„Elita” Kiera Cass
seria: Selekcja
tom: 2
wyd. Jaguar
rok: 2014
str. 328
Ocena: 4,5/6
Od trzech dni wpatruję się w ekran Worda i jego uporczywie mrugający
kursor. Wiem co myślę o niedawno zakończonej lekturze. Wiem, jakie miotają mną
emocje, a i tak nie wiem, od czego zacząć tę recenzję. W głowie słowna pustka. Jak
pisać w takim stanie? Za bardzo się nie da, ale spróbować trzeba.
Rywalki zakończyły się bardzo obiecująco. America Singer bezpiecznie
przeszła przez pierwszą część eliminacji, pozostała w zamku i wraz z pięcioma
dziewczętami miała dalej walczyć o serce księcia, Maxona Schreave. Tym razem jednak, jako jedyna
już szóstka, a w zasadzie trójka, podchodziła do Selekcji inaczej niż na samym
początku. Skończył się dla niej okres przebywania w zamku, który spokojnie
można by nazwać „lepiej tu, niż gdziekolwiek indziej”, a zaczął „jestem tu, bo
tego chcę”. Zamek nie był już ucieczką od dawnej miłości, w końcu przybyła ona
za nią, aż do stolicy Illéi, a stał się miejscem spełniania marzeń i
podejmowania trudnych decyzji. Maxon pokładał w Ami wielkie nadzieje, a
dziewczyna miała powiedzieć tylko jedno słowo i cała „szopka” z wyborem
przyszłej królowej poszłaby w zapomnienie. Dziewczyna potrzebowała tylko
jednego – czasu, a chłopak postanowił go jej łaskawie ofiarować. Wybrał kilka
dodatkowych dziewczyn i z utęsknieniem czekał na jej ostateczną decyzję. I się
doczekał, tylko… czy to była taka decyzja, jakiej pragnął? A może nadeszła za
późno?
Ami czuje się zdezorientowana. W jednej chwili Maxon uchyla jej bramy
nieba, daje jej wszystko czego potrzebuje i spędza z nią każdą możliwą chwilę.
W tym czasie Ami, choć początkowo nie jest pewna, widzi siebie w przyszłości w
tym zamku. Jednak w następnej chwili Mer spędza czas z Aspenem i zaś nie jest
pewna, czego chce od życia. Czy podoła obowiązkom związanym z rządzeniem
krajem? Czy jej barki wytrzymają obciążenie jakie na nie spadnie? Nieeee. Na
takiej huśtawce America była przez pewien czas. I pewnie nie skończyłaby się
ona, gdyby Maxon nie zmienił taktyki, która zupełnie wybiła Ami z jej rytmu. Co
takiego zrobi książę, że Mer zacznie się zastanawiać co się stało?
W Rywalkach się zakochałam. Pokochałam i Americę i Aspena, a także
Maxona. A powiem, że z Maxonem, zanim go poznałam, miałam pewien problem. No bo
jak, Ami z Aspen to wspaniała para, a jakiś tam książę? Po co nam on! Niestety,
okazało się, że jest wspaniałym chłopakiem i chętnie sama oddałabym mu własne
serce. Za free. W Elicie niestety zaczęły się schody, bo… no właśnie. Bo
zaczęły się schody. Bo nikt nie jest idealny, nawet wspaniały książę. A może
nawet należy pokusić się o stwierdzenie, że przede wszystkim mu daleko do
ideału. Bo to, co zaczyna dziać się w zamku, może niejedną osobą przyprawić o
ból głowy. Mnie to doprowadziło do szewskiej pasji. A na końcu to już byłam
wściekła na wszystkich. Na Aspena, na Americę, na Maxona. W sumie przede
wszystkim na tego ostatniego. No bo… jak tak można? No JAK? Nie powiem wam co,
ale wiem, że nie tylko mnie zakończenie zdenerwowało, więc pewnie i wam
podniesie ciśnienie. I to znacznie. Teraz nie wiem, czy mam wyczekiwać
trzeciego tomu, czy się go bać. Bo nie mam pojęcia, jak autorka może to
wszystko pociągnąć, by zakończyło się w miarę logicznie. Dla mnie w zasadzie
mogłoby być po Eliminacjach. Niech Maxon pójdzie sobie szukać dziewczyny gdzie
indziej. No! Bo się zdenerwowałam.
Elita, tak samo zresztą jak Rywalki, niesamowicie wciąga. Przeczytałam
tę książkę niesamowicie szybko. W jednej chwili zaczynałam lekturę, w następnej
świtało, a ja zamykałam Elitę. Oczywiście wściekła. Gdyby tej powieści tak
dobrze się nie czytało, recenzja na pewno powstałaby szybciej. Bo najlepiej
pisze mi się zaraz po skończeniu książki, a raczej nie mogłam tego zrobić, gdy
za chwilę miałam wyjść do pracy. No nic, ważne, że w ogóle udało się tę
recenzję napisać. Do zapoznania się z Elitą zachęcam, choć zdecydowanie przed
tą lekturą należy przeczytać Rywalki i przygotować się na prawdziwą powódź
emocji. Czy wam się spodoba? Tego pewna być nie mogę, ale na pewno długo o tej
książce nie zapomnicie. Zachęcam.
Sil
Ja tak miałam przez kilka dni z napisaniem recenzji "Cięcia"... boska książka a w głowie pustka, by to we właściwy sposób opisać.
OdpowiedzUsuńNie znam ani Rywalek ani tym bardziej Elity, ale to chyba nie do końca mój klimat...
Książkę czytałam i bardzo mi się podobała! Już nie mogę doczekać się na kolejny tom, tak mnie wciągnęło... Pozdrawiam ciepło :)
OdpowiedzUsuń