„Stan zagrożenia” Erica Spindler
wyd. Mira
rok: 2014
str. 496
Ocena: 4,5/6
Każdy, kto lubuje się w thrillerach romantycznych wie, że jedną z
mistrzyń tego gatunku jest Erica Spindler. Chcąc przeczytać tego typu powieść
nie trzeba się specjalnie nadwyrężać, zastanawiając, po czyją pozycję sięgnąć.
Wybór staje się jeszcze łatwiejszy, gdy do księgarń wchodzi kolejna książka tej
autorki. Po prostu trzeba po nią sięgnąć i oczywiście przeczytać. Tak było,
jest i będzie. Wątpię, by to się kiedyś miało zmienić, no chyba że Erica
Spindler postanowi zakończyć karierę międzynarodowej powieściopisarki.
Kate i Richard Ryanowie mieszkają w wielkiej, okazałej, niemal
stuletniej rezydencji w Mandeville w stanie Luizjana. Mieszczący się przy
Lakeshore Drive dom może być przedmiotem zazdrości wielu osób i wiele mówi o
statusie, jaki osiągnęli jego właściciele. Pewnie niejedna osoba mówiła sobie
pod nosem, albo i dość głośno, że tym to się musiało poszczęścić. I w zasadzie
trudno się z tym nie zgodzić. Niestety, jak to często bywa, od: "w
zasadzie" do: "zdecydowanie", droga jest dość kręta i wyboista. Tak
jest i w tym wypadku. Mówiąc wprost, Kate i Richard nie mają tego, czego zawsze
najbardziej pragnęli - dziecka. Do tego okazuje się, że przyczyna takowego
stanu leży po stronie Richarda. Gdyby nie jego bezpłodność, gdyby nie związek z
nim, Kate zapewne już dawno miałaby gromadkę pociesznych maluchów. Stało się
jednak jak się stało, Kate wybrała Richarda, a Richard ją i poza tą jedną
"niedogodnością", są ze sobą naprawdę szczęśliwi. W związku z
powyższym postanawiają, że nieważne jakie przeciwności przyjdzie im jeszcze
przejść - będą mieli upragnionego potomka. Decydują się na adopcję i wkrótce w
ich domu pojawia się mała Emma. Dziewczynka jest dla nich spełnieniem wszystkich
marzeń i pragnień. Do tego jest im dane zajmować się nią od początku -
uczestniczą w adopcji ze wskazaniem. Młoda matka - Julianna, to ich wybiera na
rodziców tej malutkiej istotki. Niestety - nie robi tego tylko i wyłącznie z
dobroci serca. Jeszcze nim poznaje tę parę w życiu realnym, wie, że to Richard
będzie ojcem dla jej dziecka. Dziewczyna zakochuje się bez pamięci w postaci z
zaprezentowanej jej fotografii. Od początku więc wie dwie rzeczy - po pierwsze,
jej córka wychowa się w kochającej rodzinie, i po drugie - że za wszelką cenę
musi zdobyć Richarda. Czy jej się to uda? Jak potoczą się losy małej Emmy i jej
rodziców, zarówno adopcyjnych, jak i biologicznych? Kto i dlaczego ściga
Juliannę? Czy to możliwe, by to wszystko mogło się dobrze skończyć? By się tego
dowiedzieć koniecznie należy sięgnąć po Stan zagrożenia autorstwa Erici
Spindler.
Było więcej niż pewne, że ta książka pochłonie mnie od początku do
końca. Całość czyta się bardzo przyjemnie i oczywiście w tempie, na które w
żadnym wypadku nie można się skarżyć. Stan zagrożenia jest bardzo dobrze
napisany. Każdy bohater cechuje się unikalną, pełną barw osobowością, która
wspaniale wyróżnia go na tle innych postaci. Całość jest napisana w sposób
bardzo realny, w związku z czym poszczególni bohaterowie wydają się nam tak bliscy
jak rodzina, przyjaciele czy sąsiedzi. Za każdym razem, gdy odkładałam tę
książę na półkę, zaczynała ssać mnie wewnętrzna potrzeba powrotu do lektury.
Książka kusiła mnie i zdarzyło mi się przez nią nie wyspać. Stan zagrożenia
wciąga i długo nie pozwala o sobie zapomnieć. Powieść zdecydowanie polecam,
zarówno miłośnikom samej Eirci Sindler, jak i czytelnikom, którzy jeszcze nie
mieli przyjemności poznać tej autorki, ale mają ochotę przeczytać dobry
thriller zakrapiany wytrawnym romansem.
Sil
Baza recenzji Syndykaty ZwB
Ja ostatnio nie mogę przetrawić jej powieści. Kiedyś ją uwielbiałam, ale nie wiem, czy mi się przejadła, czy może z niej jakoś wyrosłam:) Książkę pewnie kiedyś przeczytam, chociażby po to, by sprawdzić, czy mi już przeszło.
OdpowiedzUsuń