chce się gotować. Polecam wszystkim.

















Sil

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz